Tłumaczyć chyba nie trzeba, wszyscy jakoś oberwali.
Ale czy w tej całej dość beznadziejnej sytuacji udało Wam się osiągnąć coś pozytywnego?
Udało się komuś wykorzystać z pożytkiem przymusowe siedzenie w domu?
Czy mieliście na rok 2020 jakieś plany, których mimo wszystko nic nie pokrzyżowało?
A może siedzenie w domu wykorzystaliście na rozpoczęcie nowego hobby albo wrócenie do dobrych nawyków (dowolnego rodzaju), lub też może wszystkie wydarzenia ubiegłego roku pozwoliły Wam w jakimś sensie dojrzeć, czegoś się dowiedzieć o sobie, czegoś nauczyć?
UWAGA: Wątek nienawalankowy i niepolityczny;)
Nie chodzi o kreowanie rzeczywistości ani zaprzeczanie temu, co wyszło źle, ale o podsumowanie tego, co jednak wyszło dobrze – z dowolnych powodów.
Komentarz
mniej pracy bo praktycznie bezrobotna od marca , ale jakoś finansowo nie było źle .
Poza tym, pierwszy raz wyjechaliśmy rodzinnie na wakacje. Jakos tak wyszło
Córka dobrze zdała egzamin 8-klasisty i dostała się dalej tam, gdzie chciała.
No i zaczęłam leczyć swoje psychiczne dolegliwości. Poczułam się duuużo lepiej, więcej energii, schudłam itp. (Niestety 2021 przyniósł mi odstawienie leków, na razie...
Edit. Aaa, jeszcze wygraliśmy laptopa z wiadomego konkursu. Dużo nam to radości sprawiło.
Z duchowych, to odkryłam, że najlepszy dla mnie spowiednik jest w mojej własnej parafii.
W domu tych umiejętności zdobyć się nie da. Pracować też nie.
Ale pisze z perspektywy innego kraju, więc może stąd taki pesymizm.
Przekonałam się, że nikt mnie nie zamknie przed dziećmi i wnukami. Zobaczyłam, że mój proboszcz, który wydawał mi się drętwiakiem, przestrzegając przepisów daje nam możliwość dostępu do Mszy i Komunii św.
Plus że moja P rośnie i rozwija się zdrowo.
Minus że 2 poronienia
Minus - od jesieni praktycznie nie spotykamy się z rodziną i znajomymi...
Przeszliśmy na ED z dziećmi. Myślałam o niej już od dawna, ale mąż nie wyobrażał sobie pracy w domu, z buszującymi chłopcami. Zdalna nauka pod koniec zeszłego roku szkolnego pokazała, że jest on w stanie pracować nawet z dziećmi za drzwiami i że ta zdalna forma jest dla nas nie do przyjęcia na dłuższą metę. Wyjściem było ED.
Najważniejsze że jeszcze nie pozabijaliśmy się żyjąc w 8 osób na małej powierzchni. I nawet nie ma za dużo konfliktów.
- podczas lockdownu na nowo odżyła modlitwa rodzinna
- od roku nie wiemy co to wszy. Może dzięki pandemii wyginą i nie wrócą więcej do szkół