Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Msza Trydencka albo ŻADNA?

2

Komentarz

  • Nie chciałabym, żeby moje dzieci ktoś uczył, że Msza w rycie zwyczajnym to zło i główna przyczyna kryzysu wiary i że lepiej nie isc na Mszę wcale niż iść na NOM. 
    Podziękowali 3OlaOdPawla chabrowa Basja
  • edytowano kwiecień 2021
    W Akwinacie lekcje religii nie polegają na dyskusjach, która msza lepsza tylko na nauce katechizmu. Moja najstarsza najlepiej wspomina lekcje religii w Akwinacie. Dają bardzo mocne podstawy w co się wierzy i z czego to wynika.
    Podziękowali 2In Spe Klarcia
  • > Msza w rycie zwyczajnym to zło i główna przyczyna kryzysu wiary 

    Głównym problemem tej tezy jest to, że jest głupia. Elita biskupów przedsoborowych zadecydowała, że chce zmienić ryt Mszy św., a elita liturgistów przedsoborowych opracowała nowy. Wszyscy oni znali wyłącznie Mszę Trydencką i mieli jej serdecznie dosyć. Nie bez powodu reforma liturgiczna przebiegła bez żadnego sprzeciwu. Jeżeli teraz ktoś proponuje jako remedium na problemy nowej liturgii powrót do starej, to przypomina to gaszenie ognia benzyną. Wyobraźmy sobie księdza, który niechlujnie odprawia NOM, który jest stosunkowo idiotoodporny. Kiedy tego księdza wrzucimy w liturgię łacińską, wyjdzie z tego dramat, którego świat nie widział. I nie są to czcze gdybania. Pamiętam celebransa, który wołał "Dominus vobiscum" takim głosem, jakby chciał wszystkich wyrzucić z kościoła. Zdecydowanie nie każdy ma wrażliwość benedyktyńskiego mnicha.
    Podziękowali 1Klarcia
  • @Odrobinka, pamiętasz może, w jakim wątku poruszany szerzej był temat szkoły Bractwa? Wiem, że Ty się tam wypowiadałaś na podstawie doświadczeń córki. Szukałam kiedyś tego wątku.

  • > widac wznoszaca sie falę wrogosci wobec Tradycji

    Po prostu pasterze zorientowali się, że "Tradycja" to nie klub miłośników chorału gregoriańskiego, tylko grupa dążąca do buntowania katolików przeciwko papieżowi i biskupom oraz tworzenia równoległego "Kościoła" zarządzanego przez youtubowych mędrców. Fakt, że ta rozbijacka robota spotyka się z reakcją, jest całkowicie uzasadniony.

    Niestety wirus buntu jest bardzo zaraźliwy. Wczoraj natrafiłem na FB na wpis pewnego przesympatycznego księdza diecezjalnego, który nazwał "modernistami" osoby, które nie budują kościołów orientowanych prezbiterium na wschód. Czyli obraził św. Jana Pawła II, który formalnie zniósł tę normę, a także biskupów, także ze swojej diecezji, którzy akceptują budowę kościołów w innym położeniu.

    Oczywiście orientacja kościołów nie ma nic wspólnego z herezją modernizmu.
    Podziękowali 1Joannna
  • Joannna powiedział(a):
    Czyli nie przeszkadzają Wam te poglądy Bractwa i dyrektora szkoły w posyłaniu tam dzieci? rozumiem, że zgadzacie się z tym, tak? że lepiej nie isc wcale na Mszę w niedzielę niż iść na NOM
    No coś takiego
    Ja osobiście poszłabym na Nom ale moje dzieci w zasadzie nie znają tej Mszy 
    Zdarzyło się tylko kilka razy być na pogrzebie kogoś z rodziny 
  • Mogę powiedzieć, że masz bardzo fajną parafię :)
  • @joanna_1991 Nie pamiętam. Córka moja nie miała zastrzeżeń co do szkoły samej w sobie, kadry ani księży, tudzież poziomu nauczania  Jeśli miała zastrzeżenia to do młodzieży licealnej, która tam chodziła. W dużej mierze byli bardzo niedojrzali. Jej spojrzenie wynikało z wielu czynników, bo była pełnoletnią osobą a uczyła się z szesnastolatka mi, wróciła ze Szwajcarii, gdzie jest zupełnie inny system uczenia i wchodzenia w dorosłość. Tam praktycznie nie ma tzw bogatych domów, gdzie dzieciom ucina się dojrzewanie. Tam szesnastolatek jest traktowany jako osoba dorosła, samodzielna, mogąca iść do pracy. I wymaga się kultury, powagi i dojrzałości od uczniów liceum. 
    Nie mogła przeżyć tego że polska młodzież jest niedojrzała, nie stosuje się do zasad. Np notoryczne spóźnienia nie są powodem do wstydu tylko stylem życia. 
    Myślę, obserwując tutejszą młodzież nastoletnią że w publicznych liceach jest jeszcze gorzej.
    W Akwinacie płaci się niemałe czesne. W Szwajcarii wszystkie szkoły średnie są płatne. Niewiele, ale jednak. 
    Tu wyznacznikiem wartości dla wielu młodych była kasa rodziców. 
    A Szwajcarzy nie epatują bogactwem nawet jeśli są bogaci. 
    Natomiast do szkoły, a już do księży nigdy nie miała zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie, twierdziła że to są faktycznie księża z powołania, dobrze uformowani, pomocni. Była zwłaszcza zachwycona x Stehlinem, z którym mieli rekolekcje.
    Młodsza moja która chodziła do Akwinackiej podstawówki była bardzo zadowolona. I nikt nie mówił dzieciom, która msza święta jest właściwa. Lekcje religii były zawsze bardzo solidne i na wysokim poziomie. 
    Podziękowali 2Klarcia joanna_1991
  • NIe powiedziałbym, że NOM tworzyła elita. Raczej zbieranina, ktora wczesniej naduzywała liturgii testując sobie swoje wymysły po cichu.

