Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

kryzys matki dwulatka

2

Komentarz

  • Dzięki za wątek:) Podesłał mi go mój mąż, ale w momencie, kiedy to zrobił, nie czułam potrzeby czytania. Nasza Łucja miała bunt, od urodzenia, ale teraz przed ukończeniem 3 roku, cieszyłam się taką błogością i jej słodkością, aż mi się wszystko z nią chciało. Czytanie, malowanie, tzw. "gzioszkowanie" to było to... a teraz brrr.... jęczy o wszystko i mam wrażenie, że regres jakiś nastąpił.Ze stołka sama nie zejdzie, na plac zabaw pójdzie, ale nie ten. Najbardziej mnie dobija proszenie, żeby się ubrała, założyła buty i żeby zrobiła siku sama. O Święta Cierpliwości......!Fakt - potwierdzam to, żeby w pierwszej kolejności zaspokajać potrzeby: jedzenie, siku, piciu, spanie, no i ten czas dla dziecka tylko, żeby były przytulasy, pieszczoty, patrzenie w oczy.
  • To nie regres to może być skok rozwojowy i dziecko emocjonalnie sobie nie radzi
  • O właśnie, ja miałam jeszcze napisać, że ostatnio jeszcze zauważyłam, że po każdym takim gorszym czasie u K. następuje gwałtowny rozwój pewnych umiejętności. W ciągu ostatnich kilku dni zaczął dużo i składnie śpiewać (zapamiętuje całe teksty piosenek, a nie tylko pojedyncze słowa), a do tego bardzo rozwinął swoje wypowiedzi - takich ładnych zdań używa (np. "Mamo, nie o tym myślałem", "Posłuchajcie, co chcę Wam powiedzieć"). A już ostanie tygodnie był ciężkie ;)
  • Możesz - w pracy jestem, ale mogę rozmawiać.
  • Mam kryzys. Siedze w pokoju. Ryczec mi sie chce ( a nie robie tego tylko po to ze wydaje mi sie ze poinnam byc silniejsza od mojego trzylaka). Od jakiegos czasu, a od kilku dni szczegolnie zachowuje sie jakby w niego diabel wstapil (mam nadzieje ze w przenosni).
    Robi na zlosc wszystko. Wszystko!
    Ubierac sie nie będzie ( to wprawdzie zalatwiam sposobem jakims ale to trwa).
    Je w taki sposob by nakruszyc celowo. Albo gryzie polowe a polowe na ziemie rzuca.
    Ja mówie zamknij - on otwiera. Wielokrotnie. Wyjdz z pokoju, nie slucha. Nie mowie tu o jednym powtorzeniu ale o wielokrotnym.
    Juz nawet w tylek dostal z mojej bezradnosci ( tak wiem ze to zle) to sie smieje i tyle.
    Normalnie w ciagu tygodnia zrobilo mi sie z grzecznego dziecka dziecko z "Superniani".
    Jestem zalamana. Ale nie troszke. Calkowicie. Emocjonalnie flak.
    Czulam ze zawodze na calej linii, ze zadem z moich sposobow nie poprawi tej sytuacji. Nie radze sobie... bardzo sobie nie radze.
    Nie wiem co robic.
  • Może to zabrzmi dziwnie, ale... wziąć na luz. Twój syn testuje, na ile może sobie pozwolić i jaka jest Twoja reakcja na jego zachowanie. Im bardziej stonowana i chłodna, ale jednocześnie stanowcza, tym powinien szybciej odpuścić. Łatwe to nie jest, coś o tym wiem ;-)
  • O, ja mam prawie dwulatka. Potwierdzam, trzeba trzymać nerwy na wodzy i chłodno przeczekiwać histerie. No chyba, ze się kładzie na przejściu dla pieszych to wtedy trudno - stosuje przymus bezposredni.
  • Kluczowe słowo to konsekwencja.

    Przypomina mi się tu tekst Tuwima "Jak odpowiadać dzieciom na trudne pytania", zwłaszcza fragment: ... 30 pytanie brzmiało "dlaczego mamusia gryzie syfon?"...

    Dzieci potrafią być bardzo cierpliwe i każdy wyłom wykorzystują z chirurgiczną precyzją. Moja najmłodsza jeszcze rok temu przed pójściem do szkoły potrafiła zamienić się w kamień. Tu czas leci, lekcje się zaczynają, ja mam umówione spotkanie z klientem za pół godziny, a ta zamiast się ubierać czy chociaż pozwolić się ubrać, siedzi wpatrzona w przestrzeń. Potrafiła tak siedzieć i 40 minut. Minęło jej jak kilka razy z rzędu przeczekałem taki stan nie okazując najmniejszych oznak irytacji i całkowicie ją ignorując. Po powrocie ze szkoły informowałem ją o konsekwencjach takiego zachowania i co traci przez nie. Obecnie już się tylko trochę grzebie i wystarczy lekka motywacja.
  • @ramatha
    mam wrażenie, że dzieci okresowo mają takie spadki karności.
    Testują granice - u nas trudna była ko ńcówka ciąży i pierwsze dni z niemowlakiem z domu.
    Staram się nie mówić rzeczy, których nie mogę spełnić. Tzn jak mówię "wyjdź z pokoju" to potem odliczam. I jak nie wyjdzie, to wynoszę, ale w pokoju dziecka nie ma.
    Okruszków nie sprzątam. Daję szczotę i pomagam. Jak nie sprzątnie - cóż
    Tu jest problem. Czasem gadam okruszkami "błagam, jestem taki samotny, wsadz mnie do kosza, chlip chlip" co zajmuje mnóstwo czasu, ale dziecko zapomina, że się gniewa.

