Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Co Wasze dzieci sądzą o wielodzietności?

2

Komentarz

  • Moje starsze czasem dopytuja czy  na pewno sa z mojego brzucha? 
    A 5latka nie ogarnia ze wszyscy sie tam zmiescili  :D
  • Moi chcą jeszcze chociaż jedno. Najmłodszy brat ich w sobie rozkochał.
  • edytowano lipiec 2016
    Mój pierworodny, piętnastolatek już, nadal marzy o licznym i jeszcze liczniejszym rodzeństwie. Najwięcej cierpliwości ma do maluchów. Gorzej z relacjami ze starszakami :-(
  • Niejeden raz rozmawialiśmy na ten temat.Szczegolnie po jakichś sprzecznych między nimi.
    Zaczynało się wyrzutów po co urodziłam siostry,tak fajnie byłoby być tylko z rodzicami.
    Jednak po wspólnym wyliczeniu za i przeciw same dochodziły do tego,że jednak w bandzie o wiele lepiej :)
    U mnie dziewczyny się poparowaly,czyli dwie najstarsze i dwie najmłodsze najwięcej czasu spędzają razem i najlepiej się dogadują.
    Ale też bardzo lubią bawić się wszystkie razem.Graja w planszowki,kalambury jakieś zabawy w mamy,nauczycielki,sklep,chowanego,podchody itd.
    To najlepiej robi się w bandzie w dodatku z zaproszonymi koleżankami.
    Na nowe dziecko czekają z radością. Mają fazę na lalki-dzidziusie.Niedawno słyszę z pokoju najmłodszych krzyk “rooodzę,wody mi odeszły...!"
    Był też epizod,gdy jedna z najstarszych się dowiedziała,że jestem w ciąży powiedziała"o nie,będą się ze mnie śmiać". 
    Jest u najstarszych taka obawa,ale głównie wyrażają radość, oczekiwanie.Są bardzo ciekawe wszystkiego co się teraz dzieje w moim brzuchu,jak duże dziecko,jak wyglada,jak rozwija się taki maluch.
    Chcą o tym rozmawiać. Ciągle o coś pytają.
  • Ja zawsze "zabijałem śmiechem" każdego kto sugerował, że mieć czworo rodzeństwa nie jest najlepiej na świecie (byłem najstarszy).
    W tej chwili moje dzieci są małe. Najstarsza ma 9 lat, ale wszystkim wokół tłumaczą, że duża rodzina jest fajna.
  • Moi chcą milion braci i milion sióstr z zastrzeżeniem 'ale tu na ziemi' :-) 

  • nigdy żadne dziecko nie powiedziało nam, że mu źle z powodu wielodzietności. Raczej się tym szczycą a czasem robią z tego "sensację" pozytywną.

    Na wieść o kolejnym zawsze była eksplozja radości, co poniektórzy chcieli by jeszcze...

    Kilkoro nam już wspominało, że sami chcą mieć dużo dzieci

  • Moja najstarszą córka twierdzi, że nie będzie miała dzieci, bo ich nie lubi. Ma jednak pecha, bo gdziekolwiek jesteśmy,  wszystkie maluchy do niej lgna.  :-D 
  • Ja sie spotkałam juz kilka razy z kobietami od 30wzwyz, ktore pochodzą z wielodzietnej rodziny i bardzo nie chcą tego powielać..
  • Do tej pory moje dwie córki 5 i 4 lata entuzjastycznie podchodziły do myśli o kolejnym dziecku, a malego brata kochają szalenie. Ale dziś zapytane czy chcą mieć jeszcze brata lub siostrę padła odpowiedź: "nie, wystarczy tych dzieci już" 
    Hmm czarno to widzę :/
  • Na szczęście są też sytuacje przeciwne. Jedynaczki, które nie wyobrażają sobie powielania wzorca rodziców. Np. Ja  :)
  • U nas zero entuzjazmu. Najstarszej najtrudniej chyba zaakceptowac bylo kolejne dziecko u nas w rodzinie, ale to tylko kwestia obserwacji, bo slowem sie nie odezwala wprost, ze jest niezadowolona. Na wiesc o nowym dziecku za to wystapila swoista glupawka u mlodszej dwojki. 

    Starszej jest trudniej bo widzi wiecej minusow, ale to wszystko generowane jednak przez scisk/przeludnienie w domu..nie wiem jakby to bylo,gdyby metraz byl odpowiednio duzy dla naszej rodziny.

