Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Na ratunek jedynakom

13»

Komentarz

  • I dlatego na spotkaniu w Ząbkowicach planujemy dodatkowe atrakcje :cool:

    -2762813556293334249
  • Za pozwoleniem - tak, uważam, że po ślubie człowiek staje się chm, pełnowartościowym. Tak kiedyś było, że należało dokonać czegoś co nazywało się WYBOREM STANU. Wydać się lub ożenić, do zakonu, na księdza. Konkretne decyzje.

    A dziś co mamy? młodość przedłużaną jak Moda na sukces, aż do pierwszych siwych włosów i zmarszczek. Singli w mniej (studenci) i bardziej (japiszoni) wypasionych mieszkaniach. Jednostki typu ni pies ni wydra, nie żona nie dziewica...

    dla mnie to pardą, nie jest egzystencja pełnowartościowa - to przejaw impotencji kulturowej i cywilizacyjnej.

    Co za wartość ma życie singla? że powiększa majątek przedsiębiorstwa x i swój? że zaznaje odjazdowych wrażeń na wycieczkach zagranicznych i podczas "bzykanek" żeby zacytować tą jak jej tam, z tego filmu, no...nie britnej spirs tylko jakoś podobnie...

    mieszkanie bez ślubu to popieranie takiego stylu życia i światopoglądu, że wybór stanu to przeżytek, że można żyć w stanie nieokreślonym.

    a argument że to uczy samodzielności... mój mąż był starszym bratem i był samodzielny, ja jedynaczką i niesamodzielna. Proste. Poroniony pomysł żeby samodzielne mieszkanie przed ślubem zastępowało społeczny trening, naturalny w rodzinie pełnej. Powiedzmy sobie jasno, że rodziny bez rodzeństwa są tak samo niepełne jak bez jednego rodzica!!! zamiast fundować gówniarzowi mieszkanie lepiej by ci bogaci rodzice fundnęli mu rodzeństwo. od razu by zyskał na samodzielności.

    i tak Werko, mieszkanie do ślubu z rodzicami to bodziec by szybciej założyć rodzinę. Uważasz że trend aby najpierw na swoim się dorabiać i rodzinę odkładać na po trzydziestce jest O.K.? ignorujesz fakt że to społeczny i demograficzny krach.

    niedługo debiutującymi rodzicami zaczną zostawać po trzynastym in vitro ludzie, którzy powinni by już być dziadkami...
  • nie każdy może mieć więcej dzieci niż jedno! biedne misie. Ciekawe czemu w Afryce, Indiach i paru innych krajach zwłaszcza islamskich kobiety o tym nie słyszały. Tam jak ktoś ma jedno to kosmita. bezpłodny godny pożałowania kaleka.

    rodziny założyć nie ma z kim! - no faktycznie. Książąt z bajki deficyt? chm, no to spróbowałabym z uczciwym, wierzącym kawalerem. Ja o dziwo zapoznałam takiego już w wieku 15 lat i jesteśmy razem do dziś. Chyba na jakimś innym świecie żyję...
  • Anito, wydaje mi się, że Agniesia po prostu opisała pewne trendy, które zaczynają dominować w naszym społeczeństwie. Mamy do okoła siebie bardzo dużo ludzi, którzy żyją właśnie tak, jak napisała - nieodpowiedzialnie, stawiając na pierwszym miejscu swoją wygodę. Co więcej, takie postępowanie jest nachalnie lansowane - wystaczy wziąć jakiekolwiek piśmidło dla pań do ręki... Nic dziwnego, że bokiem już zaczyna wyłazić.
    Nikt nie twierdzi, że KAŻDY samotnik to bezużyteczny egoista, a KAŻDE bezdzietne małżeństwo faszeruje się pigułkami. Wiadomo, od każdej reguły są wyjątki.:bigsmile:
    Ale generalnie w dyskusjach tak już jest, że operujemy pewnymi skrótami myślowymi.
  • [cite] Agniesia:[/cite]nie każdy może mieć więcej dzieci niż jedno! biedne misie. Ciekawe czemu w Afryce, Indiach i paru innych krajach zwłaszcza islamskich kobiety o tym nie słyszały. Tam jak ktoś ma jedno to kosmita. bezpłodny godny pożałowania kaleka.

    rodziny założyć nie ma z kim! - no faktycznie. Książąt z bajki deficyt? chm, no to spróbowałabym z uczciwym, wierzącym kawalerem. Ja o dziwo zapoznałam takiego już w wieku 15 lat i jesteśmy razem do dziś. Chyba na jakimś innym świecie żyję...

