Kiedys mialam sposobność kontaktu z kilkorgiem 20 latkow ktorzy byli w domu dziecka z roznych przyczyn. Opowiadali jak byli w rodzinach zastepczych . Potem wracali znow do domu dziecka. Ci starsi jak tam trafiali to tylko tam czuli się dobrze. Wszyscy maja swoje rodziny .Oprocz jednej.
@apolonia oczywiście, że możesz mieć swoje zdanie i nikt tego nie neguje ale zaczęłaś w bardzo nieprzyjemny sposos oceniać bezdzietnych nie z wyboru. Rozumiem, ze Ty możesz oceniac ale innym od Twoich poglądów wara
Nie, dokladnie inaczej. Ktos mnie osądza ze smiem osadzac innych...Nie musza podobac mi sie wybory innych i ich styl zycia tak jak komus moze sie nie podobac moj. Nie ma wg mnie czegos takiego jak bezdzietnosc nie z wyboru. Mozna realizowac macierzynstwo i ojcostwo na rozne sposoby skoro nie mozna biologicznie. Albo przez adopcje, rodzine zastepcza, sluzbe na rzecz Kosciola czy potrzebujacych. Wazne zeby nie zyc tylko dla mnie siebie, w dodatku z poczuciem pokrzywdzenia ze nie mozna miec dzieci.
.... Mozna realizowac macierzynstwo i ojcostwo na rozne sposoby skoro nie mozna biologicznie. Albo przez adopcje, rodzine zastepcza, sluzbe na rzecz Kosciola czy potrzebujacych. Wazne zeby nie zyc tylko dla mnie siebie, w dodatku z poczuciem pokrzywdzenia ze nie mozna miec dzieci.
czyli małżeństwo bez dzieci jednak może mieć sens (np. realizując powołanie do macierzyństwa i ojcostwa poprzez służbę Kościołowi i potrzebującym)? bo wczoraj napisałaś coś innego i chyba to wywołało wzburzenie
Tak, tak naucza KK. Wymiar ojcostwa i macierzystwa musi byc, realizowany roznorodnie Ale odrzucanie adopcji z powodu gorszych genow niechcianych dzieci przy jednoczesnym nawolywaniu do obrony zycia to dla mnie dysonans. Podobnie jak walka o nienarodzonych nawet ciezko chorych dzieci przy jednoczesnym lekcewazeniu i braku wsparcia dla tych po drugiej stronie brzucha.
Nie wszystko w życiu od nas zależy. Pan Bóg zna nas i nasze życie. Z całego serca dziękuję, że nie zostałam sama, że mam przy sobie męża, że jesteśmy razem. Szkoda, że nie przekazaliśmy genów...nie my jedni. A dziewczyny, kobiety, mężczyźni zresztą też, którzy z różnych przyczyn zostali w stanie wolnym...co mogą powiedzieć...biadolić, czy starać się przeżyć to życie jak najlepiej?
Ja poproszę o modlitwę w intencji Magdy i Grzegorza - cztery lata po ślubie, dużo zdrowotnych komplikacji po drodze, wg lekarzy jest wreszcie jakaś szansa
Monia mówienie ze ktoś nie jest gotowy na własne dzieci, to to samo co nie być gotowym na adopcje , gdzie dzieciaki sa w dzisiejszych czasach niemal zawsze z ogromnym bagażem,to naiwność delikatnie mówiąc. Nie wiem ile znasz rodzin takich i takich. Ja adopcyjnych takich bezproblemowym nie znam. I nie chodzi o totalna bezproblemowosc bo to i ze swoimi są problemy. Tylko o bardzo poważne problemy wynikające z tego bagażu.
Monia mówienie ze ktoś nie jest gotowy na własne dzieci, to to samo co nie być gotowym na adopcje , gdzie dzieciaki sa w dzisiejszych czasach niemal zawsze z ogromnym bagażem,to naiwność delikatnie mówiąc. Nie wiem ile znasz rodzin takich i takich. Ja adopcyjnych takich bezproblemowym nie znam. I nie chodzi o totalna bezproblemowosc bo to i ze swoimi są problemy. Tylko o bardzo poważne problemy wynikające z tego bagażu.
Tylko słowo "ryzyko" nie rokuje tu dobrze. Tu raczej trzeba dorosłości i wielkiej mądrości. Ryzykować to nawet nie powinno się w przypadku psa, a co dopiero mówić o dziecku z ogromnymi obciążeniami.
@J2017 wybacz! Czasem nie pojmuję Twoich wypowiedzi. 1,2,3 - Ok, 4- nie chce. Nie lubię pojmowania dzieci w kontekście liczbowym.... wiele bym oddała, żeby móc urodzić jeszcze dziecko i może dlatego takie podejście mnie drażni...
@J2017, wybacz, ale zaczęłam się zastanawiać, czy Ty nie rozumiesz, bo nie jesteś w stanie; czy nie rozumiesz, bo nie chcesz; czy "nie rozumiesz", bo to założenia jesteś tu, by "nie rozumieć". Przestałam Ci (jakoś) ufać.
