Acha, rynek pierwotny wcale nie jest super. Mieszkania są nieustawne projektowane tak by nabić jak największy metraż, a nie by ludziom wygodnie się żyło. Na 55 metrach są dwa pokoje, podczas gdy jeszcze 30 lat temu zmieściły się 3 na 48m2. Owszem, pokoje są większe i wygodniejsze, ale zastanówcie się: za tę samą cenę wolicie mieć 2 czy 3? No i ciasnota budowana okno w okno.
My remontujemy dom w ktorym mieszkamy na raty, pietrami i moze nie jest to stan idealny, ale az tak zle tez nie jest. Na wieksze, brudne roboty wyprowadzamy sie z domu (jedziemy na wakacje), wiec az tak uciazliwie nie jest. Plusy takiej sytacji sa dwa: raz, ze zaoszczedzilismy kupe pieniedzy mieszkajac na swoim, a nie placac wynajmu (moze nawet rownowartosc kosztow remontow), dwa, nie wyobrazam wymyslic sobie kazdy szczegol domu na raz, tak, zeby na koncu byc z wszystkiego zadowolonym. Ale moze po prostu wolno mysle Dwie lazienki obgadywalismy z mezem i znajomymi ponad pol roku...
Maciejka, a spróbuj mieszkać na 60m kw z trójką (jak nie więcej) dzieci i je remontować... Jak masz dwie łazienki to raz jedna, raz druga wyremontujesz, jak masz jedna to już tak.latwo nie jest. A remont na raty z reguły czeka ludzi, którzy w tym czasie nie mogą finqnsowo sobie pozwolić na wakacje.
Na "gotowe", to ja mogę do hotelu czy cóś, u siebie mam nieustanną potrzebę zmiany i jak mieszkamy tu 8 lat, za miesiąc będzie, a sprowadziliśmy się na goły beton, tak zawsze coś czeka i zawsze coś się dzieje, ostatnio w kuchni mąż przez pół dnia rotacje różne robił, bo wymyśliłam. W temacie, mniej ważne nowe, czy nie, ważna lokalizacja!
Ja tam w ogóle nie mam oporów przed wielką płytą. Zależy może gdzie, ale na Ursynowie te bloki z lat 70 są regularnie remontowane i porządnie docieplone. My mieliśmy 3 ściany zewnętrzne a było tak ciepło, że w zimę prawie nie odkręcaliśmy grzejników. To że sąsiadów trochę słychać mi nie przeszkadza (akurat tylko z jednymi dzieliliśmy ścianę łazienkową i było słychać, że skrzypi im szafka). Teraz mieszkamy w cegle i tu to dopiero słychać... nawet jak sms do sąsiada przychodzi to wiem...
Noo te dźwięki to jest masakra. Słuchasz telewizji jak sąsiad ogląda, wiesz kiedy ten z dołu wlacza pralkę, a ten obok myje naczynia... Już przywykłam, ale tylko dlatego, że to jednak my generujemy więcej hałasu os sąsiadów
@Joanna to też zależy. Oczywiście w nowym nie ma mieszkań 48m^2 3 pokoje osobna kuchnia. Ale czy to nie też dlatego, że normy są teraz, jakie są, i stare mieszkania niekoniecznie spełniają te normy? Szerokość budynku w świetle jest absurdalna, czasem 14-15m, podczas gdy w starym budownictwie... 9m? wiadomo, że do środka nie będzie dochodzić światło i na 55m^2 nie zrobisz w takim układzie 3 pokoi. Ale mieszkania są np. wyższe. i tego nie zrobisz w starym budownictwie (nie mówię o kamienicach). A co do tych osiedli - no w Warszawie już postawili na pewno jedno osiedle w miejscu, które było takim terenem wewnątrz starego osiedla. Na nic protesty itd. A to jedna sprawa, o której wiem. Chociaż zasadniczo zgadzam się z Tobą.
Akurat nie bede musiala sobie (niestety) wyobrazac, bo dwie lazienki z prysznicami na raz pojda w tym roku do remontu (co tez polecam, bo jeden syf i cenowo taniej wychodzi, bo mozna rabat dostac za hurtowa robote, raz tez sie np. kontener na gruz zamawia). Robotnicy nie wyrobia sie z praca w czasie naszych wakacji, wiec wrocimy do kranu z woda w piwnicy. Prysznic tylko u znajomych i sasiadow. Ale tez bez przesady, to nie jest stan na miesiace, tylko na dwa - trzy tygodnie, mozna wytrzymac.
Nowe wg mnie. nie trzeba demolować starego, wiec czysciej, prosciej. Ogrodek na duzy plus. Nowe instalacje. jest gwarancja dewelopera . No i mieszkania z rynku pierwotnego zyskują na wartosci po wykonczeniu.
Samo wykończenie drogie..to prawda..
