Zacznę od tego, co nie chcę by się w tym wątku znalazło
bo zdążyłam się zorientować że temat żywienia wywołuje tu niemałe kontrowersje, rozłamy, naparzanki itp. nie chcę zaczynać debaty o powodach dla których ktoś nie je mięsa, analizowania czy jest szkodliwym czy też nieszkodliwym dziwactwem, itd. bardziej od ideologii interesuje mnie bardziej praktyczny aspekt tematu
sama nie jestem wegetarianką, chociaż mięsa jem niewiele (jak już to zwykle drób). lubię czasem zjeść spaghetti bolognese czy pizzę pepperoni ale generalnie rezygnacja z mięsa nie byłaby dla mnie dużym problemem, a przynajmniej tak mi się wydaje. dużo gorzej z całą resztą produktów pochodzenia zwierzęcego, które (niestety?) po prostu uwielbiam. wprowadziłam kilka miesięcy temu sporo potraw wegańskich do naszego rodzinnego jadłospisu, jemy dużo więcej kasz i warzyw, zwracam też więcej uwagi na skład produktów. czytam blogi wegańskie, artykuły na temat pozytywnego wpływu weganizmu na zdrowie, wszystko jak najbardziej zachęcające ale trudno mi sobie wyobrazić stałą rezygnację z mleka, jajek i serów. zastanawiam się nad czasowym eksperymentem, powiedzmy 2-miesięcznym, z ciekawości jak zareaguje organizm. problem jest taki że nie wiem czy wytrzymam:) dlatego mam pytanie do osób które przestawiły się na taką dietę, czy przestaliście jeść produkty odzwierzęce nagle czy ograniczaliście je stopniowo? są jakieś potrawy które warto jeść w pierwszych tygodniach bo ułatwiają przestawienie się (chodzi mi o coś zbliżonego do zamienników smakowych, niekoniecznie o produkty sojowe:)) a może ktoś próbował weganizmu ale nie wytrzymał?
aha, wiem że jest stronka zostańwegena30dni, ale jednak chętnie dowiem się więcej.
jeśli to ma znaczenie, tylko ja w domu zmieniałabym jadłospis - mąż jest zatwardziałym mięsożercą, a dzieci póki co zostawiam w spokoju