Szukam inspiracji, a może tylko chce usłyszec, że to, ze inni też tak mają. Gdyby dzieci były w placówkach to mogłabym załatwiać w tym czasie, choćby lekarzy, urzędy, chciałbym tu dopisać zakupy w dobrych miejscach, a nie w najbliższym dyskoncie. A obecnie conajmniej 2 razy w tygodniu muszę kogoś mieć do dzieci i wtedy też nie dzieje się ED. Z drugiej strony na razie nie ma wiele nauki.
Komentarz
Edit: w ed nauka jest efektywna
Do lekarza biorę wszystkich, albo zostaje na chwile mąż (wtedy pracuje z domu gdy go poproszę). Dziadków "wykorzystujemy " raczej tylko na nasze randki i tego typu wieksze wyjscia bez dzieci, raz w tyg zaczela przychodzić niania na 4h, ale ja wtedy zajmuje sie tylko swoja pracą z komputerem. No więc u nas raczej nie ma problemu. Wszystko staramy sie zalatwiac po południu, ile dam radę to sama ze wszystkimi a ostatecznie mąż pracuje w domu i wtedy robi przerwę i ma na nich oko.
Aktualnie najbardziej doskwiera mi fakt że mój najmłodszy raczkuje. Nie problem jest by go gdzieś wziąć, problem że chce wdzedzue raczkowac i wszystko zjadać. Męczy mnie to bardzo i siluje sie z nim i jego protestami wiec ograniczam jego wyjscia do minimum.
Może warto zmniejszyć trochę liczbę wyjść np. zakupy i urzędy częściej przez internet. A może uda się też znaleźć rodziców z tej samej dzielnicy i podzielić się dowozami na zajęcia dodatkowe np. My zawsze dowozimy, wy odbieracie albo załatwiacie caly pakiet co dwa tygodnie. A może znajdzie się jakaś studentka albo sąsiadka do pomocy i będzie pomagać?
Ja jako dziecko stalam w kolejkach. Nie uważam jednak, by ta umiejętność mi sie przydala. Kolejki sie skończyły, ba - nawet wiekszosc rzeczy kupuję przez Internet.
Bardzo sobie cenię, że teraz kiedy dzieci w szkole mogę pobyć sobie sama albo w różnych miejscach bez dzieci
wózek czy jazda autem to koszmarny wrzask. Chustować niestety nie mogłam ze względów zdrowotnych. Teraz jak mają odowiednio 9,6 i 3 to już inna bajka i wiele rzeczy można z nimi zrobić, ale jak mogę to wolę sama rzeczy pozalatwiać.
Ale jednak jest to trud
I rzeczywiście okazjonalne pobycie sobie w domu z dziecmi to jak chwilowa przygoda z dziećmi, atrakcja i Czelendż wypraw po urzędach
A te co nie mają to narzekające nieroby