Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

rodzina wielodzietna w programie ,,ekspres reporterów"

edytowano maj 2007 w Ogólna
ogladacie?teraz?ja tu widzę same pozytywy!:bigsmile:
«1

Komentarz

  • Quatromamo!oj,miałam nadzieję,że dobiegniesz bo pisałam to głównie z myślą o Tobie.króciutko było ale baaaaaaaardzo pozytywny obraz rodziny z 10 dzieci i 11 w brzuszku mamy.się wyłonił.no gdyby zrobić dokument w tym tonie to nie byłby zły...
  • widziałam,widziałam!!!
    super reportaż-piękna,zadbana mama,przystojny tata,śliczne,rozkoszne,mądre i utalentowane dzieci
    z prawdziwą przyjemnością obejrzałam
    tak,to była rodzina pp.Kubisów
  • ale zauważcie, ze reakcje zależą często od formy przekazu. Może państwo Kubisowie tez zmienili trochę sposób opowiadania o sobie (przepraszam, nie oglądałam programu), bo w gazetowych komentarzach ludzie reagowali na to, że nie ma zabezpieczenia finansowego, że rodzina mówiła, ze cięzko, było też o chorobach. Tutaj z tego co piszecie byłą inna prezentacja rodziny - komentarze też od razu przychylniejsze.
    Tamte gazetowe tez nie uważam za sprawiedliwu, ale może trzeba sie tego nauczyc, że media mają swój język, żeby je dobrze wykorzystac, nalezy się tym językiem także umiejetnie posługiwac, to znaczy nie mówic dokałdnie wszystkiego o sobie, pokazac te strony które "dobrze" się sprzedadzą. Takie zycie
  • Przypadkiem oglądałam i był to bardzo pozytywny akcent na koniec dnia:cheer:
    Rodzinę podziwiam i gratuluję im przede wszystkim tej ogromnej dozy miłości.:clap:
  • "W rodzinie państwa Kuroniów nie ma z tym żadnych problemówâ??"


    O co chodzi z tymi Kuroniami?
  • [cite] małgorzata:[/cite]ah, no i pokazali jak rodzina się modli przed posiłkiem, a ktoś w to nie wierzył a propos programu o wielodzietnych??????????????????????????????????

    Ja nie wierzyłem, ale to dotyczyło polsatowej produkcji - dzieci z gwiazdami.
  • Obejrzałem dopiero teraz (wcześniej nie miałem fonii).

    Jestem bardzo zbudowany:

    1. traktowaniem dzieci jako Błogosławieństwo Boże,
    2. radością,
    3. modlitwą.

    Ale kiedy oni zaczeli? W liceum? Wyglądają na sporo przed 30-stką!.

    + za Noemi/Jasia !
  • +za 11 maluszka
  • oj, ja i mój ślubny też mocno sie podbudowalismy oglądając wczoraj wieczowem.Normalne życie jak u wielodzietnych:bigsmile:
  • Mało piszę, ale teraz chyba powinnam... posypać głowę popiołem. Byłam jedną z tych osób które krytycznie podeszły do rodziny Kubisów (po artykule w WO), głównie chodziło o to, ze wtedy odebrałam ich jako rodzine z roszczeniowa postawą wobec państwa i innych... Rzeczywiście reportarz w telewizji ukazał ich w zupełnie innym świetle. A Kubisowa mogłaby sobie dorabiac jako zywa reklama jakiegoś specyfiku na super figurę (którego zapewne nie używa).... Najbardziej podobał mi się ten tekst z zabezpieczaniem, najlepsze, ze moja tesciowa rzuciła do nas dokładnie taki sam, jak się dowiedziała, że jestem w trzeciej ciązy....
  • Oni mi przypominają trochę tych Amiszów, o których niedawno pisała "Rz".
    Ten sam typ zaufania. I wcale nie roszczeniowo, ale "dostajemy", "Bóg daje" "co nie zwalnia nas od naszego wkładu".
    "Ludzie potrzebują takiej bezkompromisowej postawy" - tez się zgadzam. To mądre.
    To bardzo pozytywny przekaz.
    Oni są bezkompromisowi - w takim kontekście, zaufania, bezkompromisowości podali zapewne wiadomośc o chorobie p.Kubis dziennikarce z "WO". Tam została jednak zapisana bardziej jako przykład nieopowiedzialnych decyzji (przynajmniej przez wielu tak odebrana, Amiszów jest łatwiej przychylnie opisac, bo są "z zewnątrz", P.Kubisiowie sa tacy "nasi", więc łatwo nakładac tutejsze kalki) - albo była to intencja, albo niemożnosc odczytania po prostu takiej postawy - ona nie jest popularna, a może i w ogóle nieczytelna dla wielu ludzi.
    Ten film wiele wyjaśnia. Może dlatego, że Kubisowie mówią sami o sobie. Oddaje intencje - dobrze, że powstał.
    Dobrze, ze są tacy ludzie.
  • Ja dopiero teraz i dopiero tu mogłam obejrzeć ten reportaż. I muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. W końcu jakiś pozytywny obraz rodziny wielodzietnej. Ludzie Ci są naprawdę autentyczni.

