Mnie się wydaje, że nie tyle wypierają nawet, co uznają, że 8ch komfort, wygoda sa najważniejsze. Ostatnio pod artykułem o matce wychowującej ciężko niepełnosprawne dziecko, rozgorzała rozmowa, o tym ze w zasadzie to powinna ona poddać je eutanazji, bo po co wszyscy maja się męczyć i ponosić koszty
Tak, to jest teraz nowa narracja: napaść na matki, które urodzą takie dziecko! Napaść!
Dziecko jest produktem i musi być satysfakcjonujące dla rodziców i rokujące społecznie. I sami lekarze tak podchodzą do tematu. Kiedy byłam w pierwszej ciąży to niezbyt dobrze wyszło nam pierwsze USG prenatalne. Od wejścia do gabinetu miła pani doktor mówiła- obejrzymy maluszka, maleństwo. Po tym jak dostrzegła nieprawidłowości zaczęła mówić bezosobowo. A na koniec wyliczyła ryzyko wystąpienia zespołu Downa na 1:25 i powiedziała- trzeba szybko zrobić amniopunkcję, żeby zdążyć przed 20 tygodniem z wynikiem, bo potem nic z TYM nie zrobicie.
Trudno, żeby kobieta, która nie jest jakoś bardzo świadoma tego czym jest niepełnosprawność, jak się wychowuje dziecko z niepełnosprawnością, czy jest zespół Downa, po takich słowach zdecydowała się urodzić swoje dziecko. Lekarz powiedział TO, więc Dzieciątko w żaden sposób nie rokuje. Podobnie było w latach 70-80. Aborcja była normalna procedurą (moja mama w ciąży ze mną została wprost zapytana- rodzimy czy usuwamy).
Wiesz, stan psychiczny kobiety w ciąży może być różny. Nigdy nie doświadczyłam takiego lęku i bezradności jakiego doświadczam w ciąży. I nie było to związane akurat z ryzykiem ZD, dla mnie to była moja powszedniość w pracy. Nie miałam nawet potrzeby robić tej amniopunkcji. Ale w ciąży jestem w stanie permanentnego napięcia, tak reaguję i już. Przed porodem to już lewituję w obawie, że coś się wydarzy. Wiele osób realnie nie wie czym jest zespół Downa, Turnera, Edwardsa. I słyszy TO.
Zwłaszcza w tych czasach. Trzeba nieustannie uświadamiać sobie i innym jaka jest wartość życia.
Myślę że kobiety w głębi serca zawsze wiedziały co robią i to samo lekarze. Dlatego najczęściej było im w jakiś sposób ciężko za rowno przed jak i po aborcji. Po prostu uważały, że mogą zabić życie na wczesnym etapie rozwoju.
Moja mama też te czasy. Poroniła naturalnie na stosunkoeo wczesnym etapie i żałuje że nie pochowała. Kiedyś nie wydawali ciałka plodu w szpitalu. Skąd miałaby żałować skoro to takie czasy, no skąd. Intuicja, co to jest, a w właściwie kto tlila sie po prostu zawsze. Wystarczyło tego nie zagłuszać.
Chyba żal przychodzi później... Serce matki pamięta o wszystkich dzieciach. Znam jedną starsza panią, która kilkoro dzieci abortowała. Mąż alkoholik, pięcioro dzieci w domu, brak pieniędzy na jedzenie. Przez lata było ok, teraz ta pani codziennie opłakuje te swoje dzieci. No i kiedy traciłam dzieci w bardzo wczesnej ciąży to właśnie ta pani rozumiała mnie najlepiej. Nie mówiła- ale co się przejmujesz, jeszcze ruchów nie czułaś. Decyzja o aborcji zawsze jest zła, tylko kobieta jest często także ofiarą tej sytuacji.
Ale ja nie mówię, że biedna kobieta jest nieświadoma tego co robi. Mówie, że łatwo ją zmanipulować, przedstawić jej sytuację tak tragicznie, że zagłuszy w sobie świadomość tego co robi. Albo w przypadku dzieciaków chorych, ulegnie ułudzie, że zabijając swoje dziecko okaże mi miłosierdzie.
Trudno, żeby kobieta, która nie jest jakoś bardzo świadoma tego czym jest niepełnosprawność, jak się wychowuje dziecko z niepełnosprawnością, czy jest zespół Downa, po takich słowach zdecydowała się urodzić swoje dziecko. Lekarz powiedział TO, więc Dzieciątko w żaden sposób nie rokuje. Podobnie było w latach 70-80. Aborcja była normalna procedurą (moja mama w ciąży ze mną została wprost zapytana- rodzimy czy usuwamy).
Dokładnie tak wtedy było. W każdym mieście chyba, to pytanie padało zaraz po "Dzień dobry".
Okrutne to. Lekarz który szczególnie powinien czuwać nad ochroną wartości życia ma prawo do oceny jego przydatności społecznej lub jej braku. I do życia w najbardziej bezbronnej postaci ma podchodzi na zasadzie- przerywamy czy nie. To jest przegrana cywilizacji.
Komentarz
Podobnie było w latach 70-80. Aborcja była normalna procedurą (moja mama w ciąży ze mną została wprost zapytana- rodzimy czy usuwamy).
Wiele osób realnie nie wie czym jest zespół Downa, Turnera, Edwardsa. I słyszy TO.
Decyzja o aborcji zawsze jest zła, tylko kobieta jest często także ofiarą tej sytuacji.
To jest przegrana cywilizacji.
Właśnie ll wojna światowa to początek galopująco postępującej eugeniki.