Od jakiegos czasu chodzi za mna smak ciasta pieczonego przez Babcie na kazda okazje. Tez zapach, smak ...
Przekopalam internet, nawet upieklam kilka ciast z podobnie wygladajacych przepisow, ale to zupelnie co innego
Ciast nazywalo sie napoleon lub napoleonka. Skladalo sie z 3 lub 5 blatow ciasta grubszego, z soda gaszona octem, ze smietana. Placki przekladane byly cieplym budyniem. Z kazdym dniem bylo jeszcze smaczniejsze.
Prosze pomozcie! Na pewno ktos skojarzy to ciasto. Dodam, ze Babcia pochodzila z lubelszczyzny.
Komentarz
http://kopalniasmakow.blogspot.com/2010/03/tort-marcinek.html
???
Do tego dochodzi nasza wyobraźnia i podrasowywanie wielu wspomnień. To co nam smakowało w dzieciństwie często byłoby średnie w smaku, albo wręcz niezjadliwe obecnie.
I tu nie chodzi o sentyment - tamte placki byly grubsze, cos jak cienszy biszkopt, nie listkowaly sie. No i krem to goracy budyn.
Internet dokladnie przekopalam.
Pozostaje Ci pokombinować, ale i tak jak znam życie nie odtworzysz tego smaku, bo nie da się odtworzyć smaków z dzieciństwa
Poprosiłam Babcię, żeby mi jakoś ten przepis podesłała O:-) No i teraz czekam cierpliwie, aż Ktoś wpadnie na pomysł, co to za ciasto i że gdzieś ma w jakiś starym kajecie odpowiedni przepis
Kruche, jak kruche - mąka(300g), zimne masło w małych kawałkach (200g), cukier (<100g) i coś mokrego (śmietana, mleko sojowe, woda nawet - 1-3 łyżek). Posiekać i krótko wyrobić, uformować kulkę, schłodzić w lodówce, wałkować, kroić, ułożyć spód na blasze i nakłuć, spód podpiec krótko w 180 st.; resztę zostawić w lodówce na paski na wierzch.
A masa serowa? No, też normalnie - 1,5 kg twarogu zmielić przez maszynkę z kostką masła; 6 (lub więcej) żółtek ucierać ze szklanką cukru (można dodać waniliowy też) na puch (cierpliwie i długo, aż białe będzie); dodawać partiami ser i ucierać na gładką masę; dodać po trochu bakalie (wedle uznania) wymieszane z pół szk. mąki (jaką kto lubi, ale najlepiej pomieszać - budyń kukurydziany o smaku śmietankowym z ziemniaczaną); mieszać dodając; dodać sztywną pianę z białek i delikatnie wymieszać; wyłożyć na podpieczony spód, na wierzchu kratkę ułożyć z resztek ciasta; piec w temp. 180 st. długo - z półtora godziny, do suchego patyczka.
Tak, mniej-więcej, robię. Ale tylko na Wielkanoc.
Dziękuję za przepis:)
http://wielodzietni.org/discussion/7930/babki-piaskowe-serniki-slodkości/p2
Savia:
SZARLOTKA / JABŁECZNIK
mojej teściowej. Ktokolwiek u nas jadł - zwalało z nóg.
1kostka zimnego masła (nigdy nie daje margaryny anie podróbek, czyste masło)
3-4 łyżki gęstej śmietany 18%
2jajka
1/2kg mąki
1łyżeczka proszku do pieczenia
3/4szklanki cukru
cukier waniliowy (daje te podwójne)
Wszystkie składniki na stolnicę i przesiekać jak typowe kruche, następnie zagnieść ewentualnie dodając mąki (gdy za bardzo się lepi) lub śmietany (gdy za suche). Ciasto nie ląduje w lodówce.
Zostawić trochę ciasta na kratownicę u góry.
Od razu rozwałkować i wylepić nim blachę. Ja używam maty sylikonowej zamiast papieru do pieczenia. Ponakłuwać widelcem.
Jabłka obrać, wydrążyć, utrzeć. Ułożyć warstwę ok 1-1,5cm. Nie słodzić jabłek. Z pozostawionego ciasta uformować wałeczki i ułożyć kratownicę. Jak ktoś lubi (ja uwielbiam) - popruszyć cynamonem. (dobrze jest przygotować jabłka przed robieniem ciasta)
Piec ok. 40min, 180C. Wszystko zależy od piekarnika. W kazdym razie ciasto ma sie mocno zezłocić/ lekko zbrazowieć. Zapach będzie oszałamiający.
Brydzia, jak sode zalejesz octem to zachodzi reakcja i powstaje wulkan. Pewnie chodzi by uzyskać sklsdnik po wybuchu.