    A najbardziej podobało mi się stwierdzenie, że jedanak się zabezpieczają ........

    ???????????

    Na starość!

    SUPER ZABEZPIECZENIE! ! ! :clap::clap::clap:
  • Przecież oni oboje też robią wszystko, żeby zapewnić swojej rodzinie co trzeba!:smile:

    Ja mam "tylko" pięcioro dzieci, a przy tym dużo pracuję zawodowo (jako tłumacz, w domu, tak jak pani Kubis). I jestem dumna, że udaje się nam to wszystko jakoś pogodzić. Choć oczywiście nie wszystko jest idealnie.

    W każdym razie, gdy moje dzieci dowiedziały się trzy lata temu, że jestem w ciąży, to bardzo się ucieszyły, a Ania (moja najstarsza) miała nawet nadzieję, że to bliźnięta! :shocked:

    Większość z nas po prostu bo i się, że nie damy rady z następnym dzieckiem. A gdy się jednak pojawi, to zwykle całkiem dobrze się wszystko układa. Pojawiają się różne problemy, ale inne problemy znajdują czasem niespodziewane rozwiązanie (np. obudzenie się uczuć opiekuńczych u zbuntowanego wcześniej dziecka).

    Dlatego warto czasem dać się porwać prądowi i wypłynąć na nieznane wody.:surfing:
  • Pokazałem ten film znajomym. Była dyskusja na różen tematy.

    Padł jednak jeden zarzut, a mianowicie - starsze dzieci są obciążane opieką nad młodszymi, przez co tracą czas, który mają na zabawę i naukę.

    Niestety tutaj nic nie mam do powiedzenia, więc będe wdzięczny za Wasze opinie.
  • znowu zamiast cytuj wcisnęłam niestety podziękuj:confused:
    [cite] małgorzata:[/cite]neokatechumenat ma te specyfike, że tam często dzieci są angażowane jak u Kubisów, zresztą oni są w neokatechumenacie

    :shocked:Przecież nigdzie nie było mowy, że oni angażują starsze dzieci! A w gazetowym reportażu wspominali o opiekunce do dzieci.
  • [cite] małgorzata:[/cite]a ja też dołączam do pytania Marii , jak to osiągnęli, że dzieci wyrywają pracę z rąk i nie pyskną
    ja też dołączam!

    moje dzieci też niestety nie są skore do sprzątania, ale pewnie dlatego, że ja sama nie znoszę sprzątania.:devil: Ale za to np. do pieczenia ciasta albo kopania w ogródku sami się czasem garną. Jak ich natchnie, bo nie zawsze.

