Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tomizm a Sobór Watykański II

2

Komentarz

  • @Gregorius
    jakies szczegóły/namiary?
  • x. prof Heller to dyplomowany idiota
    ---
    Dyplomowanym idiotom nie dają Nagrody Templetona.

    I teraz ugryzę się w język, bo leżącego się nie kopie.
  • Dyplomowanym idiotom nie dają Nagrody Templetona
    __________________________________________________

    jesteś pewien?
  • @PawelOdOli większe nagrody rozdawali idiotom. Znajomość historii się kłania.
  • @Anawim poszukaj choćby polemikę x. Jenkinsa
  • Tak właśnie wyglądają dyskusje na temat tomizmu na poziomie zwykłych zjadaczy chleba.

    Kurtyna.
  • znalazłem polemikę x. Jenkinsa
    http://www.bibula.com/?p=11247

    Nie wolno nigdy zapominać o fakcie, że fizyka udowodniła już dawno temu, iż wszechświat ma w istocie ograniczony rozmiar i że przypisywanie mu nieograniczonej wielkości naruszałoby po prostu prawa termodynamiki.

    ;) x. Jenkins ma tupet, nie ma co
  • edytowano grudzień 2015


    Ciekawy krój sutanny. Tylko te koloratki jakieś dziwne.
  • @Anawim dlaczego tupet? (z fizyki jestem tylko minimalnie ponad poziomem ameby)

    my naszym dzieciom mówimy, że wszechświat jest tak wielki, że nie można sobie tego nawet wyobrazić ale gdzies się kończy, a Pan Bóg jest jeszcze większy i trzyma go cały w rękach i się nim opiekuje ;)
  • edytowano grudzień 2015
    @Rogalikowa
    trzeba mieć tupet, by napisać, że przypisywanie wszechświatowi nieograniczonej wielkości naruszałoby prawa termodynamiki; prawa termodynamiki zakładają, że układ termodynamiczny jest izolowany. Zatem rozważając termodynamikę wszechświata zakłada się, że wszechświat jest układem izolowanym. Co to znaczy, że nieskończony wszechświat jest układem izolowanym?

    Wielkość obserwowalnego wszechświata (czyli tej jego części, którą możemy "zobaczyć", bo informacja do nas dotarła) jest pochodną jego wieku i ekspansji. Obecnie wiek wszechświata jest oceniany na przeszło 13 mld lat, co przy określonym tempie ekspansji daje średnicę obserwowalnej części wszechświata ponad 90 mld lat świetlnych (na antypodach znajduje się światło wyemitowane blisko jego początków). Jednak w obecnym paradygmacie wszechświat może się rozszerzać z dowolną prędkością (patrz zagadnienie inflacji kosmologicznej), również większą niż prędkość światła. Obszar dla nas nieobserwowalny może być dowolnie rozległy.
  • Filozofia i "osobista teologia" ks. Hellera wydaje się być pokłosiem pewnego przekonania o rozwoju fizyki; kolejne teorie fizyczne mają coraz bardziej uogólnioną postać, w których intuicyjne pojęcia zmieniają znaczenie (w miarę rozpoznawalnym przykładem jest pojęcie czasu, który może "biec" szybciej lub wolniej w zależności od prędkości porównywanych układów). W nowych teoriach dotychczasowe teorie okazują się być przybliżeniami dla przypadków granicznych (w ogólnej teorii względności mechanika Newtona stanowi przybliżenie dla świata małych prędkości, szczególna teoria względności dla układów bez przyspieszeń).

    Od lat prowadzi się badania w obszarze unifikacji teorii świata mikro i makro. W rozwiązaniach proponowanych przez Hellera (geometrie nieprzemienne) pojęcie czasu i przestrzeni jest do tego stopnia uogólnione, że mowa o położeniu w przestrzeni i upływie czasu nie ma sensu.

