Kobiety mają inne priorytety ale też nawet jeśli chcą zachować dziewictwo do ślubu to nie chcą być postrzegane jedynie przez pryzmat swojego dziewictwa lub jego braku. Mają świadomość, że związku się na samym dziewictwie nie zbuduje.
KatolickiAmisz a czy Ty będąc młodziutka kobieta wybrałbyś beztroskę, samorealizację czy zachował dziewictwo, wziął wczesny ślub i poświęcił i młodość i atrakcyjność dla wychowania gromadki dzieci? Przecież to ciężka praca i dla młodej dziewczyny strzał w kolano. Ona będzie patrzeć jak po pierwszej pracy jej koleżanki idą się bawić, mają czas na plotki, ciucha a ty zasuwaj 24 h na dobę i w kolejnej ciąży nie mając 30stki.
Mam wrażenie Monia że Tobie macierzyństwo to się tylko z ciężka praca i poświęceniem kojarzy.
A te związki to kto tworzy? W 50% kobiety. I co takie niewinne są? Wina mężczyzn tylko?
Moich znajomych rozpadł się małżeństwo bo nie chciała mieć dzieci długo. A on chciał ja usadzuc a ona chciała wolności. Najwięcej rozpadają się bezdzietnych i jedynaków. Im więcej dzieci tym trwalsze. Źródło tych rewelacji poproszę.
A te związki to kto tworzy? W 50% kobiety. I co takie niewinne są? Wina mężczyzn tylko?
Moich znajomych rozpadł się małżeństwo bo nie chciała mieć dzieci długo. A on chciał ja usadzuc a ona chciała wolności. Najwięcej rozpadają się bezdzietnych i jedynaków. Im więcej dzieci tym trwalsze.
To raczej nie tak. Po prostu trwały związek daje czas i przestrzeń do urodzenia kolejnego dziecka. Trudno jest doczekać się trojga i więcej dzieci gdy spory odsetek małżeństw nie doczeka piątej rocznicy ślubu.
Avja dlaczego zatem mało jest dzieci. Czy to znaczy że jest lekko? Macierzyństwo to przyjemność ale też ciężka praca oczywiście a wiele dzieci to więcej pracy. Tusk mówił, że demografia fajna rzecz ale ze to jest udręczenie kobiet. A to juz pojechał grubo
Rozumiem że Tusk to autorytet w kwestii rodziny. No on przynajmniej ma jakieś dzieci i jest ich dwoje.
Ja mojego macierzyństwa nie traktuje w kategorii męki, poświęcania się i ciężkiej pracy. Z tego co kojarzę w tym kraju nikt nie zmusza nikogo do posiadania dzieci, jest to co do zasady świadomy wybór (pomijam patologie). Więc nie są to dla mnie rzeczy oczywiste.
Wielodzietność traktuje jako przywilej a nie męczeństwo. To że moja rodzina przyczyni się (nieznacznie) do poprawy wskaźnika demograficznego (w sumie realnie niewiele, jedno z dzieci nie jest urodzone przeze mnie więc z punktu widzenia statystyki urodziłam tylko 3 dzieci) jest dla mnie przywilejem a nie obciążeniem i ciężka praca.
Liczba rozwodów w Polsce od kilku lat utrzymuje się na stałym, stabilnym poziomie. Ich najczęstszymi przyczynami są:
niezgodność charakterów (wg danych GUS to aż 42 proc. wszystkich przypadków),
niedochowanie wierności małżeńskiej (22 proc.).
Na podstawie tych badań widzimy że najczęściej rozwodzą się osoby które nie umieją ze sobą się dogadać, wskazuje to na ogromną potrzebę pomocy psychologicznej i terapii dla małżeństw. Obecna instytucja mediatora średnio odpowiada potrzebom małżeńskim.
Z mojego podwórka: -2 rozwiedzione rodziny zeszły się ale nie wzięły ponownie ślubu cywilnego więc zaburzają statystyki
-1 rozwiedziona rodzina była rodzina z kategorii "wierzący i praktykujący" -na 6 rozwodów w najbliższym otoczeniu, 5 była z powodu zdrady ze strony kobiety/małżonki -wszytskie rodziny po ślubie kościelnym
-wszytskie rodziny w momencie rozwodu miały conankej dwoje dzieci (4 rodziny miały 3 dzieci).
