Tak, znowu proszę.
Nie mam wyjścia. Sami nie udźwigniemy kosztów leczenia Jakuba.
Nasz syn po raz trzeci walczy z nowotworem. Sytuacja jest dramatyczna. Nie ma już tamtego radosnego, silnego chłopaka przed którym świat stał otworem. Pracował ciężko i z zapałem. Marzył o podróżach i własnym jachcie. Żył, jak każdy młody człowiek, pełną piersią. Był do niedawna duszą towarzystwa. Dzisiaj trudno patrzeć jak z trudem oddycha leżąc w łóżku.
Lekarze w Polsce nie chcą już go leczyć. Dzięki dobrym ludziom (
@ProMama) znalazłam klinikę w Niemczech, która zajmuje się tak trudnymi przypadkami, jak choroba naszego syna. Dają nadzieję, ale musimy działać natychmiast. Wyjeżdżamy w środę w ogromnym strachu, czy Jakub podoła podróży. On chce jechać. Chce walczyć, mimo że brakuje mu sił, a każdy oddech jest dla niego teraz ogromnym zmaganiem.
Wierzę, że dzięki leczeniu w klinice Jakub zyska nową szansę na dłuższe i lepsze życie z Bożą pomocą - i Waszą.
Proszę, błagam o udostępnianie zbiórki i wpłaty. Kwota, którą musimy zebrać jest ogromna, ale wierzę, że się uda. Nie spocznę prosić, póki żyję ja i póki żyje Jakub.
https://zrzutka.pl/teraz-albo-nigdy-ostatnia-nadzieja-na-zycie
Komentarz
koszt obsługi 15 zł
Oprócz wpłaty, obiecuję modlitwę.
+++
Po ludzku robimy, co możemy. Reszta w rękach Pana Boga.
Dziękujemy za wszystko, co dla nas zrobiliście.
Niech dobry Bóg Wam to wynagrodzi.