Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Walczmy z przemocą wobec dzieci w izbach dziecka

edytowano wrzesień 2016 w Ogólna
Katalog środków przymusu bezpośredniego, jakie mogą być użyte wobec nieletniego w izbie dziecka obejmuje: siłę fizyczną w postaci technik transportowych, obrony, ataku i obezwładnienia; kajdanki zakładane na ręce lub nogi, kaftan bezpieczeństwa, pas obezwładniający, kask zabezpieczający, pałkę służbową, ręczne miotacze gazu, paralizatory.

Wymienione środki można stosować w celu:

• wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym przez policjanta poleceniem;
• odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność policjanta lub innej osoby;
• przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na życie, zdrowie lub wolność policjanta lub innej osoby;
• przeciwdziałania niszczeniu mienia;
• ujęcia osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą;
• zatrzymania osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą;
• pokonania biernego oporu;
• pokonania czynnego oporu;
• przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do autoagresji. (Źródło)

Co myślicie o petycji do Rzecznika Praw Dziecka, aby się tym zajął?
«13

Komentarz

  • @tylkoMaciek ;czy Ty naprawde nie masz innych problemow?

    Ale w sumie...pomysł niegłupi.
  • @tylkoMaciek - a co, czytałeś ostatnio profil fejsbukowy pana "blog ojciec" i jego oburzenie na temat artykułu w Rzeczpospolitej pochwalającego klapsy jako metodę wychowawczą?
  • Nie wiem, ale tak sobie podejrzewam...
  • edytowano wrzesień 2016
    Nie czytam tego bloga, bo promuje aborcję.

    Natomiast z dyskusji na grupie ED wynika dla mnie, że mamy do czynienia z podwójnymi standardami. Skoro policja twierdzi, że nie wolno bić dzieci, to sama też niech nie bije.
  • No cóż, obcych ludzi na ulicy też nie wolno Ci bić ani dawać im klapsów, ale gdy widzisz że ktoś kogoś atakuje, niszczy mienie albo się okalecza - wolno Ci użyć przemocy.
    I takie wyjątkowe okoliczności są też tu wymienione.
    Podziękowali 3kociara MAFJa sylwia1974
  • Są też wymienione okoliczności, w których dziecko nie jest zagrożeniem dla nikogo. I też można mu przywalić.
  • Przecież są wymienione. Choćby bierny opór. Czy wyobrażasz sobie, aby rodzic bił swoje dziecko tylko za to, że struchlało z przerażenia i nie jest w stanie zrobić kroku? A policjant może je walić pałką, aby poruszyło się jak bydło uciekające przed razami kija.
  • ou, kolejna malutka, malusia manipulacyjka i zabawa chyba
    Podziękowali 1MAFJa
  • W co się bawisz Kociaro?
  • Dla mnie jest to zachowanie godne potępienia.

    Wracając do zachowania policji. Mamy art. 961 Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, który mówi:

    Osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych.

    Widać jasno, że ustawa dotycząca użycia przymusu bezpośredniego jest z nim sprzeczna.
  • Izby Dziecka są to placówki opiekuńczo-wychowawcze, które działają przy jednostkach policji.
  • Tylko Maciek Ty byś musiał może poznać jakieś dziecko z powaznymi problemami...

    Skoro nie można kroić nożem ludzkich szyj to nie mozna kroić pomidorow. Taka sama analogia
    Podziękowali 1MAFJa
  • edytowano wrzesień 2016
    Tak samo jak można nadużyć noża można też nadużyć władzy rodzicielskiej i środków przymusu bezposredniego...

    Przepisy nie są doskonale i maja mnóstwo luk ktore wiele osob moze przekabacic na miare swoich pomyslow. Żadna nowość. 


  • Jak transportują dziecko np. po dopalaczach to wiadomo, że muszą je obezwładnić. Proponuję przejść się na wycieczkę do poprawczaka i dowiedzieć, za co tam siedzą dzieci i jakie stanowią zagrożenie.
  • Izby Dziecka to nie poprawczaki. I wcale nie jest trudno tam trafić.
  • Ale te przepisy przecież są po to, aby personel miał możliwość chociażby obrony własnej w razie pobudzonego agresywnie dziecka - a nie po to, aby bić biedne dzieciaki. Już nie popadajmy w paranoję - nie słyszałam, aby nadużywano przemocy dzięki tym paragrafom.
  • Niemniej jednak spory odsetek dzieci trafiajacych tam potrzebuje zdecydowanych środków zaradczych.