    Ba, jeden z namaszczonych tworcow od SV2 po latach okazal sie aktywnym lawendowym lpg. I to majacym penisa w ustach na dlugo przed soborem...

    Elita... mhm...
  • I piszę to jako chodzacy tylko na NOM.
  • Ja tam chodzę na Nom. Bo mam bliżej. Poglądy bractwa znam. Z co poniektórymi tezami się zgadzam z niektórymi nie. W szkole publicznej z katechetką też się z wieloma rzeczami nie zgadzałam, tak samo z księdzem proboszczem odnośnie niektórych jego wypowiedzi też się nie zgadzam. 
    Ja bym ujęła to trochę inaczej. Że VOM jest najlepszą formą rytu i najmocniej pokazuje Boga. 
    Nie znaczy to że NOM jest nieważny albo że ludzie chodzący na NOM to gorsi katolicy. Uproszczenie to jest.
    Powodów kryzysu wiary jest wiele i wielu tych powodów źródłem jest postawa właśnie tego zreformowanego Kościoła katolickiego.
    Na Vom rzadko bo rzadko ale idę z radością. Na Nom częściej z obowiązku. Ale że mnie marny katolik więc nie trzeba się zgadzać z moim zdaniem.
    Podziękowali 2Klarcia PawelOdOli
  • > NIe powiedziałbym, że NOM tworzyła elita.

    Masz prawo do takiej opinii, ale to tylko pokazuje, jak słaby był Kościół przedsoborowy i jak niewiele wynikało z tego, że była w nim sprawowana Msza Trydencka. Jeżeli (jak podejrzewam) nie podoba Ci się abp Bugnini, który w dużej mierze stworzył NOM, to jak poradzić sobie z faktem, że był on nadwornym liturgistą papieża Piusa XII?

    Ja przyjmuję inne podejście. Znając bardzo dobrze liturgię przedsoborową uważam NOM za całkiem udaną realizację zalecań Ojców Soborowych. Kościół chciał nowej Mszy i taka Msza powstała. Gdyby nie trydencka zamrażarka pewnie by powstała dużo wcześniej.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Oczywiście że przedsoborowy Kościół był słaby. Stąd pomysł na sobór i zmianę liturgii. Paradoksalnie to NOM wzmocnił znaczenie VOM i tradycyjnego katolicyzmu. 
    Moim zdaniem to, co powszechne jest słabsze niż to, co elitarne.
    Pomogło też to że jesteśmy w innym punkcie rozwoju cywilizacyjnego. Właściwie nie ma teraz analfabetyzmu, a wśród tradycyjnych katolików większość interesuje się tym w co wierzy, nie są to tylko zwyczaje ludowe. 
    Mnie śmieszy taki historycyzm i twierdzenia jakoby dawniej było lepiej.
    Było o wiele gorzej. Ludzie się rozwijali, techniczny rozwój dał im więcej czasu na swoje własne zajęcia. Kościół musiał coś zrobić żeby ludzie się nie pogubili. Moim zdaniem i tak za późno.
    Niemniej oczyściło to tradycyjny katolicyzm. W tej chwili uważam że tradycyjni księża to elita jeśli chodzi o przygotowanie do niesienia Ewangelii, wiedzę teologiczną, szacunek do liturgii i do stanu kapłańskiego. To nie są księża po zawodówkach seminaryjnych. 
    Śmieszy mnie twierdzenie że gdyby nie było soboru watykańskiego drugiego toby nie było kryzysu wiary. Byłby. 
  • To dopiero ciekawy pacjent.