    Sama mialam 6-ke rodzenstwa i bardzo dlugo sie zarzekalam, ze nie powiele tego schematu. W zasadzie jakby ode mnie to zupelnie zalezalo, na dwojce by sie skonczylo..Wyszlo tak jakby troche inaczej ;) 
  • A bo to nie jest proste przelozenie. Nawet jesli wspomnienia z dziecinstwa ma sie fajne, niezawsze chce sie powtarzac model rodzicow. Na przyklad ja. Bylo naprawde ok, ale moj pomysl jest inny. 
  • Właśnie byłam ciekawa opinii osób, które pochodzą z liczniejszych rodzin. Jak wspominają swoje dzieciństwo. Czy wtedy mieli żal do rodziców czy wręcz przeciwnie, cieszyli się z każdego malucha. 
  • Ja uczciwie mowiac nigdy nie cieszylam sie z kolejnej ciazy mamy...pamietam jak podsluchalam info o blizniakach (moje najmlodsze siostry) to pol nocy przeplakalam..kolo 12lat mialam wtedy. Generalnie tez bardzo wstydzilam sie tego ze mam tyle rodzenstwa, dokuczali mi czasem, mowiac brzydkie rzeczy o mamie. Bardzo to przezywalam pamietam..

    Za to im bylam starsza, i im wizja samodzielnego juz zycia byla blizsza (3,4kl LO), tym lzej przyjmowalam wiesci o kolejnych ciazach mamy (tyle ze potem juz wszystkie one konczyly sie niepowodzeniem).

    Moj brat ma podobne odczucia, za to siostra i drugi brat raczej chyba dobrze wspominaja wielodzietnosc rodzicow.

    A najmlodsze siostry to troszke sie chowaly juz w innych warunkach, bo starsza 3ka w malzenstwa wczesnie weszla, kolejna dwojka jako mlodziez malo w domu przebywala, wiec ogolna sytuacja rodzinna inna juz byla.

    Za to po latach jest milo sie spotkac w duzym gronie przy jakiejs okazji do swietowania (albo i bez okazji ;) )

  • Nas była 5,jestem najstarsza.
    O te dzieci bliższe ze mną wiekiem byłam bardzo zazdrosna.Ciagle się klocilismy jako dzieci.Na te najmłodsze bardzo się cieszyłam i dużo mamie pomagałam.Prawie matkowalam.
    Za to potem i teraz z tymi starszymi mam lepszy kontakt.
    Nigdy nie doswiadczalam z zewnątrz żadnych nieprzyjemności z racji tego że na było kilkoro 
  • U mnie trochę nietypowa sytuacja, sama jestem jedynaczka, nie "z wyboru" moich rodziców. Za to od urodzenia do pełnoletności żyłam żyłam otoczeniu kuzynów i kuzynek którzy jednocześnie byli moimi najbliższymi sąsiadami. Z trójką kuzynostwa, starsza ode mnie o 3, 6 i 8 lat spędzałam całe dzieciństwo, byliśmy ze sobą bardzo związani, tam miałam drugi dom i bylam jak sami mowili czwartym dzieckiem ;) Potem gdy skończyłam 6 lat zaczęli rodzić się kolejni moi kuzyni i kuzynki również z sąsiednich domów, w sumie dziewiecioro, więc późniejsze lata to ja ich nianczylam w każdej wolnej chwili ;) i bylam dla nich starsza siostra. Najstarsi są już licealistami, ale dalej więź między nami wszystkimi jest bardziej jako rodzeństwo, a nie kuzynostwo. Więc ja tej samotności az tak nie odczuwalam bo zawsze ktoś był, ale mimo wszystko to jednak nie to samo. 
    Rodzice nigdy nie kryli przede mną ze więcej dzieci nie może być, dlatego tym bardziej bolały mnie komentarze od nieznajacych sprawy (które z założenia miały być życzliwe, ale wychodziły uszczypliwe) nieraz slyszalam żebym namawiala rodzicow na rodzeństwo, żeby się nie lenili tylko "wzięli do roboty" bo za wygodnie im chyba).
    A wychowałam się na wsi i każdy miał chociaż jednego brata lub siostrę. Dlatego tak bardzo cieszyłam się ze mogę mieć chociaż starsze i młodsze rodzeństwo w postaci kuzynostwa. 
    Natomiast kuzynka z drugiego końca Polski odwiedzającą mnie na wakacje nigdy nie chciała mieć rodzeństwa i na każdy nawet żart reagowala wrecz historycznie. Ludzie pytający nas jak sie zyje jedynaczce zawsze dostawali sprzeczne odpowiedzi.
  • Uwielbiam te stare wątki ;).

