Mam np znajomego który rozkręcał biznes w latach 90 i miał wtedy synów w wieku 4 i 5 lat i oni wszędzie z nim jeździli załatwiać sprawyi dla nich to było i jest naturalne, że się w życiu prowadzi jakiś biznes, pracuje, rozmawia z ludźmi...
Dla mnie to, że leczą kompleksy dziećmi to nie jest usprawiedliwianie, wręcz przeciwnie, jest to forma wykorzystywania. Ale też nie mam pewności, że taki mechanizm istnieje.
Mam np znajomego który rozkręcał biznes w latach 90 i miał wtedy synów w wieku 4 i 5 lat i oni wszędzie z nim jeździli załatwiać sprawyi dla nich to było i jest naturalne, że się w życiu prowadzi jakiś biznes, pracuje, rozmawia z ludźmi...
No to akurat jest super. Przekazał im pewne umiejętności już od najmłodszych lat, a jednocześnie był z nimi jako ojciec, uczył ich czegoś. Bardzo wychowawcze. My też tak robimy, wciągamy syna we wszystkie sprawy firmy, nawet u nas czasem zarabia. Dzięki temu jest dojrzalszy, już jakoś wszedł w dorosłość, ma myślenie biznesowe i szanuje grosz.
Ja też zlecam syniwi różne proste rzeczy do wprowadzania na komputerze ale on przy tym cierpi bo wolałby nic nie robić
Moze ma akurat inne zainteresowania? Może to trochę za nudne dla niego?
My jeździmy z synem oglądać roboty, jest obecny nieraz przy negocjacjach, prowadzi nam nieraz pisemną komunikację z klientami, wykonuje tłumaczenia, pomaga przy sprzedaży, a czasem nawet trochę pomagał w budowlance, ale z tym trzeba zaczekać jednak aż skończy 16 lat, żeby się nie przyczepili.
Zarobił sobie sam w ten sposób na super wypasiony sprzęt komputerowy i dobry fotel gamingowy . Nic z tego od nas nie dostał, sam musiał zarobić na te fanaberie.
Bo to się wiąże z kryzysem w edukacji w Polsce moim zdaniem. Nie można skończyć dowolnego liceum bo trzeba prestiżowe. Skoro szkoła średnia jest dla wszystkich to przynajmniej niektore szkoły są dla wybranych. A tak naprawdę to po każdym liceum czlowiek jest w stanie dostać się na każde studia, wystarczy że chce się uczyć. Mnie to śmieszy takie wmawianie młodzieży że jest elitarna bo chodzi to jakiejś tam szkoły. Elitarność nie na tym polega. Te szkoły to mają inny program nauczania czy po prostu tam się wymaga jak niegdyś w liceach? A że pcha się tam dzieci bogatych rodziców dla których są inwestycją a nie czlowiekiem który swobodnie może wybrać swoją drogę życiową to dzieje się jak dzieje. Zwłaszcza w dobie latwego dostępu do wszystkiego. Te dzieci są od najmlodszych lat pompowane edukacją, korkami, zajęciami dodatowymi. Sam o tym rapuje ten cały Mata. I nie potrafią same czegokolwiek same sobie zorganizować, bo wszystko mają odgórnie. Więc bawić też się nie potrafią, bo nigdy się nie bawili.
Dla sprawiedliwości napiszę, że znam dziewczynę, która rok temu skończyła Batorego. Ma bardzo zamożnych rodziców, to fakt, ale jest też hiper zdolna. Jednocześnie jest też mądra, pobożna, skromna i dobra, jest wolontariuszką. lubiła tę szkołę, rozmawiałam z nią wiele razy i zawsze z szacunkiem mówiła o nauczycielach i w ogóle nigdy złego słowa o szkole nie usłyszałam - tylko że dużo nauki, ale to chyba nie wada - teraz jej siostra też tam poszła.
no może ja myślę o innym poziomie "bogactwa" chyba takim "normalnym" że nie trzeba oszczędzać na zwykłe rzeczy, stać spokojnie na jakieś wakacje też za granicą, dom... a nie takim bogactwie że w garażu stoi 5 aut sportowych po 300tys każde (kolega architekt dla takiego kiedyś dom projektował...) ale to może ja mam inne wyobrażenie skali zjawiska, bo osobiście ani z taką młodzieżą się nie spotkałam, ani dorosłych też tak bogatych nie znam żadnych...
