Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ekstremalna Droga Krzyżowa

13

Komentarz





  • ech Aniela ... idzie o to, że to nasze utrudzenie i myślenie o nim,
    przysłonić może istotę ofiarnej i odkupieńczej Męki i Śmierci Jezusa
    ---------------------------
    Może przysłonić i prowadzić do herezji, he, he? A skąd taka troska o bliźnich?
  • A moje najstarsze tak się zapaliły do tej nocnej drogi, że wczoraj w nocy (wielki piątek) poszły (nie razem, ale osobno) na piechotę do Kalwarii Zebrz. z Krakowa, tym razem z rozważaniami bł. Katarzyny E.
  • Z wielkiego piątku na sobotę wszystkie kościoły są otwarte, zatem dobry czas na pielgrzymowanie nocą.
  • troski o bliznich nigdy dość !
    he he
  • edytowano luty 2016
    Nocą. W bólu i samotności. Pokonaj ponad 50 km trasę i przekonaj się, na co Cię stać. Ta droga zmieni Twoje życie. Zapisz się już DZIŚ
    ➤➤ www.edk.org.pl i podaj dalej!
    Niech świat się o tym dowie.

    W Otwocku też będzie :D = 18marca 2016
    https://www.facebook.com/OTWOCK.EDK/?notif_t=fbpage_fan_invite

    http://www.edk.org.pl/trasa-edk/otwock-laskarzew-135.html
  • ja sie wybieram 11 marca - Ostrówek -> Loretto - 41km.
    Pierwszy raz ide więc nic więcej narazie powiedzieć nie mogę :)
  • Up,

    Wybiera się ktoś jeszcze?
  • Poszłabym, ale się lękam :). Może z mazowieckiego ktoś się wybiera?
  • Nic nowego nie wniosę w temat. Tylko głośnio myślę
    W sąsiedniej diecezji jest EDK i Kolega (sportowiec) mnie namawia, tylko że... mój Mąż ma podobne zdanie jak @Kinga i ciężko mi się z tą argumentacją nie zgodzić.
    Z drugiej strony możemy iść z Kolegą w ramach jego ewangelizacji.
    Dla mnie większa korzyść iść na DK dla dzieci w parafii, blisko 30x dzwignąć na ręce, ćwiczyć się w cierpliwości. Do starszej część treści dociera. A 2 dni później w 3mieście przebiec półmaraton w celu czystosportowym.

    Gdybym miała 20 lat mniej i była odsunięta od Kościoła, to ta EDK mogłaby mnie zachęcić.
  • Nic nie wiem, @agnieszkamama. Czy u nas coś takiego było?
  • E, ta ulicami miasta nawet w mróz i deszcz nie jest ekstremalna. Chyba dla mnie, jak idę i wracam do domu na piechotę.
  • @MonikaN ja mógłbym z Otwocka rozważyć,
  • @jan_u, dzięki, rozwaze. Najbardziej bym chciala do Niepokalanowa ruszyc.
  • Ja rozważam ten Otwock.
    Moj kuzyn organizuje i nocno mnie namawia. Sam chodzil juz kilka razy, a teraz pierwszy razborganizują w Otwocku.
    Ale nie brakuje tez głosów zniechecajacych i krytycznych.
  • @MonikaN a do Niepokalanowa jak i kiedy, bo nie czytałem
  • Chyba z Ursusa. Z tego, co pamiętam
  • Tak z Ursusa. 44 km. 11 marca.
  • O, my jesteśmy na Zjeździe Gnieźnieńskim w tym czasie.
  • Ale do Otwocka zdążycie ;)
  • Przeczytałam wątek od góry do dołu.
    Są za i przeciw.
    I tak naprawdę wydaje mi się, że każda chęć przebywania w modlitwie z Jezusem jest godna naśladowania.
    EDK nie jest przecież dla wszystkich.
    Nie każdy szuka wyzwań, ściśle połączonych z trwaniem w rozmowie z Jezusem.

    Kiedyś chodziłam na pielgrzymki. 13 wędrówek do tronu Jasnogórskiej Pani było dla mnie pięknym wyzwaniem i trwaniem w bliskości z Bogiem.

