Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Programowanie id3ologiczne

2

Komentarz

  • M_Monia powiedział(a):
    Ale głupoty wypisujesz.  :o
    W Kościele nigdy takiego poglądy nie było. 
    To dość radykalne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że Kościół jest bardzo dużą wspólnotą. I owszem, taki pogląd istnieje, i jest całkiem popularny - jak piszę na grupce na fb, w której przeważnie są dość, powiedzmy, "świadomi" katolicy, to jak napiszę, że nie planuję kiedy i ile będę miał dzieci, to najczęstszą reakcją jest albo zupełne niezrozumienie ("ale jak to, zrzucasz ten ciężar na żonę?!"), albo oburzenie, że jestem nierozważny, że dzieci trzeba sprowadzać na świat w sposób odpowiedzialny, zapewnić im przyszłość itd.
  • AvqAvq
    edytowano grudzień 2022
    M_Monia powiedział(a):
    Jak się pojawi nie planowane zawsze trzeba przyjąć i się cieszyć. I raczej nie sądzę że był inny pogląd 
    Ja mam inny pogląd, nie mam podziału na "planowane" i "nieplanowane".
  • Co do "ale jak jest nieplanowane to uważają ze należy przyjąć i się cieszyć. ".
    No to tak, taki pogląd generalnie panuje w odniesieniu do swoich dzieci, zgadzam się. Ale w odniesieniu do cudzych, to skąd ktoś ma wiedzieć, czy ktoś nie planował, i tak się "pechowo" zdarzyło, czy nie planował, i nie dopilnował tego planu, czy, o zgrozo, nie planował ograniczyć liczby dzieci?
    Podziękowali 1Aszna
  • edytowano grudzień 2022
    Avq powiedział(a):
    Nie tylko lewacka (zależy jak szeroko rozumieć to słowo), wydaje mi się, że jest to przynajmniej częściowo spowodowane szeroko rozpowszechnionym poglądem, niestety również w Kościele, że małżonkowie powinni sobie ściśle zaplanować ile dzieci są w stanie mieć, i ile chcą mieć, a następnie tego planu przestrzegać (za pomocą antykoncepcji/aborcji czy NPR-u w KK).

    No więc jak ktoś widzi kobietę z dwójką dzieci z ZD, dochodzą do wniosku, że jak ma następne dziecko, to jest to wynik decyzjiplanu obciążenia siebie i społeczeństwa kolejnym - przecież masz wybór, możesz abortować albo coś. W najlepszym razie reakcją jest "radź sobie sama". Tu jeszcze dochodzi traktowanie ludzi z ZD jak podludzi, którzy "lepiej, żeby się nie narodzili".

    Z wypowiedzi wnioskuję że jesteś człowiekiem młodym, więc nie dziwię się że nic nie planujesz skoro nie masz z kim.
    Ale może naprostuję kilka rzeczy bo nieco mieszasz i plączesz. W Kościele nie ma poglądu o planowaniu ilości dzieci. Natomiast ilość dzieci tak jak i inne poważne sprawy w życiu podlegają planowaniu przez umysł człowieka nawet jeśli ten człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy. Właściwie za to spostrzeżenie Rothbard otrzymał nagrodę Nobla.

    Co do przypadku, że ktoś posiadający 2 dzieci z zespołem Downa spłodził 3-ecie, to chodzi o to że, ponieważ 1 dziecko z zespołem Downa może się zdarzyć, ale jeśli zdarzy się 2-gie , to w zasadzie jest 100% pewność że 3-cie również będzie z ZD. Dlatego rodzice decydując się w tym przypadku na 3-cie biorą pełną świadomą odpowiedzialność za tą decyzję. Kwestia aborcji nie ma tu nic do rzeczy, po prostu mogą nie decydować się na dziecko, żadna tam aborcja. Tak samo jak kwestia traktowania ZD jako podludzi również nie ma tu nic do rzeczy, jakieś bzdury wymyślasz.


  • Ale milusie to pierwsze zdanie, @Hamal....

