Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Problem aborcji w ekstremalnych sytuacjach

edytowano października 2008 w Czytelnia
Aborcja w ekstremalnych sytuacjach

Inną wielką trudnością na drodze do zaakceptowania w pełni katolickiej doktryny o bezwarunkowej nienaruszalności negatywnych praw Bożych jest sprawa przerywania ciąży. Nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy aborcyjnego dzieciobójstwa, często uznają jeden wyjątek od jego zakazu, jakim ma być chęć ratowania życia matki. Mówi się więc, iż czasami jest się zmuszonym wybrać zabicie dziecka albo matki, po to by uratować przynajmniej jedno z nich.

Nauka katolicka odnośnie aborcji w celu ratowania czyjegoś życia jest jednak jasna. Nawet, gdyby doktryna Kościoła nie precyzowała poszczególnych okoliczności w których aborcja jest zabroniona, już samo zaliczenie jej do rzędu zachowań niemoralnych ze swej istoty, spokojnie wystarczyłoby do stwierdzenia, że żadne, choćby najbardziej ekstremalne okoliczności i najbardziej chwalebne intencje, nie czynią mordu na nienarodzonym dziecięciu dozwolonym. Tymczasem Urząd Nauczycielski niejednokrotnie zajmował się szczegółowym potępieniem aborcji, wyliczając precyzyjnie, a jednocześnie negując słuszność wszelkich przesłanek, jakimi próbuje się usprawiedliwić tą zbrodnię.

I tak np. Innocenty XI potępił opinię, wedle której dozwoloną byłaby aborcja, w przypadku, gdyby w razie zaniechania tego czynu, matka dziecka mogłaby umrzeć.

Pius XI w encyklice "Casti connubii" odnosząc się do wypadku, w którym za przerwaniem ciąży przemawia chęć ocalenia życia matki stwierdził, iż:

Czy się zadaje śmierć matce, czy jej potomstwu, zawsze jest to sprzeczne z przykazaniem Boga i głosem natury: <Nie zabijaj!> (...) W obronie i zachowaniu życia obojga, matki i dziecka, chlubnie się zapisują lekarze, odznaczający się uczciwością i doświadczeniem; a przeciwnie okazaliby się zupełnie niegodnymi szlachetnego tytułu lekarza ci, którzy zamierzaliby śmierć jednego z dwojga, czy to ze względów leczniczych, czy to też z motywów źle pojętej litości.

Pius XII z kolei, omawiając ten sam problem:

Błędem jest formułowanie pytania w sposób alternatywny: albo życie dziecka, albo życie matki. Nie: ani życie dziecka, ani życie matki nie mogą być wydane na zatracenie. Tak w odniesieniu do jednego, jak i do drugiego, jedyną konieczną zasadą powinno być zastosowanie wszelkich możliwych środków, aby uratować życie, zarówno życie matki, jak i życie dziecka (Przemówienie z dń. 27 listopada 1951 r., wygłoszone na kongresie "Frontu rodziny").

Uroczyste potępienie wszelakiej aborcji ogłosił zaś Jan Paweł II w encyklice "Evangelium Vitae":

mocą władzy, którą Chrystus udzielił Piotrowi i jego Następcom, w komunii z Biskupami â?? którzy wielokrotnie potępili przerywanie ciąży, zaś w ramach wspomnianej wcześniej konsultacji wyrazili jednomyślnie â?? choć byli rozproszeni po świecie â?? aprobatę dla tej doktryny â?? oświadczam, że bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej. Doktryna ta, oparta na prawie naturalnym i na słowie Bożym spisanym, jest przekazana przez Tradycję Kościoła i nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne. Żadna okoliczność, żaden cel, żadne prawo na świecie nigdy nie będą mogły uczynić godziwym aktu, który sam w sobie jest niegodziwy, ponieważ sprzeciwia się Prawu Bożemu, zapisanemu w sercu każdego człowieka, poznawalnemu przez sam rozum i głoszonemu przez Kościół (tamże, n. 62).


