Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Niepełnosprawność a aborcja

2»

Komentarz

  • paulaarose powiedział(a):
    Mnie osobiście przerażają przypadki takie jak tamten upośledzony chłopak o którym pisałam. Jego brat również jest chory na to samo, jakieś głębokie upośledzenie to jest chyba. Z trójki rodzeństwa tylko siostra jest zdrowa. Bałabym się mieszkać z osobami, które w każdej chwili mogłyby mnie zaatakować i nawet tego nie rozumieć. Ale raczej nie chciałabym ich zabic. Tylko bałabym się. A takie skrajne przypadki gdzie człowiek całe dnie tylko leży, je i nic więcej bardzo mnie smucà bo często nie ma żadnej pomocy prawdziwej. Mnie szczęśliwie ominęły takie tragedie ale gdzieś w głębi serca współczuje tamtym ludziom.
    To przerażenie jest zdrowe, normalne, ludzkie. 
  • My byśmy chcieli prosto. Jak chory, to pewnie błąd w diagnozie, jak naprawdę chory, to rodzice i tak sobie nie wyobrażają życia bez niego. Ja znam rodziców, którzy wyobrażają sobie doskonale życie bez chorego czy zdrowego dziecka, czasem za tym życiem tęsknią, a niektórzy żałują, ze maja dzieci (akurat zdrowe)
    Chcielibysmy rozwiązać wewnętrzne napięcia, które powstają, gdy patrzymy na cierpienie, niezawinione, cierpienie chorego (dziecka, potem dorosłego), cierpienie rodziców, jak porównujemy to z własnymi problemami, jak nie umiemy sobie wyobrazić siebie na miejscu tamtych
    dla mnie podobne efekty występują, jak jest mowa o głodzie na świecie, wykorzystaniu nieletnich do pracy ponad siły, do usług seksualnych i tak dalej. Chciałoby sie znalezc proste wytłumaczenie, „cos powiedzieć”, wprowadzić prawo, zasiłek, program pomocy, po prostu odsunąć od siebie problem egzystencjalny, który jest nie do rozwiązania.

    dla mnie to już jest naprawdę kwestia osobistej odpowiedzialności i świadomości, ze na wiele rzeczy nie mam wpływu… zaproponowałam kiedyś w kręgu DK, byśmy jako krąg stanowili taka grupę wsparcia dla jednej rodziny z niepełnosprawnym, starym czy młodym…  chodziło i taka pomoc codzienną - podwiezienie, popilnowanie, służenie swoimi talentami, no w zależności od potrzeby, po prostu bycie na telefon razie czego. Godzina tygodniowo na osobę, to już to było o wiele za dużo dla innych. Może dla mnie to tez byłoby za dużo, ja jestem trochę na hurra. Nie wiem.
    probowalam cos ruszyć w ośrodku pracy dla osób niepełnosprawnych, gdzie jest osoba z rodziny, która pewnie prędzej czy później trafi pod moją opiekę. Beton. Trochę jestem zniechęcona, ale pewnie niedługo mi przejdzie. Najgorsze to myśleć o sobie dobrze, a nie robić nic.
  • Ludzie starsi często mieszkają osamotnieni. I to tacy pozytywni życzliwi. Pracy przy nich dużo mniej a i tak niewielu chętnych jest
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.