Dziękuję wszystkim i każdemu. Trzymam się. W najbliższy piątek przedostatnie podanie. Cieszę się, niedowierzam, że to już i... I zastanawiam sie co dalej. Czuję się stosunkowo dobrze (pomijam typowe objawy chemiczne itd.), funkcjonuję niemal normalnie i gdyby tak miało zostać, byłoby pięknie. Jednak gdzieś pod skórą czuję mrowienie, co będzie po skończeniu leczenia. Trwanie leczenia dawało taki spokój (złudny nieco, wiem...), że póki ono trwa, nic złego mi się nie przydarzy. Teraz leczenie się kończy. Co prawda wyniki mam dobre, nic mi jednak już nie odrośnie, nie zregeneruje się... Ta "pamiątka" pozostanie do końca. Mimo to ufam, Pan Bóg jest dobry, ma miłosierdzie nade mną. Dzięki Wam, Waszej wiernej modlitwie wiem, że cokolwiek bedzie - bedzie dobrze.
Komentarz
Trzymam się.
W najbliższy piątek przedostatnie podanie.
Cieszę się, niedowierzam, że to już i... I zastanawiam sie co dalej.
Czuję się stosunkowo dobrze (pomijam typowe objawy chemiczne itd.), funkcjonuję niemal normalnie i gdyby tak miało zostać, byłoby pięknie.
Jednak gdzieś pod skórą czuję mrowienie, co będzie po skończeniu leczenia. Trwanie leczenia dawało taki spokój (złudny nieco, wiem...), że póki ono trwa, nic złego mi się nie przydarzy. Teraz leczenie się kończy. Co prawda wyniki mam dobre, nic mi jednak już nie odrośnie, nie zregeneruje się... Ta "pamiątka" pozostanie do końca.
Mimo to ufam, Pan Bóg jest dobry, ma miłosierdzie nade mną.
Dzięki Wam, Waszej wiernej modlitwie wiem, że cokolwiek bedzie - bedzie dobrze.
Nie bój się tego, co będzie dalej...
Najwyżej włosy Ci odrosną
Nie znamy przyszłości.
Jezu ufam Tobie
Jesteś mega dzielna
Jutro przedostatni raz.
Proszę Was bardzo o modlitwę, bo czuję się źle.