  • Dzięki za ocalenie od zapomnienia.
  • Patrzę sobie teraz na rozwój mojej nr 3 i się zastanawiam jak by się rozwijał nr 4 ;)
    Kośka -11mcy. Bawi się już w piaskownicy, nie jedząc piasku, wchodzi na dół łózka pietrowego, włazi po schodach, wspina się na kanapę, potrafi usiąść przy stoliczku Ikei, bardzo duzo czerpie ze starszych - podglądając, co oni robią.
    Himek rano ja budzi, jak jeszcze śpi. Chodzi już oczywiście, i teraz niemal biega by tylko nadążyć za starszymi. Zanim zaczęła mowić "Mama", wołała "Eła!" i "Ikkk!"
    Fela wciąż pyta, kiedy urodzę nowego dzidziusia. Plany na razie przewiduja jeszcze ze troje ;)
    Ale moje maluchy - Fiśka nie ma 5 lat, Him 3.
  • edytowano lipiec 2016
    Nasze dopiero wchodza w nastoletnosc i przypuszczam, ze moga zmienic odczucia. Poki co sprawiaja wrazenie, ze sa dumni, ze maja tyle siostr i braci. Widza plusy, chocby to, ze zawsze jest sie z kim pobawic albo w cos zagrac, nie trzeba szukac po sasiadach. I dobrze na nich wplywaja teksty niektorych kolegow, kolezanek, ze fajnie maja w takiej ekipie Obawiam sie, czy wchodzac w nastoletnosc nie zaczna bardziej odczuwac dyskomfortu braku samotnosci, coraz trudniej zgrac wyjscia calorodzinne, bo trudno pogodzic potrzeby czy wymagania poltoraroczniaka i jedenastolatka... Zobaczymy, jak dalej W kazdym razie jeszczee jak najmlodsza byla w brzuchu, to wszyscy jezdzili z radoscia i checia na jej usg
  • Mój 17-latek na wieść, że urodzi się 6. sztuka rodzeństwa powiedział, że się wyprowadzi :) Dzisiaj jest najlepszą niańką, po powrocie ze szkoły rzuca plecak i idzie się z małą przywitać. Na wspomnienie głupiej odzywki powiedział "nie przypominaj mi błędów młodości :) A mnie serce taje jak woła do małej "Oleńka, Olisia, co tam? No uśmiechnij się do mnie!" Najstarszy (19) mówi, że ona jest jedyna, która wzbudza w nim ludzkie uczucia (rzuciła go dziewczyna i ciężko to przeżywa). Najmłodsi mówią, że Ola jest najsłodsza na całym świecie. No fakt :)
  • Ostatnio znajoma opowiadała,jak to jej starsze c órki się obrażają i buntują na wieść o maluchach nowych, teraz też jest w ciąży i cieszyła się,że jedna z córek nic nie powiedziała-przynajmniej nie była niemiła.Wię cróżnie bywa.......
  • A mnie wielką radością napawa, gdy patrzę, jak starsi przyjęli Nowego. Szczególnie Kajtek. :) 
    Za to psy, jakby wcale nie zauważyły zmiany liczebności stada. 
  • Bo liczebność jeszcze nie biega? ;)
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Moje dzieciaczki jeszcze sa male najstarszy ma 10 lat, I jak wrocilam ze szpitala z Klara zapytal czy juz moze modlic sie o brata :), a ja troche z innej strony napisze, ze jako jedynaczka wyczekiwana kilkanascie lat przez rodzicow ( wiec wiadomo oczko w glowie) zawsze jako dziecko I nastolatka marzylam o rodzenstwie, jedynaki wcale fajnie nie maja :).
  • Mam troje dzieci i mój 12- letni syn powiedział, że może być kolejne dziecko tylko nie dziewczyna... mam jeszcze 2 córki
  • U nas dzieci zawsze przyjmują najmłodsze z radością i oczekują go bardzo, bardzo intensywnie i niecierpliwie :) Wyczekują go jeszcze zanim jestem w ciąży ;) Potem czas ciąży, który bardzo lubię ze względu na takie radosne napięcie mu towarzyszące.. To dziecko, które dotychczas było najmłodsze przez kilka dni po pojawieniu się nowego członka rodziny jest jakby zagubione i zdezorientowane. Ale ten stan szybko mija, bo zwracamy na niego wtedy większą uwagę, nie odganiamy od Młodego, a wręcz przeciwnie. Starszaki tez skupiają chyba intuicyjnie swoją uwagę, które straciło swoją dotychczasową pozycję najmłodszego w rodzinie ale zyskało status starszego brata lub siostry ;) Dosłownie widzę jak na naszych oczach tworzą się zalążki więzi między nimi i jest to coś pięknego :)
  • Myślę, że podejście dzieci do kolejnych pojawiających się w rodzinie jest w dużej mierze odbiciem postawy rodziców. Dla naszych np. to zupełnie naturalna kolej rzeczy, że co jakiś czas w naszym domu przybywa kolejny człowiek ;) U nas w domu dzieci na które czekamy w dalszej i bliższej przyszłości mają już imiona, czasem dzieciaki przychodzą i pytają kiedy już urodzi się dane dziecko, bo np teraz jest przewaga facetów w domu, a do zabawy przydałaby się jeszcze jedna siostra ;)
    Podziękowali 1mamababcia
  • annabe powiedział(a):
    Ja sie spotkałam juz kilka razy z kobietami od 30wzwyz, ktore pochodzą z wielodzietnej rodziny i bardzo nie chcą tego powielać..
    Ja też, ale to zawsze były rodziny z problemami przemocy i alkoholowym :( Nie mieściło się takiej osobie w głowie, że duża rodzina może być "normalna", a wielodzietność skutkiem decyzja a nawet pragnienia. Przykro mi było to słyszeć, ale myślę że warto "odczarowywac" takie wspomnienia i stereotypy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.