    Gdy założyliśmy rodzinę i urodziły nam się dzieci, zauważyliśmy głęboki sens wyjazdów na rekolekcje rodzinne w wakacje.
    Było to dla nas dużo bardziej głębokie doświadczenie bliskości Boga niż pielgrzymka.

    Ale czas pielgrzymek uważam za piękny, w którym mogłam uczestniczyć jako dziecko, potem w okresie dojrzewania.

    I teraz usłyszeliśmy o Ekstremalnej Drodze Krzyżowej.
    Oczywiście jest to wielki trud i walka ze zmęczeniem.
    Ale , moim zdaniem, nie można oceniać tego przedsięwzięcia,
    jeśli nie weźmie się w nim udziału.
    I dlatego idziemy z mężem, choć mamy obawy...
    Jednak jeśli nie spróbujemy, nie będziemy tu pisać czy jestem za czy przeciw.

    Mam tylko takie przemyślenie, że
    skoro Jezus dźwigał ciężki krzyż... a wcześniej był bity i dręczony...
    i wszystko to dla nas... za nasze grzechy...
    to dlaczego nie spróbować oddać mu swojego zmęczenia..
    i całkowicie zagłębić się w modlitwie,
    właśnie podczas tej nocnej wędrówki?

    Napiszę po.

    Dziemiany - Wiele -41 km
  • Oby tylko nie było kombinacji alpejskiej w stylu: deszcz, śnieg, -5st C, zjazd po szklance:)
    Pierwszy raz będę szedł - na swój sposób nie moge się już doczekać.
    Myśl o tym że to 41km jeszcze do mnie chyba nie dotarła więc się nie boję jakoś specjalnie - bardziej mnie chyba zniechęca perspektywa stania godzinę w kaplicy niż marsz przez całą noc :)
    cóż - opowiem jak było już po:)
  • Wydaje mi się że przeciwnicy EDK często wytaczają niewspółmierne argumenty przecie tej drodze krzyżowej. Często na drugiej szali kładzie się codzienne życie w rodzinie wielodzietnej. I zwykle argumentacje zaczyna się od słów "Dla mnie bardziej ekstremalne jest..."
    Ok, bogactwo KK jest nieprzebrane - każdy znajdzie coś dla siebie.
    Ale dlaczego wytaczać armaty przeciw temu, co dobre, nawet jeśli samym nam nie odpowiada.

    Droga krzyżowa jest dla tych, którzy chcą iść z Jezusem. I dla Niego, a nie siebie samych - by się sprawdzić, i przeżyć coś niezwykłego. To nie jest sport. Rezygnuję ze snu dla Pana.
    Trwa tylko jedną noc - czy naprawdę ta jedna noc jest czymś zbyt cennym, by z niej zrezygnować? Czy naprawdę przejście EDK wyklucza służbę rodzinie dnia następnego? Nie pozwoli być dobrym ojcem i mężem?

    Cieszę się, że mąż odprawia nocną drogę krzyżową. Nie przeszkadza mu to być dobrym mężem i ojcem. Nie odsypia dnia następnego - bo zwykle od przedpołudnia aż do wieczora prowadzi zbiórkę dla skautów. Mamy wtedy dzień modlitw za FSE. Mąż nie zaniedbuje obowiązków. Przejście EDK nie jest równoznaczne z zaniedbywaniem obowiązków dnia następnego, jak wielu twierdzi.
    Widzę dobre owoce EDK w naszym życiu.

    Czy jest może na sali ktoś, kto po przejściu EDK twierdzi, że ten wysiłek był bezsensowny?

    Nie czytałam dyskusji.
  • Czy jest ktoś, u kogo EDK nie wydała dobrych owoców w życiu? Serio pytam, jestem ciekawa. Wszyscy znajomi twierdzą, że było to dobre. Krytyka dobiega zawsze ze strony osób, które na EDK się nie wybrały.
  • Bardzo bym chciała pójść. Ale mam wielkie obawy czy dam radę.
  • Jako pqnna uczestniczyłam kiedyś w drodze krzyżowej przez pola i lasy noca i było to naprawdę duze przeżycie.
    D.K. z dziećmi to zupełnie coś innego, napewno warto ale czy dorośli nie potrzebują tez czasem modlitwy i skupienia bez dzieci? W niedziele tez chodzę z dziećmi na mszę ,ale czasem, jak mi się uda ,to bardzo lubię uczestniczyc sama w mszy u dominikanow.
  • Wróciłam.
    Uczestniczyłam z mężem w Drodze Krzyżowej Dziemiany-Kalwaria Wielewska.
    I teraz mogę się wypowiedzieć.

    Sama Droga Krzyżowa była dla nas niezwykle pięknym doświadczeniem.
    Mieszkańcy okolicznych wiosek przygotowali i posprzątali wszystkie kapliczki.
    Wzdłuż wsi paliły się znicze i świeczki.
    O północy przed jednym z domów pozdrawiały nas dzieci ze słowami:
    SZCZĘŚĆ BOŻE.
    Pogoda dopisała i niebo iskrzyło gwiazdami, wiatru nie było, lasy ciche i spokojne.

    Przez Ekstremalną Drogę Krzyżową bezpośrednio dotknęliśmy Męki Pańskiej.
    W bezsilności i rozpaczy łapaliśmy krzyża i gorąco prosiliśmy o wsparcie Jezusa.
    Byliśmy wyczerpani, po 22 kilometrze mieliśmy wielki kryzys, który przełożył się na zrozumienie, jak bardzo Jezus był wyczerpany w drodze na Golgotę.

    Ciężko pisać... doświadczenie niezwykle głębokie.

    Dotarliśmy o 5.00 wraz ze wstawaniem dnia i pierwszymi promykami słońca.
    Czuliśmy Bożą bliskość i niezwykłą wdzięczność za Bożą opiekę... za Jego poświęcenie...
    Za to, że sam Jezus wziął na nas tak potworne cierpienie, by ostatecznie oddać swe życie.

    Piękny czas....
  • up
    Ktoś przeszedł?
  • Przeszłam ;) 44 km, z Radomia do Skrzyńska. Nie było lekko - lodowaty wiatr, więc mimo temperatury przyzwoitej praktycznie nie dało się zatrzymać na dłuższy odpoczynek, bo robiło się bardzo zimno - ale też nie tak ciężko, jak się spodziewałam. Ostatnie 8-10 km szło mi się już ciężko, bardziej siłą woli niż siłami fizycznymi, zwłaszcza że prawie nie zatrzymywaliśmy się ;)

    Natomiast nie było to dla mnie ogromne przeżycie duchowe - tzn oczywiście podczas zatrzymania się przy stacjach skupiałam się na rozważaniach, ale podczas drogi było mi bardzo ciężko myśleć o Drodze Krzyżowej Jezusa, zarówno wtedy, kiedy szło mi się lżej, jak i wtedy, kiedy było już ciężko - chyba po prostu nie umiałam tego zmęczenia fizycznego przełożyć na przeżycia duchowe - tylko momentami mi się to udawało.

    Niemniej jednak cieszę się, że poszłam, bardzo ciekawe przeżycie - tyle godzin marszu nocą, w milczeniu i ciemności - i może sam ten trud wyda z czasem jakieś owoce, miałam też kilka intencji, z którymi szłam i w których tą drogę i zmęczenie ofiarowałam.
  • A ja zapomniałem się podzielić moimi "podchodami"
    Byłem, doszedłem - łatwo wbrew temu co myślałem nie było...
    Z błędów technicznych mogę wymienić: - nie wziąłem żadnej karimaty na odpoczynki - choć niektórzy widziałem zatrzymywali się tylko żeby uklęknąć... Litr wody to zdecydowanie za mało ;)
    Ok 10km szedłem zatrzymując się tylko na modlitwę - chciałem dogonić front - to był błąd :) Po tym sprincie ciągnąłem się na tyle wolno, że ogon mnie dogonił bo musiałem poleżeć chwilę, a potem było już dużo ciężej iść nawet normalnym tempem. Generalnie - pośpiech nie jest wskazany :)

    Z rzeczy duchowych - cóż :) - było trudno więc chyba warto :)
    2 tygodnie później wybrałem się drugi raz z grupką młodzierzy na trasę ok 38km. Naprawiłem błędy techniczne i szło się dużo lepiej.

    Owoce? - Na to chyba jeszcze poczekam:) Choć pierwsze kiełki zaczynają wyrastać ;)
    Polecam :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.