    W tym wykładzie ks. Heller daje wyraz własnej wiary w to, że nasz wszechświat ze swoimi prawami jest "tylko" przypadkiem granicznym dla czegoś bardziej ogólnego.
  • A x. Jenkins jest tradycjonalistą; ma awersję na rozwój. Jak potłuczony zakłada, że znaczenia nie ulegają zmianie na przestrzeni wieków (w linkowanym filmie jest eksponowany ten sam fałsz, nazwijmy go, pierworodny), a rozwój nauki (czy szerzej kultury) nie ma wpływu na rozwój teologii. Dlatego może sobie dzielnie abstrahować od rozwoju pojęcia nieskończoności w matematyce, ruchu ciał niebieskich (Anioły!) w fizyce, natury ludzkiej w biologii i wierzyć, że jak raz zdefiniowano wiarę w paradygmacie pojęć platońsko-arystotelesowskich, to inaczej się nie da.
  • @Anawim z wpisów powyżej wynika, iż masz takie samo pojecie o fizyce (tutaj: o prawach termodynamiki) jak x. Heller. czyl;i żadne. Proponuję podręcznik fizyki dla liceum jako odtrutkę.
  • edytowano grudzień 2015
    @Gregorius chętnie poczytam, które prawa termodynamiki nie są spełnione w nieskończonym wszechświecie ;)
    EDIT: znając Twoją manierę: przydałoby się też uzasadnienie
  • @Anawim dzięki, teraz będę (jakiś czas) przetrawiać odpowiedź.


    Anawim napisał: A x. Jenkins jest tradycjonalistą; ma awersję na rozwój.

    a tu chciałabym się stanowczo nie zgodzić. awersja na rozwój nie jest jednoznaczna z byciem tradycjonalistą. tzw. postępowość i modernizm to jest dopiero uwstecznianie, ale oczywiście ubrane w bełkot o jakimś mitycznym rozwoju.
  • @Rogalikowa
    faktycznie nie warto posługiwać się sloganem tradycjonalista/postępowiec tylko analizować konkretne poglądy
  • Ksiądz Jenkins jest fizykiem z cenzusem naukowym, oczywiście nie ma naukowego dorobku jak ks. prof. Heller, bo po skończeniu studiów poszedł do seminarium, a potem zajął się duszpasterstwem.
  • edytowano styczeń 2016
    @Rogalikowa odpowiedź przetrawiona? ;) to jeszcze na kanwie tłumaczeń dla dzieci.

    Jak byłem mały, to mi tata mówił, że być może, jeśli by się ciągle leciało w jedną stronę, to wreszcie by się wróciło do tego samego punktu. Oczywiście z tym "leciało" problem jest w prędkości i czasie ;)
    Ale o co w tym chodzi? W pytaniu o wielkość Wszechświata trzeba rozdzielić 2 kwestie: granic i skończoności. Wszechświat może być skończony, ale bez granic. Można to sobie wyobrazić, tak, jak Ziemię. Ziemia ma skończoną powierzchnię, ale nie ma granic - jak będziesz szła w jednym kierunku, to do krańców nie dotrzesz, za to możesz wrócić do punktu wyjścia.
    Współczesne badania wskazują, że Wszechświat, przynajmniej w części dostępnej naszym badaniom, jest z małym marginesem błędu płaski [co podobno jest argumentem za nieskończonością]

    Dotarcie do punktu wyjścia może też być skutkiem faktycznej nieskończoności Wszechświata. Jeśli Wszechświat jest nieskończony, to podążając w tym samym kierunku dotrze się wreszcie do miejsca, które jest podobne lub identyczne, jak to, z którego wyruszyliśmy. Różnica jest taka, że w tym miejscu możemy spotkać siebie samych ;)

    Kosmologia dobrze robi na antropocentryzm ;)
  • @Gregorius podzielisz się wiedzą o termodynamice?
  • Greg się nie dzieli wiedzą, to ja się podzielę.