Jeszcze tylko dodam że w najbliższym otoczeniu mam kilka rodzin bezdzietnych lub z jednym dzieckiem nie że względu na ich świadome decyzję lecz po prostu na ten moment nie było im dane z przyczyn zdrowotnych lub innych na które nie mają wpływu.
Takich rodzin mam wkoło siebie naprawdę sporo samych takich naprawdę bliskich są trzy rodziny. Z dalszych 3 sytuację dotyczą bardzo młodych małżeństw (2-3 letnich). Pragną rodziny ale nie udaje im się to rodzi frustracje i właśnie ty powinien wejść psycholog. Sama bardzo obawiam się o to aby wytrwali w tym trudnym czasie.
Prawie 50% rozwodników stanowią rodziny bezdzietne a kolejne blisko 40% z jednym dzieckiem. Najrzadziej rozwodzą się rodziny wielodzietne.
Takie dane są przecież nic nie warte! Pomyśl, skoro rodzin wielodzietnych jest najmniej w społeczeństwie, to nawet jakby się wszystkie rozwiodły nie stanowilyby istotnego procentu. A stwierdzenie, że są najbardziej trwałe byłoby kłamstwem.
Mam na ten brak dziewictwa pewne lekarstwo. Bezlitosne i gorzkie, w moim stylu. Gdyby wartościowi, wierzący mężczyźni brali na żony tylko dziewice, wtedy na rozsądne katoliczki padłby blady strach i nie pozbywałyby się dziewictwa tak lekkomyślnie. Kiedyś tak było i wierzę że te czasy już niedługo wrócą po wielkim oczyszczeniu świata i Kościoła jakim będzie trzecia wojna światowa i gigantyczne trzęsienie ziemi w Kościele, które nadchodzi wielkimi krokami.
Ludzie się rozwodzą bardzo szybko. W tej chwili młodzi i trochę starsi mają bardzo wygórowane oczekiwania od partnera. Bardzo często tak jest że nawet nie zdążą począć dziecka i już jest po związku. Łatwiej też się rozwieść kiedy się ma jedno dziecko niż kilkoro. Jak słucham o oczekiwaniach takiego dość ogarniętego sąsiada, trzydziestolatka szukającego dziewczyny i kandydatki na żonę i matkę i słucham dlaczego kolejne dziewczyny które poznaje nie spełniają oczekiwań to mi szczena opada. A to nie jedyna osoba której poszukiwania śledzę bo tu w okolicy sporo takich osób w okolicach 30 lat. No żeby mieć kilkoro dzieci potrzebny jest większy staż małżeński a nie rok czy dwa bycia razem i pierwszy poważniejszy kryzys zakończony rozwodem. Też jakoś trudno mi powiązać liczbę dzieci z wiekiem par biorących ślub. Chyba łatwiej zdecydować się na dzieci w okolicy trzydziestki niż wcześniej. Jeśli już to bardziej wiąże to z rozwodami właśnie i z problemami związanymi z płodnością. I nie jest to za późno na dziecko.
A czemuż by kobiety miałyby być aż tak chronione? I przed czym? Przecież nikt ich nie gwałci poza promilem zboczeńców, i to rzadko spoza kręgu rodziny i znajomych. Nie są też głupsze, bardziej ulegle i naiwne niż mężczyźni. Ojcowie nie wzmacniają córek i nie uczą ich jak męski świat wygląda, a moim zdaniem to wystarczy żeby się ochronić przed wykorzystaniem.
Wydaje mi się że dla lepszego świata, dla większej kontroli kobiet. Będą musiały być dziewicami i rodzic gromadki dzieci po ślubie. Tylko to nie fair naprawiać świat tylko połowa ludzkości.
Już jedna religia wychodzi z podobnych założeń, nie podoba mi się zawężanie roli kobiety do jej dziewictwa i możliwości prokreacyjnych. KatolickiAmisz swoją córkę wiedziałbyś w takiej roli? Uważasz że, taka droga jest najlepsza, kształtowanie swojego życia tylko poprzez ślub i możliwości rozrodcze?.
Dlaczego mężczyzni nie mogą znaleźć młodych dziewic, które chcą licznego potomstwa? Bo wątpię by istniała kobieta, która chciałaby mieć męża tak ograniczonego.