    Co do kwestii, że "w Kościele nie ma poglądu o planowaniu dzieci" - hm, no nie wiem, ja całkiem niedawno brałam ślub, więc w związku z tym mam też na bieżąco naukę Kościoła w temacie, przynajmniej tę, która jest prezentowana narzeczonym. I jedyną opcją, jaką się przedstawia ludziom przygotowującym się do małżeństwa w Kościele, jest NPR  stosowany w celu planowania, teksty o tym, że należy rozeznać, kiedy powinny pojawić się dzieci itd. Co prawda nikt raczej nie mówi wprost  "powinniście ustalić, ile chcecie mieć dzieci", ale jednak przebija takie odgórne założenie, że najlepiej, jakby każde poczęcie dziecka było "zaplanowane" i "rozeznane". A jak się zdarzy "wpadka", no to trudno, przyjmijcie z miłością tak czy inaczej.
    Podziękowali 2Pioszo54 Avq
  • demotywatory
    Prawdziwa twarz: polityczny przytyk(miłość Boga/bliźniego), fałszywa: obrona chorych(miłość bliźniego). Metoda: poczucie winy.
  • demotywatory
    Tak sobie myślę że u nas przydałoby się takie samo prawo. Bo problem dla dzieci nie tylko z ZD zaczyna się od szkoły. Potem z nich wyrastają dorośli którzy łatwiej ulegają manipulacjom. Bądź je stosują.

    U nas jest: 
    Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
    art. 190a § 1 kodeksu karnego 
  • Kościół naucza o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Jak można je inaczej realizować niż poprzez rozeznawanie, planowanie?
  • demotywatory
    Prawdziwa twarz: podważenie nauki Kościoła, fałszywa: demaskowanie głupoty. Metoda: poczucie winy

    A co do tego, że rodzice mają wolny wybór ilości potomstwa, także nie zagrożonych ZD, to jest to kłamstwo. Pomijając rozważania typu: czy mają do tego warunki materialne i/lub mają wolę powiększenia rodziny, przyjęcia nowego życia, aspekty duchowe psychiczne i cielesne.

    Potencjalni rodzice są manipulowani i to z dwóch stron. Z jednej strony wpędzają ich w poczucie winy osoby często posługujące się Kościołem, Bogiem i troską o dobro społeczne, a mający kłopoty ze zrozumieniem często mocno uwikłanej w struktury zła ich sytuacji rodzinnej. Z drugiej strony jest inżynieria społeczna BigFarmy (i nie tylko) promująca antykoncepcję, pozornie dbająca o życie i zdrowie ludzi, posługująca się sloganami naukowymi i własnym "autorytetem", a tak naprawdę żerująca głównie na poczuciu winy małżeństw.

    Nic dziwnego że ilość rozwodów oraz niechęć do zawierania związków małżeńskich wzrasta. Poczucie krzywdy i winy, które wręcz stało się nieodłącznym atrybutem osób pragnących wspólnie spędzić życie, jest mocno budowane przez konkretne działania. 
  • Beta powiedział(a):
    Kościół naucza o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Jak można je inaczej realizować niż poprzez rozeznawanie, planowanie?
    Niektórzy rozeznają że udźwigną wszystko co Bog da ..mają silne fundamenty, głęboka wiarę i dają radę 
  • Odpowiedzialne rodzicielstwo warto też realizować przez zaufanie Bogu. Bo czasem, a nawet dość często, rozeznawanie i planowanie może zawodzić. Niektórzy rozeznawają i planują że udźwigną wszystko co Bóg da. A potem jest wielkie BAAACH i bolesny upadek. I nie każdy daje radę iść dalej. I zostaje poczucie winy, że fundamenty za słabe, albo wiara zbyt płytka. A to nie tak. Wzrasta się powoli i czasem to co przynosi życie może przerosnąć. Bo nie ma odpornych, są co najwyżej źle trafieni...
  • Hamal powiedział(a):
    Z wypowiedzi wnioskuję że jesteś człowiekiem młodym, więc nie dziwię się że nic nie planujesz skoro nie masz z kim.