  • Na odtrutkę - niestety bez napisów.


  • A i dodam że byłam w rozmaitych ruchach od oazy po charyzmatyków, które gloryfikowały NOM. Oglądałam też tą kreskówkę  o mszy świętej, na lekcjach religii omawialiśmy każdą część NOMowej mszy świętej. No i nigdy w pełni nie "czułam" NOMu. W stosunku do starej mszy jest to forma spłycona. Ale dla mnie na mszy świętej najważniejsza jest ofiarą Chrystusa a nie wspólnotowość. Wspólnota rozgrywa się całkiem gdzie indziej, nie podczas mszy tylko poza nią. Msza jest zjednoczeniem z Bogiem nie budowaniem wspólnoty. Według mnie na Golgocie nie jesteśmy wszyscy tylko każdy z osobna. Ta bliskość na VOM z Bogiem daje mi osobiście siłę na budowanie wspólnoty z innymi. W domu, wśród sąsiadów i znajomych, w pracy. To jest oczywiście moje osobiste doświadczenie i przemyślenia.
    Na VOM trafiłam przypadkiem w Krakowie jeszcze. I od razu mnie urzekło. Nie znałam nikogo osobiście i nie poznałam po tej mszy świętej nikogo, więc nie wspólnota mnie urzekła ale ryt.
    Wspólnota tych co przychodzą na VOM to czasem mnie zniechęca. No nie ci których poznałam osobiście, ale radykalne ruchy przyciągają często dziwaków i szurię.
    Podziękowali 2In Spe Pioszo54
  • Odrobinka powiedział(a):
     nigdy w pełni nie "czułam" NOMu. W stosunku do starej mszy jest to forma spłycona. Ale dla mnie na mszy świętej najważniejsza jest ofiarą Chrystusa a nie wspólnotowość. Wspólnota rozgrywa się całkiem gdzie indziej, nie podczas mszy tylko poza nią. Msza jest zjednoczeniem z Bogiem nie budowaniem wspólnoty. Według mnie na Golgocie nie jesteśmy wszyscy tylko każdy z osobna. Ta bliskość na VOM z Bogiem daje mi osobiście siłę na budowanie wspólnoty z innymi. W domu, wśród sąsiadów i znajomych, w pracy. To jest oczywiście moje osobiste doświadczenie i przemyślenia.


    Ja mam diametralnie inne poznanie. Może dlatego, że Eucharystie, w których uczestniczę są celebrowane, a nie odprawiane. Doświadczam na nich wspólnotowego zjednoczenia w Bogu. Ponieważ wiem, że Niebo to wspólnota Miłości zbawionych w Bogu, a nie indywidualna adoracja Boga, więc zreformowana msza św. jak najbardziej mi odpowiada.
    Na Mszy w starym rycie nie byłam, gdybym miała okazję, to bym przyjrzała się jej, ale nie sądzę, abym się tego rodzaju spotkaniem zachwyciła.
    W Kościele to mi się podoba, że każdy może znaleźć rodzaj formacji, która najbardziej mu duchowo odpowiada.

    Mam pytanko - przy okazji. Czy na VOM jest miejsce na radość zmartwychwstania i wyznawanie uwielbienia Zmartwychwstałemu?
  • > W stosunku do starej mszy jest to forma spłycona

    Msza św. to nie tylko Golgota, ale także Wieczernik. A uczta sederowa, która tam miała miejsce, to serdeczne spotkanie bliskich ludzi. Z punktu widzenia świeckiego, ten wymiar starej liturgii jest niemal nieobecny. Wszystko się dzieje w prezbiterium między duchowieństwem, a wiernych reprezentują ministranci. To bardzo wymowne, że kiedy Komunia św. jest przyjmowana przez osoby w prezbiterium, pozostali czekają na swoją kolej na klęczkach, choć przecież nie dzieje się nic takiego, co by to uzasadniało. Ta kastowość kojarzy mi się z kultem Starego Przymierza. W Świątyni Jerozolimskiej byli lepsi i gorsi, dopuszczeni do różnych miejsc i czynności, i tacy, którym ich zabraniano. Z tego względu doceniam NOM jako krok w kierunku tego, by świeccy nie byli na Mszy św. uczestnikami drugiej kategorii.
    Podziękowali 2Klarcia Joannna
  • Ja tego tak nie postrzegam. Raczej jako przestrzeń dla.mnie i Boga, na bycie z nim. Zwłaszcza cicha.msza jest pod tym względem mistrzostwem świata. Do budowania wspólnoty nie jest potrzebne mnie budować je w czasie liturgii. Spotkanie i wieczernik dla.mnie to komunia Święta i to co po komunii czyli właściwie wyjście i bycie z innymi poza liturgią.
    Dla.mnie msza to przede wszystkim Golgota a dopiero komunia to wieczernik. I to tylko etap łamania chleba. Reszta wieczernika wychodzi z nami z kościoła. Stąd brakuje mi Agape po mszy świętej. Albo choćby para kawiarenki gdzie każdy coś przyniesie i spędzi czas wspólnie, pozna się ze swoimi wspolparafianami. 