    Zauważyłam, że jak jestem chora, to są bardziej chętni do pomocy. Ale może wtedy ja też bardziej doceniam ich pomoc i w tym sęk? Słyszeliście, że podobno dzieci mówią czasem o rodzicach "rzepy", dlatego że się wszystkiego czepiają? Może gdyby sie nam udało nie denerwować, gdy czegoś nie zrobią albo gdy zrobią źle, to dzieci byłyby bardziej pozytywnie nastawione do pomagania?
  • [cite] małgorzata:[/cite]neokatechumenat ma te specyfike, że tam często dzieci są angażowane jak u Kubisów, zresztą oni są w neokatechumenacie

    ?????
    znam sporo rodzin z neokatechumenatu i myślę, że to angażowanie dzieci starszych w opiekę nad młodszymi nie jest specyfiką neokatechumenatu, tylko danej rodziny. Bywa, że dzieci są obciążane nadmiarem obowiązków,ale wcale nie we wszystkich rodzinach neokatechumenalnych.
  • u mnie dyzury nie wypaliły, choc się jeszcze nie poddałam i będę atakowac.
    Zgadzam sie, ze są różne dzieci, moja starsza córka po prostu jesli chodzi o sprzątanie jest nieuzyta, jak ma zrobic coś w kuchni, to tylko to co jest twórcze - zrobi nalesniki ciasto, gorzej ze sprzątaniem, a musi czasami, bo ja nie jestm w stanie robic wszystkiego za wszystkich. jej brat (12) pomaga, jest bardziej elastyczny, ale za to trzecia (10) wyrywa pracę z rąk, ona jedyna potrafi sobie poradzic z bałaganem w pokoju dziecinnym. Ale znowu ma problemy ze skupieniem uwagi (dysleksja), wiec owe roboty najczęściej wykonywałaby przy odrabianiu lekcji, co chwila gdzieś wyskakuje. Tak więc równowaga polega na tym, ze uda się upolowac starsze dziecko do posprzątania przed kolacja, a młodsze oderwie się od tego sprzątania;)
  • myślę ,że neokatechumenat ma cudowne założenia ale jako,że dodaje się do tego pierwiastek ludzki,to czasem niektóre wspólnoty dryfują w sobie nawet nie znanym kierunku ,choć po wspólnych dla wszystkich wodach.moja rodzina jest bardzo zaangażowana,i w kilku różnych miejscach więc mam porównanie.ja po kilku latach stwierdziłam,że to akurat nie moja droga,jednak wiele dobrego ze sobą zabrałam.
    a wracając do tematu.myślę,że skoro wszystko na świecie ma swoj czas to i na dzieciństwo i na dorastanie i na naukę czynności życiowych powinien być odpowiedni czas.ale na pewno nie na zasadzie musisz bo tak trzeba.nasze dzieci głupie nie śą ,mają też serca i jeśli nie wytłumaczeniem to empatią się do nich trafi.oczy też mają widzą jak jest,a jak jeszcze rodzic pochwali,podziękuje za pomoc to i syny marnotrawne pomogą choć będą udawać ,że z wielkiej łaski.
  • Ciekawe głosy w dyskusji o filmie pojawiły się pod reklamującym je wpisem na blogu Pawła Milcarka. Komentator rozważa problem tego na ile taki model rodziny jest propozycją do szerszego zaproponowania.
  • A Milcarek rozwija temat w ciekawym kierunku.
  • Swojądrogą, to ciekawe jak wiele emocji wywołuje 10cioro dzieci
  • Wiecie co? ja z racji środowiska, w którym pracuję, mam problem z zaakceptowaniem nie tyle wielodzietności, co życia absolutnie poświęconego pracy naukowej. Sporo takich wokół mnie - młodych i starszych - taki statystyczny 70paroletni profesor, który całe życie pracował na kilka (bardzo ważnych skądinąd dla nauki) adresów bibliograficznych. I tyle. To jego życie. Można też powiedzieć - powołanie. Kto ma uszy, niechaj słucha... moje uszy są zamknięte na takie powołanie. Ja się wzdragam, ale nie za głośno.