W powyższych wypowiedziach widać wyraźnie zarysowane dwie zasady:

* nigdy, w sposób zamierzony nie wolno niszczyć, ani życia dziecka, ani życia matki.
* aborcja stanowi morderstwo niewinnej istoty ludzkiej, a więc jest zakazana zawsze i wszędzie, obojętnie czy jest traktowana jako cel, czy też środek do osiągnięcia innego celu.
* należy ratować życie obojga.

Co jednak, gdy wydaje się, iż nie ma możliwości uratowania obojga, tzn. matki i dziecka? Magisterium Kościoła wyraźnie odrzuca możliwość celowego zamordowania dziecka w celu ratowania życia matki, i na odwrót. Jedynym działaniem, jakie jest dopuszczalne w tej sytuacji stanowi podjęcie działań leczniczych, których efektem ubocznym może być śmierć dziecięcia lub matki. Nie można jednak powiedzieć: "Trudno, nie mam wyjścia, muszę zabić albo dziecko, albo matkę, by ratować choć jedno życie". Byłby to bowiem zamierzony mord popełniony na niewinnym, w celu ratowania innego niewinnego. Nie wolno też stwierdzić wówczas: "Nie chcę wprawdzie zabijać dziecka, i chciałbym aby ono żyło, ale uczynię to, w celu ratowania matki". Coś takiego stanowiłoby wszak przyjęcie aborcji, wprawdzie nie jako celu, ale jako środka prowadzącego do dobrego skutku. Przypominałoby to sytuację, w której na wioskę napada banda morderców i gwałcicieli. Dowodzący owymi rzezimieszkami stawia przed jednym z mieszkańców następujący dylemat: "Albo ty zabijesz jedno z niemowląt, a wówczas my zostawimy w spokoju całą wieś, albo w przeciwnym razie my wyrżniemy wszystkich mieszkańców, a kobiety dodatkowo przy tym zgwałcimy". Ów mieszkaniec chcąc ratować całą wieś, zabiłby owe niemowlę. Jakkolwiek współczujemy ludziom znajdującym się w podobnych ekstremalnych i (w perspektywie ludzkiej patrząc) beznadziejnych sytuacjach, nie możemy przyznać racji takim pomysłom. Nie wolno zamordować choćby jednego niewinnego, aby ocalić wszystkich pozostałych niewinnych.

Ktoś jednak może odwrócić tą sytuację i powiedzieć, że odmowa dokonania aborcji na dziecku oznacza zadanie śmierci matce. Wbrew pozorom nie jest to prawidłowa analogia. W wypadku aborcji mamy bowiem do czynienia z aktywnym działaniem wprost zmierzającym do zniszczenia niewinnego życia dziecka poczętego. Lekarz w takim przypadku bierze np. szczypce i po kawałku rozrywa ciało nienarodzonego. Jest to więc aktywność, która bezpośrednio polega na mordowaniu czyjegoś życia. W wypadku odmowy przerwania ciąży nie mamy jednak z czymś takim do czynienia. Lekarz nie podejmuje żadnych aktywnych czynności, które wprost prowadziłby do zabicia matki. Nie bierze noża i nie podrzyna gardła niewieście. Jedyne co czyni w tej kwestii, to odmawia zamordowania dziecka, wiedząc, że dalszy rozwój ciąży może spowodować (vel spowoduje) śmierć matki. Choć zarówno efektem aborcji, jak i odmowy tego czynu, będzie śmierć któregoś z dwojga, to jednak istota tych dwóch zachowań jest diametralnie różna. Aborcja jest aktywnym, bezpośrednim zniszczeniem życia. Odmowa przerwania ciąży stanowi zaś rezygnację z morderczego działania, przy jednoczesnym przyjęciu faktu, iż doprowadzi to do czyjejś śmierci. Brak jest tu jednak sedna każdego morderstwa, a więc aktywnego i bezpośredniego działania mającego na celu przerwanie czyjegoś życia. Różnica pomiędzy oboma zachowaniami jest taka, jak pomiędzy strzeleniem komuś w głowę z karabinu, a wyborem kogo pierwszego będzie się ratować z budynku objętego pożarem. Jest oczywiste, że decyzja o tym, iż najpierw ratujemy kobiety, starców i dzieci, nie jest równoznaczna z aktem zamordowania pozostałych mężczyzn. Nawet, jeśli pewnym jest, że pierwszeństwo ratowania jednych, oznacza mniejszą bądź większą pewność, iż ci drudzy nie przeżyją.

