Sorry ale twój wpis był traktujący z góry I co z tego, że dla ciebie to nic takiego ..dla kogoś innego jest to trudne i jak czyta .."to nic takiego" to załamka Wogole kobieta to taki robot wielofunkcyjny i ..niech zasuwa i nie narzeka bo Pani Kowalska dała radę
Ale moje pytanie jest o ED, czy to bardzo nie cierpi, czy babcie opiekunki też coś robią, czy robi się dzień wolnego? Z wielu powyższych pomysłów korzystam. Nie chodziło mi o cierpiętnictwo tylko inspirację, gdy ktoś juz cos wymyslił. Po co wyważać drzwi otwarte?
u mnie najstarszy 4 klasa a też codziennie się nie uczy, 4x w tyg max i to nie zawsze. We wcześniejszych klasach to było max 3x a czasem i dwa, albo tydzień lenia. A egzaminy bardzo wczesną wiosną a w zasadzie koncówką zimy zdawaliśmy
U nas wypada 1dzień w tygodniu (na wycieczki organizowane przez szkołę, biorę tylko starsze dzieci, opieka jest do tych co zostają w domu) i ze 2 dni w miesiącu na sprawy do załatwienia. Najstarsza jest oficjalnie w zerówce, a programowo kończy 1 klasę. Opiekunka chciała mi robić program z dziećmi. Dla mnie bez sensu. Niech się bawią ćwiczą rączki na ciastolinie, farbie jak mnie nie ma i nie muszę choć raz tego sprzątać
Ja jestem teraz na etapie prawdziwego dzielenia się z mężem obowiązkami ED i pracy, czyli porzuciłam opcję nie zabierania mu godzin pracy. Jest na etacie i przez kilka lat miałam poczucie, żeby mu zbytnio nie przeszkadzać w jego czasie pracy. Udało się bardziej elastycznie podejść do godzin pracy, co najważniejsze regularnie, co tydzień -mam w grafiku terapię dziecka, mąż wychodzi wcześniej z pracy. Mnie już męczyło ciąganie się ze wszystkimi i ciągłe gdybanie z kim zostawię dziecko, jak chore. A w pracy zaakceptowano to lepiej niż myślałam, problem bardziej był w mojej głowie, niż w rzeczywistości. Zakupy - przez internet albo w soboty rano na ryneczku na cały tydzień. Urzędy- albo mąż, albo babcia raz na miesiąc przyjeżdża na 2 -3 dni, to wtedy robię rajd po lekarzach, urzędach itp. Czasem chodzimy wszyscy, dowody dzieci załatwiam wiosną, latem, a zimą spokojniej, mniej lekarzy specjalistów, mniej wyjść.
Ja się wczoraj rozpłakałam z bezsilności wychodząc z trójką dzieci. Więc nie mam pojęcia jak Wy to robicie. Najmłodsze jest takie, że w wózku ryczy. Pakowanie w nosidło przy tej pogodzie to jakaś masakra. Urzędu sobie nie wyobrażam.
a w jakim wieku jest najmłodsze? mojej sąsiadki córkę tak parzyła gondola, no nie było opcji włożenia małej do wózka (a wypróbowała 3). W wieku 3 miesiecy musiała przełozyć ją do spacerówki i mogła normalnie wyjść z domu.
Ja bardzo sobie cenie to ze mam teraz czwórkę w placówkach do 12/13. Niepotrzebna mi już pani do sprzątania, wszystko ze spokojem ogarniam sama. Sprawy do załatwienia staram się tak umawiać żeby do tej 12 moc to zrobić „tylko” z najmłodszą dwójką. Ale do niedawna jeszcze wszędzie jeździłam z dziećmi i dalej jak nie ma wyjścia to jeżdżę. Do lekarza zawsze zabierałam wszystkich- poza ginekologiem Raz było lepiej raz gorzej. Teraz w czw dentystę umówiłam akurat po szkole wiec odebrawszy przedszkolaki i uczniów z całą szóstka pojechałam zrobić 5latkowi jednego zęba
Mina lekarzy, którzy nas nie znają, gdy wchodzę zawsze ze wszystkimi BEZCENNA
Nie mam żadnej opiekunki w ciągu dnia która mogłaby pomoc wiec albo załatwiam do południa albo ze wszystkimi..
Tak się zdarza, że nie da się inaczej Ja się będę upierać, że to nie jest normalne i nie powinno być regułą. Nie wyobrażam sobie że ojciec jedzie z kilkorgiem dzieci, żeby załatwiać sprawy Zazwyczaj to jest tak, że zaraz znajduja się dobre ciocie i mu ulżą w cierpieniu
Dla mnie załatwianie czegokolwiek ze stadem brykających dzieci to koszmar. Najgorzej wspominam czas, kiedy najstarsza była w zerówce ed, poniżej dwoje małych dzieci, ja w ciąży z czwartym, trzy przeprowadzki i remont generalny domu, który ogarniałam pod kątem płytek, farb etc. Teraz mam kilka godzin dziennie wolności od dzieci i czuję, że żyję. Mam też kilka kontaktów do niań "w razie co" z czego ochoczo korzystam.
Komentarz
I co z tego, że dla ciebie to nic takiego ..dla kogoś innego jest to trudne i jak czyta .."to nic takiego" to załamka
Wogole kobieta to taki robot wielofunkcyjny i ..niech zasuwa i nie narzeka bo Pani Kowalska dała radę
Nie chodziło mi o cierpiętnictwo tylko inspirację, gdy ktoś juz cos wymyslił. Po co wyważać drzwi otwarte?
Nie wiem w jakim wieku masz dzieci, u mnie na ED jeden w 2 klasie. W ramach nauki, gdy się nie da, proponuję Mu zawsze samodzielne czytanie.
Zakupy - przez internet albo w soboty rano na ryneczku na cały tydzień. Urzędy- albo mąż, albo babcia raz na miesiąc przyjeżdża na 2 -3 dni, to wtedy robię rajd po lekarzach, urzędach itp. Czasem chodzimy wszyscy, dowody dzieci załatwiam wiosną, latem, a zimą spokojniej, mniej lekarzy specjalistów, mniej wyjść.
Raz było lepiej raz gorzej.
Teraz w czw dentystę umówiłam akurat po szkole wiec odebrawszy przedszkolaki i uczniów z całą szóstka pojechałam zrobić 5latkowi jednego zęba
Mina lekarzy, którzy nas nie znają, gdy wchodzę zawsze ze wszystkimi BEZCENNA
Nie mam żadnej opiekunki w ciągu dnia która mogłaby pomoc wiec albo załatwiam do południa albo ze wszystkimi..
Ja się będę upierać, że to nie jest normalne i nie powinno być regułą.
Nie wyobrażam sobie że ojciec jedzie z kilkorgiem dzieci, żeby załatwiać sprawy
Zazwyczaj to jest tak, że zaraz znajduja się dobre ciocie i mu ulżą w cierpieniu
Teraz mam kilka godzin dziennie wolności od dzieci i czuję, że żyję. Mam też kilka kontaktów do niań "w razie co" z czego ochoczo korzystam.