Na plus rynku wtornego przemawia szybkość transakcji (my np mamy obsówkę u dewelopera juz 4 mce, a będzie wiecej)
Mnie tez remonty zawsze przerazaly, bo myslisz, ze bedziesz pol zycia na budowie mieszkac, ale wcale nie jest tak zle, tak dla otuchy napisze. Nam panowie wyrabali stara kuchnie w jeden dzien, a inni postawili nowa tez w jeden. Najgorsze sa podlogi, bo wszystko trzeba gdzies wyniesc i poprzestawiac, ale tez wcale au tak dlugo nie trwa. Drewniana podloge zrobil nam facet w kilka dni (4-5), bo szlifowac, szczotkowac, olejowac musial. Panele kladzie sie migiem.
Noo te dźwięki to jest masakra. Słuchasz telewizji jak sąsiad ogląda, wiesz kiedy ten z dołu wlacza pralkę, a ten obok myje naczynia... Już przywykłam, ale tylko dlatego, że to jednak my generujemy więcej hałasu os sąsiadów
Ja to nawet lubię - wyobrażam sobie, że to dźwięki tego budynku i że on żyje (ale nasi sąsiedzi nie nadużywają tv). Choć często mnie dziwi, że sąsiadka z góry zawsze wstawia pranie w niedzielę wieczorem...
Nowe wg mnie. nie trzeba demolować starego, wiec czysciej, prosciej. Ogrodek na duzy plus. Nowe instalacje. jest gwarancja dewelopera . No i mieszkania z rynku pierwotnego zyskują na wartosci po wykonczeniu.
Samo wykończenie drogie..to prawda..
Na plus rynku wtornego przemawia szybkość transakcji (my np mamy obsówkę u dewelopera juz 4 mce, a będzie wiecej)
Wszystko zależy, jaka wspólnota (a teraz większość developerki to chyba potem wspólnoty). Obostrzenia są straszne - osiedla zamknięte i to dosłownie. W niektórych jak w gettcie. Mnóstwo zakazów, nakazów - zgoda wspólnoty na każdą pierdółeczkę, goście niemile widziani, dzieci niechętnie.
@Hope juz nie pamiętam niestety, ale wtedy miałam dużo czasu i zapału, siedziałam q necie, jeździłam po marketach, kupowałam, oddawalam, dopasowywalam;) W zeszłym roku, robiliśmy remont kapitalny (oprócz łazienki ) ale nie dla siebie, więc głównie po promocji, lodówka ,kuchenka, z olx. Wyszło kolo 22-23 tys za 42 m2. Z meblami Moge Ci wysłać link ze zdjęciami, bo wystawione było na sprzedaz
My mamy super doświadczenia z mieszkania na zamkniętym osiedlu - wszyscy się znaja (dorośli, dzieci, a, co ważne, dorośli znają dzieci z innych rodzin), dzieci jest mnóstwo, bawią się wspólnie, ganiają po całym osiedlu, zabawki, rowerki, hulajnogi są pożyczane, nie zdarzają się kradzieże. Nie mam poczucia życia w getcie, choć, przyznam, kiedy się tu wprowadzaliśmy, myślałam, że trafimy na jakąś legendarną, zadufaną w sobie warszawkę. Sąsiedzi są bardzo mili i pomocni, a ci najbliżsi to właściwie już nasi przyjaciele. Co do deweloperów - jakość wykończenia budynków bywa bardzo różna, tańsi deweloperzy pozwalają sobie na różne fuszerki, osiedla są budowane na maleńkich działkach, więc nie ma miejsca na zieleń, place zabaw są "symboliczne". Pod tym względem wielka płyta to przynajmniej oswojone zło
tak, brak windy jest denerwujący wg przepisów do IV p. można budować bez windy, ale to przecież tak bardzo utrudnia ludziom życie... raz że ciąża, małe dzieci, starość... a dwa, że przecież nawet pozornie zdrowy człowiek może nie mieć siły wnieść zakupy na IV piętro. A jeszcze u nas jest garaż podziemny więc jeszcze o jedną kondygnację do noszenia więcej
tak, brak windy jest denerwujący wg przepisów do IV p. można budować bez windy, ale to przecież tak bardzo utrudnia ludziom życie... raz że ciąża, małe dzieci, starość... a dwa, że przecież nawet pozornie zdrowy człowiek może nie mieć siły wnieść zakupy na IV piętro. A jeszcze u nas jest garaż podziemny więc jeszcze o jedną kondygnację do noszenia więcej
Kupując mieszkanie z rynku pierwotnego trzeba się liczyć też z tym, że przez pierwszy rok lub dwa wszyscy wokół wiercą, stukają itd. - przy małych dzieciach może to być bardzo uciążliwe.
