Odmawiam tą swoją dziesiątkę ostatnio i myślę sobie wciąż - kurcze - tyle małżeństw w kryzysie, a ja sama się modlę (znaczy nie w Róży)? Może się dołączysz?
Razem mamy większą moc
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Data utworzenia: 20 lutego 2014
Intencja:
"za X i Y (dowolne małżeństwa) i za małżeństwa polecane przez innych w Róży."
Patroni:
Błogosławieni Ludwik i Zelia Martin - Rodzice Św. Teresy
od Dzieciątka Jezus
"(...) Opinia, jaką cieszyli się Ludwik i Zelia Martin w Alencon, była nieposzlakowana.
Ze względu na zawód i dochody należeli do klasy średniozamożnej; mimo słabych dochodów żyli skromnie, nie w zbytku – byli szczodrzy wobec ubogich i doznających cierpienia. Ich religijność spoczywała na trzech podwalinach: kochać Boga ponad wszystko, ufać Opatrzności Bożej, godzić się z wolą Bożą. W swych dążeniach byli zawsze nastawieni na wieczność, ponieważ „prawdziwe szczęście nie jest z tego świata”.
Ludwik co jakiś czas wycofywał się na kilka dni do klasztoru trapistów w Mortagne, aby w całkowitym odosobnieniu odbywać ćwiczenia duchowne. Msza Św. należała w życiu Ludwika i Zelii do porządku przyjętego na każdy dzień.
Zelia często odwiedzała klasztor klarysek w Alencon; tam też została członkinią Trzeciego zakonu św. Franciszka. Przed figurą NMP w ich domu odmawiano codzienne modlitwy; figurę w maju przyozdabiano za szczególną pieczołowitością.
Żywoty świętych stanowiły ulubioną lekturę tej pary małżeńskiej, brali też czynny udział w życiu parafii. Codzienna praca rozpoczynała się – nawet kiedy pojawiały się kolejne dzieci – o godz. 5.30 rano w kościele St. Pierre de Montort, potem w Notre Dame. Zależnie od okoliczności, państwo Martin raz lub kilka razy w tygodniu przystępowali do Komunii świętej.
W niedzielę cała rodzina udawała się na sumę lub nieszpory.
Udział w uroczystościach religijnych był dla nich potrzeba wewnętrzną.
(...)
Ludwik i Zelia są darem dla małżonków w każdym wieku przez ich wzajemny szacunek, wzajemne uznanie, wspólną harmonię w której żyli 19 lat. Zelia pisała do Ludwika: „Nie mogę już żyć bez ciebie, mój drogi Ludwiku”. A on jej odpowiadał: „jestem twoim mężem i przyjacielem, który cię kocha na całe życie”.
Przeżyli swoje obietnice ślubne: wierność w zaangażowaniu, nierozerwalność więzów małżeńskich; płodność w miłości, w dobru i trudnościach, w zdrowiu i w chorobach.
Ludwik i Zelia są darem dla rodziców. Słudzy miłości i życia, wydali na świat liczne potomstwo, dzieci dla Pana.
Spośród ich dzieci, najbardziej podziwiamy Teresę, główne dzieło łaski Bożej, ale oczywiście również dzieło miłości rodziców, miłości do życia i ich dzieci.
Ludwik i Zelia są darem dla tych, którzy stracili swojego współmałżonka. Wdowieństwo jest zawsze stanem trudnym do zaakceptowania. Ludwik przeżył stratę swojej żony z wiarą i hojnością, przedkładając nad swe dobra osobiste, dobro swoich dzieci.
Ludwik i Zelia są darem dla wszystkich, którzy napotykają choroby i śmierć w swoim życiu. Zelia zmarła na raka, Ludwik zakończył swój ziemski żywot z chorobą - arteriosklerozą tętnic mózgowych. W naszym świecie, który próbuje ukryć śmierć, błogosławieni uczą nas spojrzeć śmierci prosto w oczy i zdać się na Boga."
