Generalnie chodzi o to że czegokolwiek zacznę słuchać, to okazuje się że to muzyka w najlepszym przypadku sympatyzująca ze złym duchem. Kiedyś w wieku nastoletnim miałem z tym problem, ale z nieświadomości - a teraz cokolwiek zacznę słuchac i mi się zaczyna podobać to zły tam siedzi kiedy sprawdzę co to jest. A może jest teraz jakiś zalew takiej muzyki? Kiedyś to było proste - pewne odmiany metalu. A teraz jest to wszędzie dookoła. Większość klubów w Warszawie to jaskinie diabła. Ale może być tak że mnie w ten sposób zły chce wciągnąć znowu. Wie gdzie miałem słaby punkt i atakuje, kusząc. Co robić. Jestem na etapie natychmiastowego odrzucania, ale staje się to męczące. Za każdym razem pokusa żeby dalej słuchać.