A czy ktoś kupił może mieszkanie od dewelopera i próbował urządzić się powoli po kosztach? Tak, żeby na starcie nie wywalać kilkudziesięciu tysięcy? Mieszkania od dewelopera są nowe fakt, ale zupełnie puste. Z tymi czynszami to też ciekawa sprawa. Znajomi kupili prawie bezczynszowe mieszkanie na rynku pierwotnym.
My kupiliśmy deweloperskie, pomalowaliśmy całość białą farbą, rzuciliśmy na podłogę wykładzinę po 5 zł za m2, do kuchni wstawiliśmy stare meble od rodziców, tyllo łazienka była zrobiona docelowo od razu. Mieszkaliśmy pierwszy rok bez żadnych drzwi wewnętrznych, tylko zasłonki wisiały w drzwiach do łazienek i pokoju dzieci. Popychaliśmy urządzanie po trochu. Efekt taki, że po 8 latach, gdy się wyprowadzsliśmy, nadal wiele było do zrobienia, np. Wciąż były miejsca, gdzie oświetleniem była goła żarówka na kablu.
Do naszego pierwszego własnego wprowadziliśmy się mając tylko podłogi i łazienkę, resztę robiliśmy już mieszkając - w trójkę na początek. Dość szybko zrobiliśmy resztę, ale to było raptem 46m2. O tyle było trudniej, że wtedy nie było jeszcze OLXów itp, no i nie mieliśmy auta.
@Hope, nie nie żałowaliśmy ani przy wykańczaniu mieszkania, ani domu. I w jednym i w drugim przypadku była to przeprowadzka z "takiego se" wynajmu na swoje!
Z kuchnia w domu długo sie bujaliśmy, wydawało mi sie, że projekt dopracowałam na tip-top, urządzając wersje roboczą najtańszymi meblami ikeowymi z odzysku, ale później, w miarę wzrostu rodziny, sporo pozmieniałam i byłam wsciekła na Ikeę, że zmieniła serie kuchenną, na szczęście znów z drugiej czy piatej ręki udało sie uzupełnić, a dwa, obie kuchnie i w domu, i w domku mamy zrobione tymi samymi frontami, to czasem moge cos pozamieniać.
@mamlu u nas podobnie, wiele rzeczy wyszlo w praniu: ze korytarz zbyt ciemny i trzeba wyrabac duze przejscie do pokoju z oknem. Ze okno jest, ale w glupim miejscu i przesunac trzeba, bo ogrodu nie widac. Ze wanna niepotrzebna itd, itd. Nie wymyslilabym tego nigdy w zyciu “na sucho“. Chociaz w druga strone tez ciezko poprawiac po kims, cos co jest juz zbudowane, bo nie wszystkie pomysly mozna zrealizowac.
Komentarz
No i ciasnota budowana okno w okno.
Jak masz dwie łazienki to raz jedna, raz druga wyremontujesz, jak masz jedna to już tak.latwo nie jest. A remont na raty z reguły czeka ludzi, którzy w tym czasie nie mogą finqnsowo sobie pozwolić na wakacje.
W temacie, mniej ważne nowe, czy nie, ważna lokalizacja!
To że sąsiadów trochę słychać mi nie przeszkadza (akurat tylko z jednymi dzieliliśmy ścianę łazienkową i było słychać, że skrzypi im szafka). Teraz mieszkamy w cegle i tu to dopiero słychać... nawet jak sms do sąsiada przychodzi to wiem...
No i mieszkania z rynku pierwotnego zyskują na wartosci po wykonczeniu.
Samo wykończenie drogie..to prawda..
Na plus rynku wtornego przemawia szybkość transakcji (my np mamy obsówkę u dewelopera juz 4 mce, a będzie wiecej)
Mnóstwo zakazów, nakazów - zgoda wspólnoty na każdą pierdółeczkę, goście niemile widziani, dzieci niechętnie.
W zeszłym roku, robiliśmy remont kapitalny (oprócz łazienki ) ale nie dla siebie, więc głównie po promocji, lodówka ,kuchenka, z olx. Wyszło kolo 22-23 tys za 42 m2. Z meblami
Moge Ci wysłać link ze zdjęciami, bo wystawione było na sprzedaz
Co do deweloperów - jakość wykończenia budynków bywa bardzo różna, tańsi deweloperzy pozwalają sobie na różne fuszerki, osiedla są budowane na maleńkich działkach, więc nie ma miejsca na zieleń, place zabaw są "symboliczne". Pod tym względem wielka płyta to przynajmniej oswojone zło
wg przepisów do IV p. można budować bez windy, ale to przecież tak bardzo utrudnia ludziom życie... raz że ciąża, małe dzieci, starość... a dwa, że przecież nawet pozornie zdrowy człowiek może nie mieć siły wnieść zakupy na IV piętro. A jeszcze u nas jest garaż podziemny więc jeszcze o jedną kondygnację do noszenia więcej
O tyle było trudniej, że wtedy nie było jeszcze OLXów itp, no i nie mieliśmy auta.