    Z wypowiedzi wnioskuję, że nie jest Koleżanka zainteresowana stanem faktycznym, ale jakby to się zmieniło to proszę pytać.

    Hamal powiedział(a):

    W Kościele nie ma poglądu o planowaniu ilości dzieci.
    Oczywiście, jest wiele poglądów, i jeden z nich opisałem. Celowo nie napisałem o oficjalnym nauczaniu, doktrynie czy dogmacie KK, tylko poglądzie w Kościele (rozumianym jako wspólnota), dość jednak zdaje się rozpowszechnionym.


    Hamal powiedział(a):
     Natomiast ilość dzieci tak jak i inne poważne sprawy w życiu podlegają planowaniu przez umysł człowieka nawet jeśli ten człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy. Właściwie za to spostrzeżenie Rothbard otrzymał nagrodę Nobla.
    Jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy, to nie nazwałbym tego planowaniem, i w ogóle trudno się do takich procesów odnosić. Natomiast co do planowania poważnych spraw w życiu, to wydaje mi się, że w kontrze do tego stoi Mt 10, 19 ("Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić"). Oczywiście nie odnosi się to do liczby dzieci, tylko do sytuacji bycia prześladowanym tym niemniej sygnalizuje, że planowanie przynajmniej niektórych ważnych i poważnych rzeczy jest niewskazane.
    Hamal powiedział(a):

     jakieś bzdury wymyślasz.


    Całkiem możliwe, chętnie usłyszę inną interpretację.

    Aszna powiedział(a):

    A jak się zdarzy "wpadka", no to trudno, przyjmijcie z miłością tak czy inaczej.
    Otóż to, "stało się coś złego, ale dziecko i tak trzeba kochać". No ale jest tu już sygnał, że ta wpadka to już jest coś niepożądanego, czego należałoby się przynajmniej trochę wstydzić.
    Podziękowali 2Aszna Pioszo54
  • Beta powiedział(a):
    Kościół naucza o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Jak można je inaczej realizować niż poprzez rozeznawanie, planowanie?
    Np. przez opiekę i wychowanie dzieci, które już się wprowadziło na ten świat, ale tak ogólnie to trudno odpowiedzieć, o którą konkretnie część nauczania chodzi?
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Aszna powiedział(a):
    Ale milusie to pierwsze zdanie, @Hamal....
    Tak samo milusie jak oskarżenie Kościoła o regulację liczby narodzin...

    Chłopak Kościołem nazywa wszystkich wierzących, co można czasami rzeczywiście utożsamiać - ale tylko w pewnym sensie, a następnie każdy pogląd tych wierzących wplata w doktrynę Kościoła tylko już nie rozumianym jako wspólnota wierzących tylko jako hierarchię pilnującą zasad doktrynalnych - chłopak trochę tutaj poplątał.
    A Kościół po prostu uczy odpowiedzialności.
  • Avq powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    Kościół naucza o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Jak można je inaczej realizować niż poprzez rozeznawanie, planowanie?
    Np. przez opiekę i wychowanie dzieci, które już się wprowadziło na ten świat, ale tak ogólnie to trudno odpowiedzieć, o którą konkretnie część nauczania chodzi?
    A to opieka, wychowanie dzieci nie wymagają wg Ciebie rozeznania i planowania? 

