Ja mam na uwadze jedynie to, żeby nie zakazić swoich bliskich znajomych czy córki. Dlatego też robiłam sobie kwarantannę. Nie obawiałam się i nie obawiam śmiertelnej choroby, wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że nie ma covida zupełnie bez objawów, ale może być tak, że się jest już chorym, zakaża innych, ale objawy wyjdą dopiero za kilka dni.
Chyba nie jest możliwe zabezpieczenie się w 100 proc., ale należy dokładać starań, aby zarazy nie rozwlekać.
Mówiąc, że starałam się nie zakazić znajomych miałam na uwadze, że ich nie odwiedzałam. A nieznajomych jest raczej trudno odwiedzać - czy? W tamtym czasie zachowywałam środki ostrożności DDM, niczego więcej nie wymagano. Na bycie na luzie pozwalałam sobie tylko w Carlsbergu, a i to nie podczas oficjalnych Mszy św., na które zjeżdżali się obcy nam ludzie. Wtedy też było DDM. Natomiast, gdy już bywaliśmy w swoim gronie, osób zaprzyjaźnionych, rygoru nie bardzo udawało się utrzymać. Wszyscy braliśmy pod uwagę ryzyko na jakie się wystawiamy.
Natomiast po przechorowaniu covida, gdy zostałam ozdrowieńcem i miałam 100 proc. zabezpieczenia, żyłam jak przed pandemią. Łapałam się czasem na tym, że będąc w gościach siadałam do stołu, wcześniej nie umywszy rąk. Teraz czekam na wyniki (jeszcze nie doszły) i bez względu na to, czy mi spadło, czy nie, będę starała się załatwić termin na szczepienie. Muszę się z tym zmieścić (15 dni po 2 dawce) do 20 czerwca, bo znowu do Polski jadę.
Trzy zasady ograniczające szerzenie się covida: dezynfekcja, dystans, maseczka. Zobacz, jak dzisiaj wygląda pogrzeb księcia Filipa. Myślisz, że rodzinie królewskiej stosującej ostry reżim sanitarny, też odbiło?
Nie wiem. Nie noszę maseczki poza wnętrzami sklepów, nie zachowuję dystansu i nie dezynfekuję niczego i nigdzie. No ręce myję jak do tej pory. Do tej pory jesteśmy wszyscy zdrowi. W okolicy też raczej sporadycznie ktoś choruje. Z bliskich znajomych i rodziny nikt. Chadzam do knajp, sklepów, do kościoła, spotykam się ze znajomymi. Nawet imprezy urodzinowo imieninowe organizujemy. Może w najbliższej okolicy wszyscy bezobjawowo przeszli. A może jednak istnieją jakieś warunki kiedy można się zarazić? Jakąś grypę w tym sezonie miałam ale bez rewelacji. Po prostu wysoka gorączka i ból mięśni które to zjawiska wyłączyły mnie na tydzień z życia. Możliwość że to był covid spora bo objawy się zaczęły od jazdy z instruktorem prawa jazdy, który mówił że przede mną jechała kursantka z objawami covida, a potem się to potwierdziło. A ja zaczęłam chorować po trochę ponad tygodniu od tej jazdy. Nie neguję istnienia wirusa. Natomiast minimalizuję jego wpływ na swoje i swojej rodziny życie. I mam w czterech literach zdanie czyjeś odnośnie czy kogoś zabijam czy nie. Mam swoje.
Mówiąc, że starałam się nie zakazić znajomych miałam na uwadze, że ich nie odwiedzałam. A nieznajomych jest raczej trudno odwiedzać - czy?
A to żeby kogoś zarazić, to trzeba go odwiedzić? Do przypadkowych zakażeń w autobusie, sklepie, kościele jednak nie dochodzi? Super. Ale rozumiem, że trzeba to całe DDM stosować i wtedy już będzie ok? No to już mniej super, bo ile środków trzeba w te swoje ręce nawcierać i jeszcze to wielogodzinne przyduszanie się w masce, a tu lato zaraz będzie...
