matka mająca dziecko/dzieci, nie "siedzi w domu", a ciężko pracuj. Kobieta po studiach podejmuje pracę zarobkową, gdy już dzieci nieco podchowa.
Nie zgodzę się. To czy matka w domu ciężko pracuje zajmując się niemowlakiem zależy jakie dziecko się trafiło, jaka organizacja domu. Gdy ma się dziecko spokojne, zdrowe to chodzenie na spacer, karmienie, przewijanie, zabawy z dzieckiem to nie jest ciężka praca. Samotny rodzic, chore dziecko, liczna gromadka maluchów- wtedy to co innego.
Rozumiem, że ciężka praca to w kopalni i kamieniołomach? Bo praca np w takim biurze, gdzie ma się sympatycznych kolegów to nie jest ciężka praca?
Ale z drugiej strony zobaczcie, że ludzie podejmują decyzję o kredycie na 25-30 lat wyliczając dość skrupulatnie przez siebie i przez bank czy ich będzie na to stać. Czemu oburzacie się na to, że ktoś chce podejmować podobne wyliczenia przed powołaniem do życia nowego członka rodziny skoro poziom zobowiązań jest taki sam - albo nawet jeszcze większy, bo mieszkanie z kredytem można sprzedać, a dziecka nie oddasz.
to świetny przykład. W Polsce, gdzie oprocentowanie kredytów jest zmienne, te wyliczenia nie mają za dużo sensu
@Aga85 Wielu ludzi uwielbia jeździć samochodem. Jazda własnym samochodem, gdzie się chce, kiedy chce to przecież coś innego niż praca kierowcy.
Beta, jak Cie czytam to jakbyś wcale dzieci nie miala Opieka nad dzieckien własnym tez rozumiem, kiedy chcesz i w jakim wymiarze chcesz? Wstawanie w nocy, choroby, dni marudy, a mi się nie chce, albo wolałabym być na maderze, zamiast z ząbkującym maluchem, co wtedy? Jak żyć? Np teraz jestem przeziębiona, boli mnie gardło i glowa. Mały tez przeziębiony i marudny, no nie chce mi się. Co proponujesz? Jakiś urlop załatwisz?
@Aga85 porównałaś nianię do matki wiec podałam przykład że nawet tego co się kocha robić nie można porównywać do robienia tego w ramach zlecenia. A nie że każda matka robi co i kiedy chce.
Ciężkość pracy matki polega nie na realnie wykonywanej pracy, ale na tym, że się jej nie chce jej wykonywać? To faktycznie, o takim ciężarze nie pomyślałam.
To pomyśl po prostu, że praca w domu to też praca, czasem wykonywana z przyjemnością, czasem z obowiązku. Są różne rodzaje pracy, można pracować w biurze, można być niania albo kierowcą. Bez sensu są komentarze, kto ma gorzej i dlaczego. Podobnie praca w domu, to również praca. Mimo, że wykonywana na rzecz osób, które się kocha. I bynajmniej nie zawsze wtedy kiedy się chce i w wymiarze, na który ma się ochotę. Dlatego Twoje porównanie, do kierowcy który jeździ kiedy i gdzie się chce jest kompletnie od czapy.
@Kajla, pewnie, że tak może być. Zwlaszcza kiedy jest też dodatkowa opieka babci:) tak jak pewnie zdarza się, że ktoś ma niewiele obowiązków w pracy zawodowej I sobie bimba. Myślę jednak, że nie jest to bardzo powszechne. Sama chęć powrotu do pracy po macierzyńskim natomiast wcale mnie nie dziwi. Wiele mam maluszkow, z którymi pracowałam tęskniły do swojej pracy, do "ludzi" itd
Tam już od kliku dobrych lat jest totalna inwigilacja obywateli.
To pokazuje, że Singapur oprócz gospodarki kapitalistycznej ma socjalistyczne metody zarządzania społeczeństwem. Oczywiście, że w każdym sprawnie zarządzanym państwie służby bezpieczeństwa muszą być doinformowane, ale trzeba znaleźć rozsądną granicę między bezpieczeństwem i wolnością. Niestety coraz więcej państw idzie na łatwiznę wprowadzając elementy zamordyzmu do swojej polityki.
Komentarz
Bo praca np w takim biurze, gdzie ma się sympatycznych kolegów to nie jest ciężka praca?
@Beta, weź daj spokoj
Opieka nad dzieckien własnym tez rozumiem, kiedy chcesz i w jakim wymiarze chcesz?
Wstawanie w nocy, choroby, dni marudy, a mi się nie chce, albo wolałabym być na maderze, zamiast z ząbkującym maluchem, co wtedy? Jak żyć?
Np teraz jestem przeziębiona, boli mnie gardło i glowa. Mały tez przeziębiony i marudny, no nie chce mi się. Co proponujesz? Jakiś urlop załatwisz?
Ciężkość pracy matki polega nie na realnie wykonywanej pracy, ale na tym, że się jej nie chce jej wykonywać? To faktycznie, o takim ciężarze nie pomyślałam.
Są różne rodzaje pracy, można pracować w biurze, można być niania albo kierowcą. Bez sensu są komentarze, kto ma gorzej i dlaczego.
Podobnie praca w domu, to również praca.
Mimo, że wykonywana na rzecz osób, które się kocha. I bynajmniej nie zawsze wtedy kiedy się chce i w wymiarze, na który ma się ochotę.
Dlatego Twoje porównanie, do kierowcy który jeździ kiedy i gdzie się chce jest kompletnie od czapy.
Myślę jednak, że nie jest to bardzo powszechne.
Sama chęć powrotu do pracy po macierzyńskim natomiast wcale mnie nie dziwi. Wiele mam maluszkow, z którymi pracowałam tęskniły do swojej pracy, do "ludzi" itd
Tam już od kliku dobrych lat jest totalna inwigilacja obywateli.
w Czechach podobno były programy, które zwiększyły dzietność. Ale dużo szerzej pomyślane.