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Osoby:
Mama Niki76
Kumpela A. niki76
Komentarz
Co wy na to?
KATARZYNA ZE SIENY. Niepokorna święta
Święta Elżbieta od trudnych małżeństw
http://slubosfera.pl/slub-w-kosciele/nauki-przedmalzenskie/500-swieta-elzbieta-od-trudnych-malzenstw
W ikonografii Monika przedstawiana jest jako matrona lub w welonie wdowy; trzyma księgę, krucyfiks albo różaniec. Czasami - nawiązując do syna Moniki, Augustyna - przedstawia się ją jako augustiankę.
PATRONKA TRUDNEJ MIŁOŚCI RODZINNEJ
Imię Monika tłumaczone jest różnie. Jedni wywodzą je od łacińskiego słowa monica - "jedynaczka, jedyna", inni od również łacińskiego monachus - "mnich, zakonnik". Pierwotnie wspomnienie św. Moniki obchodzono 4 maja, potem jednak zostało przeniesione na dzień poprzedzający wspomnienie jej syna - 27 sierpnia.
Św. Gummar - święty przez złośliwość żony
Historia Gumara
Gumar był rycerzem żyjącym w ósmym wieku naszej ery. Wsławił się prowadząc wojska frankońskie do wielu zwycięstw, dzięki którym imperium się rozrastało. Prawdopodobnie zasługi jakie Gumar miał dla państwa frankońskiego sprawiły, że zaczął on bywać częstym gościem na dworze króla Pepina Małego. Tam też zapoznał się z wiarą chrześcijańską. Zaprzyjaźnił się też z władcą, który podsunął mu pomysł, który wydawał się całkiem niewinny i zwyczajny – zasugerował, by waleczny Gumar ożenił się. Król wskazał nawet kobietę, którą Gumar mógłby poślubić. Kto mógł przypuszczać, że za zasługi i męstwo Pepin Mały odwdzięczy się swojemu rycerzowi takim wyborem żony. Może nawet sam władca nie wiedział, na jakie nieszczęście narazi Gumar proponując mu małżeństwo z niejaką Guinimarią. Gumar poślubił wspomnianą kobietę lecz decyzja ta okazała się nietrafiona. Guimaria była bowiem kobietą trudnego charakteru, nad wyraz złośliwą, zgorzkniałą. Gumar nie zaznał u jej boku szczęścia, ani tym bardziej spokoju, gdyż żona stale robiła mu wymówki, obrzucała oszczerstwami, a co najgorsze – burzyła jego autorytet w oczach służby. Z taką żoną Gumar nie tylko nie doczekał się potomstwa, ale też stał się rzadkim bywalcem we własnym domu. Często wyruszał na wyprawy wojenne, z których jedną opisano dość dokładnie, a to z uwagi na postać owej żony. Otóż, kiedy Gumar po ośmiu latach wrócił z wyprawy do domu zastał zastraszoną służbę, a raczej jej pozostałości. Okazało się, że zona Gumara, podczas jego nieobecności, postanowiła zaoszczędzić na służbie, w wyniku czego ludzi ci pouciekali. Podanie o żonie Gumara głosi, że była ona tak skąpa, że nawet żałowała piwa chłopom pracującym przy żniwach. Gumar spróbował nieco załagodzić sytuację po swoim powrocie, jednak poprawa zachowania żony była tylko chwilowa. Wobec nierozerwalności małżeństwa Gumar sięgnął po inny środek pozwalający choć czasowo rozstać się z żoną. Małżeństwo przerodziło się w separację, a sam Gumar uznając trudności małżeńskie za rodzaj powołania został mnichem w Nivesdonck. W miejscowości tej ufundował również opactwo.