    Niby to forum dla wielodzietnych, więc założenie jest takie, że można rzeczy jak powyżej pisac bez krępacji... Agnieszko, jezeli w okół siebie nie widzisz osób, które nie moga mieć dzieci lub więcej niż jedno, rozejrzyj się przynajmniej po forum... Troszkę empatii nikomu nie zaszkodziło. Wiem, że chodziło Ci o pokazanie pewnych trendów, ale przy okazji możesz nie jedna osobę urazić. Mam nadzieję, że w realu trochę się hamujesz... Nie chcę wracać do dyskusji, kto i dlaczego nie może mieć dzieci lub ma tylko jedno, ale często wiąże się to z niezawinioną tragedią...
    Nie winikam dlaczego Twoi rodzice nie mieli więcej dzieci, ale spróbuj nie oceniać wszystkich przez pryzmat swojej rodziny...
    W temacie jedynaków jestem przewrażliwiona...:devil:
  • widzę, widzę te osoby co nie mogą mieć dzieci. Stanowią "większą połowę" naszej populacji. Płodne u nas jest kilka (?) procent. Innym płodności starcza na jedno, góra dwoje.

    Stosujmy antykoncepcję, bo jakaś zapita Ździcha w byłym pgr właśnie urodziła siedemnaste... stosujmy aborcję, bo tam i siam ojciec gwałcił córkę i trzymał w piwnicy... stosujmy homowolność, bo ten i ten wybitny artysta był homo...

    To jest właśnie ta logika: nie piszmy, że w Europie ludzie nie chcą mieć dzieci, bo ta czy owa bezpłodna para wzdycha do dzidziusia i poczuje się urażona...

    W EUROPIE LUDZIE NIE CHCĄ MIEĆ DZIECI WIĘCEJ NIŻ DWOJE!!!!!!!!!!!!!!!!!! kto ma trzecie znaczy wpadł, a kto więcej ten superodważny, ja bym się na to nie zdobył, bo...mnie nie stać itp... - tak rozumuje statystyczny Europejczyk.

    Jak jakaś para straciła płodność po pierwszym albo nie ma żadnego, czy to znaczy że chce mieć więcej niż dwoje??????????? nie, oni też chcą mieć tą statystyczną dwójkę!!!!!!!!!

    Anita: typowy europocentryzm. Że ktoś jada ryż albo placki z manioku, to niedożywiony, tak jakby nasze faszerowane chemią przetwory, papierowy chleb, chipsy były zdrowsze. 80% ludzkości jest chora, żyje w nędzy etc? to tak jakby Angelina Jolie powiedziała że nasze dzieci żyją w nędzy, bo ich nie stać na te luksusy co jej dzieci. Dzieci tzw. 3 świata nie czują się biedne - u nich to norma. To tak jakbym ja za komuny czuła się biedna, że nie mam dezodorantu, lalki barbie, gazety bravo. To nie ci co nie mieli byli biedni, tylko ci co mieli byli dziećmi marynarza.
  • Werko ten bezpłodny godny pożałowania kaleka to był opis tego jak np. w krajach arabskich postrzegany jest człowiek małodzietny.

    Te biedne misie i ni pies ni wydra to tak, już ode mnie pod adresem uogólnionych konsumpcjonistów...

    tak, tworzę (opisuję raczej?) pewien obraz świata nas otaczającego...świata, który większość przyjmuje bezkrytycznie jako zastany i jedyny znany.