    Rodzina Kubisów jest niesamowita. Są mocnym znakiem zaufania. jednak ani przez chwilę nie pomyślałabym, że na świętość pracuje się ilością dzieci w rodzinie. Na świętość pracuje się uszami. Otwartymi na powołanie. Jedni siedemnaścioro, inni dziesięcioro, jeszcze inni dwoje i serce otwarte na wszystkich obcych, albo tacy bez dzieci a z 10 książkami o deklinacji w dwóch wymarłych już językach.

    Nie obchodzi mnie, ile dzieci mają Kubisowie. Fascynuje mnie ich odwaga i prostota w oczekiwaniu od Boga, że ich nie opuści w ich marzeniach. Może dzięki nim ktoś też odważy się zaufać Bogu? i to będzie wspaniałe.
  • [cite] Maciek:[/cite]To zabawny paradoks, ale Twoje rozumowanie jest dokładnie tym, przed czym przestrzega Juka. "Wielodzietność to wybór dla elity", "Tylko wybrańcy mogą mieć dużo potomstwa", "Zwykli ludzie powinni mieć mało dzieci" etc.

    Zgodzę się z Juką, że taki sposób dowartościowywania siebie nie ma sensu. Nie jesteśmy jakąś lepszą kastą. :wink:

    A gdzie Juka napisala, że to nie dla elity? wielodzietność to nie powód do wywyższania się oraz małodzietność to nie powód do poniżania - również takiego, które sugeruje, że jak ktoś nie ma siedemnaścioro dzieci to znaczy, ze zamknął sie na Boże powołanie.
    A skąd Ty, Maćku, wiesz, na co kto się ma otwierać? Od ilu dzieci człowiek według Ciebie jest otwarty na swoje powołanie?
  • lepsze są cukierki lawedowo-miodowe. też z melisą. właśnie spożywam. prosto z Tyńca od benedyktynów. inaczej to by mnie tu na strzępy czasem rozerwało.
  • jak bumerang :) ty macku wrogie fora przeklejasz?

    zauwazylam ze wiekszosc ludzi chce ustawiac innym zycie i mowic jak byc powinno.
    z obu stron barykady. jedna strona mowi cos o jakosci zycia, szczesciu doczesnym dzieci i inne pierdółki, inni mowia o bozym planie i tym podobnych, co dla niewierzącego bedzie takiem samym stekiem bzdur.

    moja racja jest mojsza czy twoja twojsza?

    lubie wielodzietnosc. marzylam zeby miec wiecej rodzenstwa. nie wyszlo. ale kiedy teraz przygladam sie sobie, to okazuje sie ze moja rodzina wspanialla nie byla, i mam teraz problemy zeby normalnie funkcjonowac w zwiazku, moja siostra podobnie, wiec juz nie krzycze ze taki model najlepszy jest :) ale znam go i lubie i chcialabym z poprawkami w zycie wprowadzac, bo umówmy sie, zaden model nie gwarantuje wychowania szczesliwych ludzi :) to raczej sztuka niz nauka :)

    czego sobie i Wam wszystkim zycze
  • >ty macku wrogie fora przeklejasz?<
    Ty Maćku, wrogie fora czytasz???;) :shocked:
  • Maciek:
    Dziękuję za film o Kubisach. W swoim czasie bardzo pomógł mojej żonie gdy nasze czwarte dziecko było ciężko chore w szpitalu.
  • Kasia Kubis urodziła niedawno 12 dziecko.
    Niestety, w wyniku powikłań okołoporodowych usunęli jej macicę, także więcej dzieci nie urodzi.
    Jak zwykle, martwiliśmy się wszyscy, bo znów była bliska śmierci (tak jak przy tętniaku kilka lat temu) ale ona jest pogodna i wie, że Pan Bóg daje jej to, co jest jej potrzebne.
    Jej radość zawsze mnie podnosi na duchu.

    Chyba ze dwa miesiące temu był też o nich artykuł w Małym Gościu:link
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.