W lecie z ciepłej śmietany (w sensie, że nie z lodówki) masło nie chce się wybić do końca. Zostaje taki glut maślano-maślankowy, łatwo smarowny ale trudno to masłem nazwać.
I zawsze jak robię masło to najpierw śmietana się ubija na sztywno a potem dopiero się wytrącają grudki masła. Nie wiem, jak ominąć etap ubitej śmietany, od 10 lat mi się nie udało
A odpowiadając na Twoje pytanie, to pewnie masz za mało tłustą śmietanę. Jest ukwaszona czy słodka? Jak się skwasi (najlepiej w słoiku) to pełnotłusta będzie jednolicie gęsta a z mało tłustej na dole wytrąci się rzadsze mleko. I z takiej ukwaszonej wtedy dasz radę zrobić masło, ze słodkiej nie.
W lecie z ciepłej śmietany (w sensie, że nie z lodówki) masło nie chce się wybić do końca. Zostaje taki glut maślano-maślankowy, łatwo smarowny ale trudno to masłem nazwać.
I zawsze jak robię masło to najpierw śmietana się ubija na sztywno a potem dopiero się wytrącają grudki masła. Nie wiem, jak ominąć etap ubitej śmietany, od 10 lat mi się nie udało
@Cart&Pud jak ten maślany glut wraz z maślanką wstawisz do lodówki to masło stwardnieje. Wtedy można odlać maślankę, masło na gazę, wypłukać zimną wodą, uformować i masz piękną osełkę.
Próbowałam wszystkiego. Ale udoskonaliłam recepturę i teraz miksuję zimną śmietanę i jest ok. Nawet w upalne lato
To nie jest w zasadzie glut tylko jakby emulgat. Wygląda jak jednolite, rzadkie masło. Ale przy smarowaniu wyciska się z niego maślanka. Ale schowane do lodówki nie twardnieje. Próbowałam schładzać, nawet mrozić i nic. Po rozmrożeniu nadal jest nie do ubicia...
@Cart&Pud a wiesz że raz jak mi śmietanka skwaśniała i zostawiłam na parę dni w lodówce to zrobiła się bardzo gęsta. Tak gęsta jak ciasto na racuchy....a nawet bardziej. Może taką bym ubiła. Tylko czy masło będzie smaczne?
Dopóki kwaśnieje w lodówce to jest smaczne, nie jest kwaśne, tłuszcz nie kwaśnieje Gdyby śmietana kwasniała za długo poza lodówką, w ciepłe, to może tłuszcz zjelczeć. Wtedy masło będzie niesmaczne.
Popróbuj, moim zdaniem z ukwaszonej śmietany lepiej się robi masło. Trzeba tylko po zrobieniu masła dobrze je wypłukać z resztek maślanki.
Też biorę mleko od gospodarza ( od różnych próbowałam) i takie naturalnie kwasniejace mleko czy śmietanka czy ser potem niezbyt mi smakują niestety. Dlatego dokupilam sobie bakterie różne i zaszczepiam dodatkowo mleko czy śmietanę i wtedy ok. Bardzo wydajne są te produkty w stosunku do ceny. Kupuję w Serowarze - fiolka ok. 20 zł. I jest na 100 litrów mleka jak dobrze pamiętam a trzeba dosłownie mini szczyptę.
Czytam wątek i na rozśmieszenie przypomniała mi się sytuacja z młodości mojego taty. Odwiedził raz teściów, a że dziadek zawsze miał serce na dłoni, więc mówi: "B, tam w kwarcie stoi maślanka, wypij sobie!". Nie trzeba było duzo mówić. Tata pije i myśli: "Ale dobra ta maślanka! Trochę tłusta... ale dobra!". Opróżnił kwartę, a w tym momencie wchodzi babcia. "Gdzieś tu miałam dla was śmietanę. O, w tej kwarcie!..."
Ja robię masło ze śmietany pasteryzowanej. Zagotowane mleko porządnie schładzam, zbieram gruby śmietanowy kożuch i mrożę aż zbierze się co najmniej litr. Masło z tego robi się błyskawicznie tylko trzeba długo płukać na sicie by odcedzić fragmenty kożuchów. Często też przetapiam na masło klarowane.
Komentarz
Gdyby śmietana kwasniała za długo poza lodówką, w ciepłe, to może tłuszcz zjelczeć. Wtedy masło będzie niesmaczne.
Popróbuj, moim zdaniem z ukwaszonej śmietany lepiej się robi masło. Trzeba tylko po zrobieniu masła dobrze je wypłukać z resztek maślanki.