Większość piszących "tyle wie co zje". Sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana niż tylko konflikt PIS-PO czy katolicy-ateiści. Straszenie że po wyborach ktoś coś zepsuje jest kompletnym nie zauważeniem tego co już zostało zepsute i ciężko to zepsuć bardziej.
W pierwszej turze wybrałam Brauna, choć wiedziałam, że nie wygra ale głosowałam w zgodzie z sumieniem. Nie zrobiło na mnie absolutnie wrażenia nawiedzenie - nie wiem czy prawdziwe czy udawane....Nawet rozśmieszyły mnie jego świątobliwe gesty, bo zachowywał się jak ksiądz a nie polityk. Nie sądzę aby Braun był idealną głową państwa. Ale jeden jego argument był nie do zbicia- kiedyś obiecał, że zamierza i dokona ogłosić Chrystusa królem Polski. Jeżeli by to zrobił, to mielibyśmy już z górki. Bo kilkadziesiąt lat temu nie posłuchano siostry Faustyny i Polska została prawie zrównana z ziemią. Mam nadzieję jednak, że Duda choć jest człowiekiem bardziej stąpającym po ziemii i konkretnym to nie będzie się wstydził wiary oraz zawierzenia kraju Panu Jezusowi.
daj choć jeden przykład z historii gdzie demokracja wybrała rozsądnie.
Nie ma idealnego systemu. Monarchą z urodzenia też może być tyran i idiota, w dodatku wróg kościoła. Podobnie jak w demokracji większość może się pomylić, skoro 2 kadencje wybierano byłego komunistę, który wbrew oczekiwaniom nie poskładał tego co rozwalono po zmianie ustroju i nie zależało mu na tym aby w Polsce gospodarka się rozwinęła bo stał się przecież kapitalistą tak jak większość Z SLD, którzy siebie nazywają socjalistami...hahaha. W czasach demokracji szlachceckiej też parę razy wybrano źle i nie uratowała tego Konstytucja 3 maja. Wybrano wcześniej Sasów wbrew interesowi Polski ( bo ktoś na tym zarobił) a potem król rusofil, euroentuzjasta i libertyn załatwił państwo do reszty. Ach jakże to znajomo brzmi. Po za Królestwem Niebieskim nie ma ideału, niestety i musimy po prostu brać co jest i robić wszystko jak umiemy najlepiej na tym łez padole.
Przepraszam Gregu, nie odpowiedziałam na pytanie. raz większość wybrała dobrze np. głosując na śp. Lecha Kaczyńskiego. Kiedyś też wybrano Wałęsę ( który teraz nieco błądzi a może boi się haków?) to był lepszy wybór niż były komuch aktualnie robiący szmal....Przed rozbiorami też parę razy trafnie wybrano króla. Jan III Sobieski nie był złym władcą i wiedział kiedy siedzieć spokojnie a kiedy chwycić za oręż.
@prowincjuszka, a które gesty Brauna były "księżowskie" i śmieszne? To że mówi Szczęść Boże? Ja nie rozumiem czemu katolicy tak się nie pozdrawiają. Nie rozumiem dlaczego człowiek głęboko wierzący ma nie przejawiać tego w całym zyciu nie tylko prywatnym ale i zawodowym. To trochę dla mnie takie postrzeganie jak lemingów, ze "modlić to się trzeba w kościele, a nie na ulicy (a w Biblii jest módlcie się nieustannie) i że lekarz swoje sumienie musi zostawić za drzwiami i wykonać aborcje skoro prawo tak nakazuje.
Komentarz
https://www.reddit.com/r/Polska/comments/36rwgr/bez_hejtów_kultura_dlaczego_duda_dlaczego/
Mam nadzieję jednak, że Duda choć jest człowiekiem bardziej stąpającym po ziemii i konkretnym to nie będzie się wstydził wiary oraz zawierzenia kraju Panu Jezusowi.
Naprawdę mi Cię żal.
Że też Ty z taką percepcją rzeczywistości żyć potrafisz.
Nie ma idealnego systemu. Monarchą z urodzenia też może być tyran i idiota, w dodatku wróg kościoła. Podobnie jak w demokracji większość może się pomylić, skoro 2 kadencje wybierano byłego komunistę, który wbrew oczekiwaniom nie poskładał tego co rozwalono po zmianie ustroju i nie zależało mu na tym aby w Polsce gospodarka się rozwinęła bo stał się przecież kapitalistą tak jak większość Z SLD, którzy siebie nazywają socjalistami...hahaha. W czasach demokracji szlachceckiej też parę razy wybrano źle i nie uratowała tego Konstytucja 3 maja. Wybrano wcześniej Sasów wbrew interesowi Polski ( bo ktoś na tym zarobił) a potem król rusofil, euroentuzjasta i libertyn załatwił państwo do reszty. Ach jakże to znajomo brzmi.
Po za Królestwem Niebieskim nie ma ideału, niestety i musimy po prostu brać co jest i robić wszystko jak umiemy najlepiej na tym łez padole.
Nie rozumiem dlaczego człowiek głęboko wierzący ma nie przejawiać tego w całym zyciu nie tylko prywatnym ale i zawodowym. To trochę dla mnie takie postrzeganie jak lemingów, ze "modlić to się trzeba w kościele, a nie na ulicy (a w Biblii jest módlcie się nieustannie) i że lekarz swoje sumienie musi zostawić za drzwiami i wykonać aborcje skoro prawo tak nakazuje.