    Już widzę policjanta obijającego pałą stęsknionego za mamusią 4 latka... ;)
  • Po co więc punkty w ustawie, które nie dotyczą agresji, tylko wprost - są karą za nieposłuszeństwo?
  • edytowano wrzesień 2016
    Ta retoryka już była w innych wątkach o klapsach, tylko wtedy było porównanie policjant-przestępca, np agresywny kibol którego policjantowi wolno spałować. Teraz niby analogia lepsza, bo policjant-dziecko, no ale...
  • Naprawdę nie widzisz problemu? Jest przemoc, czy jej nie ma?
  • Nie, chyba że przedstawisz dowody na nadużywanie tych punktów.
  • Czyli uważasz, że wymuszanie posłyszeństwa dziecka biciem nie jest naganne, o ile stosuje się to z umiarem?
  • Nie posłuszeństwa tylko uniemożliwienie skrzywdzenia kogoś czy autoagresję.
  • Ale przecież widzisz, że są też inne punkty na liście, nie tylko krzywdzenie kogoś.
  • Pozwolę sobie zauważyć, że do Izby Dziecka bardzo często trafiają mali bandyci.
    Wiem, bo sama tam byłam - wykorzystałam sytuację, że mama trafiła do szpitala i zgłosiłam się, że niby jestem zostawiona bez opieki. Podobało mi się tam, chociaż było bardzo dziwnie. Ubranie na noc to była koszulka i szorty, a na dzień piżama. W kącie stała bardacha, czyli kibel na nieczystości. Ale "koleżeństwo" było super - włamania, kradzieże, jedno morderstwo, najłagodniejsze przypadki, to "zryw z chawiry". Ja będąc "dziewczynką z dobrego domu" szukałam zakazanych wrażeń. Słownictwo, że szewc by się nie powstydził; życiorysy bardzo barwne. Jeszcze raz - super.
    Nie stosowano jednak wobec nas bicia, bo i też nikt nie podskakiwał. Chłopaka podejrzanego o morderstwo następnego dnia od mojego przybycia zabrano.
    To była końcówka lat 60 - nie sądzę żeby teraz było gorzej.
    Gdy rodzicielka mnie odebrała, to jeszcze na miejscu stłukła na kwaśne jabłko.

    Później podkradałam mamie papierosy i zanosiłam "koleżeństwu". Fajczyli jak starzy, a niektórzy mieli 12 lat.
  • tylkoMaciek powiedział(a):
    Izby Dziecka to nie poprawczaki. I wcale nie jest trudno tam trafić.
    Jak już napisałam - grzecznych dzieci tam nie ma. Jeżeli jakiś maluch (do lat 5) się zgubi, to nie posyła się go na Izbę Dziecka. Tam trafiają małolaty, które wyraźnie naruszyły prawo.

    A co potrafią "dzieci", też znam z autopsji.
    Swego czasu (już po nawróceniu) posługiwałam (pojechałam tam z Niemiec) na półkoloniach letnich zorganizowanych u dominikanów, w Szczecinie. Mieliśmy prawie 90 proc. dzieci z patologicznych rodzin. Moje serce podbił Andrzejek, lat 8 - przypominał mi mnie z lat dziecinnych; hardy był, nikogo nie słuchał, itp. Dzieciak palił papierosy, pił alkohol, a jak na flaszkę nie było, to wąchał klej. Polubił mnie, a ja jego.
    Gdy przyjechałam za pół roku na półkolonie zimowe, ucieszyłam się, że jest Andrzejek. Inne wychowawczynie nie podzielały mojego entuzjazmu. :(
    Chłopczyk podszedł do mnie i z dumą melduje - "pse pani, ja już nie piję i nie wącham, tylko jeszcze palę". I już nie chodzę "jumać sklepów" - wcześniej kradł.

  • Dopowiem jeszcze, że w Niemczech nie ma Izb Dziecka, są Domy Dziecka dla trudnych przypadków.  Nie wolno tam stosować środków przymusu bezpośredniego wobec małoletnich.  Efekt? Koleżanka mojej córki, która w takiej placówce pracowała, została zaciukana nożem.

  • edytowano wrzesień 2016
    Nie rozumiem, czemu ma służyć to relatywizowanie. Skoro w Kodeksie Rodzinnym jest podany generalny zakaz stosowania kar fizycznych, to nie może być tak, że policja ma swoje prywatne katownie, gdzie to prawo nie obowiązuje. Dzieci, choćby i zdemoralizowane, nadal są dziećmi i negatywne skutki stosowania przemocy będą ich tak samo dotyczyły. Szczególnie, że ustawa o środkach przymusu bezpośredniego czyni policjantów panami i władcami dzieci, które znajdą się pod ich opieką i przyznaje im prawo do stosowania przemocy w skali, która zagraża zdrowiu i życiu.