W tym czasie do kościoła nie chodziłam, gdy musiałam wyjść do sklepu, to przestrzegałam sanitarnego reżimu. Nawet rękawiczki gumowe wkładałam.
Pogrzeb Księcia Filipa też mam w dupie. Mam ciekawsze zajęcia niż śledzenie internetu w poszukiwaniu wiadomości o rodzinie królewskiej.
Nawiązałam do pogrzebu księcia Filipa, żeby pokazać, że sytuacja jest poważna. Gdyby tak nie było, to wielcy tego świata inaczej by sią zachowywali, nie narzucali sobie brutalnych ograniczeń. No cóż - elity są ludźmi odpowiedzialnymi, to plebs pozwala sobie "mieć w dupie".
@Odrobinka jeśli tylko Ty byłaś chora, a dzieci nie, co najwyżej takie szczątkowe i krótkie objawy, że do czasów covidowych nikt nie zwróciłby na to uwagi, to obstawiam na 99% covida.
Tylko ja chorowałam. Męża bolała głowa. Dzieci się słabo czuły ale nie chorowaly. To były czasy covidowe już bo to ten listopad albo grudzień. Generalnie nie zwracam uwagi nawet w covidowych czasach na jakieś poszczególne objawy.
Klarcia dla przykładu i pod publiczkę można z siebie zrobić pajaca. Akurat rodzina królewska w Anglii to jest aktorstwo wyższej klasy. Poza tym może wreszcie mogą być w miarę sami na pogrzebach i z tego korzystają?
Oglądałam zdjęcia w necie z pogrzebu księcia Filipa. I wydawało mi się nieludzkie, że Elżbieta siedziała sama. Nikt obok niej, bez wsparcia. To nie jest normalne. Obojętnebczy to rodzina królewska czy robotnicza.
Oglądałam zdjęcia w necie z pogrzebu księcia Filipa. I wydawało mi się nieludzkie, że Elżbieta siedziała sama. Nikt obok niej, bez wsparcia. To nie jest normalne. Obojętne czy to rodzina królewska czy robotnicza.
Niestety, takie są wymogi sanitarne - gdyby rodzina królewska je złamała dostarczyła by amunicji czubkom lekceważącym zagrożenie covidem. Biedna królowa - żal mi jest jej strasznie. Wcale się nie zdziwię, gdy za kilka miesięcy pójdzie za mężem.
Zapytam jeszcze czy kody - z bonów wykorzystuje się na każde dziecko osobno? Chodzi o to, że jak mam dziecko, które w wakacje kończy 18 lat, a powiedzmy do tego czasu wykorzystam tylko część kwoty np. 500, to reszta kwoty zostaje czy tracę część , bo urząd nie wie na które dziecko wykorzystałam?
Oglądałam zdjęcia w necie z pogrzebu księcia Filipa. I wydawało mi się nieludzkie, że Elżbieta siedziała sama. Nikt obok niej, bez wsparcia. To nie jest normalne. Obojętnebczy to rodzina królewska czy robotnicza.
Królowa weszła do środka przed trumną dlatego była sama. Później w tej samej ławce choć w oddaleniu usiedli inni członkowie rodziny, którzy szli w kondukcie za trumną. Z pewnością ma wsparcie.
@kika0 nie chodzi do końca o to, czy królowa ma wsparcie czy nie, chyba bardziej chodzi mi o bezduszność pewnych decyzji, na pogrzebach, w szpitalach, w relacjach, w zamykaniu działalności. Jakby coronavirus odsłonił brak człowieczeństwa. Edit literówki
Kto się zna na bonie? Proszę o wyjaśnienie - czy jeżeli jadę na 3 dni do innego miasta, w tym konsultacja lekarska z młodszą córką i wynajmuję "apartament", gdzie płatność jest za całość a nie za łóżko, to mogę zapłacić bonem całość kwoty za wynajem (dla 2 dorosłych +2 dzieci) ?