@Bea Nie zgodzę się, że z adoptowanym nie ma większych problemòw niż z biologicznym. Biologiczne nie ma FAS , nie jest dzieckiem narkomanòw czy innej patologii, nie jest dzieckiem molestowanym. To zupełnie inna bajka. Kto chce niech ryzykuje ale rozumiem czemu bezdzietne małżeństwa boją się adopcji takiego dziecka. Swego czasu interesowałam się tematem i czytałam forum rodzin adopcyjnych, ktòre adoptowały już i jak jest na co dzień z takimi dziećmi, ile jeżdżenia po specjalistach i jakie problemy. Co się tam naczytałam to dziękuję bardzo. I o ile byłam dawniej wielką naiwną jak się okazuje zwolenniczką adopcji, to po zagłębieniu się w temat zupełnie zmieniłam zdanie.
Przepraszam cię tu mamy własne nie adoptowane dzieci i też ciągle jeździmy po specjalistach, Przy niektórych problemach ktore maja dzieci biologiczne to ten fas- jest drobiazgiem ,tak samo jakie znaczenie ma że rodzice narkomanii? A co zrobisz jeśli nie daj Boże urodzi dziecko ci się z jakąś choroba i będzie wymagać nie wiem np ćwiczen po 2 godzin co dzień? Albo co będzie jesje jednak zajdziesz w ciążę i będą bliźnięta?
To się po prostu ciesz i dziękuj Bogu za tyle Łaski, Dzieci z domu dziecka nie zawsze mają poważne choroby , alergia np - i się jezdzi po specjalistach - można mieć w każdym wieku i na wszystko, wada wzroku tak samo- badałam wzrok córce bylo idealnie po 2 miesiacami ona ma okulary -3, i -3.5 a w tej chwili -4.5 i -4.75
@Bea, @J2017 jedzie stereotypami, które, przyznaje, też mi kołaczą z tyłu głowy. Na razie nikt ich nie odczarował. Te obciążenia, o których mówisz, że znikają w rodzinie, nie wydaje mi się, żeby nie miały wpływu na osobowość dziecka. W mojej rodzinie oddano dziecko, bo nie poradzono sobie z nim. W mojej okolicy był rodzinny dom dziecka, w którym wychowanki oskarżyły opiekuna o molestowanie, bo im na coś nie pozwolił. Wydaje mi się, że z biologicznymi dziećmi jest jednak mniej problemów. I co innego jest przyjąć własne chore dziecko niż świadomie przyjąć takie z domu dziecka. Może to jest powołanie? Ty je masz, ale nie każdy by potrafił. Dlatego nie ma obowiązku adopcji, a biologiczne przyjąć trzeba.
Też nie ma obowiązku biologicznego dziecka przyjąć,bo gdyby był obowiązek to mniej by było dzieci w domach dziecka, Własne dziecko też potrafi zadzwonić np na policję itp i oskarżyć że się znecasz glodzisz ,bijesz, nauczycielce się poskarżyć itp , to zależy od charakteru
No wprost uwielbiam to dzisiejsze twierdzenie "geny robią swoje" i nie da się. Nikt tu nie pisze o obowiązku adopcji, @Bea próbuje odczarować mit dzieci z domu dziecka. @J2017 będąc przy nadziei piszesz wszem i wobec tu na forum jaki w ogóle masz stosunek do dzieci. Czy ty nie boisz sie że moga to przeczytać Twoje własne?
M_Monia teraz to jest nic , ale już jest problem w szkole bo okulary bo odpadają niektóre zajęcia z wf a ona akurat lubi tylko nie można cwiczyć np w okularach , jak będzie dorastac tak i utrudnienia i wyzwania beda inne , ja tylko podałam przykład, żeby miła J2017 nie idealizował tak dzieci biologicznych że takie wspaniałe cudowne ,sam miód malina, a te z domu dziecka to takie gorszego sortu nie wiem jak to jeszcze ujac , czytając wpisy J2017 mam wrażenie że wszystkie dzieci są kula u nogi są kłopotem a takie z domu dziecka to nie powinny ogólnie a jak są to odizolowane mają być bo każde musi być chore itd itd
Komentarz
Opowiadali jak byli w rodzinach zastepczych .
Potem wracali znow do domu dziecka.
Ci starsi jak tam trafiali to tylko tam czuli się dobrze.
Wszyscy maja swoje rodziny .Oprocz jednej.
Rozumiem, ze Ty możesz oceniac ale innym od Twoich poglądów wara
bo wczoraj napisałaś coś innego i chyba to wywołało wzburzenie
Ale odrzucanie adopcji z powodu gorszych genow niechcianych dzieci przy jednoczesnym nawolywaniu do obrony zycia to dla mnie dysonans. Podobnie jak walka o nienarodzonych nawet ciezko chorych dzieci przy jednoczesnym lekcewazeniu i braku wsparcia dla tych po drugiej stronie brzucha.
A dziewczyny, kobiety, mężczyźni zresztą też, którzy z różnych przyczyn zostali w stanie wolnym...co mogą powiedzieć...biadolić, czy starać się przeżyć to życie jak najlepiej?
A wracając do wątka: +
Dzieci z domu dziecka nie zawsze mają poważne choroby
, alergia np - i się jezdzi po specjalistach - można mieć w każdym wieku i na wszystko, wada wzroku tak samo- badałam wzrok córce bylo idealnie po 2 miesiacami ona ma okulary -3, i -3.5 a w tej chwili -4.5 i -4.75
Własne dziecko też potrafi zadzwonić np na policję itp i oskarżyć że się znecasz glodzisz ,bijesz, nauczycielce się poskarżyć itp , to zależy od charakteru
@J2017 będąc przy nadziei piszesz wszem i wobec tu na forum jaki w ogóle masz stosunek do dzieci. Czy ty nie boisz sie że moga to przeczytać Twoje własne?