Fragment książki Tańcząc z gwiazdami czy z szatanem? Mirosława Salwowskiego
«1

Komentarz

  • Dla mnie jest oczywiste, że dziecko ma zawsze prawo do życia. Jestem czasem zdumiona wypowiedziami matek, które są za tym, by w "razie czego" inne kobiety zabiły swoje dzieci.
  • Ciekawe, że nie wolno mi zabić sąsiada, jeśliby był jedynym dawcą potrzebnego mi do przeżycia organu...
  • kolega z pracy mojego przyjaciela, ojciec trójki dzieci przychodzi zafrasowany do pracy, mina zbolała, zmartwiony, nieobecny
    w końcu zwierza sie memu przyjacielowi, że ma wielki kłopot
    żona w ciąży z czwartym dzieckiem
    no i chyba zdecydują się "pozbyć kłopotu", bo finansowo kiepsko, on za kilka tygodni pozostanie bez pracy
    no w ogóle beznadzieja, strasznie trudno, brak wyjścia, katastrofa

    mój przyjaciel na to: hmmm, dobry pomysł, tylko może lepiej zabij któreś starsze, w końcu ono więcej cię kosztuje, niz to, które ma się narodzić
  • Nam proponowano "pozbycie się" Uli, kiedy okazało się, że nieświadomie naświetliliśmy ją w pierwszym trymestrze promieniami Roentgena. I to jest właśnie potworne, że w tym jedynym przypadku nagle dostaje się do ręki licencję na zabijanie. To prawdziwa próba, kiedy można wszystko, ale wie się, że nie wolno wszystkiego.
  • no i narodziła się Wam promienna Ula :wink:
  • Mi delikatnie zasugerowano pozbycia się Jasia....

    Ale naprawdę u nas to jest lajcik, na pewno pisałam o znajomej ze Stanów, której wyszło prawdopodobieństwo zespołu Downa 96 %, a ona, nie dosyć, że nie chciała usunąć, to jeszcze amnipunkcji nie zrobiła, bo bała się poronienia... Całe konsylium się zebrało, czy przypadkiem nie zwariowała...
    A chłopiec urodził się zdrowy i ma jeszcze 2 zdrowych braci i siostrę:bigsmile:
  • Moja koleżanka zaszła w ciążę zaraz po podstawówce...mając 15 lat...w 4 miesiącu przeszła świnkę...lekarz prorokował u dziecka wszystkie możliwe wady a ją namawiał do usunięcia ciąży ( przecież jest taka młoda - jak tu niszczyć sobie życie tak chorym dzieckiem)....Nikodem ma teraz 18 lat i jest zdrowym młodym człowiekiem ....A ile to kosztowało jego rodziców to tylko Bóg wie - ja wiem, że byli bardzo dzielni.
  • Coz, ja jestem dzieckiem, ktore tylko dzieki silnemu charakterowi mojej mamy sie urodzilo, wiec mam z zasady dosc "spaczony" poglad na aborcje.
    No i jeszcze Wam napisze, zeby bylo śmieszniej, ze mama byla ateistka (o czym ja dlugo nie wiedzialam), a namawiajace jak najbardziej z nazwy przynajmniej katoliczkami.
  • Czy może wiecie w jakim dokumencie kościelnym są zasady postępowania przy ciąży ektopowej (pozamacicznej)? Chyba dziecko nie ma szans przeżyć (o ile nie zdarzy się cud), ale co ma zrobić matka - czekać ? Jestem jak najbardziej przeciw aborcji - ale czy wiecie co zrobić w tak ekstremalnym przypadku, by być w zgodzie z nauką Kościoła Katolickiego?
  • Właśnie, Eleonoro, też się nad tym zastanawiałam, na szczęście tylko teoretycznie bo nikogo z moich bliskich w praktyce to nie dotknęło. Ale też chciałabym znać wiarygodne stanowisko Kościoła
  • Jan Paweł II nie wystarczy?