    Już nieraz na tym forum pisałam, że nie podoba mi się wiele zjawisk oczywistych dla współczesnego Europejczyka, nieodwracalnych, przyswojonych, itp. Zjawisk takich jak: małodzietność, kociołapstwo, żłobki, niańki, sztuczny pokarm dla niemowląt, przymus pracy zawodowej kobiet itp. Powtarzam się dla Ciebie...

    nie pasują mi te współczesne zjawiska i koniec kropka. I w imię neodogmatu tolerancji nie będę kłamać że mi pasują.

    nie obrażam nikogo personalnie. A co do moich rodziców tak w całej rozciągłości potępiam ich jednodzietność. Tu robię wyjątek i "jadę" personalnie :cry:

    wielodzietni katolicy to ułamek procenta populacji. nikną w ogólnym panowaniu modelu małodzietnego i antykatolickiego.

    tu się akurat wypowiadają na forum, ale cóż to znaczy? mini ciemnogrodzik wirtualny...
  • Dziękuję Tomku:bigsmile:

    Powiem, Wam, że co raz bardziej podziwiam moją mamę... Niestety takie teksty nie pojawiają się tylko na forum, w realu niestety też. "Oj, macie tylko jedno? No, tak wiadomo, to przecież wygodniej"!!!:devil:


    Agniesiu. A możesz mi powiedzieć co jest zlego w posiadaniu dwójki dzieci???

    Znam Agniesiu Twój sposób pisania, ale wyśmiewanie się z ludzi którzy mają jedno dziecko, bo twoi rodzice CHCIELI mieć tylko jedno, uważam za po prostu przykre.
  • Znam 3 małżeństwa które chcą mieć drugie i im nie wychodzi. To nie ma związku. jest takich mniej od tych którzy chcą mieć jedno bo nie chcą drugiego. Albo od tych co po dwójce mówią warsztat na strych. O wiele mniej.

    Dwójka jest o 100% lepsza od jednego, ale więcej jest najlepsze. Jest naturalne dla naszego gatunku. Jesteśmy gatunkiem stadnym.

    Dwójka rodzi konkurencję i porównywanie. Ryzyko preferencji i "przydziału" dla każdego rodzica...
    Znam szereg dorosłych dwójek źle z sobą żyjących. Aż zakrawa to na regułę. Już trójka jest zdrowsza. A większa ilość jeszcze zdrowsza.
  • Mi się podoba w naszym mini ciemnogrodziku wirtualnym. Wolę, żeby pisały tu osoby z niewyparzonymi gębami, niż żeby było układnie i poważnie jak w rodzinnym grobowcu :tooth:
  • Werko a wg mnie większa ilość rodzeństwa jest zdrowsza z definicji, tak jak mleko matki od sztucznego.

    są rodzice niewydolni, owszem, i wtedy też rodzeństwo jest lepsze. Lepiej mieć rodzeństwo które stanowi naturalną grupę wsparcia i solidarności oraz więzi niż być samemu lub z drugim parajedynakiem zdanym na "łaskę i niełaskę" rodziców...

    więcej w domu dziecka lepiej mieć rodzeństwo niż być samym jak palec wśród obcych albo być jednym z dwójki, i ten drugi jeśli duża różnica wieku w innej placówce...

    mieć rodzeństwo jest lepiej ZAWSZE.
  • Werka ale Ty głupoty chrzanisz. Nie wiem co dla Ciebie znaczy miłość ale idzie ona w parze z rozsądkiem. Po drugie z tym uciekaniem w małżeństwo po co niby chłopak ma się żenić skoro tak jak jest jest dobrze.
    Po socjologii jesteś czy co...?
  • ... i co to jest ta "sprawiedliwość"?

    Chyba dla nas pojęcia co innego znaczą i stąd te nieporozumienia.
  • A mnie zadziwia zarozumiałałośc i stawianie siebie na piedestale jako ideał do nasladowania. Wszyscy macie robić tak jak ja, bo ja robię najlepiej, a wy wszyscy robicie źle, bo nie chcecie miec ogromnej rodziny i dziecka co półtora roku. Nie chcą, to nie chcą. Ich życie, ich wybór. Bardzo łatwo jest oceniać innych zamiast skupić się na sobie i swojej rodzinie.
    Agniesiu, wspaniale, że udało Ci się poznać przyszłego męża w wieku 15 lat, ale nie kazdy ma tak dane. Twoje słowa przypominają mi rozmowę dwóch pań, które mówił surowo i zdecydowaniey, że jak ktoś ma np. wypadek, brakuje mu dzieci, pieniędzy etc to jest to jego wina, bo nie prosi Boga. Nie każdy rozumie, to nie koncert życzeń i nie zawsze życie układa się tak, jak chcemy i życzymy sobie.
  • ech ten los...
  • ja nie stawiam siebie na piedestale bo nie rodzę co półtora roku tylko co 2 lata a raz co 4 :tongue:

    poza tym gdybym była neonką albo tradsem to miałabym już dziesiąte, bo taką mam płodność. A mam raptem pięć i czuję że już wyhamowuję...psychofizycznie...:shamed:

    a co do proszenia Boga, to w moim życiu już kolejnej osobie pojawia się kandydat na męża, bo zesłał go Bóg po proszeniu Go o to. To są przypadki tak ewidentne i spełnienie próśb tak ekspresowe, że to coś "niesamowitego"...:bigsmile:

    nie oszukujmy się trzeba chcieć, jak ktoś chce się wydać to się wyda, a jak nie to starą panną będzie amen.
  • Jak by nie patrzeć, rodzina 2+1 może być bardziej podobna do Świętej Rodziny niż moja.
  • [cite] Ania D.:[/cite]A mnie zadziwia zarozumiałałośc i stawianie siebie na piedestale jako ideał do nasladowania. Wszyscy macie robić tak jak ja, bo ja robię najlepiej, a wy wszyscy robicie źle, bo nie chcecie miec ogromnej rodziny i dziecka co półtora roku. Nie chcą, to nie chcą. Ich życie, ich wybór. Bardzo łatwo jest oceniać innych zamiast skupić się na sobie i swojej rodzinie.
    No wiesz Aniu, to chyba nie zupełnie tak... - czy jeśli Ty potępiasz złodziejstwo, to dlatego że sama nie kradniesz? czy może jest na odwrót - Ty nie kradniesz dlatego, że potępiasz złodziejstwo? ??
    Nikt się nie stawia na piedestale - mamy dzieci i cieszymy się z tego. Czy jeśli powiem teraz, że nie znoszę łapówkarstwa, to usłyszę, że stawiam siebie na piedestale, bo nie daję/nie biorę łapówek?
    wszyscy mamy zakodowany pewien system wartości. Albo staramy się żyć zgodnie z nim, albo nie. Ja podziwiam rodziny wielodzietne - mogłabym długo wymieniać za co. Podziwiam również tych, którzy nie mogą mieć dzieci a potrafią służyć innym na rozmaite sposoby. Tych, którzy nie mają dzieci z własnej wygody i egoizmu nie podziwiam - bo nie mam za co. Oczywiście masz rację - każdy ma wybór, co chce robić z własnym życiem. Ja też mam wybór - kogo lubię a kogo nie. Egoistów nie lubie.:smile:
  • [cite] Bolka:[/cite]
    [cite] Magda:[/cite]Jak by nie patrzeć, rodzina 2+1 może być bardziej podobna do Świętej Rodziny niż moja.

    Ale porównanie...

    Faktycznie ten Pan Bóg to jakiś nie teges. Skazał Pana Jezusa na jedynactwo, a mógł przecież mieć braciszka czy siostrzyczkę :fingersear:

    To nie był żart z mojej strony, wyraziłam się zbyt lakonicznie. Chodziło mi o to, że samo posiadanie wielu dzieci nie jest ani zasługą, ani powodem do chwały, ani gwarancją, że te dzieci będą lepsze i szczęśliwsze niż jedynacy.
  • Monika, ludzie mają różne życie i nie każdy opowiada na lewo i prawo dlaczego ma jedno dziecko czy dwoje. I warto to uszanować, bo tak naprawdę nie wiemy, czy za tym wyborem nie kryje się jakaś tragedia. Są tacy, co nie chcą mieć dzieci z wyboru, a są tacy, którzy mają problemy i nie chca o tym opowiadać. Wrzucanie wszystkiego do worka pt. egoizm to dla mnie nieporozumienie. Nie wnikam nigdy w to,dlaczego ktoś ma tyle dzieci, ile ma. Pamiętam, jak kiedyś pisał J. Pulikowski, że przez chyba 8 lat nie mogli mieć dzieci. Czy od razu powinnam sobie myslec, że pewnie nie chcieli, bo woleli żyć wygodnie? Czasem mam wrażenie, że niektóre osoby na forum chciałyby narzucic innym swój sposób życia, by kazda kobieta rodziła do granic mozliwości, bo jak tego nie robi, to jet egoistką. A mi chodzi o to, żeby zająć się sobą. Ja nie wchodzę w zycie innych i nie lubię, jak inni to robią, tym bardziej, gdy mają niepełne dane i próbują je do wszytkich dopasować.
  • Małgorzato, a ja myślę, że to zależy do człowieka. Są tacy, co pytają każdego o wszystko, nawet o największe intymności, są tacy, co nie pytają o sprawy osobiste. Ja nie pytam ani tych, co mają jedno dziecko czy nie mają w ogóle, ani tych, co mają więcej.
  • Małgorzato a ja myślę, że odbiór Twojej osoby i innych wielowielodzietnych jest podobny do odbioru przez społeczeństwo tzw bezdzietnych z wyboru. Jak przekroczysz magiczną 30, do tego masz męża, to prawie każdy czuje się uprawniony do pytań typu, a kiedy dzidziuś, a czy się staracie i tysiące żartów i żarcików. Jedyna róznica jest chyba taka, że 11 jest lepiej widoczna i trudniej ukryć wtedy zdziwienie:bigsmile: Ludzie lubią to co standardowe, uśmiechniętą rodzinkę z reklamy jakiejś margaryny, gdzie słodka idiotka smaruje swoim uroczym pociechom chlebek - obowiązkowo dwójce, chłopiec starszy i młodsza dziewczynka.

    Chociaż jest ta reklama z Zamachowskim i tam jest czwórka dzieci (on zresztą tykle chyba ma naprawdę), no ale to wyjątek.

    Natomiast jeszcze raz podkreślę, przeróżne są przyczyny nieposiadania dziecka, lub tego że ma się tylko jedno. Niektórym wydaje się, że jak można urodzić jedno to z następnym też nie będzie problemu. Przypadki które znam to nie są kobiety, które od lat szprycowały się pigółkami, czy też miały 5 aborcji, a jakoś nie mogą mieć tego kolejnego dziecka, albo też kolejne ciąże roniły.

    Ale jak pisałam już wcześniej jest grupa par, które odkłądają w nieskończoność posiadanie dziecka, a potem są najbiedniejsze w całej wsi, bo plan pt "uroczy bobasek" w wieku 35 lat się nie powiódł, lecą więc od razu na in vitro, myśląc że jak wyłożą grubą kasę to natychmiast zajdą w ciąże.
  • [cite] Ania D.:[/cite] Wrzucanie wszystkiego do worka pt. egoizm to dla mnie nieporozumienie.
    Toteż ja nie wrzucam nic do worka. Napisałam wyraźnie:
    [cite] monika44:[/cite]
    Podziwiam również tych, którzy nie mogą mieć dzieci a potrafią służyć innym na rozmaite sposoby. Tych, którzy nie mają dzieci z własnej wygody i egoizmu nie podziwiam - bo nie mam za co.
    Może niejasno się wyraziłam, ale mam na myśli właśnie tych rodziców, którzy rezygnują z posiadania więcej niż jednego dziecka, lub dzieci w ogóle, dlatego właśnie, że dziecko jest w ich mniemaniu zawalidrogą. Niestety takich ludzi jest do okoła całkiem sporo, zwłaszcza w niektórych środowiskach (np. mój mąż ma dużo do czynienia z postawami tego typu). Na pierwszym miejscu kariera i pieniądze, wygodne życie, wakacje za granicą, a nie ma w nich ducha służby. Bo posiadanie dzieci w człowieku takiego ducha wyzwala - nagle nasze sprawy schodzą na drugi plan, albo na jeszcze dalszy, bo jest na świecie ktoś ważniejszy. Egoiści do takiego gestu nie dorośli, nie chcą służyć innym, nie potrafią zrezygnować z wygody. Dlatego w dziecku widzą intruza - albo w nieskończoność odkładają decyzję o potomstwie, albo wręcz od razu zakładają, że "dziecko to nie dla mnie" .
  • Chodziło mi o to, że samo posiadanie wielu dzieci nie jest ani zasługą, ani powodem do chwały,
    A właśnie że jest. Becikowe dla wszystkich!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.