Jest on bowiem nie tylko patronem mężczyzn – mężów złośliwych żon, wspiera także małżonków, którzy nie mogą mieć potomstwa, ludzi ogarniętych smutkiem, małżonków w separacji.NATALIA, męczennica , ADRIAN NIKOMEDYJSKI, męczennik
.Żył wraz ze swą małżonką Natalią na przełomie III i IV w. w Cesarstwie Rzymskim. Był oficerem cesarza Maksymiana w Nikomedii. Podczas prześladowań chrześcijan, widząc męstwo z jakim idą na śmierć wyznawcy Chrystusa, sam uwierzył, chociaż nie przyjął chrztu. Pewnego razu otwarcie wyznał przed cesarzem, że jest chrześcijaninem, za co wtrącono go do więzienia. Tam, poddawanego torturom męża, odwiedzała Natalia, umacniając go w wierze. Gdy zapadł wyrok skazujący Adriana na śmierć, Natalii zabroniono dalszych odwiedzin. Mimo to w przebraniu chłopca przekupiła strażników i weszła do więzienia, by prosić go o modlitwę, gdy będzie już w raju. Natalia była obecna przy egzekucji męża, w czasie której poddano go torturom łamania członków. Gdy ciało Adriana i innych męczenników palono na stosie, Natalia pragnąc spłonąć wraz z nim rzuciła się w ogień, jednak została siłą odciągnięta. Miało to miejsce około 304 r. Gdy deszcz przygasił ogień, chrześcijanie pogrzebali szczątki męczenników w Argyropolis nad Bosforem. Natalia udała się tam, zabierając ze sobą ocalałą dłoń męża. Tam też na jego grobie zmarła. Została pochowana wraz z innymi męczennikami. W późniejszym okresie szczątki św. Adriana przeniesiono do Rzymu. Do świętych Adriana i Natalii wierni modlą się o dobre stosunki między małżonkami. Natalia jest ponadto patronką rolników zajmujących się uprawą lnu. Św. Adrian przedstawiany wraz z małżonką Natalią. Odziany jest w bogate szaty, ma krótką brodę i kędzierzawe, kasztanowe włosy. Głowę Natalii okrywa zielona chusta. Oboje trzymają w rękach męczeńskie krzyże.
Błogosławiona WIKTORIA RASOMANARIVO (1848 – 1894)
wspomnienie: 21 sierpnia
Jej dziad ze strony matki oraz brat byli długoletnimi premierami tego kraju. Wychowana była w duchu najlepszych tradycji malgaskich. Wyznawała religię przodków. W wieku 13 lat w wyniku ewangelizacji prowadzonej przez jezuitów przyjęła chrzest św.
Za przynależność do Kościoła katolickiego była karana fizycznie, mimo to pozostała wierna Bogu. Pod wpływem rad misjonarzy zrezygnowała z zamiaru wstąpienia do zgromadzenia zakonnego, zdecydowała się realizować apostolstwo w swojej rodzinie i środowisku dworskim. Zgodnie z miejscowymi zwyczajami rodzina wydała ją za mąż za syna premiera Radriaka, alkoholika, gwałtownika, człowieka niemoralnego. Małżeństwo było dla niej bardzo trudne, wytrwała w nim, mimo, że nawet teściowie namawiali ją do rozwodu.
Pozostała wierną, gdyż konsekwentnie i poważnie traktowała nierozerwalność sakramentalnego małżeństwa, a także zdawała sobie sprawę ze zgorszenia, jakim byłby rozwód katolickiej księżniczki. Wielką jej radością było to, że przed śmiercią w 1887r. mąż został ochrzczony.
Kiedy w 1883r. misjonarze musieli opuścić wyspę, przyczyniła się do przetrwania Kościoła na Madagaskarze. Organizowała życie wspólnot wiernych i czuwała nad ich rozwojem. Obroniła przed zamknięciem szkoły katolickie. Objawiła się wtedy jej wielka siła ducha i talent organizacyjny. Po powrocie misjonarze zastali dobrze rozwijający się Kościół lokalny. Wiktoria zmarła po długiej chorobie w 1894r.
I proponuję niezawodną św.Ritę jako że małżeństwa za które chce sie modlić to beznadziejne przypadki i jest mi bardzo bliska zwłaszcza w temacie małżeństw.