    To są okresy.Nie wiem czemu służą, ale pewnie czemuś tak.
  • Ja ostatnio też mam "jazdy" z M(2) ale to podejrzewam reakcja na dwutygodniowa ni eobecność męża związaną ze szkoleniem. Wrócił wczoraj o północy. Radość dwulatki nieopisana- cieszyłą się całą sobą. Teraz myślę, że będzie spokojniej. Warto pomyśleć o przyczynie gorszego niż zwykle zachowania dziecka...I warto tę przyczyne, jeśli oczywiście jest to możliwe, wyeliminować. Ja oczywiście zaznaczam, że niepodoba mi się złe zachowanie...
  • No Haku usmialam sie z okruszkow. :)
    No tylko to dzis nie byly okruszki a kalafior. Odgryzal rozyczki a reszte pac na ziemie - oczywiscie patrzac sie na mnie.
    Dobra... Godzina czasu od polozenia go spac minela i zaczynam dochodzic do siebie... Straszny byl ten wieczor.wyjatkowo dobijajacy.
  • No to pewnie bym ulepiła ludzika z kalafiora i bym mu wsadziła do buta ;)
  • @ramatha,
    a co by się stało jakbyś powiedziała regułę typu "kto chce jeść, ten nie rzuca kalafiora na ziemię"? albo "kto rzuca jedzeniem na ziemię, odchodzi od stołu", albo wyraziła swoje emocje "denerwuje mnie kiedy rzucasz kalafiorem na ziemię"?
  • @Haku, dawno u nas nie byłaś! chcesz zobaczyć raakcje na takie hasła? =))
    na wszystko groźne "baa" i rzut krzesłem o podłogę.
    inaczej: w dupie mam to wszystko, zjem kalafiora albo nie i co mi zrobisz? może zjem ze stołu a może z podłogi. Może ręką, moze nogą, ale "ba", "baa" "baaaaaaaa".
    No chyba, ze akurat:dziękuje, dziekuję, ale doble! #-o
    Podziękowali 1gabriela
  • obie metody są dobre :D trzecia to "acha, jakie plany miałeś z tą puszką? Myslisz, że jak posadzę do niej kaktusa to nie skoroduje? Ładnie wygląda w tym miejscu"

    Czwarta: w puszke od kukurydzy wsadzić jego przybory z biurka i postawić mu pod monitorem

    Piąta: w cichości puszkę wyrzucić...

    Szósta" Połozyć puszkę na jego poduszce i słodko zapytać "czy puszka dziś śpi z nami?"

    Siódma: zaczac traktować puszkę jak członka rodziny i słodkodo niej przemiawiac - narysowac jej oczy jak z Cast Away
    Podziękowali 1gabriela
  • @Skatarzyna, ale mowa była o dwulatku a nie o trzylatku level hard :D
  • nikt Kajtkowi 3. lat nie daje, udajemy że nie ma ;)
  • o moja Duża to SAMA sie wynosi, jeszcze drzwiami trzaśnie a potem wraca z amnezją. a coś sie stało???
  • @Skatarzyna - te duże chyba tak mają. Niezależnie od płci. Mój też nawracającą amnezję ma.
  • @Haku @minka ... Obudzilam meza rechoczac w poduszke. Oh takie podejscie pomaga nabrac dystansu i za pierwszym razem zadziala za drugim u nas juz niekoniecznie, ale to i tak będzie o ten jeden raz mniej. :)
    Ja mam tak jak @Skatarzyna. Reakcja zalezy od humoru. I ja tez mam 3latka (za tydzien- do tej pory tez moglam mowic ze tyle nie ma :))) )!!!
    U nas zamiast "baa" sa sciagniete brwi i pomruk "mrrrr" plus rzut o podloge jakakolwiek zabawka/ciuchem w zasiegu reki.
    O uczuciach mowie ale to chyba o to chodzi zeby mnie denerwowac wiec rownie dobrze moglabym mu pogratulowac ze "brawo , znowu udalo Ci sie zdenerwowac mamusie"
  • Odgrzebalam, bo znowu mam problem tzn tytul powinnam zmienic, bo teraz jest 4 latek na tapecie, ale problemy podobne, tylko o te 1,5 roku bardziej "dorosle". 
    I do tego trajkotanie i pytanie na okraglo. 
    Ale... Poczytalam i mi lepiej chyba. 
    Więc wyciągam do góry watek, bo moze nie tylko mi pomoze.
  • @ramatha dzięki za odgrzebanie..... krzepiąco poczytać. U mnie wyje 2,5 latka i 4,5 latek.... Ja ukradkiem liczę w łazience siwe włosy.... z każdym dniem jakby więcej...
  • To ja dorzucę do złotych rad jeszcze jedną ,bo nikt o niej nie napisał a to ważne:
    konsekwencja.Nie można tak,że dziś dziecku powiem "nie" a jutro będę w lepszym nastroju i w tej samej sytuacji jednak pozwolę.