Bo wróciliśmy z zagranicy i trzeba było znaleźć szkołę, która dostosuje wymagania do Karoliny która chciała zacząć od nowa szkołę od 1 klasy, po edukacji w Szwajcarii, z własnymi wymogami. Wytrzymała rok i przeniosła się na ED do Moracza. Mam wrażenie że bardziej korzysta niż w szkole. Mniej czasu traci, umie wszystko na odpowiednim poziomie. A co do drugiej córki to nie szukaliśmy katolickiej szkoły. Wszystkie poszły do publicznej ale ta jedna nie poradziła sobie ze szkolnym towarzystwem i czuła się odrzucona w klasie. Chciała się przenieść do tej konkretnej szkoły, gdyż bywała tam z Karoliną i jej się podobało, ma tam dobrą koleżankę w klasie. Z perspektywy nie żałuję bo dzici w klasie sześcioro, dopilnowana, wreszcie uśmiechnięta i wreszcie się uczy.
Rozmawialiśmy o piosence z córką - absolwentką warszawskiego liceum, które w rankingach jest zaraz za Staszicem. Powiedziała, że nie rozumie oburzenia, bo - pomijając wulgaryzmy - piosenka opisuje rzeczywistość szkoły średniej.
Wiecie, jak czytam obecne podręczniki do polskiego, to tak od 7 kl. widzę promocję rozwiązłego stylu życia. Jakie lektury, filmy, ilustracje są tam publikowane. Sex nastolatków w kontekście choroby, filmy 18+, zdjęcia roznegliżowane. I to idzie z góry. A w 1 LO "Pierwszy krok w chmurach" Hłaski i parę niewybrednych wersów z Villon'a. Tak, żeby dzieciaki wiedziały, czego oczekuje Kultura.
Religia, podręcznik 1 LO/kiedyś 3 Gim to przygotowanie do małżeństwa, tematyka czystości przedślubnej, o pornografii- kiedyś to była 4 LO, nauka dla pełnoletnich, rozumiem, że trend jest taki, że teraz to temat dla 14-latków.
Dla mnie to gorszące i tyle. Nie, nie 2 starego LO, to już 1 nowego LO (14 lat dla tych, co poszli w wieku 6 lat do SP), ale nie w każdym podręczniku. Za kilka lat będzie lekturą w SP, bo takie życie... Ja nie miałam "tego" opowiadania Hłaski, tylko takie mniej koncentrujące się na sexie ( z tego zbioru oczywiście).
W mniej więcej tym samym czasie byłyśmy w LO (kończyłam w 1994), u nas polski szedł chronologicznie, literatura współczesna kl. 4, to już 18+. Teraz w 7kl. jako warto przeczytać/obejrzeć "Titanic", "Gwiazd naszych wina", "Miasto 44" (kl.8), wg mnie jest to promocja pewnych postaw i skoro program kulturalno-edukacyjny poleca i zaleca, to młodzież wyciąga wnioski.
To niestety jest zjawisko, które obserwowaliśmy i w Sterniku i w Akwinacie - młodzież w ramach buntu stara się odrzucić swoją "elitarność" i zachowuje się jak menele. Kolega ze szkoły publicznej staje się wzorem do naśladowania, a wszystkie patologie budzą podziw.
Jest w tym pewien paradoks, bo wcześniej przez lata rodzice płacą fortunę, aby odizolować dziecko od takich zjawisk, a potem ono samo lgnie do nich jak ćma do ognia.
Maciej ale gdzie od izolować? Większość tych rodziców prezentuje sobą taka patolke że aż żal patrzeć.
Chodziłam do elitarnej szkoły i z tego co chłopak rapuje o swych rzeczach nie wiem że byly. Wszystko inne to by można było śmiało wstawić do mnie do szkoly. Tylko tymi dzieciakami się nikt nie interesował bo jaki normalny wykształcony człowiek przechodzi do porządku dziennego jak odbiera obrzygana córkę z imprezy albo syna który w narkotycznym widzie opowiada taka głupoty że głowa mała. Wszyscy z nich wyszli na ludzi w ich pojęciu, każdy z nich ponownie prezentuje w domu patolke bez wartości, dzieci wychowują tak samo jak byli wychowywani, stali się ludźmi jak ich rodzice. Dla rodziców sukces.
