Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Po co Bóg stworzył świat w którym jest zło

124»

Komentarz


  • pustynny_wiatr powiedział(a):
    @Anawim czasami mam wrażenie, że Twój dar, Twoje zdolności z zakresu filozofii potrafią Ci skomplikować życie ;)

    A co byś powiedział na taki punkt widzenia:

    nie ma czegoś takiego, jak „sprzed tysięcy lat”.

    Bóg jest poza czasem, a Chrystus jest w środku historii. To znaczy jest tak samo blisko wszystkich epok. I wszyscy jesteśmy Adamem i Ewą, bo wszyscy jak te głupki ciągle wyciągamy łapę po to jabłko.
    Mi nie komplikują ;) 
    Jeśli z grzechu pierworodnego uczynić grzech uczynkowy każdego człowieka, to nie bardzo wiadomo co z dziećmi nim zaczną używać rozumu. Jeszcze nie wyciągają łap po to jabłko, a już mogą doświadczyć zła. Specjalnie posłużyłem się przykładem, gdzie zło wydaje się być niezawinione przez nikogo.

    Podziękowali 1Milagro
  • edytowano październik 2018
    I teraz kolejna kwestia.
    Ja w sumie wielokrotnie jestem przyczyną cierpień moich dzieci.
     Ile razy ból istnienia ich tak porażał że rzucali się na ziemię protestując przeciw moim decyzjom.
    Np gdy 10-12cio miesięczna córeczka, na widok mandarynek o niczym innym nie marzyła tylko aby ją zjeść. Całą sobą prosiła żeby jej dać, ja niestety musiałam jej odmawiać bo po jednej mandarynce miała biegunkę przez trzy dni. Ona tego nie rozumiała, w jej systemie postrzegania świata spotykała ją kara, a ja byłam złą matką inni mogli a ona nie. Pomimo że mandarynki są, słodkie soczyste, zdrowe i ładny kolor mają, fajnie się w rączce trzyma, same plusy.

    Czy ja jej zakazywałam za karę czy z miłości?
    Z miłości a moje zachowanie podyktowane było mądrością której jej było brak.

    Są też sytuację , które wymagają nałożenia obciążeń na dziecko, które się wydają dla niego cierpieniem, a rodzic wydaje się najgorszy na świecie.
    Prosty przykład czy można odstąpić od nauki pisania, gdzy dziecko poprosi, albo zanim poprosi? Ta to przysparza dziecku tyle cierpień bobręka boli.

    A najbardziej adekwatnym dla mnie przykładem jest kwestia rehabilitacji dziecka.
    Jakie to trudne i stresujące dla dziecka uczyć się chodzić np w wieku 5lat gdy nie zna się innego sposobu poruszania niż w wózku.
    Mimo płaczu, błagalnego wzroku, walącego ze stresu jak młot małego serduszka, nie można odpuścić. Bo ten wysiłek , cierpienie zaprocentuje czymś co narazie jeszcze nie mieści się w głowie małego człowieka a racji na brak doświadczenia samodzielnego chodzenia.
    Można by było odpuścić otrzeć łzy, poklepać po ramieniu i posadzić w wózku i tak zostawić ale właśnie rodzic dlatego że kocha tego nie zrobi.
    I z nami jest podobnie, my siedzimy na tym wózku inwalidzkim a Bóg nas uczy chodzić, chociaż nogi mamy słabe, i kondycji brak , trudna sytuacja stresuje, a sensu nie widzimy. Więc co pozostaje zaufać że On wie lepiej.

  • @Anawim a, no to miałam mylne wrażenie ;)

    Nie do końca to miałam na myśli (grzech pierworodny jako grzech uczynkowy), ale nie będę tu rozgrzebywać całej debaty, bo nie przeszkadza mi, że nie wszystko rozumiem w tej tajemnicy.


  • Anawim powiedział(a):
    Co jest skomplikowanego w dziecięcym oddziale onkologicznym? Komuś mutują komórki i ma nowotwór. Kogo Bóg miałby tutaj unicestwić za popełnione zło, by uniknąć nowotworu? 
    Trudno jest rozpatrywać takie przypadki i jednoznacznie się wypowiadać .
    Świat w którym żyjemy  generuje masę chorób.
    Może problem jest nie w zapadlności na choroby ale w słabej odporności, w kiepskich procedurach leczenia, w braku czasu i pieniędzy na indywidualizację procesu leczenia. To wszystko nie jest takie proste.

    Długo nad tym myślę z racji na nasze doświadczenia, J jest w takim stanie na skutek złej decyzji lekarzy, i na skutek braku reakcji i skutecznego leczenia pomimo dostępnych środków.

  • Z salvifici doloris

    Tak więc rzeczywistość cierpienia wywołuje pytanie o istotę zła: czym jest zło?

    Pytanie to wydaje się poniekąd nieodłączne od tematu: „cierpienie”. Chrześcijańska odpowiedź na to pytanie różni się od tej, jaką dają niektóre tradycje kulturalne i religijne, utrzymując, że istnienie jest złem, od którego trzeba się uwalniać. Chrześcijaństwo głosi zasadnicze dobro istnienia oraz dobro tego, co istnieje, wyznaje dobroć Stwórcy i głosi dobro stworzeń. Człowiek cierpi z powodu zła, które jest jakimś brakiem, ograniczeniem lub wypaczeniem dobra. Można by też powiedzieć, że człowiek cierpi z racji dobra, które nie jest jego udziałem, od którego został niejako odcięty lub którego sam się pozbawił. Cierpi w szczególności wówczas, kiedy to dobro — w normalnym porządku rzeczy — „winno” być jego udziałem, a nie jest.