    Podziękowali 2Pioszo54 kami79
  • Nie wiem na ile oaza "gloryfikuje" NOM. Oaza ciśnie na porzadne przeżywanie liturgii. I to akurat jest super. Za to wlasnie jestem wdzieczny oazie.
    Podziękowali 3ganna4 E.milia Klarcia
  • Ks. Bańka postanowił rozwalcować swoich braci w kapłaństwie. Odbywa się to podczas Mszy św. w szkole św. Tomasza z Akwinu. Pytanie, jaki ma być cel wychowawczy? Czy uczniowie maja nabrać przekonania o swojej wyjątkowości i patrzeć z pogardą na duchowieństwo spoza Bractwa?


    Podziękowali 1Klarcia
  • W 4 oczy lepiej. 
  • Mnie najbardziej zbulwersowało, jak ks. B. wyrzeka na "wiejskich proboszczów", którzy nie dopuszczają ludzi do Pana Jezusa. Dziesięć minut drogi samochodem z Józefowa i można się przekonać, że "wiejscy proboszczowie" dają dużo więcej dostępu, niż maja wierni Tradycji w Radości. I tak jest z innymi zarzutami - są zwyczajnie zmyślone.
    Podziękowali 1Klarcia
  • A można z ulicy wejść na Mszę w sb wieczotem na salki czy nie zostanie się wpuszczonym?

    Serio pytam.
  • Tak, możesz przyjść na Mszę o 18:00 i bez problemu wejść do kościoła. Możesz też zaparkować przed nim samochód.
  • sorry, ale ten ksiądz jakiś odklejony...

    nie cierpię takiego jątrzenia :(

  • Normalnie tak - to podaje Statut. Jednak w dobie pandemii i związanych z nią ograniczeń, to myślę, że nie. W moim mieście jest DN - teraz nie mają spotkań w realu; zakaz biskupa.
  • Problem jest w tym, że księża z Bractwa mają bardzo dobre schematy homilii opartych o Pismo Święte, nauczanie Ojców Kościoła i Papieży. Czytanie o Dobrym Pasterzu mogło zostać wykorzystane do przekazania wielu dobrych i uświęcających treści. Okazja ta została zmarnowana.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Problem jest w tym, że księża z Bractwa mają bardzo dobre schematy homilii opartych o Pismo Święte, nauczanie Ojców Kościoła i Papieży. Czytanie o Dobrym Pasterzu mogło zostać wykorzystane do przekazania wielu dobrych i uświęcających treści. Okazja ta została zmarnowana.
    Analogicznie każda okazja jest zmarnowana gdy zamiast obowiazkowej homilii jest lektura listu KEPu.
    Podziękowali 3Marsjanka E.milia Odrobinka
  • PawelOdOli powiedział(a):
    Maciek_bs powiedział(a):
    Problem jest w tym, że księża z Bractwa mają bardzo dobre schematy homilii opartych o Pismo Święte, nauczanie Ojców Kościoła i Papieży. Czytanie o Dobrym Pasterzu mogło zostać wykorzystane do przekazania wielu dobrych i uświęcających treści. Okazja ta została zmarnowana.
    Analogicznie każda okazja jest zmarnowana gdy zamiast obowiazkowej homilii jest lektura listu KEPu.
    Albo inne świadectwa, jak to (wstaw nazwę wspólnoty) uratowała Iksińskiemu życie, bo przestał zdradzać żonę. A Iksińska siedzi w ławce kolo mnie. Może ja bym akurat tego o Iksińskich słuchać nie chciała? Ale muszę, bo akurat proboszcz zdecydował, że kazanie wygłosi świecki, który werbuje na spotkania (tu wstaw nazwę wspólnoty). Że niezgodne z tymi i owymi normami, przepisami, duperelami? Proszę pani, ja jestem proboszczem, ja decyduję. No. Dzięki Bogu już mamy normalniejszą parafię, bo w poprzedniej co kwartał był werbunek. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.