Noi? Czy on kandydował na prezydenta i czy on jak Tusk stał się zajadłym wrogiem kościoła?
A jakie ma znaczenie, czy kandydował, czy nie? Jest jednym z najważniejszych polityków PIS z gębą pełną frazesów na temat wiary, Boga i kościoła. Jednocześnie swym życiem pokazuje, że te wartości ma totalnie w nosie. Jest wstrętnym hipokrytą, który zdradził żonę, skrzywdził dzieci, doprowadził do zgorszenia kolejnym ślubem w Łagiewnikach i serio - to, co mówi o kościele, a to co robi, to dwie różne sprawy.
Ale tak, jak pisałam - niektórzy są ślepi i bezmyślni i są w stanie usprawiedliwić absolutnie każde łajdactwo PIS.
Imho ślub Kurskiego - ten drugi - był jak najbardziej merkantylny. Coby wizerunkowi i linii "ideologicznej" partii nie zaszkodzić i coby kacykowie partyjni mogli się w Łagiewnikach pokazać. Dziwny to może lans ale i czasy mamy dziwne...
Ślub Kurskiego to jego osobista sprawa, ślub Tuska przed wyborami aby zgrywać pobożnego to inna.
Byłby sprawą osobistą, gdyby go wziął w kaplicy, zgodnie z wytycznymi kościelnymi dla osób w tej sytuacji, a nie w sanktuarium, do czego potrzebne jest zezwolenie biskupa.
W takiej dyskusji aż żal nie wspomnieć poczynań Marty Kaczyńskiej,której postać i małżeństwo miało przyczynić się do wygranej Lecha. Wygrana oparta na fałszywym przekazie,jaka to prawa i porządną rodzina. Martusia biorąca ochoczo śluby ale dająca rozkosz pozamałżeński innemu mężczyźnie,jednoczrsnie wrabiająca w ciążę i wmawiając ojcostwo człowiekowi,którego zdradzała. Pobożna Martusia
W takiej dyskusji aż żal nie wspomnieć poczynań Marty Kaczyńskiej,której postać i małżeństwo miało przyczynić się do wygranej Lecha. Wygrana oparta na fałszywym przekazie,jaka to prawa i porządną rodzina. Martusia biorąca ochoczo śluby ale dająca rozkosz pozamałżeński innemu mężczyźnie,jednoczrsnie wrabiająca w ciążę i wmawiając ojcostwo człowiekowi,którego zdradzała. Pobożna Martusia
Oj tam, oj tam, przecież nie kandydowała na prezydenta, więc miała prawo zdradzać kolejnych mężów i zachodzić w ciąże pozamałżeńskie.
Czy wg ciebie polityk musi być szują, kłamcą i złodziejem? Nie ma miejsca na etos pracy pro publico bono?
Nie. Ale udawanie swietszego niz sie jest (sluby koscielne I spotkania z papiezem pod publiczke) to zwykłe politykowanie. Takie zagrywki wynikają wprost z tego, że politycy są politykami, a elektorat to kupuję. Jedyna droga do eliminacji takiej gry jest to, żebyśmy przestali zwracać uwagę na takie pierdoly jak ślub kościelny polityka, a zaczęli rozliczać go z jego pracy. Tylko czy jesteśmy na to gotowi?
Czy wg ciebie polityk musi być szują, kłamcą i złodziejem? Nie ma miejsca na etos pracy pro publico bono?
Nie. Ale udawanie swietszego niz sie jest (sluby koscielne I spotkania z papiezem pod publiczke) to zwykłe politykowanie. Takie zagrywki wynikają wprost z tego, że politycy są politykami, a elektorat to kupuję. Jedyna droga do eliminacji takiej gry jest to, żebyśmy przestali zwracać uwagę na takie pierdoly jak ślub kościelny polityka, a zaczęli rozliczać go z jego pracy. Tylko czy jesteśmy na to gotowi?
Ja jestem gotowa. Ale to jeszcze dziennikarze muszą być gotowi, by pisać np. sensowne artykuły, analizy oparte na danych, zadawać politykom merytoryczne pytania.
Czy wg ciebie polityk musi być szują, kłamcą i złodziejem? Nie ma miejsca na etos pracy pro publico bono?
Nie. Ale udawanie swietszego niz sie jest (sluby koscielne I spotkania z papiezem pod publiczke) to zwykłe politykowanie. Takie zagrywki wynikają wprost z tego, że politycy są politykami, a elektorat to kupuję. Jedyna droga do eliminacji takiej gry jest to, żebyśmy przestali zwracać uwagę na takie pierdoly jak ślub kościelny polityka, a zaczęli rozliczać go z jego pracy. Tylko czy jesteśmy na to gotowi?
Ja jestem gotowa. Ale to jeszcze dziennikarze muszą być gotowi, by pisać np. sensowne artykuły, analizy oparte na danych, zadawać politykom merytoryczne pytania.
Komentarz
Ale tak, jak pisałam - niektórzy są ślepi i bezmyślni i są w stanie usprawiedliwić absolutnie każde łajdactwo PIS.
dobór naturalny,
z definicji, na pierwszym miejscu stoi skuteczność
okazał się skuteczny w poprawie poziomu życia ogółu, itd.
Wygrana oparta na fałszywym przekazie,jaka to prawa i porządną rodzina. Martusia biorąca ochoczo śluby ale dająca rozkosz pozamałżeński innemu mężczyźnie,jednoczrsnie wrabiająca w ciążę i wmawiając ojcostwo człowiekowi,którego zdradzała.
Pobożna Martusia
Ale udawanie swietszego niz sie jest (sluby koscielne I spotkania z papiezem pod publiczke) to zwykłe politykowanie. Takie zagrywki wynikają wprost z tego, że politycy są politykami, a elektorat to kupuję.
Jedyna droga do eliminacji takiej gry jest to, żebyśmy przestali zwracać uwagę na takie pierdoly jak ślub kościelny polityka, a zaczęli rozliczać go z jego pracy. Tylko czy jesteśmy na to gotowi?
Hm...