    O odpowiedzialnym rodzicielstwie mówi Encyklika HV:
    Odpowiedzialne rodzicielstwo
    10. Z tych to powodów miłość małżonków domaga się od nich, aby poznali należycie swoje zadanie w dzielnie odpowiedzialnego rodzicielstwa. Ponieważ dziś słusznie kładzie się na nie tak wielki nacisk, dlatego musi ono być należycie rozumiane. Rozpatrzyć je przeto należy pod różnymi, ściśle ze sobą powiązanymi i słusznymi aspektami.
    Biorąc najpierw pod uwagę procesy biologiczne, odpowiedzialne rodzicielstwo oznacza znajomość i poszanowanie właściwych im funkcji, rozum człowieka bowiem odkrywa w zdolności dawania życia prawa biologiczne, które są częścią osoby ludzkiej.
    Następnie, gdy chodzi o wrodzone popędy i namiętności, to odpowiedzialne rodzicielstwo oznacza konieczność opanowania ich przez rozum i wolę.
    Jeżeli zaś z kolei uwzględnimy warunki fizyczne, ekonomiczne, psychologiczne i społeczne, należy uznać, że ci małżonkowie realizują odpowiedzialne rodzicielstwo, którzy kierując się roztropnym namysłem i wielkodusznością, decydują się na przyjęcie liczniejszego potomstwa, albo też, dla ważnych przyczyn i przy poszanowaniu nakazów moralnych, postanawiają okresowo lub nawet na czas nieograniczony, unikać zrodzenia dalszego dziecka.
    Co więcej, odpowiedzialne rodzicielstwo, o którym teraz mówimy, w szczególniejszy sposób wiąże się z inną, i to bardzo głęboką ideą należącą do obiektywnego porządku moralnego, ustanowionego przez Boga, którego to porządku prawdziwym tłumaczem jest prawe sumienie.
    Dlatego do zadań odpowiedzialnego rodzicielstwa należy, aby małżonkowie uznali swe obowiązki wobec Boga, wobec siebie samych, rodziny i społeczeństwa, przy należytym zachowaniu porządku rzeczy i hierarchii wartości.
    Konsekwentnie, w pełnieniu obowiązku przekazywania życia nie mogą oni postępować dowolnie, tak jak gdyby wolno im było na własną rękę i w sposób niezależny określać poprawne moralnie metody postępowania; przeciwnie, są oni zobowiązani dostosować swoje postępowanie do planu Boga-Stwórcy, wyrażonego z jednej strony w samej naturze małżeństwa oraz w jego aktach, a z drugiej - określonego w stałym nauczaniu Kościoła.



  • Beta powiedział(a):
    Avq powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    Kościół naucza o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Jak można je inaczej realizować niż poprzez rozeznawanie, planowanie?
    Np. przez opiekę i wychowanie dzieci, które już się wprowadziło na ten świat, ale tak ogólnie to trudno odpowiedzieć, o którą konkretnie część nauczania chodzi?
    A to opieka, wychowanie dzieci nie wymagają wg Ciebie rozeznania i planowania? 
    Rozeznania z pewnością. Opieka być może czasami wymaga trochę planowania - jeśli rodzice oboje pracują poza domem i trzeba zorganizować dziadków/żłobek itd. Poza tym nie do końca widzę jakiego planowania wymagają, zwłaszcza jak się tego człowieka w ogóle jeszcze nie zna (bo się nie urodził).

    Z zacytowanego fragmentu encykliki, to wg mnie nie wynika z niego konieczność planowania, a:
    1. Możliwość unikania zrodzenia dziecka z ważnych przyczyn (np. zagrożenie życia matki, śmierć głodowa itp), a więc stwierdzenie, że tu i teraz: nie. Ale może za miesiąc, czy pół roku... Jeśli dobrze rozumiem to słowo, to tutaj wchodzi w grę "rozeznanie".
    2. Konieczność dostosowania swojego postępowania do planu Bożego.






  • Hamal powiedział(a):

    a następnie każdy pogląd tych wierzących wplata w doktrynę Kościoła tylko już nie rozumianym jako wspólnota wierzących tylko jako hierarchię pilnującą zasad doktrynalnych
    W którym miejscu, tak konkretnie?
  • Avq powiedział(a):

    Beta powiedział(a):
    Avq powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    Kościół naucza o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Jak można je inaczej realizować niż poprzez rozeznawanie, planowanie?
    Np. przez opiekę i wychowanie dzieci, które już się wprowadziło na ten świat, ale tak ogólnie to trudno odpowiedzieć, o którą konkretnie część nauczania chodzi?
    A to opieka, wychowanie dzieci nie wymagają wg Ciebie rozeznania i planowania? 
    Rozeznania z pewnością. Opieka być może czasami wymaga trochę planowania - jeśli rodzice oboje pracują poza domem i trzeba zorganizować dziadków/żłobek itd. Poza tym nie do końca widzę jakiego planowania wymagają, zwłaszcza jak się tego człowieka w ogóle jeszcze nie zna (bo się nie urodził).
    Masz dzieci i opiekujesz się, wychowujesz je bez żadnego namysłu, planowania? 

