Patrzę na moje dorosłe dzieci i widzę ile w nich nas. Córka otwarta w sposobie życia i kontaktach międzyludzkich, a jednocześnie nie potrafi mówić o swoich emocjach i dusi je w sobie. Jak mój mąż
Znowu mi urwało wypowiedź :/przepraszam. Syn , z kolei ma tyle cech moich - wybuchowość, otwartość, gadulstwo - że chyba z tego powodu trudno nam się czasem dogadać. Drażnią mnie w nim cechy, z którymi ja walczę od zawsze, z miernym skutkiem. Wychowanie wychowaniem, a genów się nie przebije Tylko trzeba szlifować, obrabiać, wydobywać dobre cechy, pracować nad tymi gorszymi. Taki mnie czas rozliczeniowy dopadł i jakoś bilans jest ... trudny do przyjęcia. A może jestem za bardzo krytyczna wobec siebie i dzieci ...
Nie będę pisać w otwartym wątku szczegółowo, ale cechy które drażniły u nas pięknie znalazły zastosowanie i dają piękne owoce. Jedynie trzeba dzieciom pozwolić samemu wybierać ich zastosowanie i pasję- nie ukierunkowywać. Ja kiedyś myślałam, że flegmatyka należy rozruszać, nerwusa uspokoic- a to nie tak. Nerwusek znalazł zajęcie wymagające szybkości i dokładności i cieszy go to. Ten spokojny odnalazł zajęcie wymagające cierpliwości i dużo czasu- owoce piękne.
Komentarz
Syn , z kolei ma tyle cech moich - wybuchowość, otwartość, gadulstwo - że chyba z tego powodu trudno nam się czasem dogadać. Drażnią mnie w nim cechy, z którymi ja walczę od zawsze, z miernym skutkiem.
Wychowanie wychowaniem, a genów się nie przebije Tylko trzeba szlifować, obrabiać, wydobywać dobre cechy, pracować nad tymi gorszymi.
Taki mnie czas rozliczeniowy dopadł i jakoś bilans jest ... trudny do przyjęcia.
A może jestem za bardzo krytyczna wobec siebie i dzieci ...