    Miejcie też świadomość, że Wasz grzeczny nastolatek może zostać zgarnięty z ulicy pod zarzutem ucieczki z domu i stracić na izbie zęby, jeżeli krzywo spojrzy na pana policjanta. To nie jest problem, który jest daleko od nas.


  • > Skoro w Kodeksie Rodzinnym jest podany generalny zakaz stosowania kar fizycznych, to nie może być tak, że policja ma swoje prywatne katownie, gdzie to prawo nie obowiązuje.

    ***

    Szczególnie, że ustawa o środkach przymusu bezpośredniego czyni policjantów panami i władcami dzieci, które znajdą się pod ich opieką i przyznaje im prawo do stosowania przemocy w skali, która zagraża zdrowiu i życiu. <

    1. Policja nie ma swoich prywatnych katowni ma natomiast uprawnienia stosowania tzw. przymusu bezpośredniego.
    W prawie mamy generalny zakaz stosowania przemocy, a jednak należy dać służbom porządkowym możliwość skutecznego działania.

    2. Maćku - do jasnej... zechciej wziąć pod uwagę, że w obecnych czasach nastolatki bywają już groźnymi przestępcami; to co za czasów mojej młodości zdarzało się jednak sporadycznie (małoletni zabójca), dzisiaj praktycznie jest na porządku dziennym.

    Jak już wspomniałam - w Niemczech nie ma Izb Dziecka, natomiast zakaz stosowania jakiejkolwiek przemocy (jak ma to miejsce w prawie polskim) w specjalistycznych placówkach wychowawczych, skutkuje tym, że rozwydrzona młodzież terroryzuje personel.
    Podobnie zresztą jak zakaz karcenia dzieci skutkuje otwieraniem coraz większej liczby poradni dla.. rodziców bitych przez dzieci.

    ***

    > Miejcie też świadomość, że Wasz grzeczny nastolatek może zostać zgarnięty z ulicy pod zarzutem ucieczki z domu i stracić na izbie zęby, jeżeli krzywo spojrzy na pana policjanta. <

    Jest oczywistym, że w państwach byłych demoludów może dochodzić (i dochodzi) do nadużyć ze strony stróżów prawa, ale nie jest to powód do tego, aby wpisywać się w akcje o lewackich klimatach.

    Przytoczona przez Ciebie ustawa jest z roku 2013 - co się stało, że nagle teraz się obudziłeś?


  • edytowano wrzesień 2016
    Jedna z kilku popełnionych przez małolatów (w ostatnich latach) drastycznych zbrodni.

    Dawid M. (ministrant, lektor) na trzy dni przed swoimi urodzinami wybrał się na łowy, na plebanię. Zamordował księdza, splądrował mieszkanie (zabrał 600 zł) i wrócił do domu. Następnego dnia pojechał rano z mamą do Częstochowy po nowy garnitur i przybory szkolne. Tego samego dnia po południu jeszcze raz pojechał do Częstochowy - z kolegami, na imprezę urodzinową. Za osiemnastkowe przyjęcie zapłacił prawdopodobnie pieniędzmi ukradzionymi swej ofierze.

    Początkowo przyznał się do winy, ale później wszystko odwołał. Oświadczył, że chciał jedynie księdza nastraszyć. Prokuratorowi powiedział, że od 12. roku życia był molestowany przez księdza i uczestniczył w orgiach seksualnych na plebanii z udziałem dwojga innych nastolatków spoza Blachowni. Protokoły z tego przesłuchania wyciekły do antyklerykalnego tygodnika "Fakty i Mity", a stamtąd do innych mediów.

    Prokuratura - a w trakcie procesu także sąd - przesłuchały blisko 200 osób z otoczenia zabitego księdza. Nie znalazły dowodów na seksualny motyw zbrodni. Za to w trakcie śledztwa wyszło na jaw, że w listopadzie 2007 r. Dawid M. i jego rówieśnik Marcin W., też były ministrant, ukradli proboszczowi klucze do sejfu, z niego zaś 20 tys. zł. Marcin W. stał wówczas na czatach. Dawid bardzo szybko przepuścił pieniądze, m.in. na sprzęt elektroniczny i ubrania dla koleżanki. Ksiądz go podejrzewał, ale nie powiadomił policji.
    Adwokat oskarżonego wnosił o przesłuchanie w roli świadka.. Marka Piotrowskiego (morderca ks. Popiełuszki), który miał potwierdzić zeznania chłopaka o seksualnym molestowaniu. Sąd w Katowicach wniosek odrzucił.

    Chłopak został skazany na 25 lat pozbawienia wolności - Sąd Najwyższy utrzymał wyrok w mocy.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.