    Tak więc w rozumieniu chrześcijańskim rzeczywistość cierpienia tłumaczy się poprzez zło, które zawsze w jakiś sposób jest odniesione do dobra.

    Podziękowali 2maliwiju Katia
  • Przecież to Ewa i Adam sprowadzili na świat śmierć i choroby. W raju ich nie było. Świat jako stworzył Bóg był doskonały. Można mieć pretensje że obdarował ludzi wolną wolą. 
    Podziękowali 1Katia
  • A czy mógł nam nie dawać wolnej woli, jeśli stworzył nas na swój obraz i podobieństwo?
    Podziękowali 2kiwi Katia
  • Nie mógł bo nie chce galerników ale wolnych wioślarzy.
    Podziękowali 1kiwi
  • J2017 powiedział(a):
    Ta radość co ma być dopiero po śmierci zupełnie nie motywuje do codziennego wstawania, do pracy i obowiązkòw. Na pytanie z tytułu wątka odpowiadam: nie wiem po co Bòg stworzył taki świat.
    Ale to codzienne wstawanie do pracy to człowiek sobie sam wymyślił. Bóg stworzył człowieka wolnym, a ten sam się zakuwa w kajdany.

    To tak jak z pewnym biznesmenem który zobaczył człowieka siedzącego z wędką. Zaczął się wypytywać dlaczego gość nie sprawi sobie drugiej wędki żeby więcej łowić i mieć więcej pieniędzy. A mężczyzna się pyta "po co?". No żeby móc kupić łódź i wypływać na bogatsze łowiska, a potem kupić kolejne łodzie i zatrudniać innych. Mężczyzna dalej się pyta "A po co?". No żeby być tak bogatym żeby móc robić to co się lubi robić najbardziej. A mężczyzna na to "Ale ja właśnie to robię".

    Najczęściej sami wymyślamy cele lub potrzeby, które zamiast dać nam radość tak naprawdę nas unieszczęśliwiają. Dajemy się ponieść modzie, opiniom innych, zazdrości itd., a zapominamy co jest najważniejsze. Za dużo kombinujemy, a za mało ufamy.
    Podziękowali 4maliwiju Wiol mamaw Katia
  • J2017 powiedział(a):
    Ta radość co ma być dopiero po śmierci zupełnie nie motywuje do codziennego wstawania, do pracy i obowiązkòw. 
    :#   smutne
  • Ja myślę że człowiek jest na tyle szczęśliwy na ile sobie znajdzie powodów do szczęścia.
    I to w niewielkim stopniu uwarunkowane jest życiową sytuacją.
    W.codziennym wstawaniu do pracy i do obowiązków zdecydowanie można znaleźć więcej plusów niż minusów.


  • Ja tam lubię pracować. I wstaję z chęcią. Gorzej jak nie idzie zgodnie z planem ;)
    Podziękowali 1In Spe
  • In Spe powiedział(a):
    J2017 powiedział(a):
    Ta radość co ma być dopiero po śmierci zupełnie nie motywuje do codziennego wstawania, do pracy i obowiązkòw. 
    :#   smutne
    Ja dziękuję Bogu, że mam dla kogo wstawać. 
  • M_Monia powiedział(a):
    To że Bóg chciał nas ukarać, jeszcze bym zrozumiała, ale dlaczego takie niewinne dziecko?

    A niby dlaczego śmierć czyli połączenie z Bogiem ma być karą?

    No fakt, na podwórku w dzieciństwie często padał tekst "uspokój się bo Cię rodzice zawołają do domu". Na miarę dziecięcego rozumu koniec zabawy oznaczał karę. My tu się w życie codzienne bawimy i też chcielibyśmy przeciągnąć je jak najdłużej. Ale przecież tak naprawdę Ci wszyscy zawołani na górę mają jednak lepiej. Dobry obiad, pyszny deser, mogą się przytulić do rodziców, pobawić z nimi itd. A na podwórku tylko zdarte kolana, pobrudzone ubranie, gryzące psy i obcy ludzie krzyczą że coś nabroiliśmy. Dlaczego zatem te wszystkie niedogodności postrzegamy jako przywilej, a powrót do domu jako karę?
    Podziękowali 3maliwiju Malena Katia
  • Bo współczesna medycyna czasami przedłuża życie za bardzo. Czasami po prostu trzeba dać człowiekowi umrzeć. Łagodzić ból oczywiście trzeba zawsze. Ale nie wiem czy zawsze trzeba wlec umierającego do szpitala na kolejne majtanie jego ciałem po to, by żył tydzień dłużej.
    Podziękowali 1Katia
  • W odpowiedzeniu sobie na to pytanie pomogła mi ta krótkahttps://www.youtube.com/watch?time_continue=600&v=XIGTbczetQo homilia bp. Rysia, posłuchajcie

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.