    Avq powiedział(a):

    Z zacytowanego fragmentu encykliki, to wg mnie nie wynika z niego konieczność planowania, a:
    1. Możliwość unikania zrodzenia dziecka z ważnych przyczyn (np. zagrożenie życia matki, śmierć głodowa itp), a więc stwierdzenie, że tu i teraz: nie. Ale może za miesiąc, czy pół roku... Jeśli dobrze rozumiem to słowo, to tutaj wchodzi w grę "rozeznanie".
    2. Konieczność dostosowania swojego postępowania do planu Bożego.


    1. Można też postanowić unikać bezterminowo. Poza tym decyzja powinna uwzględniać warunki fizyczne, ekonomiczne, psychologiczne i społeczne, a nie tylko zagrożenie życia. 
    Podejmowanie dezycji o dziecku po namyśle nie jest planowaniem? Podjęcie decyzji nie gwarantuje realizacji więc jest to tylko plan.

    2. Zgoda- całe życie katolika powinno być pełnieniem woli Bożej, więc trzeba umieć ją rozpoznać i zgodnie z tym rozpoznaniem postepować.

    Podziękowali 1Avq
  • Wydaje mi się, że teraz dyskusja toczy się głównie o definicję słowa "planowanie". Ja to rozumiem przez określenie przyszłych działań i wykonywanie ich w oczekiwaniu konkretnych, założonych rezultatów.
    Beta powiedział(a):
    Avq powiedział(a):

    Beta powiedział(a):
    Avq powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    Kościół naucza o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Jak można je inaczej realizować niż poprzez rozeznawanie, planowanie?
    Np. przez opiekę i wychowanie dzieci, które już się wprowadziło na ten świat, ale tak ogólnie to trudno odpowiedzieć, o którą konkretnie część nauczania chodzi?
    A to opieka, wychowanie dzieci nie wymagają wg Ciebie rozeznania i planowania? 
    Rozeznania z pewnością. Opieka być może czasami wymaga trochę planowania - jeśli rodzice oboje pracują poza domem i trzeba zorganizować dziadków/żłobek itd. Poza tym nie do końca widzę jakiego planowania wymagają, zwłaszcza jak się tego człowieka w ogóle jeszcze nie zna (bo się nie urodził).
    Masz dzieci i opiekujesz się, wychowujesz je bez żadnego namysłu, planowania? 

    Nie, nie bez żadnego namysłu. Ale bez, albo prawie bez, planowania (przynajmniej wg powyższej definicji, być może to co robię spełnia jakąś szerszą definicję planowania).



    Beta powiedział(a):
    1. Można też postanowić unikać bezterminowo. Poza tym decyzja powinna uwzględniać warunki fizyczne, ekonomiczne, psychologiczne i społeczne, a nie tylko zagrożenie życia. 
    Podejmowanie dezycji o dziecku po namyśle nie jest planowaniem? Podjęcie decyzji nie gwarantuje realizacji więc jest to tylko plan.


    Zagrożenie życia (a także inne istotne przeszkody) mogą jak najbardziej wynikać z warunków fizycznych, ekonomicznych, psychologicznych i społecznych, zgoda.
    Decyzji o otwarciu się na dziecko? No może i to jest plan (chociaż nie bardzo wg powyższej definicji, bo nie zakłada rezultatu), ale w każdym razie nie o to mi chodziło, a o zakładanie z góry jakiejś liczby.


  • Pojęcie planowania nie jest wieloznaczne. Co najwyżej same plany mogą być bardziej lub mniej szczegółowe, w zależności od tego, czego dotyczą.
    Nie chodzi o to by zaplanować przed ślubem jakąś konkretną liczbę dzieci i to realizować, ale rozeznawać na bieżąco i planować na tak lub na nie i podejmować działania zmierzające do realizacji tego co zaplanowane.