A w internetach ojciec Maty mówi i pisze książki o swoim "sukcesie" wychowawczym. Nawet ma zamiar edukować innych. Jego książka ma być nowoczesnym podręcznikiem do wiedzy o społeczeństwie:
Komentarz
No to akurat jest super. Przekazał im pewne umiejętności już od najmłodszych lat, a jednocześnie był z nimi jako ojciec, uczył ich czegoś. Bardzo wychowawcze.
My też tak robimy, wciągamy syna we wszystkie sprawy firmy, nawet u nas czasem zarabia. Dzięki temu jest dojrzalszy, już jakoś wszedł w dorosłość, ma myślenie biznesowe i szanuje grosz.
Łatwiej dać im kasę żeby się odczepiły
Moze ma akurat inne zainteresowania?
Może to trochę za nudne dla niego?
My jeździmy z synem oglądać roboty, jest obecny nieraz przy negocjacjach, prowadzi nam nieraz pisemną komunikację z klientami, wykonuje tłumaczenia, pomaga przy sprzedaży, a czasem nawet trochę pomagał w budowlance, ale z tym trzeba zaczekać jednak aż skończy 16 lat, żeby się nie przyczepili.
Zarobił sobie sam w ten sposób na super wypasiony sprzęt komputerowy i dobry fotel gamingowy . Nic z tego od nas nie dostał, sam musiał zarobić na te fanaberie.
A że pcha się tam dzieci bogatych rodziców dla których są inwestycją a nie czlowiekiem który swobodnie może wybrać swoją drogę życiową to dzieje się jak dzieje. Zwłaszcza w dobie latwego dostępu do wszystkiego. Te dzieci są od najmlodszych lat pompowane edukacją, korkami, zajęciami dodatowymi. Sam o tym rapuje ten cały Mata. I nie potrafią same czegokolwiek same sobie zorganizować, bo wszystko mają odgórnie. Więc bawić też się nie potrafią, bo nigdy się nie bawili.
Ma bardzo zamożnych rodziców, to fakt, ale jest też hiper zdolna.
Jednocześnie jest też mądra, pobożna, skromna i dobra, jest wolontariuszką.
lubiła tę szkołę, rozmawiałam z nią wiele razy i zawsze z szacunkiem mówiła o nauczycielach i w ogóle nigdy złego słowa o szkole nie usłyszałam - tylko że dużo nauki, ale to chyba nie wada - teraz jej siostra też tam poszła.
Zawsze tak było i będzie
a nie takim bogactwie że w garażu stoi 5 aut sportowych po 300tys każde (kolega architekt dla takiego kiedyś dom projektował...)
ale to może ja mam inne wyobrażenie skali zjawiska, bo osobiście ani z taką młodzieżą się nie spotkałam, ani dorosłych też tak bogatych nie znam żadnych...
A w 1 LO "Pierwszy krok w chmurach" Hłaski i parę niewybrednych wersów z Villon'a. Tak, żeby dzieciaki wiedziały, czego oczekuje Kultura.
Religia, podręcznik 1 LO/kiedyś 3 Gim to przygotowanie do małżeństwa, tematyka czystości przedślubnej, o pornografii- kiedyś to była 4 LO, nauka dla pełnoletnich, rozumiem, że trend jest taki, że teraz to temat dla 14-latków.
Teraz w 7kl. jako warto przeczytać/obejrzeć "Titanic", "Gwiazd naszych wina", "Miasto 44" (kl.8), wg mnie jest to promocja pewnych postaw i skoro program kulturalno-edukacyjny poleca i zaleca, to młodzież wyciąga wnioski.
Większość tych rodziców prezentuje sobą taka patolke że aż żal patrzeć.
Chodziłam do elitarnej szkoły i z tego co chłopak rapuje o swych rzeczach nie wiem że byly. Wszystko inne to by można było śmiało wstawić do mnie do szkoly.
Tylko tymi dzieciakami się nikt nie interesował bo jaki normalny wykształcony człowiek przechodzi do porządku dziennego jak odbiera obrzygana córkę z imprezy albo syna który w narkotycznym widzie opowiada taka głupoty że głowa mała.
Wszyscy z nich wyszli na ludzi w ich pojęciu, każdy z nich ponownie prezentuje w domu patolke bez wartości, dzieci wychowują tak samo jak byli wychowywani, stali się ludźmi jak ich rodzice. Dla rodziców sukces.