Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rozwód po polsku

2»

Komentarz

  • nie ma to jak w kuchni, z fajną kluchą na talerzu:)):bigsmile:
  • troche skrajne tu poglady sa i chyba nie o to chodzi,ja sama znam Pavle i wiem,ze jest wspanialym,bozym czlowiekiem, zawsze otwarta,bogobojna, ale chyba nie o to chodzi by pisala o swoim zborze a my bysmy ja pozniej atakowali lub pokazywali niby nasza wyzszosc bo takowej nie mamy.Jak bedzie chciala to sama napisze,jak ja spotkam to namowie by napisala.Po prostu ja trzeba szanowac,jak i nas wszystkich,zarowno o skrajnych pogladach jak i troche moze bardziej liberalnych.Znam tu kilku Anglikanow, Baptystow i bardzo ich szanuje,szuakm porozumienia na tym gruncie gdzie mozemy sie zblizyc,a nie na tym co nas podzieli.
  • Pavla juz napisze za chwile:))))
  • [cite] Maciek:[/cite] Wydaje mi się całkowicie naturalne, że członkowie wspólnoty religijnej mają przekonanie, że to oni mają rację, a nie inni. Gdyby miało być inaczej, to po co należeć do tych, którzy się mylą? Jeżeli zaś wszyscy mają rację po trochu, to całkowicie bezwartościowe jest to, co różni między sobą różne wyznania. Pytanie tylko, czy po redukcji do "wspólnego mianownika" zostanie cokolwiek.
    Sęk w tym, że wszyscy jesteśmy omylni, dlatego mamy przez całe życie szukać prawdy.
    I nie chodziło mi o redukowanie katolicyzmu i protestantyzmu do wspólnego mianownika (choć przecież wiele nas łączy). Chodziło o to, że patrząc na świat z jednej perspektywy możemy nie zauważyć tego, co zauważa ktoś, kto ma inny punkt widzenia. Dlatego uważam, że różnice między nami są ciekawe i warte rozważenia.
  • [cite] Maciek:[/cite] My jesteśmy oczywiście omylni, ale Kościół, gdy mówi o doktrynie głosem soboru powszechnego, lub papieża, jest nieomylny.
    Tylko, że to jest kwestia wiary. Nie da się udowodnić, że nie mają racji ci ludzie, którzy nie wierzą w nieomylność papieża.
  • Rzeczywiście, Maćku, to jest kwestia zaufania czy też wiary (w sumie na to samo wychodzi).

    A co do rozwodu z powodu zdrady - zdaje się, że św. Paweł dopuszczał taką możliwość.
  • Odsyłam do strony o trudnych małżeńskich przeżyciach wracając do uwagi Joli że sama dba o jakość swojego związku aby uniknąć trudnych chwil może trzeba uczyć się na cudzych błędach -null
  • Może przyda się parę cytatów z dekretu o ekumenizmie z dokumentów SWII :smile: Wybór jest mój własny i podkreślenia również.

    "W tym jednym i jedynym Kościele Bożym już od samego początku powstały pewne rozłamy, które Apostoł surowo karci jako godne potępienia. W następnych zaś wiekach zrodziły się jeszcze większe spory, a niemałe Społeczności odłączyły się od pełnej wspólnoty (communio) z Kościołem katolickim, często nie bez winy ludzi z jednej i drugiej strony. Tych zaś, którzy obecnie rodzą się w takich Społecznościach i przepajają się wiarą w Chrystusa, nie można obwiniać o grzech odłączenia. A Kościół katolicki otacza ich braterskim szacunkiem i miłością. Ci przecież, co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego. Faktem jest, że z powodu rozbieżności utrzymujących się w różnej formie między nimi a Kościołem katolickim, czy to w sprawach doktryny, a niekiedy też zasad karności, czy odnośnie do struktury Kościoła, pełna łączność (communio) kościelna napotyka niemało przeszkód, częstokroć bardzo poważnych, które przełamać usiłuje ruch ekumeniczny. Pomimo to usprawiedliwieni z wiary przez chrzest należą do Ciała Chrystusa, dlatego też zdobi ich należne im imię chrześcijańskie, a synowie Kościoła katolickiego słusznie ich uważają za braci w Panu."

