U nas to samo: 1. otwarte/uchylone okno - nie może być za gorąco 2. dziecko ubrane cienko - w body, koszulce - jak za ciepło ubrane rzyga 3. Tata uczy się PŁYNNIE jeździć - żadnego zwalniania i przy śpieszania 4. żadnych książeczek do czytania w aucie (rzyga od razu) 5. zestaw ratunkowy - miska, mokre chusteczki, woda w butelce, ręcznik papierowy 6. Kilka kompletów wierzchnich ubrań 7. Ściera na wierzch (jak śliniak - łatwiej sprzątać 8. Nie karmimy tuż przed jazdą 9. nie karmimy w trakcie jazdy
A i tak rzyga ile wlezie. U nas starsza - zaczęła właśnie jak miała koło roku, wymiotuje podczas dłuższych jazd. Teraz mówi, że "coś jej się dziwnie ślizga". Czasem zdołamy się zatrzymać, a czasem nie
tylko miedzy roczniakiem, a 13 latką jest ta ró∑nica, że ta ostatnia pewnie informuje o nadchodzącym kataklizmie i nie unika reklamówki/recznika paierowego etc. (przynajmniej mam nadzieję ).
Chabrowa, 14 latką, która jako roczniak rzygała z rozmachem, a później było jeszcze lepiej, jak wymiotowały równocześnie, w wieku przedszkolnym zaczęły ogarniać, każda pilnowała swojego podróżnego fartuszka i pudełka
Karmimy tak mniej więcej godzinę przed drogą, a w drodze tylko woda. Niestety jak się ma zbełtać to i tak się zbełta Ostatnio łapałam owsiankę całkiem nieprzetrawioną
Ja sama to mam. Mi osobiscie pomaga tylko jazda przodem do kierunku jazdy z przodu - muszę widzieć drogę! Nie mogę czytać ani mapy, ani nic innego, nawet sms z komórki...
A imbir? Jest taki preparat na chorobę lok motomarin bodajże. Skład to głównie imbir. Roczniak chyba może? Mi pomaga tylko skupienie wzroku na mało poruszajacym się elemencie typu horyzont.
O rety - jak ciężko - współczuję. Pomyśl, czy to na pewno choroba lokom. czy odruch. Mam na myśli, że dzieci wchodzą w rytuały i jak raz się zżyga, to potem w podobnej sytuacji powtarza. Może robić krociutkie pzrejażdżki ćwiczebne?
U nas Lidka rzyga, czasami wystarczy jej 5min jazdy. Podpisuje sie pod tym co haku napisała. Zawsze wozimy zestaw rzyganiowy. Miska, woda, chusteczki itp.
Zauważyłam że jest lepiej jak przed podróżą nie dostaje nic słodkiego nawet owoców.
Dzisaj jechaliśmy na komunie Lidka z miską na kolanach, oczywiście ją wykorzystała. Zaraz po przetarła usta i stwierdziła
W mothercare mają takie miękkie śliniaczko-koszulki (z rękawkami) z materiału. Najczęsciej są stylizowane na jakieś pzrebranie (ja mam taki zielony, niby strój krasnala, niby pomocnika mikołajowego).
Teoria jest prosta - choroba lokomocyjna wynika z tego, że człowieka mózg ma rozsynchronizowane dane z różnych części ciała - jednocześnie dochodzą do niego informacje o tym, że się rusza i że się nie rusza. Niektóre mózgi przyzwyczajają się do tego łatwiej, a inne trudniej. Myślę, że wiele czynników na to ma wpływ (m. in. hormonalne). Nie widzę racjonalnego powodu, żeby plaster na pępek miał pomóc, ale na starze dzieci może działać na zasadzie placebo. Imbir może pomóc, bo działa na odpowiedni ośrodek w mózgu i powstrzymuje odruch wymiotny. Leki przeciwwymiotne tez mogą pomóc, ale zwykle mają szereg skutków ubocznych. Może też pomóc siedzenie z przodu i patrzenie na wprost przez przednią szybę. Również spanie w czasie drogi może pomóc. Szkodzi koncentrowanie wzroku na czymś w samochodzie (np. czytanie, śledzenie mapy, gra na komputerze), czasem też wyglądanie przez boczne okno, szczególnie jeśli krajobraz przesuwa się szybko (np. jazda przez las).
