Ludziom się wydaje, że pochodzą z Poznania. Tymczasem w Miedzeszynie pod Warszawą tuż przy torach kolejowych znajduje się cukierenka, gdzie rogale marcińskie wypieka się już od czasów Mieszka I. :bigsmile:
Ponoć sekret tkwi w białym maku...
Ja któregoś roku robiłam ale takie podrabiane trochę, bo białego maku nie miałam i zastąpiłam go mielonymi migdałami. Moje dzieci się nie poznały...
(Nie miały szansy się poznać, bo prawdziwych rogali marcińskich nigdy nie jadły )
No właśnie też mam zamiar robić "podrabiane". Ciasto powinno być francusko-drożdżowe. Będzie kupne francuskie. A nadzienie makowo-orzechowe. Lukier śmietankowy z orzechami.
Zobaczymy, co mi wyjdzie.
[cite] Katarzyna:[/cite]Ponoć sekret tkwi w białym maku...
Ja któregoś roku robiłam ale takie podrabiane trochę, bo białego maku nie miałam i zastąpiłam go mielonymi migdałami. Moje dzieci się nie poznały...
(Nie miały szansy się poznać, bo prawdziwych rogali marcińskich nigdy nie jadły )
Moje jadły gdy byliśmy przejazdem na cmentarzu na Junikowie i jak twierdzą nic nie jest w stanie ich zastąpić.
,,Ja któregoś roku robiłam ale takie podrabiane trochę, bo białego maku nie miałam i zastąpiłam go mielonymi migdałami. Moje dzieci się nie poznały..."
I dobrze zrobiłaś bo moim zdaniem najlepiej wychodzą z masą migdałowo- orzechową.
Choć niby tak powinny wyglądać ( zgapione z Wikipedii):
,,Od listopada 2003 rogale muszą spełniać następujące warunki:
ciasto półfrancuskie,
nadzienie z białego maku, wanilii, mielonych daktyli lub fig, cukru, śmietany, rodzynek, masła i skórki pomarańczowej."
Uwielbiam! Zanim się wyprowadziłam z Wielkopolski co roku się nimi zajadałam. W zeszłym roku robiłam jak Katarzyna z masą migdałową, rodzina mówiła, że były smaczne :bigsmile: W tym roku się nie wyrobiłam :shamed: i już żałuję.
Uwielbiałam koło tej daty iść do pracy całe noce i dnie się stało nad tymi cudami ale nigdy nie jadłam lepszych te wcinaliśmy jeszcze gorące a i robiliśmy z ciemnym makiem z białym ani tak nie smakowały ani nie schodziły jakoś specjalnie. Poszłabym sobie tak jeszcze trochę tym pendzlem z pomadą pomachać nawet tak dla przyjemności no i przy zlewie wtedy stał kto inny ech stare czasy ( nie tyle dobre co dawne) :-) A ile człowiek zjadł tego dziś się zastanawiam gdzie się to mieściło :-)
Kupiłam na jutro w moim ukochanym sklepie i czekają w szafce :-)
[cite] AgaMaria:[/cite]Jak pomieszkiwaliśmy w stolycy, to pamiętam, że w przejściu podziemnym koło metra Arsenał była cukierenka z tymi rogalami. Nieraz zgrzeszyłam
potwierdzam - w piekarni najbliżej wyjścia w stronę błękitnego wieżowca.
tylko kosztują ponad 4zł :sad:
Komentarz
Wielgachną ochotę mam na rogale.
Ja któregoś roku robiłam ale takie podrabiane trochę, bo białego maku nie miałam i zastąpiłam go mielonymi migdałami. Moje dzieci się nie poznały...
(Nie miały szansy się poznać, bo prawdziwych rogali marcińskich nigdy nie jadły )
Zobaczymy, co mi wyjdzie.
Moje jadły gdy byliśmy przejazdem na cmentarzu na Junikowie i jak twierdzą nic nie jest w stanie ich zastąpić.
I dobrze zrobiłaś bo moim zdaniem najlepiej wychodzą z masą migdałowo- orzechową.
Choć niby tak powinny wyglądać ( zgapione z Wikipedii):
,,Od listopada 2003 rogale muszą spełniać następujące warunki:
ciasto półfrancuskie,
nadzienie z białego maku, wanilii, mielonych daktyli lub fig, cukru, śmietany, rodzynek, masła i skórki pomarańczowej."
Kupiłam na jutro w moim ukochanym sklepie i czekają w szafce :-)
potwierdzam - w piekarni najbliżej wyjścia w stronę błękitnego wieżowca.
tylko kosztują ponad 4zł :sad: