ja po prostu oczekuję że dzieci będą miały poczucie obowiązku jak dorośli, że się same położą i same wstaną to pewnie błędne założenie, porównuję ich do siebie że nie miałem z tym problemu w ich wieku, ale to pewnie błędna założenie.
Wygórowane oczekiwania masz. Od tego jesteś rodzicem, żebyś był mądrzejszy od swoich dzieci i lepiej od nich wiedział, co dla nich dobre. Jeśli same nie potrafią się zachowywać odpowiedzialnie, to Twoją rolą jest ich dopilnować. Przynajmniej, dopóki są niepełnoletnie i podlegają Twojej pieczy.
Ale odpowiem na Twoje pytanie @Prayboy jesli zdarzy sie taki dzien,ze wszyscy sa zmeczeni i nie moga wstac to pierwsza rzecza jaka robie jest solenna obietnica samej sobie,ze sie to nie moze powtorzyc. Od 20.30 obowiazuje domowa cisza nocna ze wzgledu na maluchy.To sygnal dla starszych,ze maja po cichu w strone wlasnych pokoi i lozek sie kierowac.
U mnie działa sprzężenie - skoro nie możesz rano wstać - kładziesz się wcześnie - np. 20.00... jak to nie pomoże to jeszcze wcześniej. ... Potem rano się dziewczę samo mobilizuje i sama kładzie wcześniej więc związek widzi...
Na pytania - czy mogę pooglądać bajkę do 21 odpowiedz brzmi - jak ładnie wstaniesz trzy dni z rzędu. Dzieciątko samo się mobilizuje.
Codziennie rano dzień zaczynam od stęku BOŻE POMÓŻ MI WSTAĆ bo jestem śpiochem. Potem kawa i modlitwa a potem budzę dzieci - głaskaniem energicznym i podszczypywaniem delikatnym (np rak- nieborak).. potem pytam KTO BĘDZIE DZIELNY I WSTANIE PIERWSZY SIĘ PRZYTULIĆ? Pytanie 2 brzmi: HEJ - PRZYTULANIE CZY PRYSKANIE? Bo spryskiwacz mam w ręce. ..
Juz dawno nie pryskałam. ... a zdarza się czasem na życzenie samego dziecka
najgorsze że u nas nie działają żadne tzw. konsekwencje, brak kieszonkowego , przyjemności, komputera - zlewka na wszsyskto. Nie ma, to nei ma no i co?
najgorsze że u nas nie działają żadne tzw. konsekwencje, brak kieszonkowego , przyjemności, komputera - zlewka na wszsyskto. Nie ma, to nei ma no i co?
najgorsze że u nas nie działają żadne tzw. konsekwencje, brak kieszonkowego , przyjemności, komputera - zlewka na wszsyskto. Nie ma, to nei ma no i co?
To nie są naturalne konsekwencje To są kary Naturalna konsekwencja wynika z niewykonania czegoś Można jeszcze odbierać dziecku przywileje ...
@Asiao, jak dorosły nie wstanie do pracy, nie będzie zarabiać, to potem w sklepie nie kupi jedzenia. To kara czy konsekwencja? Dlaczego więc przy dzieciach jest taka słabość, żeby przypadkiem nie poczuło się źle jak czegoś nie dostanie? Bo to wszystko jest tak powiązane, żeby tylko nie odczuło dziecko, żeby nie było mu przykro i ogólnie by nie miało dyskomfortu. To rodzic ma wszystko brać na siebie, dziecko zaś to dzidziuś do 18 albo i dłużej jak będzie na garnuszku rodziców. Konsekwencja dla mnie - zmęczyłam się, bo nie chciało dziecko czegoś zrobić, więc jestem tak zmęczona, że mu nic nie dam.
Ważne jak dla mnie jest wieczorne wyciszenie, żadnych głośnych zabaw czy agresywnych bajek, cukier też pobudza. Najpierw modlitwa rodzinna, mycie, siusiu i chodzę usypiać dzieci ...- dziesiątka różańca na wpół śpiewana i kołysanki... Usypiam w jednym pokoju 3, 8, 12 i 14 latkę... Tylko 12latek po chwili półśpiący idzie do drugiego pokoju i zasypia sam . Proszę by była cisza i śpiewam cicho... Najmłodsze uwielbiają przytulanie i głaskanie, albo chociaż trzymanie za rękę. Najstarszej się zdarza, że poprosi aby jej jeszcze chwilę pomruczeć. Światło obowiązkowo zgaszone, by mózg już nie zbierał niepotrzebnych bodźców. O 21-21.30 przeważnie śpią - ja czasami też Co za tym idzie, z małżonkiem mamy czas dla siebie (późno bo późno ale zawsze coś) i nie mamy rano problemów dzieci ze wstawaniem (my gorzej ), żadnych fochów, a bywa, że dzieci są szybsze To nasze doświadczenia, nam ten system odpowiada, może coś się przyda K
U nas 9 i 11 lat i jeszcze nigdy nie miałam takiej sytuacji, poza rokiem, kiedy 3 latek dojeżdżał do przedszkola - wtedy faktycznie trudno mu było wstać ( potem też poszedł do szkoły jak miał 6 lat).
U mnie akurat to starsza córka potrzebuje więcej snu i szybciej jest śpiąca wieczorem, syn wieczorem dostaje "drugie życie" a rano trudniej mu się obudzić. Ale w obu przypadkach wchodzimy do pokoju, mówimy po cichu "już rano, trzeba wstać", córkę proszę by potwierdziła, że już się obudziła i wychodzę. Syna muszę trochę pogłaskać by się obudził, ale to nie trwa wieki, otwiera oczy a ja wychodzę. Dalej ogarniają się sami i nie muszę jakoś specjalnie tego kontrolować. Rano jest napięty grafik i wszyscy to wiedzą, że jeśli chcą wstawać na ostatnią chwilę (wychodzimy o 7:55) to muszą się zmobilizować.
Razem z mężem siedzimy do późna, ale dzieciom nic do tego. O 21 gaszą światło i zasypiają. Pobudka o 7:15. Teraz gdy są roraty, pobudka o 6, gaszenie światła między 20 a 20:15 - to warunek by rano mąż ich w ogóle zechciał obudzić, a że to im zależy, to się starają. W wakacje gaszenie światła między 21:30 a 22. Kiedy się budzą - nie wiem, bo ja budzę się ostatnia
Co do suszenia włosów - warto mieć dobrą dużą suszarkę, to idzie szybko.
Były momenty że nie prałam jej nic... i żadnych przysmaków nie dawałam. .. same produkty podstawowe. Powiedziałam jej ze takie jest życie - nie wywiązujesz sie - nie masz kasy na frykasy.
Nikt mi pensji nie wypłaca za awantury i wrzaski tylko za zmudną pracę codzienną pod dyktando szefa przez cały miesiąc a za jedną awanturę to mogę wylecieć z dnia na dzien. Samo życie.
Dzieci muszą się wysypiac. Mamy kilkoro maluchów - kąpiel zaczynam od 18. Maluchy idą spać ok 19, starsi do 20 w łóżkach. Bez elektroniki. Najstarszy kończy Sm po 20, on do 21 musi się ogarnąć. Nie uczą się - zadania robią na przerwie po lekcji, tylko do muzycznej ćwiczą. Resztę zapamiętują w szkole, z ocenami nie ma problemu więc nie ruszam tematu. Dzieci nie zdają sobie sprawy jak bardzo potrzebują snu. Nie są sobą, gdy jest go mało. O to muszą rodzice zadbać, bo to priorytet. Szczególnie o tej porze roku.
ja po prostu oczekuję że dzieci będą miały poczucie obowiązku jak dorośli, że się same położą i same wstaną to pewnie błędne założenie, porównuję ich do siebie że nie miałem z tym problemu w ich wieku, ale to pewnie błędna założenie.
Rzeczywiście, błędne. Ale możecie też tak jak my wstawać o szóstej i iść na roraty.
i od razu powiem ze nie da się wcześniej, od lat próbujemy. Jak jest 23.00 to już sukces. Ale nie o tym wątek, o tym już zakładałem. Ale o porannej rzeżnia
Mam jakies takie wewnetrzne poczucie,ze 22.00 to graniczna godzina. Najlepsza. Aby wszystko ucichlo,zwolnilo tempo.Oczywiscie roznie czasem wychodzi. Ale trza wracac i jej pilnowac.
U nas różne rzeczy przerabialiśmy. Też ciężko czasami położyć wcześniej dzieci spać. Niby 20.30 a 21.00 mają iść spać ale to teoria. Zwłaszcza młodsza często wychodzi z pokoju i trzeba ją non stop odsyłać. I dużo gada przed snem i nie daje starszej, co do szkoły już chodzi, zasnąć.Jak starsza miała problem ze wstawaniem do szkoły- metody typu pokropić wodą, uświadomić, że jak się nie ubierze to pójdzie w piżamie, bez śniadania czy nie zdąży umyć zębów, nie zdążę uczesać jej. Jak szkoła blisko była to często brałam pod pachę i do szkoły odstawiałam prosto do rąk pani. Teraz sama jeździ busem i wie jak się spóźni to drugiego nie będzie i ominą ją ciekawe rzeczy do nauki w szkole, nie spotka się z koleżankami itp. Ma 6,5 lat.
@Prayboy - ja jestem takim dawnym dzieckiem, które rano zawsze miało problem ze wstawaniem. Poważnie. Od maluszka sowa. Spanie było za karę (choć lubiłam spać-ale zawsze było mi szkoda czasu, bo wieczorem byłam najbardziej aktywna). Całe dzieciństwo, nastolęctwo itp. to okres wiecznego niewyspania-pomimo ogromnej aktywnosci fizycznej. Nigdy nie wstałam wyspana i świergocząca. Taka konstrukcja. Jako dziecko (troszkę starsze, niż niemowlak ) nigdy nie wstawałam wcześnie rano. Wcześniejsze pójście spać nie załatwia i nie załatwiało nigdy sprawy - nawet, jak mi się udało zasnąć, to później sen był słaby jakosciowo. Wsawałam w gorszym stanie, niż wcześniej. U mnie problemem była i jest nie tyle ilosć snu ile pora wstawania. Nie pomogę pewnie rozwiązać problemu, ale moze spojrzysz na Córcię jak na sowę, która zawsze będzie cierpieć wstając rano.
Nasz najstarszy wrócił właśnie z 5-dniowej wycieczki szkolnej z ogromnym deficytem snu. Chyba z tydzień będzie dochodził do stanu normy. Z naszej strony komunikat jest ostry, nie dyskutujemy z dziećmi . Co innego w wakacje. Wtedy mogą szaleć. Ale gdy ciągnie się dwie szkoły + kupę różnych zajęć, to niestety, ale wpisują się w narzucony odgórnie grafik. Jeszcze jedno, najstarsi ministranci, gdy służą na porannej mszy, sami robią sobie śniadanie. Mają nie budzić reszty. To ich służba.
Wcześniej budzić, są ludzie którzy potrzebują więcej czasu na poranny rozruch, oni nie wstaną w 5 minut choćby spali 14 godzin. Jest jakieś naukowe badanie na temat porannego rozruchu ale streszcza się do tego co napisałam powyżej. Godzinę przed zaśnięciem natomiast zakaz ekranów.
U mnie w domu 11-latek chodzi spac w dni, kiedy musi wstac do szkoly, o 2100. Swiatla wylaczone i jakos zasypia bez problemu. Wstaje o siodmej, robi sobie sniadanie, ubiera sie i o 7.50 idzie do szkolki - my tylko sprawdzamy, czy nie zaspal i czy ma wszystko ze soba, co w danym dniu potrzebne. Mysle, Prayboy, ze za bardzo pozwoliles sie towarzystwu rozhulac - 9-latek potrzebuje wiecej, niz 7 godzin snu - jak pojdzie o polnocy, bedzie niewyspany rano. Jedynym ratunkiem jest przesuniecie godziny spania - da sie zrobic, chociaz potrzeba wytrwalosci. Wpierw na 2300 przez tydzien, potem 2200, potem 2100. Jak potrzeba, wykrecic zarowki i sprawdzic, zeby latarki nie mial w lozku schowanej. Co do nastolatki - jak sie bedzie spozniac do szkoly i miec problemy - to obciac kieszonkowe, zakazac wyjsc z kolezankami, dodac obowiazkow domowych . I tez wczesniej spac.
Prayboy, rozbawiłeś mnie. Wina Tuska i Kaczyńskiego? Pewnie, i sąsiadów. I pani z warzywniaka, i tego zdzicha z Internetu. Wasza, jako rodziców, decyzja jest taka, żeby pozwolić dzieciom chodzić spać po 23. I tyle w temacie. Skuteczna rada? Poza tymi które padły, jest cały katalog prac domowych. Noe śpisz? Ok, możesz czyścić pokrywki słoików, w milczeniu i sam. Możesz stara szczoteczka do zębów czyścić kurze z fug/kaloryfera/listew. Możesz myć ramę okienną od wewnątrz. Obierać warzywa na jutrzejszą zupę, i jeszcze parę takich aktywności się znajdzie. Zawsze do wyboru, pod warunkiem że w milczeniu i samotności.
Dwa, że oczekiwanie od 9latka dojrzałości po całości jest bardzo niedojrzałe. W pewnych kwestiach tak. Ale tu jak widać nie dorósł do wolności.
Ja tylko bym chciała dodać, że nie ma co porównywać, że moje to o 19.30 są w łóżkach. Moja 7 latka jakby przez przypadek usunęła o 19.30 to by wstała przed piątą rano. Widzę ewidentnie, że od dawna jej potrzeba to 9.5 godz i ani minuty dłużej. Bez względu na to, o której idzie spać. A długie wstawianie wcale nie oznacza, że się położyło o nieodpowiedniej godzinie, tylko że ktoś potrzebuje długiego dochodzenia do siebie. Jak ewidentnie idę za późno spać to jestem zmęczona w dzień, ziewam, pod wieczór oczy mi się na filmie zamykają itp. Jeśli moje dziecko rano wstaje z trudem ale przez cały dzień ma energię i do 22 nie jest śpiące, to znaczy że ma problem ze wstawianiem a nie z chodzeniem spać. Nie mam poczucia żeby tu naprawdę było przełożenie jeden do jednego.
ja notorycznie idę za późno spać i przez pół dnia ziewam i jestem nieprzytomna, ale po 19 dostaję drugie życie, mogę działać, pracować i tworzyć nawet do 2/3 w nocy
Komentarz
jesli zdarzy sie taki dzien,ze wszyscy sa zmeczeni i nie moga wstac to pierwsza rzecza jaka robie jest solenna obietnica samej sobie,ze sie to nie moze powtorzyc.
Od 20.30 obowiazuje domowa cisza nocna ze wzgledu na maluchy.To sygnal dla starszych,ze maja po cichu w strone wlasnych pokoi i lozek sie kierowac.
Potem rano się dziewczę samo mobilizuje i sama kładzie wcześniej więc związek widzi...
Na pytania - czy mogę pooglądać bajkę do 21 odpowiedz brzmi - jak ładnie wstaniesz trzy dni z rzędu. Dzieciątko samo się mobilizuje.
Codziennie rano dzień zaczynam od stęku BOŻE POMÓŻ MI WSTAĆ bo jestem śpiochem. Potem kawa i modlitwa a potem budzę dzieci - głaskaniem energicznym i podszczypywaniem delikatnym (np rak- nieborak).. potem pytam KTO BĘDZIE DZIELNY I WSTANIE PIERWSZY SIĘ PRZYTULIĆ?