    "Strzegąc jedności w rzeczach koniecznych niech wszyscy zachowają w Kościele należną wolność, stosownie do zleconych sobie zadań, zarówno w różnych formach życia duchowego i karności, jak też w rozmaitości obrzędów liturgicznych, owszem nawet w teologicznym opracowaniu objawionej prawdy: we wszystkim zaś niech pielęgnują miłość. W ten sposób działając sami będą z każdym dniem coraz pełniej objawiać w całym tego słowa znaczeniu katolickość, a zarazem i apostolskość Kościoła."

    "Niech pamiętają wszyscy wyznawcy Chrystusa, że tym lepiej posuwają naprzód sprawę jedności chrześcijan, a nawet ją realizują, im bardziej nieskazitelne usiłują wieść życie w duchu Ewangelii. Im mocniejszą więzią będą zespoleni z Ojcem, Słowem i Duchem, tym głębiej i łatwiej potrafią pomnażać wzajemne braterstwo."

    "Jakkolwiek więc wielu spośród chrześcijan nie zawsze w ten sam sposób pojmuje Ewangelię w dziedzinie moralnej co katolicy i nie przyjmuje tych samych rozwiązań w trudniejszych zagadnieniach dzisiejszego społeczeństwa, to mimo wszystko pragną oni tak jak i my mocno trwać przy Chrystusowym słowie jako źródle cnoty chrześcijańskiej i dać posłuch apostolskiemu nakazowi: "Wszystko, cokolwiek uczynicie w słowie albo uczynku, wszystko w imię Pana Jezusa Chrystusa czyńcie, dziękując przez Niego Bogu Ojcu" (Kol 3,17). Stąd ekumeniczny dialog można zacząć od moralnego zastosowania Ewangelii."

    "Święty Sobór obecny wzywa wiernych do powstrzymania się od wszelkiej lekkomyślności i nierozważnej gorliwości, które by mogły zaszkodzić prawdziwemu postępowi ku jedności. Ich bowiem działalność ekumeniczna nie może być inna jak tylko w pełni i szczerze katolicka, czyli wierna prawdzie, którą otrzymaliśmy po Apostołach i Ojcach, i zgodna z wiarą zawsze przez Kościół katolicki wyznawaną a zarazem zmierzającą do tej pełni, która z woli Pana ma z upływem czasu przydawać wzrostu Jego Ciału.
    Ten święty Sobór wyraża naglące życzenie, by poczynania synów Kościoła katolickiego zespolone z poczynaniami braci odłączonych posuwały się naprzód bez stwarzania jakichkolwiek przeszkód na drogach Opatrzności i bez uprzedzeń co do przyszłych podniet Ducha Świętego. Ponadto stwierdza swą świadomość, że ten święty plan pojednania wszystkich chrześcijan w jedności jednego i jedynego Kościoła Chrystusowego przekracza ludzkie siły i zdolności. Toteż nadzieję swą pokłada całkowicie w modlitwie Chrystusa za Kościół, w miłości Ojca ku nam, w mocy Ducha Świętego. "A nadzieja nie zawodzi, gdyż miłość Boga rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany" (Rz 5,5)."

    Cały dokumet tutaj.
  • a może to choroba psychiczna??
    strasznie smutna historia:(((
  • Być może Maćku.

    Rzeczywiście, wyznajemy, że mamy w KK pełnię środków, jakie dał Bóg człowiekowi, aby osiągnąć zbawienie. Ale są to też nasi bracia, których zdobi należne im imię chrześcijańskie. Sobór pokazał nam katolikom, jak mamy znajdować punkty wspólne z protestantami. Nie zauważyłam w tym dokumencie, aby uznał, że tkwią w herezji (mogłam przeoczyć - piszę bez uszczypliwości). Z wieloma rzeczami się nie zgadzamy i zgodzić z naszego puntku wiedzenia nie możemy, ale dialog prowadzić mamy. Piszę tu ogólnie o protestantach, nie wchodząc w ich różnorodność.

    "Trzeba jednak przyznać że między tymi Kościołami i Wspólnotami a Kościołem katolickim istnieją rozbieżności wielkiej wagi, nie tylko na podłożu historycznym, socjologicznym, psychologicznym i kulturowym, lecz głównie w interpretacji prawdy objawionej. By jednak bez względu na te różnice można było łatwiej podjąć dialog ekumeniczny, chcemy w dalszym ciągu podkreślić pewne punkty, które mogą i powinny stanowić oparcie i podnietę do tego dialogu." - i potem te punkty są wyszczególnione.
  • Wierzę, że Pan Bóg w swoim miłosierdziu zbawi wszystkich dobrych ludzi. Dlatego, Maćku, nie widzę potrzeby nawracania np. bogobojnych protestantów. Możemy rozmawiać z nimi o tym co nas różni jeśli czujemy taką potrzebę, ale nie trzeba tych różnic podkreślać na każdym kroku.