    A na kolejne z serii pytanie albo na ciągłe "dlaczego" dobrze działa: a ty  jak myślisz?

    Podziękowali 2mamababcia Nika76
  • @Lome wspieram rowneiz, mimo ze cierpie z powodu roznych zachowan dzieci wtym samym wieku. Mam podobnie prawie 4,5 i prawie 2,5 (i 6m)
    @kasha - u nas niestety serii pytan dlaczego nie przerywa "a jak myslisz". Stosuje, ale niemal zupelnie bez sukcesow. Moj 4 latek odpowiada "nieeeee, ale jak Tyyyy myslisz!" albo "ja zapytałem pierwszy" itd.
  • Zawsze na takie dictum czterolatkowi można odpowiedzieć :nie znam się na tym,myślałam że ty mi powiesz :smiley: 
  • Dzięki za wyciągnięcie. Temat na czasie. Poczytałam. Troche lżej. No i Od godziny śpią więc życie wydaje się łatwiejsze.
    U nas na każde "uderzenie się" ach jak boli, działa pocalowanie.
    Ale patentu na ciągle mama, mama,mama, maaaama nie mam. To takie denerwujące kiedy piąty raz usypiasz pieciomiesieczniaka a dwulatek ciągle mama pobaw się ze mną. Na pewno nie w usypianie brata.
  • Nie narzekajcie kobiety. Wiele bym dała żeby Gabrysia tak trajkotała.
    Podziękowali 2Skatarzyna annabe
  • Oj... wspominam... te dwulatki które juz... juz prawie były normalne... a potem kończyły 4 lata i powtórka z "rozrywki"

    Ech to wnoszenie wierzgajacego rozdarciucha z placu zabaw i znajdowanie śpiącego uparciucha w WC na sedesie. Wolal drzec się do ostatek sił niż podnieść rzucony talerz z jedzeniem.... :neutral: :wink:  .....

    Zawsze skutkowało prędzej czy później - "Awantura nic nie załatwi. Powiedz spokojnie o co chodzi bo ja nie rozumiem takich wrzaskow. Czekam aż skończysz krzyczec"

    A potem jak próbuje normalnie:
    "Wkurzyłes się bo nie lubisz kalafiora?"
    "Wsciekasz się bardzo kiedy musisz się ubierać? "
    "Nie lubisz sprzątać?"

    I jak przytaknie mowilam: "Acha! Ja też nienawidzę mycia garow! Z całych sił!  Ale czyste talerze są takie pachnące i błyszczące. .." .... itp...

    Ale to jak mi się udało nie dostać obłędu od wrzaskow.

    A jak dostałam obłędu to mówiłam "Tak strasznie wrzeszczales ze mi się mózg zepsuł.  Poczekaj aż mi się naprawi i się uspokoje.  Wtedy przyjdę i porozmawiamy"



    Podziękowali 3mamababcia Rumianek zoja
  • Generalnie - to jest etap kiedy dziecko mocniej czuje swoje emocje i uczy się do czego one są. ...

    Są do tego żebyśmy odkryli swoje ja i wgrali się w zgodzie z nim do spolecznosci

    Jeśli dziecko nie nauczymy czytać swoich emocji i rozwiązywać dylematów emocjonalnych - nie będzie tego umiało. 

    Tak jak z nauką na rowerze. Przychodzi na to czas i możemy mu w tym pomóc. 
    Krzyczenie na dziecko PRZESTAŃ SIĘ WRESZCIE PRZEWRACAC lub IDŹ SIĘ PRZEWRACAC GDZIE INDZIEJ nie sprawi że nauczy się jeździć. Chociaż może tak się stać. 
    Może też mu się odechciec jeździć na rowerze...

    Jeśli będziemy przy nim i będziemy mu spokojnie tłumaczyć różne zależności - załapie i pojmie. 

    Tak samo warto nazywać emocje dziecka i nauczyć go kulturalnie załatwiać swoje potrzeby. Zgodnie z zasadami współżycia społecznego
    Podziękowali 1Rumianek
  • @Agnieszka, z najlepszego, bo życiowego.
    Podziękowali 1Nika76
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.