Czy u Was też jest tak, że nauczyciele nie oddają sprawdzianów dzieciom do domu? Kartkówki z ostatnich 3 lekcji oddają.
Żeby zobaczyć dlaczego dziecko dostało kiepską ocenę trzeba specjalnie umawiać się z nauczycielem w szkole albo czekać na zebranie, które jest raz w miesiącu i nawet wtedy nie można dostać ani xerokopii ani zrobić zdjęcia sprawdzianu telefonem. Utrudnia to bardzo pracę z dzieckiem w domu, bo nie wiadomo co korygować.
Nauczyciele zasłaniają się przepisami. Jak to jest w rzeczywistości?
Komentarz
Widzi co zrobiło złe, gdzie pojawiłyście błędy
Wiec widzi gdzie tkwi problem, z czego przygotować sie do poprawy
W klasie mojej koleżanki w LO spalono dziennik lekcyjny
I tylko dlatego ze sprawdziany nie były w rękach uczniów mozna bylo uzupełnić oceny i na ich podstawie ocenić końcowo ucznia
W mojej szkole nauczycielka przy mówieniu ocen brała każdego na 1-2 minuty i omawiała błędy.
Jeśli nauczyciel chce mieć w szkole sprawdziany jako dowód - ok, ale dlaczego nie mogę dostać xerokopii (na własny koszt) czy móc zrobić zdjęcia. Argumenty o prawach autorskich jakoś mnie nie przekonują...
Poza tym latać przy trojgu szkolnych dzieci po każdy sprawdzian do szkoły też raczej nie jest dla mnie organizacyjnie możliwy.
W mojej podstawówce mieliśmy na to specjalne dzienniczki.
Niestety nie wszyscy uczniowie pokazują rodzicom sprawdziany ( szczególnie te słabe) i często nie oddają podpisanych nauczycielowi. A to jest dokument.
Natomiast rodzic powinien być informowany o ocenie i o zaległościach...dlatego tak cenię dzienniki elektroniczne
Jak mamy ocenic nad czym z dzieckuem pracowac skoro widzimy sprawdziany tylko na zebranuach przez pare minut-pod warunkiem ze.jestesmy na zebraniu....:/
Rozmawialam o tym z pania i nie umiala znalezc rozwiazania . Oczywiscie. L
Oceny opisowej do rodzicow nie ma czasu tworzyc na biezaco
Gdy było mało czasu było bez całościowego omawiania.
Ale takiej szkoły co ja chodziłam to ze świecą szukać.
Ale spostrzezenie sluszne
Moze dlatego ze sama jestem od tego daleko i nigdy nie bylam u nauczyciela z interwencja -ucze dzieci ze jesli im zalezy (a powinno) to same maja isc do nauczyciela z prosba o wyjasnienie lub o mozliwosc poprawy, jak rowniez jesli dostana zla ocene to niech ponosza konsekwencje tego ze sie nie uczyly albo tego, ze wiedzac ze nie umieja nie poszly po pomoc
a nie można @-) ???
32=3+2
Wydaje mi sie ze powinno byc 3*10+2
Jesli to nie bylo jasne dla mnie nie moge pomoc dziecku -zerkniecie w klasowke dobre i zle odpowiedzi mize pomoc takim przytępym matematycznie rodzicom jak ja hyhy
bo oni chronią niby swoje pseudoprawa - że ułożyli sprawdzian, żeby przypadkiem nie musieli w nast. roku szkolnym od nowa zadań układać, albo chociażby trudzić się ze zmianami liczb. Wiem, że w mojej szkole był duży opór, a jednak udowodniono, że racja jest po stronie rodzica, który ma PRAWO wglądu w pracę dziecka w domu, na spokojnie, a nie (chociaż tak również można) na terenie szkoły.
Myślę, że można zadzwonić do ministerstwa albo do kuratorium - tam mają aktualny zbiór pzrepisów.
PS
nie warto się narażać nauczycielom - proceder najlepiej załatwić/omówić z dyrektorem - aby potem nikogo nie kusiło, żeby się mścić.
A co do zebrań. Ostatnio bylam na czterech na raz. Chwila tu, chwila tam. Fajnie tak, bo nie nudzi mi sie, zawsze mogę zmienić lokum. ;-)
----
A jeszcze bezpieczniej napuścić Rade Rodziców by to omowila.