    Quatromamo, nie dajcie się zastraszyć. Moim zdaniem żaden sąd nie odbierze praw rodzicielskich Twojej przyjaciółce tylko dlatego, że jej mąż adwokat tego się domaga, a sam nie dba o dom itd. Już prędzej jemu odbiorą prawa rodzicielskie.
  • Z jednej strony dyskusja mnie cieszy - skoro jest to znaczy, że nie są to sprawy obojętne.

    Z drugiej martwi - przypisano mi dużo nieprawdziwych zamiarów. Po raz kolejny nie zamierzam się tłumaczyć. Stanowisko Kościoła katolickiego w sprawie wszelkich odłączonych jest jasne:

    Katechizm Kościoła Katolickiego

    811 "Jest jedyny Kościół Chrystusowy, który wyznajemy w Symbolu wiary jako jeden, święty, powszechny i apostolski" . Te cztery przymioty, nierozdzielnie ze sobą połączone, wskazują na istotne rysy Kościoła i jego posłania. Kościół nie posiada ich sam z siebie, lecz Chrystus przez Ducha Świętego sprawia, że Jego Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski oraz powołuje go do urzeczywistniania każdego z tych przymiotów.

    [...]

    Rany zadane jedności

    817 Istotnie, "w tym jednym i jedynym Kościele Bożym już od samego początku powstały pewne rozłamy, które Apostoł surowo karci jako godne potępienia. W następnych zaś wiekach zrodziły się jeszcze większe spory, a niemałe społeczności odłączyły się od pełnej wspólnoty (communio) z Kościołem katolickim, często nie bez winy ludzi z jednej i drugiej strony" . Rozłamy, które ranią jedność Ciała Chrystusa (wyróżnia się herezję, apostazję i schizmę ), nie dokonują się bez grzechów ludzi:

    Gdzie jest grzech, tam zjawia się wielość, tam schizma, tam herezja, tam niezgoda. Gdzie natomiast jest cnota, tam jest jedność, tam wspólnota, która sprawia, że wszyscy wierzący mają jedno ciało i jedną duszę .

    818 Tych, którzy rodzą się dzisiaj we wspólnotach powstałych na skutek rozłamów i "przepajają się wiarą w Chrystusa, nie można obwiniać o grzech odłączenia. A Kościół katolicki otacza ich braterskim szacunkiem i miłością... Usprawiedliwieni z wiary przez chrzest należą do Ciała Chrystusa, dlatego też zdobi ich należne im imię chrześcijańskie, a synowie Kościoła katolickiego słusznie ich uważają za braci w Panu" .


    * * *

    Raduje mnie, że dla Pavly - którą szanuje jako oosbe i dyskutanta - wzorem jest Jan Paweł II.

    Warto zatem przypomnieć, że Jan Paweł II - wielki orędownik Bożego Miłosierdzia - wyniósł na ołtarze św. Faustynę.

    Przypomnę zatem wyrywek z jej dzienniczka, co Pan Jezus mówi Faustynie.

    1218

    Dzień piąty
    Dziś sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich w morzu miłosierdzia mojego; w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało ż serce, to jest Kościół mój. Kżedy wracają do jedności z Kościołem, goją się rany moje i tym sposobem ulżą mi męki.
    I dla tych, co podarli szatę Twej jedności,
    Płynie z Serca Twego zdrój litości.
    Wszechmoc miłosierdzia Twego, o Boże, I te dusze z błędu wyprowadzić może.
    1219 Jezu najmiłosierniejszy, który jesteś dobrocią samą, Ty nie odmawiasz światła proszącym Ciebie, przyjm do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze heretyków i dusze odszczepieńców, i pociągnij ich swym światłem do jedności z Kościołem, i nie wypuszczaj ich z mieszkania najlitościwszego Serca swego, ale spraw, aby i oni uwielbili hojność miłosierdzia Twego.
    Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia swego na dusze heretyków i odszczepieńców, którzy roztrwonili dobra Twoje i nadużyli 1 ask Twoich, trwając uporczywie w swych błędach. Nie patrz na ich błędy, ale na miłość Syna swego i na gorzką mękę Jego, którą podjął dla nich, gdyż i oni są zamknięci w najlitościwszym Sercu Jezusa. Spraw, niech i oni wysławiają wielkie miłosierdzie Twoje na wieki wieczne. Amen.


