@kociara No tak bo jak ktoś bierze ślub to już ma plan w razie kryzysu, studiuje przepisy prawne i kalkuluje co mu się opłaca, stracić te trzy stówki czy nie
@kociara No tak bo jak ktoś bierze ślub to już ma plan w razie kryzysu, studiuje przepisy prawne i kalkuluje co mu się opłaca, stracić te trzy stówki czy nie
Nie chodzi tylko o te stówki. Doczytałas całość ? Chodzin tez a mozw i przede wszystkim o ten caly pseudoterapeutyczny cyrk, zwiazany z planami mediacji Zalozenia szumne, jak wszystko w tum rządzie. Z realizacją gorzej
Dwadzieścia lat temu na zajęciach z prawa rodzinnego słyszałem o sędzi, która miała 70% skuteczności obowiązkowych wówczas posiedzeń pojednawczych w sprawach rozwodowych. Ogólna skuteczność była kilka procent. Tylko ta kobieta traktowała posiedzenia pojednawcze poważnie i to często wystarczało.
Nie wiem jak tu będzie, niemniej jeśli zachęci chociaż trochę do namysłu to popieram.
edit. Ludzie to są jednak niepoważni Kościół daje możliwość przygotowania się do sakramentu Ksiądz nie ma wykrywacza kłamstw na zakrystii, no odpowiedzialność i szczerość przed samym sobą i Bogiem się kłania
Poniekąd nakaz społeczny w wielu grupach. Niejedna rodzina reaguje histerycznie, kiedy syn/córka/siostrzeniec/brat chce wziąć "tylko" cywilny ślub. Ile osób - nawet w internecie - pyta o to, co zrobić, jak argumentować, żeby znajomy/członek rodziny jednak wziął pod uwagę ślub kościelny, a dotyczy to nawet par deklarujących się jasno jako osoby niewierzące. Kolejną sprawą są reakcje na brak chrztu dziecka, a z kolei ochrzczenie wiąże się wciąż z pewnymi naciskami na ślub kościelny rodziców (czemu trudno się dziwić).
Z drugiej strony jest wiele arogancji, wrogiego nastawienia do księdza, który ma udzielać ślubu, postawa roszczeniowa, zupełnie niepoważne podejście do jak najszybszego i najłatwiejszego zdobycia zaświadczenia o odbytym kursie, "robienie" na szybko bierzmowania, piętrowe dyskusje o tym, jak wybrnąć z sytuacji, kiedy para mieszka razem i nie zamierza tego zaprzestać, a jednak musi dostarczyć zaświadczenie o odbytej spowiedzi oraz świadome kłamanie przed ołtarzem.
Z kolei gdyby wszyscy ci z obu wymienionych grup zrezygnowali ze ślubu kościelnego, wówczas rozpętałaby się panika, że "czemu tak spadła ilość zawieranych ślubów konkordatowych" i - zapewne, choć może się mylę (?) - zaczęłoby się na powrót naciskanie na narzeczonych, żeby śluby kościelne brali.
U mnie w bardzo wierzącej rodzinie w starszym pokoleniu, tylko połowa młodszego wzięła ślub w kościele, nikt histerycznie nie reagował, to już nie te czasy...
Ja mam chyba jakieś dziwne środowisko, bo ja się dziwię, jak ludzie biorą kościelny. To znaczy jest parę osób, które jasno się deklarują jako wierzące, a cała reszta bierze cywilne. W sumie byłam na zdecydowanie większej liczbie cywilnych niż kościelnych, a te ostatnie raczej po rodzinie
Swoją drogą niedawno świadkowałam na cywilnym, przyznam, że urzędniczka zrobiła naprawdę ładne wprowadzenie o ślubie i jego roli społecznej, o zaczynaniu nowego życia, rodziny itd. To są wartości bez względu na wyznawaną religie lub jej brak. Moim zdaniem niestety głupie gadanie niektórych osób bardzo religijnych, że cywilny to tylko papierek, umowa, robi złą robotę. Pewnie sama kiedyś coś takiego powiedziałam.