U nas wszyscy rzygali. Dostają aviomarin (żadnych zastępników - motomarinów, aviominów i innych) w odpowiedniej dawce i możemy jechać na koniec świata. Kilka lat temu w podróży kilkudniowej do Hiszpanii z całej piątki tylko jeden nie wytrzymał, jak poszła jakaś uszczelka i w busie jechało benzyną jak cholera. Ja bym też nie zdzierżyła chyba I wtedy, o dziwo, dostali aviomarin tylko raz, na początku podróży i był spokój. Może przy kilkudniowej stymulacji mózg się jakoś szybciej przestawił? Roczniak u mnie też dostawał 1/4 tabletki. Szkodliwość moim zdaniem jest mniejsza, niż męka całodniowa i dziecka i rodziny.
Komentarz
1. otwarte/uchylone okno - nie może być za gorąco
2. dziecko ubrane cienko - w body, koszulce - jak za ciepło ubrane rzyga
3. Tata uczy się PŁYNNIE jeździć - żadnego zwalniania i przy śpieszania
4. żadnych książeczek do czytania w aucie (rzyga od razu)
5. zestaw ratunkowy - miska, mokre chusteczki, woda w butelce, ręcznik papierowy
6. Kilka kompletów wierzchnich ubrań
7. Ściera na wierzch (jak śliniak - łatwiej sprzątać
8. Nie karmimy tuż przed jazdą
9. nie karmimy w trakcie jazdy
A i tak rzyga ile wlezie.
U nas starsza - zaczęła właśnie jak miała koło roku, wymiotuje podczas dłuższych jazd. Teraz mówi, że "coś jej się dziwnie ślizga". Czasem zdołamy się zatrzymać, a czasem nie
MISKA! - właśnie! ja miałam foliówki i to się nie bardzo sprawdziło..
a za miesiąc przed nami znów 6h w jedną stronę..
Opcję z pieluchą/kocykiem, ktory szczelnie okrywa delikwenta tez juz odkryłam.
A przed jazdą to znaczy ile nie karmić?
nasza duża juz 13 lat nas zarzyguje
tez slyszałam o tym plastrze… ale co o tym myslec? @Katarzyna ? B-)
@Skatarzyna
tylko miedzy roczniakiem, a 13 latką jest ta ró∑nica, że ta ostatnia pewnie informuje o nadchodzącym kataklizmie i nie unika reklamówki/recznika paierowego etc. (przynajmniej mam nadzieję ).
najbardziej skuteczna metoda
Niestety jak się ma zbełtać to i tak się zbełta
Ostatnio łapałam owsiankę całkiem nieprzetrawioną
Mając lat naście problemów nie miałam.
Syna kolega (12 lat) co 15 minut musi wysiadać z samochodu na krótki spacer. Koszmar...
Pomyśl, czy to na pewno choroba lokom. czy odruch. Mam na myśli, że dzieci wchodzą w rytuały i jak raz się zżyga, to potem w podobnej sytuacji powtarza. Może robić krociutkie pzrejażdżki ćwiczebne?
krotkie trasy bez problemu.
motomarin od 4 lat
Podpisuje sie pod tym co haku napisała.
Zawsze wozimy zestaw rzyganiowy.
Miska, woda, chusteczki itp.
Zauważyłam że jest lepiej jak przed podróżą nie dostaje nic słodkiego nawet owoców.
Dzisaj jechaliśmy na komunie Lidka z miską na kolanach, oczywiście ją wykorzystała.
Zaraz po przetarła usta i stwierdziła
Najwazniejse z sukienki nie zazygałam.
Najstarszej pomaga jej niedobrze w autokarze na wycieczki jej zawsze daje korzeń albo przyprawę.
"Imbir!"
"Gorąca z ciebie dziewczyna!"
Dzięki @annabe i @MagdaCh
@Katarzyna
choo nooo może dorzucisz i tu jakąś teorię spiskową, co? Albo i niespiskową, ale ratującą zycie?
chyba nie ma leku (nie homeo), który roczniak moze przyjmować.
Kilka lat temu w podróży kilkudniowej do Hiszpanii z całej piątki tylko jeden nie wytrzymał, jak poszła jakaś uszczelka i w busie jechało benzyną jak cholera. Ja bym też nie zdzierżyła chyba
I wtedy, o dziwo, dostali aviomarin tylko raz, na początku podróży i był spokój. Może przy kilkudniowej stymulacji mózg się jakoś szybciej przestawił?
Roczniak u mnie też dostawał 1/4 tabletki. Szkodliwość moim zdaniem jest mniejsza, niż męka całodniowa i dziecka i rodziny.