Moim zdaniem w jakimś sensie trzeba zaryzykować, nie ma innego wyjscia Życie (albo szef, jak w przypowiesci) i tak powie "sprawdzam" I Pan Jezus o ile mi wiadomo nie obiecywał nam sukcesów w życiu doczesnym Sam w sumie w życiu poniósł porażkę, z perspektywy wiszenia na krzyżu było to życie bezsensowne, ja bym to tak odebrała. Życie wieczne nie rozwiązuje problemu porażki w życiu doczesnym
Ale żyjemy w kulturze sukcesu, porażka została wyeliminowana, w Kościele też Nawet cierpienie ma juz mieć sens i prowadzić do pełni życia Zło, które się dzieje, nazywane jest Wolą Bożą Dlatego tak się przeslizgujemy w tych rozmowach o aborcji nad przypadkami beznadziejnymi, rzucamy sobie statystykami, że po aborcji jest gorzej niż z dzieckiem niepełnosprawnym itd., szukamy jakiegoś "syndromu poaborcyjnego" w każdej starszej pani, której zachowanie lub poglady się nam nie podobają.
Komentarz
Życie (albo szef, jak w przypowiesci) i tak powie "sprawdzam"
I Pan Jezus o ile mi wiadomo nie obiecywał nam sukcesów w życiu doczesnym
Sam w sumie w życiu poniósł porażkę, z perspektywy wiszenia na krzyżu było to życie bezsensowne, ja bym to tak odebrała. Życie wieczne nie rozwiązuje problemu porażki w życiu doczesnym
Ale żyjemy w kulturze sukcesu, porażka została wyeliminowana, w Kościele też
Nawet cierpienie ma juz mieć sens i prowadzić do pełni życia
Zło, które się dzieje, nazywane jest Wolą Bożą
Dlatego tak się przeslizgujemy w tych rozmowach o aborcji nad przypadkami beznadziejnymi, rzucamy sobie statystykami, że po aborcji jest gorzej niż z dzieckiem niepełnosprawnym itd., szukamy jakiegoś "syndromu poaborcyjnego" w każdej starszej pani, której zachowanie lub poglady się nam nie podobają.