Swoją drogą niedawno świadkowałam na cywilnym, przyznam, że urzędniczka zrobiła naprawdę ładne wprowadzenie o ślubie i jego roli społecznej, o zaczynaniu nowego życia, rodziny itd. To są wartości bez względu na wyznawaną religie lub jej brak. Moim zdaniem niestety głupie gadanie niektórych osób bardzo religijnych, że cywilny to tylko papierek, umowa, robi złą robotę. Pewnie sama kiedyś coś takiego powiedziałam.
Dziękuję za ten glos. Tak. Pewnie powiedziałaś, ale nie o to chodzi. Ile tu bylo takich właśnie dyskusji, xe tylko sakramentalne to małżeństwo, ze nie ma innego. Ile było o tym, czy isc na TYLKO CYWILNY, czy wypada osovie wierzącej, bo to tak, jakby popierac to, czego się w sumie nie popiera... czy małżonkowie cywilni to małżonkowie i czy przysługuje im wspolne posłanie w gościnie... I jeszcze więcej, w podobnym tonie. Ja je pamiętam
Bowiem prawda jest taka, że ludzie deklarujacy się katolikami, nie powinni żyć w związkach niesakramentalnych, czy takowe akceptować. Nikt, nikogo, siłą w Kościele nie trzyma.
Dlatego właśnie nikt młodych już tak nie goni do kościelnego, żeby za 2 lata mieć problem, bo to nie ta, czy ten. Ale to pokazuje, że z wiarą coś nie tak u wielu wierzących.
Bowiem prawda jest taka, że ludzie deklarujacy się katolikami, nie powinni żyć w związkach niesakramentalnych, czy takowe akceptować. Nikt, nikogo, siłą w Kościele nie trzyma.
No chyba żartujesz. Małżeństwo nie koscielne to jak najbardziej małżeństwo. Nie masz prawa wymagac, żeby inni wyznawali twoją wiare i nie masz prawa podwazac cudzych decyzji. Co w ogole znaczy "nie akceptowac"???
Swoją drogą niedawno świadkowałam na cywilnym, przyznam, że urzędniczka zrobiła naprawdę ładne wprowadzenie o ślubie i jego roli społecznej, o zaczynaniu nowego życia, rodziny itd. To są wartości bez względu na wyznawaną religie lub jej brak. Moim zdaniem niestety głupie gadanie niektórych osób bardzo religijnych, że cywilny to tylko papierek, umowa, robi złą robotę. Pewnie sama kiedyś coś takiego powiedziałam.
Dziękuję za ten glos. Tak. Pewnie powiedziałaś, ale nie o to chodzi. Ile tu bylo takich właśnie dyskusji, xe tylko sakramentalne to małżeństwo, ze nie ma innego. Ile było o tym, czy isc na TYLKO CYWILNY, czy wypada osovie wierzącej, bo to tak, jakby popierac to, czego się w sumie nie popiera... czy małżonkowie cywilni to małżonkowie i czy przysługuje im wspolne posłanie w gościnie... I jeszcze więcej, w podobnym tonie. Ja je pamiętam
Sama mam podobnego rodzaju wątpliwości w sytuacji, gdy ktoś jest rozwodnikiem, skrzywdził poprzedniego współmałżonka, porzucił dzieci itp.
Ale jeśli są dwie osoby, które deklarują się jako niekatolicy (nawet ochrzczeni... Jednak bardziej siła rozpędu, rodzicie raczej nie przekazali wiary), to w ślubie cywilnym widzę jako katoliczka dobro... Może cos ze mną nie tak
Dlatego właśnie nikt młodych już tak nie goni do kościelnego, żeby za 2 lata mieć problem, bo to nie ta, czy ten. Ale to pokazuje, że z wiarą coś nie tak u wielu wierzących.
Młodych z dużych miast nie goni.