    Jak się nie ma określonego celu, to łatwo się pogubić. Wychowanie dla mnie to zbyt ważna sprawa, by nie wiedzieć, co chcę osiągnąć i w jaki sposób.
  • To nie chodzi o potrzebę kontroli, tylko wyznaczenie celu i dążenie do realizacji. Jak nie ma planu, to co wpływa na postępowanie, decyzje? Aktualne nastroje, "programowanie", chciejstwo, niechciejstwo?
  • edytowano grudzień 2022
    Beta powiedział(a):
    To nie chodzi o potrzebę kontroli, tylko wyznaczenie celu i dążenie do realizacji. Jak nie ma planu, to co wpływa na postępowanie, decyzje? Aktualne nastroje, "programowanie", chciejstwo, niechciejstwo?
    potrzeby młodego człowieka, inne dla każdego,
    to jest główny drogowskaz,

    a głównym sposobem wychowania, jest własny przykład;

    dla mnie, zamierzonymi działaniem była np. nauka czytania, ale dość szybko zauważyłem, że przynosi efekty tylko wtedy, gdy dziecko jest zainteresowane,
    przy nauce języków było łatwiej, bo sprawę załatwiał komputer i ciekawe programy;
    przy nauce sprzątania i utrzymania porządku, bardzo skuteczne jest wspólne wykonywanie tych czynności, itd.

    w ogóle w wychowaniu, bardzo cennym jest, gdy dziecku się nudzi, bo to oznacza głód wiedzy, działania
    a wtedy nauka przebiega z maksymalną intensywnością,
    to tak jak z jedzeniem - głód najlepszą przyprawą
  • demotywatory
    Prawdziwa twarz: zniszczenie rodziny, fałszywa: troska o godność prostytutki. Metoda: poczucie winy

    Wciskanie ludzi w poczucie winy uważam że jest to skuteczna metoda niszczenia rodzin. Bez względu jakie podstawy są takiego postępowania. Czy to 500+, czy wiara, czy polityka, czy praca.
    Podziękowali 1Klarcia
  • demotywatory

    Prawdziwa twarz: zniszczenie Kościoła, fałszywa: demaskowanie ideologii, którą posługuje się władza. Metoda: poczucie winy

    Ludzie muszą czuć się winni, bo ci którzy nie lubią obecnej władzy nauczyli się skutecznie manipulować.
  • Tak sobie myślę, czy byłoby możliwe tworzenie motywatorów w oparciu o zasady chrześcijańskie przeciwdziałające rozpowszechnionym ideologiom oraz leczące poczucie winy i krzywdy w ludziach?

    O jak chętnie bym sobie teraz coś takiego pooglądał  :)
  • Pomysłów mam mnóstwo... tylko czy byłoby to sensowne?
  • Pioszo54 powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    To nie chodzi o potrzebę kontroli, tylko wyznaczenie celu i dążenie do realizacji. Jak nie ma planu, to co wpływa na postępowanie, decyzje? Aktualne nastroje, "programowanie", chciejstwo, niechciejstwo?
    potrzeby młodego człowieka, inne dla każdego,
    to jest główny drogowskaz,

    a głównym sposobem wychowania, jest własny przykład;

    dla mnie, zamierzonymi działaniem była np. nauka czytania, ale dość szybko zauważyłem, że przynosi efekty tylko wtedy, gdy dziecko jest zainteresowane,
    przy nauce języków było łatwiej, bo sprawę załatwiał komputer i ciekawe programy;
    przy nauce sprzątania i utrzymania porządku, bardzo skuteczne jest wspólne wykonywanie tych czynności, itd.

    w ogóle w wychowaniu, bardzo cennym jest, gdy dziecku się nudzi, bo to oznacza głód wiedzy, działania
    a wtedy nauka przebiega z maksymalną intensywnością,
    to tak jak z jedzeniem - głód najlepszą przyprawą
    Wiem, że trochę oderwę od tematu...jakie ciekawe programy do nauki języków możesz polecić?.
  • Biznes Info powiedział(a):
    Tak sobie myślę, czy byłoby możliwe tworzenie motywatorów w oparciu o zasady chrześcijańskie przeciwdziałające rozpowszechnionym ideologiom oraz leczące poczucie winy i krzywdy w ludziach?