Dlaczego mężczyzni nie mogą znaleźć młodych dziewic, które chcą licznego potomstwa? Bo wątpię by istniała kobieta, która chciałaby mieć męża tak ograniczonego.
Dlaczego mężczyzni nie mogą znaleźć młodych dziewic, które chcą licznego potomstwa? Bo wątpię by istniała kobieta, która chciałaby mieć męża tak ograniczonego.
a na czym to ograniczenia ma polegać?
Na oczekiwaniu od żony tylko tego by była młodą dziewicą, która chce licznego potomstwa.
Dlaczego mężczyzni nie mogą znaleźć młodych dziewic, które chcą licznego potomstwa? Bo wątpię by istniała kobieta, która chciałaby mieć męża tak ograniczonego.
a na czym to ograniczenia ma polegać?
Na oczekiwaniu od żony tylko tego by była młodą dziewicą, która chce licznego potomstwa.
Komentarz
Jeżeli chodzi o małżeństwa i rozwody to zrozumiałam że najczęściej rozwodzą się jedynacy (nie mający rodzeństwa), sorry mój błąd.
Wielodzietność traktuje jako przywilej a nie męczeństwo. To że moja rodzina przyczyni się (nieznacznie) do poprawy wskaźnika demograficznego (w sumie realnie niewiele, jedno z dzieci nie jest urodzone przeze mnie więc z punktu widzenia statystyki urodziłam tylko 3 dzieci) jest dla mnie przywilejem a nie obciążeniem i ciężka praca.
A czym dla Ciebie jest macierzyństwo?
Liczba rozwodów w Polsce od kilku lat utrzymuje się na stałym, stabilnym poziomie. Ich najczęstszymi przyczynami są:
Na podstawie tych badań widzimy że najczęściej rozwodzą się osoby które nie umieją ze sobą się dogadać, wskazuje to na ogromną potrzebę pomocy psychologicznej i terapii dla małżeństw. Obecna instytucja mediatora średnio odpowiada potrzebom małżeńskim.
Z mojego podwórka:
-2 rozwiedzione rodziny zeszły się ale nie wzięły ponownie ślubu cywilnego więc zaburzają statystyki
-na 6 rozwodów w najbliższym otoczeniu, 5 była z powodu zdrady ze strony kobiety/małżonki
-wszytskie rodziny po ślubie kościelnym
To tak że statystyki wkoło mnie.
Takich rodzin mam wkoło siebie naprawdę sporo samych takich naprawdę bliskich są trzy rodziny. Z dalszych 3 sytuację dotyczą bardzo młodych małżeństw (2-3 letnich). Pragną rodziny ale nie udaje im się to rodzi frustracje i właśnie ty powinien wejść psycholog. Sama bardzo obawiam się o to aby wytrwali w tym trudnym czasie.
Pomyśl, skoro rodzin wielodzietnych jest najmniej w społeczeństwie, to nawet jakby się wszystkie rozwiodły nie stanowilyby istotnego procentu. A stwierdzenie, że są najbardziej trwałe byłoby kłamstwem.
Więc z czego leczy to lekarstwo?
Jak słucham o oczekiwaniach takiego dość ogarniętego sąsiada, trzydziestolatka szukającego dziewczyny i kandydatki na żonę i matkę i słucham dlaczego kolejne dziewczyny które poznaje nie spełniają oczekiwań to mi szczena opada. A to nie jedyna osoba której poszukiwania śledzę bo tu w okolicy sporo takich osób w okolicach 30 lat.
No żeby mieć kilkoro dzieci potrzebny jest większy staż małżeński a nie rok czy dwa bycia razem i pierwszy poważniejszy kryzys zakończony rozwodem.
Też jakoś trudno mi powiązać liczbę dzieci z wiekiem par biorących ślub. Chyba łatwiej zdecydować się na dzieci w okolicy trzydziestki niż wcześniej.
Jeśli już to bardziej wiąże to z rozwodami właśnie i z problemami związanymi z płodnością.
I nie jest to za późno na dziecko.
Ogólnie ojcowie nie chronią córek. Nie wiedzą co robią przez smartfona albo na facebooku, itd.
Bo wątpię by istniała kobieta, która chciałaby mieć męża tak ograniczonego.
A jak chce dziewicę to niech szuka dziewczyny wcześniej niż koło 30stki.