Ci, z małych miast, miasteczek, wsi są gonieni przez najbliższych. A i presja lokalnej społeczności, strachu przed odrzuceniem, prowadzi do kościoła
Nie chodzi o nakaz, po prostu jeśli mówimy o masowych rozwodach, zwłaszcza takich po krótkim stażu, a wiele z tych małżeństw jest po ślubie konkordatowym, no to coś nie gra także na etapie przygotowania i dopuszczenia tych ludzi do takiego ślubu. Tym bardziej że rozwód po kościelnym zamyka im drogę do powtórnego małżeństwa i życia bez grzechu, bo nie oszukujmy się, ilu z tych rozwodników będzie się starać o stwierdzenie nieważności albo żyć samotnie do końca życia? Raczej prostu niezbyt ich interesuje kwestia grzechu, żal jedynie że znowu nie wezmą ślubu w białej sukni i przystrojonym kościele
Kajla o co Ci chodzi? Jeżeli kogoś nie interesuje kwestia grzechu, to czy żyje w małżeństwie sakramentalnym, czy nie, i tak będzie w nim żył...
Bowiem prawda jest taka, że ludzie deklarujacy się katolikami, nie powinni żyć w związkach niesakramentalnych, czy takowe akceptować. Nikt, nikogo, siłą w Kościele nie trzyma.
No chyba żartujesz. Małżeństwo nie koscielne to jak najbardziej małżeństwo. Nie masz prawa wymagac, żeby inni wyznawali twoją wiare i nie masz prawa podwazac cudzych decyzji. Co w ogole znaczy "nie akceptowac"???
@kociara małżeństwo cywilne jest przez Kościół całkowicie uznawane jako forma małżeństwa niekatolików. Natomiast nieakceptacja zwiazkow cywilnych katolików wyraża się np. w tym, że nie dopuszcza się zasadniczo katolików w zwiazkach cywilnych do posługi chrzestnych.
To co napisałaś powyżej to nieporozumienie. Inne wymagania dotyczą członków Kościoła,a inne niewierzących.
W kwestii rozwodów osobiście mam problem w sytuacjach typu partner przemocowiec albo sytuacja gdzie para się nie dobrała, znaleźli kogoś pasującego i nie mogą być z kimś innym aby nie zgrzeszyć. Zastanawiam się jak takie sytuacje oceniać czy nie oceniać i trochę mi wtedy smutno
Komentarz
Więc i rozwodów mniej
I nie będzie problemu z mediacjami rodzicielskimi
Same sukcesy
Brawo Ziobro
No tak bo jak ktoś bierze ślub to już ma plan w razie kryzysu, studiuje przepisy prawne i kalkuluje co mu się opłaca, stracić te trzy stówki czy nie
Bo ten, kto sie będzie chciał rozwieśc, to to po prostu zrobi.
Chodzin tez a mozw i przede wszystkim o ten caly pseudoterapeutyczny cyrk, zwiazany z planami mediacji
Zalozenia szumne, jak wszystko w tum rządzie.
Z realizacją gorzej
jest i będzie
Człowiek ma wolną wolę
Niemniej te działania odbieram pozytywnie
Co do nauk. Nie wiem jak teraz jest, ja miałam kurs w liceum na religii, edit: kilka lat przed poznaniem mojego męża.
edit. Ludzie to są jednak niepoważni
Kościół daje możliwość przygotowania się do sakramentu
Ksiądz nie ma wykrywacza kłamstw na zakrystii, no odpowiedzialność i szczerość przed samym sobą i Bogiem się kłania
Tak. Pewnie powiedziałaś, ale nie o to chodzi.
Ile tu bylo takich właśnie dyskusji, xe tylko sakramentalne to małżeństwo, ze nie ma innego.
Ile było o tym, czy isc na TYLKO CYWILNY, czy wypada osovie wierzącej, bo to tak, jakby popierac to, czego się w sumie nie popiera... czy małżonkowie cywilni to małżonkowie i czy przysługuje im wspolne posłanie w gościnie...
I jeszcze więcej, w podobnym tonie.
Ja je pamiętam
Małżeństwo nie koscielne to jak najbardziej małżeństwo. Nie masz prawa wymagac, żeby inni wyznawali twoją wiare i nie masz prawa podwazac cudzych decyzji.
Co w ogole znaczy "nie akceptowac"???
Ale jeśli są dwie osoby, które deklarują się jako niekatolicy (nawet ochrzczeni... Jednak bardziej siła rozpędu, rodzicie raczej nie przekazali wiary), to w ślubie cywilnym widzę jako katoliczka dobro... Może cos ze mną nie tak