    Dalej w temacie zdania x. Jenkinsa: "Nie wolno nigdy zapominać o fakcie, że fizyka udowodniła już dawno temu, iż wszechświat ma w istocie ograniczony rozmiar".

    Otóż pytałem o zagadnienie znajomej astrofizyczki i się akurat tym nie zajmuje. Ale powiedziała, że poszuka i mi coś podeśle. Natenczas sam zrobiłem research; u Hellera pada gdzieś tam magiczne stwierdzenie, że gdyby się okazało, że Wszechświat jest płaski lub otwarty, to jest też nieskończony.

    NASA się na to tak zapatruje: The density of the universe also determines its geometry. If the density of the universe exceeds the critical density, then the geometry of space is closed and positively curved like the surface of a sphere. This implies that initially parallel photon paths converge slowly, eventually cross, and return back to their starting point (if the universe lasts long enough). If the density of the universe is less than the critical density, then the geometry of space is open (infinite), and negatively curved like the surface of a saddle. If the density of the universe exactly equals the critical density, then the geometry of the universe is flat like a sheet of paper, and infinite in extent. (...)
    Recent measurements (c. 2001) by a number of ground-based and balloon-based experiments, including MAT/TOCO, Boomerang, Maxima, and DASI, have shown that the brightest spots are about 1 degree across. Thus the universe was known to be flat to within about 15% accuracy prior to the WMAP results. WMAP has confirmed this result with very high accuracy and precision. We now know (as of 2013) that the universe is flat with only a 0.4% margin of error. This suggests that the Universe is infinite in extent; however, since the Universe has a finite age, we can only observe a finite volume of the Universe. All we can truly conclude is that the Universe is much larger than the volume we can directly observe.

    Czyli x. Jenkins nie miał racji, amen.
  • edytowano styczeń 2016
    Powyższe po polsku: ostatnie obserwacje wskazują z dużą dokładnością, że Wszechświat jest płaski (czy dokładniej: jego obserwowalna część), a to z kolei sugeruje że nieskończony.

    Za miesiąc spotkanie na AMR z p. Rożkiem, to się zapytam, dlaczego płaska metryka pociąga za sobą nieskończoność. ;)
  • idea płaskiego wszechświata pewnie spodobałaby się terremu pratchetowi :))

    swoją drogą, czy to co mówią naukowcy nie powinno być traktowane nieco sceptycznie? różne rzeczy już twierdzili, a przy dzisiejszym zideologizowaniu nauki (nawet nauk ścisłych) chyba jeszcze więcej sceptycyzmu by się przydało.

    nie chodzi mi o to, żeby nie wierzyć w NIC co naukowcy mówią ), tylko, to wiecie, "tak jest, bo to obliczyliśmy. amen"... no jakoś nie przemawia do mnie. ale ja na prawdę prosta jestem.
    amen.

    PS mam nadzieję, że dotrę na tego Rożka i że będzie mówił językiem zrozumiałym dla świezo upieczonych gospodyń domowych.
  • Ależ oczywiście. Przecież ja nie mam problemu z tym, by ktoś uważał, że Wszechświat nie jest nieskończony. Nawet jeśli te obserwacje są prawidłowe, to one stanowią tylko argument za tym, że Wszechświat jest płaski w obserwowalnej części. Poza obserwowalną częścią może się zakrzywiać, a wtedy będzie sferyczny (lub w kształcie siodła, czyli też nieskończony).

    To tak jak z Ziemią. Jeśli się rozejrzysz na pustyni (nawet z lornetką), to stwierdzisz, że Ziemia jest płaska. A ona jest płaska tylko w części dostępnej Twojej obserwacji, dalej się zakrzywia.

    Inna sprawa, że gdyby tak się miała sprawa ze Wszechświatem, to jeśli 93 mld lat świetlnych miałyby być w przybliżeniu płaskie, a Wszechświat jednak miałby się okazać zamknięty, to jego wielkość pozaobserwacyjna byłaby... hohoho.

