Czeka nas rehabilitacja Jasia. W pt. byliśmy u neurologa, który stwierdził uraz okołoporodowy i zalecił rehabilitrację, żeby wspomóc rozwój motoryczny, który trochę mamy opóźniony (skończone 7 mc-y, a J, nie siedzi nawet posadzony, nie raczkuje itp.)
Może mieliście podobne doświadczenia ze swoimi dziećmi? Polecicie jakieś ćwiczenia? Ośrodki rehabilitacyjne w okolicach Katowic?
Orientujecie się jaki jest czas oczekiwania na rehabilitację na NFZ? Przyznam, że ceny prywatnych rehabilitantów nas powalają na kolana...
Komentarz
Julka ma swoje konto w fudacji...a rodzice muszą wybrać dla niej...pierwszy wózek inwalidzki.
Podziwiam corke i zięcia za to, z jakim spokojem i poświęceniem angażują się w leczenie córeczki. Od lekarza do lekarza...od jednego specjalisty do drugiego.
A nasza słodka Juleczka to najradośniejsze dziecko świata. Taka mała gwiazdeczka.
Metoda Voyty jest chyba faktycznie dość inwazyjna ale znam tylko ze słyszenia.
@marteczka
Jak nie masz zalecenia na konkretną metodę to poszukaj sobie rehabilitantów NDT-Bobath.
Mam w domu bliźniaki- wcześniaki z 34 tyg. Jeden z chłopców ma wzmożone napięcie mięśniowe (było dosyć moim zdaniem znacznie) a drugi trochę asymetrii i taki lelawy jest do ruchu ogólnie. Po przemyśleniu i przeanalizowaniu wszystkiego wybraliśmy NDT Bobath.
Z tego co ja wiem- aczkolwiek to nie moja działka, więc Aga popraw mnie jakby co- to vojta jest metodą szczególnie w sytuacji autentycznego uszkodzenia mózgu, żeby odtwarzać te uszkodzone szlaki przewodzenia. A większość tych dzieciaczków ma głowę zdrową, tylko coś nie tak z rozwojem, napięciem mięśniowym itp. No i vojta ma mega minusy o których już było pisane. Ponieważ w moim mieście jest zagłębie czcicieli vojty
:P do poradni jechaliśmy 100 km do Krakowa:) Ale znaleźliśmy na szczęście u nas świetną terapeutkę NDT. W praktyce ona przyjeżdza do nas raz w tygodniu prywatnie do domu. Nauczyła nas zestawu ćwiczeń który co tydzień uzupełnia, pożyczyła nam wałek, mamy też pożyczony stół do masażu (ale przecież można na kocyku na podłodze bez problemu). Dzieci ćwiczenia znoszą zwykle bardzo dobrze (chyba że glodne albo brzęczące z innego powodu) śmieją się, traktują jak zabawę. W praktyce ćwiczymy zwykle 2 x dziennie (Aga, czy to wystarczy?) i raz w tyg z terapeutką. U mniejszego bliźniaka (tego z napięciem) jest bardzo duża poprawa, niesamowicie się zbiera, już po tygodniu była wielka różnica. U tego grubaska z asymetrią wolniej to idzie, dalej taki gimajny trochę. Poza ćwiczeniami codziennie kładę ich na macie, na brzuszkach, na pleckach i boczkach żeby same też walczyły ile się da.
U nas na sierowaniu było napisane "ćwiczenia metodą NDT Bobath" a konkretne dobiera na bieżąco terapeutka, obserwując postępy dzieci, w tej chwili mam tych ćwiczeń już chyba z 15:)