Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Co wolno w liturgii

2»

Komentarz

  • "chyba oczywiste" jest chyba raczej na pewno ok.
  • edytowano czerwiec 2015
    spokojnie, odpowiem
    nie przesadzajcie z tym znikaniem
    człowiek ma dom, dzieci

    a wena do odpisywania to pojawia się to odchodzi
  • I my to rozumiemy. Chyba. Taka jest rzeczywistość.
  • Albo definicja katechizmowa...
  • @Anawim że jak,. Twierdzisz, że właściciel poprzez kradzież nie przestaje rzeczy posiadać? Bo wiesz, mi się wydawało, że ten który tę rzecz zabiera ja posiada. Namacalnie.
  • edytowano czerwiec 2015
    Przestaje posiadać, ale właścicielem jako żywo być nie przestaje. Jeśli ktoś przestaje być właścicielem rzeczy na rzecz osoby, która zaczyna posiadać rzecz, to jest to sprzedaż/podarunek/użyczenie czy co tam jeszcze.
  • @Anawim no więc jeśli jakiejś rzeczy już nie posiadam to nie ważne czy zabrał mi ja kleptoman, czy nie. Ja ją już przestałem posiadać. Ergo została mi ukradziona.

    Katechizmowo o grzechu możemy oczywiście mówić dopiero gdy czyn był świadomy, co jednak nie ma wpływu na fakt nieposiadania już danej rzeczy przez właściciela.
  • @joanna_91 pytanie czy oddasz gdy zauważysz pomyłkę.
  • edytowano czerwiec 2015
    @Anawim no więc jeśli jakiejś rzeczy już nie posiadam to nie ważne czy zabrał mi ja kleptoman, czy nie. Ja ją już przestałem posiadać. Ergo została mi ukradziona.
    --------
    jeśli coś zgubię, to też już tego nie posiadam. Ergo zostało mi to ukradzione?
    Coś to rozumowanie nie styka.
    O kradzieży mówimy,. kiedy ktoś sobie coś przywłaszczy, a nie kiedy my stracimy jakąś własność, bo powody straty mogą być różne, choćby zgubienie lub przypadkowe zniszczenie.
  • @Pigwa pisałem o zabieraniu, dość wyraźnie. Nie doczytałaś?
  • edytowano czerwiec 2015
    Przeczytałam bardzo uważnie. Położyłeś nacisk na to, że nie posiadasz już danej rzeczy, a to nie jest istota kradzieży.
  • No nie wiem, akurat kradzież łączy się dla mnie z intencjonalnością, podobnie jak morderstwo. I np. śmierć w wypadku, nawet jeśli ktoś się do tego wypadku przyczynił przez nieuwagę, to nie morderstwo, lecz nieumyślne zabójstwo.
  • Pigwa mnie przekonała. :)
    W potocznym użyciu (a Wittgenstein powiada, że wszystkie nerwice, w tym religijne i filozoficzne się biorą z użycia słów inaczej, jak to się robi normalnie) kleptoman kradnie, tylko nieświadomie.

    Ale spór nie jest słowny; kleptoman dlatego nie grzeszy, ponieważ jego czyn nie jest dobrowolny.
  • Chodziło mi o to, że przykład z upiciem się uważam za nieadekwatny, bo upić się można (tak to przynajmniej rozumiem) także nie mając takiego zamiaru. Nie wyobrażam sobie natomiast kradzieży bez zamiaru kradzieży, w moim odczuciu istotą kradzieży jest właśnie zamiar przywłaszczenie sobie czegoś.
  • Być może mój błąd polega na niezrozumieniu istoty kleptomanii - jeśli kleptoman działa świadomie i intencjonalnie, ale nie potrafi się powstrzymać, to wtedy faktycznie można by mówić o czymś w rodzaju "niedobrowolnej kradzieży". Ale wydawało mi się, że kleptomania to bardziej niekontrolowany odruch czy rodzaj nerwicy niż nałóg.
  • @Anawim jeśli kleptoman nie chce i nie walczy ze swoją kleptomanią to moralnie już bym się zastanawiał, czy jest tak jak Ty twierdzisz.
  • @Pigwa cały czas wcześniej pisałem o zabieraniu rzeczy. Kontekst się liczy

    I nawet jeśli przyjmiemy, że kleptomania to odruch nie zmiena to, że stan posiadania zmienia. Obiektywnie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.