    O jak chętnie bym sobie teraz coś takiego pooglądał  :)
    Moim zdaniem nie
    Świat poczucia winy, krzywdy i tego wszystkiego, co umożliwia manipulację, to moim zdaniem złudzenie
    Aby się go pozbyć, potrzeba chwili bycia tu i teraz
    Oglądanie memow ma na celu zabranie nas z "tu i teraz" na planetę haju 
    Podziękowali 1Biznes Info
  • edytowano styczeń 2023
    avija powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    To nie chodzi o potrzebę kontroli, tylko wyznaczenie celu i dążenie do realizacji. Jak nie ma planu, to co wpływa na postępowanie, decyzje? Aktualne nastroje, "programowanie", chciejstwo, niechciejstwo?
    potrzeby młodego człowieka, inne dla każdego,
    to jest główny drogowskaz,

    a głównym sposobem wychowania, jest własny przykład;

    dla mnie, zamierzonymi działaniem była np. nauka czytania, ale dość szybko zauważyłem, że przynosi efekty tylko wtedy, gdy dziecko jest zainteresowane,
    przy nauce języków było łatwiej, bo sprawę załatwiał komputer i ciekawe programy;
    przy nauce sprzątania i utrzymania porządku, bardzo skuteczne jest wspólne wykonywanie tych czynności, itd.

    w ogóle w wychowaniu, bardzo cennym jest, gdy dziecku się nudzi, bo to oznacza głód wiedzy, działania
    a wtedy nauka przebiega z maksymalną intensywnością,
    to tak jak z jedzeniem - głód najlepszą przyprawą
    Wiem, że trochę oderwę od tematu...jakie ciekawe programy do nauki języków możesz polecić?.
    to było dawno :)
    pamiętam że był program do rosyjskiego, który dzieci lubiły, na zasadzie konkursu
    a tak to gry i filmy,
    program rzadko, chyba, oferuje dzieciom porównywalne atrakcje,

    ale to było w erze przedinternetowej, dla nas,
    więc nic na bieżąco nie mogę polecić, bo się nie znam

    gdybym miał teraz wybierać, to szukałbym programu z dobrą grafiką i zrobionego z humorem
    Podziękowali 1avija
  • malagala powiedział(a):
    Biznes Info powiedział(a):
    Tak sobie myślę, czy byłoby możliwe tworzenie motywatorów w oparciu o zasady chrześcijańskie przeciwdziałające rozpowszechnionym ideologiom oraz leczące poczucie winy i krzywdy w ludziach?

    O jak chętnie bym sobie teraz coś takiego pooglądał  :)
    Moim zdaniem nie
    Świat poczucia winy, krzywdy i tego wszystkiego, co umożliwia manipulację, to moim zdaniem złudzenie
    Aby się go pozbyć, potrzeba chwili bycia tu i teraz
    Oglądanie memow ma na celu zabranie nas z "tu i teraz" na planetę haju 
    Chyba niestety masz racje. Z tym że w memach nie pociąga to zło w nich ukryte ale dobro, którego człowiek pragnie. W każdym razie nie wszystkie memy są zmanipulowane. A co jakby użyć ich przeciwko manipulacjom? Walczyć z wrogiem jego własną bronią, to byłoby może i dobre. Jeszcze nie wiem jakby to dokładnie wygladało, bo przeszukałem internet i nic w podobnym guście nie znalazłem. Pomysł jest bardzo świeży.

    @avija Ja zauważyłem że dzieci moje używają "Anki" https://apps.ankiweb.net . Zarówno na komórkę jak i kompa. Sam go użyłem do nauki kilku modlitw, których jakoś nie mogłem poprawnie zapamiętać. No i rewelacja. Można siebie/kogoś nagrać. Można zapisywać tekst i inne. Algorytm przypominania jest super. Jak na komórce to bardzo podręczne. Itd 
    Podziękowali 1avija
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.