    mocą władzy, którą Chrystus udzielił Piotrowi i jego Następcom, w komunii z Biskupami â?? którzy wielokrotnie potępili przerywanie ciąży, zaś w ramach wspomnianej wcześniej konsultacji wyrazili jednomyślnie â?? choć byli rozproszeni po świecie â?? aprobatę dla tej doktryny â?? oświadczam, że bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej. Doktryna ta, oparta na prawie naturalnym i na słowie Bożym spisanym, jest przekazana przez Tradycję Kościoła i nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne. Żadna okoliczność, żaden cel, żadne prawo na świecie nigdy nie będą mogły uczynić godziwym aktu, który sam w sobie jest niegodziwy, ponieważ sprzeciwia się Prawu Bożemu, zapisanemu w sercu każdego człowieka, poznawalnemu przez sam rozum i głoszonemu przez Kościół (tamże, n. 62).
  • Czyli w przypadku ciąży pozamacicznej, czekamy do pęknięcia jajowodu i krowtoku, który może zakończyć się śmiercią matki???:shocked::shocked::shocked:

    To oczywiście pytanie do Maćka, nie Anity.
  • To oczywiście pytanie do Jana Pawła II, nie Maćka.
  • Jaką furtkę, do jakich nadużyć, ciążą ektopowa nie jest w stanie skończyć sie narodzinami dziecka, dziecko umiera ZAWSZE - jak można twierdzić, że wybór kobiety, która ratuje swoje życie jest niemoralny?!!!

    Pytanie do Panów, czy radziliby swoim żonom czekać do naturalnego końca? Dodam, że krwotok nie oznacza jeszcze rozwerwania jajowodu, znam dziewczynę, która krwawiła dwa tygodnie, ostatecznie doszło do bardzo silnego krwotoku - cudem ją odratowano.
  • Mogę zamówić dla Ciebie książkę, z której pochodzi cytat otwierający wątek. Autor rozważa różne kwestie dotykające etyki sytuacyjnej, zasadę podwójnego skutku także.
  • Tak a propos książki:
    Dlaczego powinniśmy się wystrzegać tańców damsko-męskich? Czy takowe tańce zazwyczaj prowadzą do zła? Czy dobrze jest, by władze cywilne karały grzechy, które niczyjej wolności nie naruszają, a więc np. nierząd, cudzołóstwo, homoseksualizm lub pijaństwo? Jaki pożytek odniesie społeczeństwo z represjonowania nieprawości, które są przecież popełniane dobrowolnie? Dlaczego mieszane płciowo plaże i kąpieliska to miejsca zdecydowanie nieodpowiednie dla chrześcijan? Czy są czyny, których nie wolno popełniać nigdy, nawet, gdybyśmy mogli w tej sposób uratować cały świat przed zagładą? Czy wśród tych uczynków znajduje się także kłamstwo? Dlaczego nie wolno nigdy czynić tzw. mniejszego zła?

    Tańce, kąpieliska... Przyjdzie nam się smażyć w piekle :devil:
  • No właśnie, czasem przypisuje się katolikom purytańską wręcz niechęć do cielesności. Warto wiedzieć, co dokładnie mówił Kościół na ten temat i na co zezwalał, a gdzie nakazywał ostrożność.
  • Ale wróćmy do ciąży ektopowej. Chyba róznica jest pomiędzy zabiciem dziecka, które jest chore i nie będzie żyło poza organizmem matki, a zabiciem dziecka w fazie embronalnej, które nie dosyć, że nie urodzi się żywe, to nawet nie ma szans przeżyć ponad jakiś wiek (nie wiem ile maksymalnie trwają ciąże poza maciczne), natomiast żyjąc będzie przyczyną śmierci matki. I nadal nie widzę tu przełożenia, że zgadzając się na usunięcie ciązy pozamacicznej otwieramy furtkę do innych aborcji... Tu jest kwestia ważenia życia.

    Pamiętacie dyskusję o tym kto jest najważniejszy w naszym życiu, któryś z Panów powiedział, że najpierw ratowałby tonącą żónę, potem dziecko, ja się oburzyłam i napisałam, że mam nadzieję, że mój mąż by ratował najpierw dziecko... Ale w przypadku ciąży pozamacicznej nie możemy uratować dziecko, możemy za to uratować matkę. Nieusunięcie ciązy może spowodować, że będziemy odpowiedzialni za śmierć dóch osób, usunięcie, że skrócimy życie dziecka w fazie embronalnej np o tydzień.

