Zaufanie rozumiem jako przejmowanie wartości rodziców, a niekoniecznie zwierzanie się ze spraw prywatnych młodego człowieka.
Przepis jest krótki, ale wymaga konsekwentnego stosowania przez całe życie.
Wychowanie dziecka jest procesem całościowym
i rozpoczyna się z dniem narodzin, a może i wcześniej.
Kluczowym zadaniem rodziców jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa wzrastającemu człowiekowi,
co przekłada się, w początkowym okresie, na bycie na każde zawołanie maleństwa, nawet, wydawałoby się, zbędne czy specjalnie wymuszane na rodzicach - w ten sposób mały człowiek sprawdza, czy może na nas liczyć.
Potem (czy równocześnie) trzeba nałożyć granice, najlepiej poparte własnym przykładem,
i ich przestrzegać.
Nie bać się przepraszania dziecka.
Stanowić zawsze, dla dziecka i młodego człowieka, oparcie.
W miarę wzrastania człowieka, winniśmy się stopniowo wycofywać z jego życia, zostawiać niezbędny obszar prywatności.