Pytanie 2 brzmi:
HEJ - PRZYTULANIE CZY PRYSKANIE?
Bo spryskiwacz mam w ręce. ..
Juz dawno nie pryskałam. ... a zdarza się czasem na życzenie samego dziecka
Jak poniosą konsekwencje swoich zachowań to poczują życie
Jedenastolatka ma większą nogę niż ja (42) i jest ode mnie wyższa (172). ..
To są kary
Naturalna konsekwencja wynika z niewykonania czegoś
Można jeszcze odbierać dziecku przywileje ...
Kiedyś zarzucałam je karami i nic już nie działało. ... podziałało kiedy zaczęłam wychodzić naprzeciw ich marzeniom. W zamian za...
Konsekwencja dla mnie - zmęczyłam się, bo nie chciało dziecko czegoś zrobić, więc jestem tak zmęczona, że mu nic nie dam.
Co za tym idzie, z małżonkiem mamy czas dla siebie (późno bo późno ale zawsze coś) i nie mamy rano problemów dzieci ze wstawaniem (my gorzej ), żadnych fochów, a bywa, że dzieci są szybsze
To nasze doświadczenia, nam ten system odpowiada, może coś się przyda
K
U mnie akurat to starsza córka potrzebuje więcej snu i szybciej jest śpiąca wieczorem, syn wieczorem dostaje "drugie życie" a rano trudniej mu się obudzić. Ale w obu przypadkach wchodzimy do pokoju, mówimy po cichu "już rano, trzeba wstać", córkę proszę by potwierdziła, że już się obudziła i wychodzę. Syna muszę trochę pogłaskać by się obudził, ale to nie trwa wieki, otwiera oczy a ja wychodzę. Dalej ogarniają się sami i nie muszę jakoś specjalnie tego kontrolować. Rano jest napięty grafik i wszyscy to wiedzą, że jeśli chcą wstawać na ostatnią chwilę (wychodzimy o 7:55) to muszą się zmobilizować.
Razem z mężem siedzimy do późna, ale dzieciom nic do tego.
O 21 gaszą światło i zasypiają. Pobudka o 7:15.
Teraz gdy są roraty, pobudka o 6, gaszenie światła między 20 a 20:15 - to warunek by rano mąż ich w ogóle zechciał obudzić, a że to im zależy, to się starają.
W wakacje gaszenie światła między 21:30 a 22. Kiedy się budzą - nie wiem, bo ja budzę się ostatnia
Co do suszenia włosów - warto mieć dobrą dużą suszarkę, to idzie szybko.
Powiedziałam jej ze takie jest życie - nie wywiązujesz sie - nie masz kasy na frykasy.
Nikt mi pensji nie wypłaca za awantury i wrzaski tylko za zmudną pracę codzienną pod dyktando szefa przez cały miesiąc a za jedną awanturę to mogę wylecieć z dnia na dzien. Samo życie.
Szczególnie o tej porze roku.
Wcześniejsze pójście spać nie załatwia i nie załatwiało nigdy sprawy - nawet, jak mi się udało zasnąć, to później sen był słaby jakosciowo. Wsawałam w gorszym stanie, niż wcześniej. U mnie problemem była i jest nie tyle ilosć snu ile pora wstawania.
Nie pomogę pewnie rozwiązać problemu, ale moze spojrzysz na Córcię jak na sowę, która zawsze będzie cierpieć wstając rano.
Co innego w wakacje. Wtedy mogą szaleć. Ale gdy ciągnie się dwie szkoły + kupę różnych zajęć, to niestety, ale wpisują się w narzucony odgórnie grafik.
Jeszcze jedno, najstarsi ministranci, gdy służą na porannej mszy, sami robią sobie śniadanie. Mają nie budzić reszty. To ich służba.
Dwa, że oczekiwanie od 9latka dojrzałości po całości jest bardzo niedojrzałe. W pewnych kwestiach tak. Ale tu jak widać nie dorósł do wolności.