    Wybaczcie, ale jako wielka przeciwniczka aborcji, nie mogę się zgodzić z takim jak wyżej zaprezentowanym podejściem do ciąży ektopowej...
    Tak jak kobiety, które dla rtatowania swoich nienarodzonych dzieci godzą się, że może to przyśpieszyć ich własną śmierć (vide Agata Mróz) są dla mnie godne naśladowania, tak kobiety niedecydujące się na usunięcie ciąży ektopowej i godzące się ze swoją śmiercią takimi już nie są... Ja bym w każdym razie nie czekała na wykrwawienie się i osierocenie swoich dzieci, i do dego uważam, że nie popełniłabym grzechu.
  • Obawiam się, że zagadnienie ciąży ektopowej może być trudniejsze moralnie niż się z pozoru wydaje. Proponuję osobom, które są pewne, że przerwanie takiej ciąży jest OK lekturę następujących doniesień:
    http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/671390.stm
    http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/england/beds/bucks/herts/4197194.stm
    http://www.dailymail.co.uk/femail/article-1050942/Miracle-baby-Billy-grew-outside-mothers-womb.html
    http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/443373.stm

    I jak?
  • Katarzyno,
    Przedostatni link jest powtórzeniem poprzedniego, a w ostatnim otwiera się poczta. Niemniej dzięki za informmację.
  • Dzięki Katarzyno, jak dotąd zawsze słyszałam, że dziecko w ciąży pozamacicznej nie ma ŻADNYCH szans przeżycia - okazuje się, że ma jeśli medycy się w porę nie zorientują...
  • Dzięki, Katarzyno. To co pisałam wcześniej opierałam na przekonaniu takim jak Barbara, że takie dziecko nie ma absolutnie żadnych szans.
  • Znalazłam na stronie "www.szansaspotkania.net" / "poronienia samoistne, ciąża pozamaciczna, zaśniadowa..." artykuł prof. Mariana Gabrysia "Wybrane zagadnienia ginekologiczno-położnicze w praktyce lekarskiej" ( Życie i Płodność nr 1, 2008 ). (Nie umiem wkleić linku, ale można znaleźć.)
  • Mona, dzięki za uwagę, wklejałam to w niejakim pośpiechu. Już poprawiłam ostatni link - zajrzyjcie bo jest bardzo ciekawy.
  • Ja myślę, ze ciąża pozamaciczna jest wielką tragedią, nasi przyjaciele, bardzo wierzący ludzie, pierwszą ciążę i dzieciątko mieli właśnie takie, długo leżała w szpitalu, mieli ją za wariatkę, bo ciągle powtarzała, ze się dobrze czuje, ze to błąd lekarzy itd. Nie chciała zabiegu, maż w tym czasie na kolanach, miała szczęście, ze uniknęła śmierci, chyba tylko dlatego, ze jednak była w szpitalu, miała krwotok wewnętrzny, poprostu zasłabła i straciła przytomność, musieli usunąć część jajowodu, na kolejne dzieciątko czekali baaardzo długo, na drugie czekają równie dłuuuugo. Ciągle powtarzają, ze mają dziecko w niebie.:sad:
  • No, właśnie...
    Mi, w każdym razie, bardzo trudno o jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. Z jednej strony, dziecko z takiej ciąży nie jest całkiem pozbawione szans przeżycia. Z drugiej, ryzyko dla matki jest naprawdę bardzo duże. Tu chyba nie ma mądrych...
  • u mnie słabo z angielskim, ale w tych linkach byly te ciaze w jakis nietypowych miejscach, a nie w jajowodzie, czy tylko mi sie tak zdawało?
  • Dokładnie, podobno 99% ciąż pozamacicznych to ciąże jajowodowe i wtedy nie ma szans na przeżycie dla dziecka, a w 50% w razie nie usunięcia śmierć matki jest wysoce prawdopodona... Wszystkie te opisane przypadki to ciąże w umiejscowione poza macicą, ale nie w jajowodach
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.