    To właśnie x. Jenkins napisał, że fizyka już dawno udowodniła, że Wszechświat jest skończony. ;) nic takiego nie udowodniła. Już abstrahując od tego, że nauki przyrodnicze w ogóle nic nie udowadniają.

    Ale to jest problem tych, którzy "znają prawdę". Im się roi, że ich pogląd na świat jest prawdą. To działa w metafizykach, gdzie każdy sobie może coś wyprodukować i nie bardzo jest jak to falsyfikować. A potem przenoszą swoje marzenia i rojenia na nauki przyrodnicze i twierdzą, że są be, bo teorie naukowe co rusz okazują się nieprawdziwe lub częściowo błędne. Nie to co wieczny, jedyny, prawdziwy, zdroworozsądkowy tomizm. ;) czy tam inny izm.
  • No właśnie, skoro są to 2 odrębne nauki: przyrodnicze i filozoficzne, to nie przekładanie jednej metody do drugiej nauki powinno obowiązywać obie strony. Tak jak filozof nie może swoją metodą rozpatrywać nauk przyrodniczych, tak fizyk - nauk metafizycznych. Czyż nie?
  • Swego czasu studiowałam filozofię przyrody na ATK :) całkiem ciekawie było.
  • @Eleonora ale mi nie chodziło o przenoszenie metod, ale poczucia, że się zna prawdę.
    Niektórzy tomiści faktycznie wyznają dogmat metabazy, czyli 3 płaszczyzn poznawczych, które nie mają elementów wspólnych, czy innymi słowy: 3 stopni abstrakcji - fizycznej, matematycznej i metafizycznej (to chyba pochodzi od ucznia św. Tomasza - Idziego).
    Oczywiście nie trzeba zaznaczać, że tylko dzięki metafizyce dosięgamy istoty bytu, prawdy, dobra i piękna. ;)

    Św. Tomasz w komentarzu do De Trinitate napisał:
    Niektóre speculabilia zależą od materii według bycia, ponieważ moga istnieć tylko w materii. Wśród nich czyni się rozróżnienie, gdyż niektóre zależą od materii według bycia i według pojęcia, ja te, w których definicji zakłada się materię zmysłową; ponieważ bez materii zmysłowej nie mogą zostć pojęte, tak jak w definicji człowieka trzeba przyjąć ciało i kości. O nich traktuje fizyka czy też nauka przyrodnicza. Niektóre zaś, choć zależą od materii według bycia, nie zależą od niej według pojęcia, gdyż w ich definicjach nie zakłada się materii zmysłowej, np. linia i liczba. I o nich traktuje matematyka. Są natomaist pewne speculabilia, które nie zależą od materii według bycia, gdyż mogą istnieć bez materii - albo nigdy nie istnieją w materii, jak Bóg, Anioł, albo niektóre są w materii, a niektóre nie, jak substancja, jakość, byt, możność, akt, jedno i wiele itp. O nich wszystkich traktuje teologia, czyli nauka boska, gdyż przede wszystkim w niej można poznać Boga, która określana jest też mianem: metafizyka, czyli poza fizyką, gdyż powinniśmy się jej uczyć po fizyce, my którym trzeba od zmysłów przechodzić do rzeczy niezmysłowych. Mówi się o niej filozofia pierwsza, ze względu na to, że wszystkie nauki podążają za nią przyjmując jej zasady. Nie jest zaś możliwe, żeby istniały jakiekolwiek rzeczy, które zależałyby od materii według pojęcia, ale nie według bycia, gdyż pojęcie rozpatrywane samo w sobie jest niematerialne. Dlatego poza wyżej omówionymi nie ma czwartego rodzaju filozofii.
  • @anawim kiedy ostatnio sprawdzałeś definicję niekończoności? np. te matematyczną? Bo chyba dawno
  • @Gregorius wybacz, ale nie mam ochoty dyskutować w taki sposób ;)

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.