    * * *
  • Maćku, mógłbyś sobie darować tę maksymę, bardzo nieprzyjemnie zabrzmiała w tym kontekście. Jestem przekonana, że Jan Paweł II kierował się miłością do innych ludzi, a nie przebiegłością. Zresztą już na studiach przyjaźnił się np. z Żydami i chronił ich przed atakami nadgorliwych katolików.
  • [cite] Sykreczka:[/cite]Maćku, mógłbyś sobie darować tę maksymę, bardzo nieprzyjemnie zabrzmiała w tym kontekście. Jestem przekonana, że Jan Paweł II kierował się miłością do innych ludzi, a nie przebiegłością. Zresztą już na studiach przyjaźnił się np. z Żydami i chronił ich przed atakami nadgorliwych katolików.

    Sugerujesz, że Jan Paweł II nie pragnął, aby wszystkie dusze poznały Boga i były w komunii Kościoła katolickiego?

    Wg. mnie sztuką Jana Pawła II było odejście od konfrontacji trwającej kilkaset lat przy zachowaniu pełnej wierności Magisterium. Niestety niektórzy próbują to ojcowskie pragnienie pojednania i jedności tłumaczyć relatywizmem Papieża.

    *
    Ciekawe, wspomna się obronę żydów przed katolikami w wykonaniu Lolka. Czasem wspomina się jak ich przyprowadzał do kościoła.

    A skąd wiadomo, że przy kremówkach Lolek nie opowiadał im o swojej wierze, że nie apostolował, nie modlił się o ich nawrócienie?
  • Maćku i Teofilu zdecydowanie uważam, że ważne jest, abyśmy przedstawiali naszą wiarę jasno i z absolutnie całym jej bogactwem. Nie możemy się jej wyrzekać w imię dialogu. I rozumiem Ciebie, Teofilu. Długo jeszcze myślałam o tym wczoraj w nocy - nie mogłam zasnąć jakoś. Męczyło mnie, że napisałam o tej herezji, bo przecież znowu rozchodzi się o słowo, które można użyć źle lub dobrze, któremu można nadać różny wydźwięk (niestety w internecie jego brzmienia nie słychać ;-) Teofilowi nie przypisuję złych intencji, bo przecież z paru zdań nijak nie da się poznać intencji całego człowieka :smile:

    Chodziło mi o pokazania także drugiej strony medalu. Tego, że nasz Kościół namawia nas do dialogu. Pokazuje w jaki sposób rozmawiać. Mówi o tych, co się odłączyli - "bracia w Panu". Itd. Moim zdaniem tego brakowało wcześniej.
  • [cite] Kasia_b:[/cite]Chodziło mi o pokazania także drugiej strony medalu. Tego, że nasz Kościół namawia nas do dialogu. Pokazuje w jaki sposób rozmawiać. Mówi o tych, co się odłączyli - "bracia w Panu". Itd. Moim zdaniem tego brakowało wcześniej.

    Tak to jest, jak się dyskutuje o rozwodach, a potem robi burzę z powodu wyrażenia wyrwanego z kontekstu.

    Żeby ośmieszyć, wystarczy cytować poza kontekstem - Nicolas Gomez Davila

    *

    Drogim dyskutantom polecam Ewangelię, jaką dziś czyta KRK.

    (J 17,11b-19)
    W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, modlił sie tymi słowami: Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.
  • Tylko mi jeszcze wyjaśnij, bo czuję się niepewnie - taka już moja wada, że tego uczucia nie lubię :wink: Czy to ja cytowałam poza kontekstem, czy piszesz tak ogólnie? Wolę zapytać :smile:
  • [cite] Kasia_b:[/cite]Tylko mi jeszcze wyjaśnij, bo czuję się niepewnie - taka już moja wada, że tego uczucia nie lubię :wink: Czy to ja cytowałam poza kontekstem, czy piszesz tak ogólnie? Wolę zapytać :smile:

    Oświadczam, że mój wcześniejszy wpis, zawierajacy cytat N.G.Davilii odnosił się do ogólnego problemu prowadzenia sporów na forach internetowych. Odnoszę wrażenie, że zbyt łatwo dyskusje odchodzą od głównego tematu i zaczyna się "kłótnia", a pretekstem może być jedno niefortunne wyrażenie.


    :wink:
  • :bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::wink:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.