Komentarz
Dlatego też robiłam sobie kwarantannę. Nie obawiałam się i nie obawiam śmiertelnej choroby, wręcz przeciwnie.
Wydaje mi się, że nie ma covida zupełnie bez objawów, ale może być tak, że się jest już chorym, zakaża innych, ale objawy wyjdą dopiero za kilka dni.
Chyba nie jest możliwe zabezpieczenie się w 100 proc., ale należy dokładać starań, aby zarazy nie rozwlekać.
Mówiąc, że starałam się nie zakazić znajomych miałam na uwadze, że ich nie odwiedzałam. A nieznajomych jest raczej trudno odwiedzać - czy?
W tamtym czasie zachowywałam środki ostrożności DDM, niczego więcej nie wymagano.
Na bycie na luzie pozwalałam sobie tylko w Carlsbergu, a i to nie podczas oficjalnych Mszy św., na które zjeżdżali się obcy nam ludzie. Wtedy też było DDM.
Natomiast, gdy już bywaliśmy w swoim gronie, osób zaprzyjaźnionych, rygoru nie bardzo udawało się utrzymać. Wszyscy braliśmy pod uwagę ryzyko na jakie się wystawiamy.
Natomiast po przechorowaniu covida, gdy zostałam ozdrowieńcem i miałam 100 proc. zabezpieczenia, żyłam jak przed pandemią. Łapałam się czasem na tym, że będąc w gościach siadałam do stołu, wcześniej nie umywszy rąk.
Teraz czekam na wyniki (jeszcze nie doszły) i bez względu na to, czy mi spadło, czy nie, będę starała się załatwić termin na szczepienie. Muszę się z tym zmieścić (15 dni po 2 dawce) do 20 czerwca, bo znowu do Polski jadę.
Zobacz, jak dzisiaj wygląda pogrzeb księcia Filipa. Myślisz, że rodzinie królewskiej stosującej ostry reżim sanitarny, też odbiło?
Chadzam do knajp, sklepów, do kościoła, spotykam się ze znajomymi. Nawet imprezy urodzinowo imieninowe organizujemy. Może w najbliższej okolicy wszyscy bezobjawowo przeszli. A może jednak istnieją jakieś warunki kiedy można się zarazić? Jakąś grypę w tym sezonie miałam ale bez rewelacji. Po prostu wysoka gorączka i ból mięśni które to zjawiska wyłączyły mnie na tydzień z życia. Możliwość że to był covid spora bo objawy się zaczęły od jazdy z instruktorem prawa jazdy, który mówił że przede mną jechała kursantka z objawami covida, a potem się to potwierdziło. A ja zaczęłam chorować po trochę ponad tygodniu od tej jazdy.
Nie neguję istnienia wirusa. Natomiast minimalizuję jego wpływ na swoje i swojej rodziny życie.
I mam w czterech literach zdanie czyjeś odnośnie czy kogoś zabijam czy nie. Mam swoje.
Nawiązałam do pogrzebu księcia Filipa, żeby pokazać, że sytuacja jest poważna. Gdyby tak nie było, to wielcy tego świata inaczej by sią zachowywali, nie narzucali sobie brutalnych ograniczeń. No cóż - elity są ludźmi odpowiedzialnymi, to plebs pozwala sobie "mieć w dupie".
Poza tym może wreszcie mogą być w miarę sami na pogrzebach i z tego korzystają?
Niestety, takie są wymogi sanitarne - gdyby rodzina królewska je złamała dostarczyła by amunicji czubkom lekceważącym zagrożenie covidem.
Biedna królowa - żal mi jest jej strasznie. Wcale się nie zdziwię, gdy za kilka miesięcy pójdzie za mężem.
Edit literówki
Nie.