widziałam kiedyś niezły patent: pranie domowników układane na schodach, każdy miał swój koszyk na kolejnych stopniach. Mieli wnosić przy wchodzeniu do siebie. --------- a te koszyki same się zapełniały?
O elektrycznej też myślałam, ale jednocześnie myślę jak zmniejszyć rachunki za prąd. Może mnie kiedyś najdzie?
Nasza główna pralka wędrowała w miarę wzrostu rodziny. Najpierw była mała pralnia na górze. Potem na dwie pralki w łazience rodziców i w końcu przerobilismy garaż na wielką pralnię i mamy wygodę. Za to w koszu z wypranymi rzeczami są głównie bieżące ubrania Kajtka u Jozka i nie chce mi się zanosić ich do szafy. Z kosza na grzbiet, z grzbietu do pralki i tak w kółko...
Komentarz
każdy miał swój koszyk na kolejnych stopniach. Mieli wnosić przy
wchodzeniu do siebie.
---------
a te koszyki same się zapełniały?
O elektrycznej też myślałam, ale jednocześnie myślę jak zmniejszyć rachunki za prąd. Może mnie kiedyś najdzie?