Co do obrazu sielanki u wielo. No nie znam rodziny czy to wielo czy z jedynakami gdzie by ta sielanka była. Trudne dzieci trafić się mogą każdemu. Tutaj nie ma reguły. Fakt dzieci naśladują często zachowanie rodzeństwa i te dobre i te złe, ale również i rodziców, a nikt z nas nie jest idealny przecież i też mamy różne wady. Przy czym dzieci dopiero się uczą panować nad emocjami pracować nad charakterem. Widzę że w domu się nie hamują tak, jak na zewnątrz, bo czują się bezpieczne tu i mogą być w pełni sobą. Tutaj mają wśród rodzeństwa prawdziwą szkołę życia. Znacznie więcej interakcji i różnych problemów do rozwiązania. Myślę, że to zaprocentuje na przyszłość. U mnie córki bardzo kłótliwe są, chłopcy bardziej spokojni póki co. Ale jak trzeba to sobie pomogą. Starsza zrobi jedzenie dla młodszych czy się zaopiekuje z chęcią niemowlakiem. Średnia córka lubi wymyślać zabawy i angażować w nie innych. Żeby tylko mniej się kłóciły o głupoty i sprzątały po sobie to rzeczywiście byłaby istna sielanka. Na zewnątrz ( w szkole i sytuacjach publicznych) moje dzieci odbierane są jako ciche i grzeczne zwykle. Heh.
Pewnie, że lepiej mieć rodzeństwo niż nie mieć. Chyba nie ma co za dużo kombinować. Bo nawet jeśli okaże się, że relacje będą słabe, to bez rodzeństwa nie będzie żadnych relacji A jak są dobre i bliskie, to jest to bardzo wielkie wsparcie na całe życie
Monia tu nie chodzi, że dzieci gorzej ubrane bo wiadomo że dzieci niszczą ubrania i szybko z nich wyrastają- to się jakiś super markowych nie kupuje tylko, że dzieci nosiły po parę dni te same poplamione ubrania a kurtka całą zimę nie wyprana była. Brak higieny i zaniedbanie po prostu plus braki pielęgnacji dzieci takiej bazowej- nie mówię tu o wymuskaniu - to mi się najbardziej rzucało w oczy. I chodzi o zachowanie proporcji w tym między mamą a dzieckiem. Bo jak mama super wygląda i wiele czasu poświęca temu a dziecko jak bezdomny wygląda - to nie w porządku.
@M_Monia Dzieciaki z rodzin wielodzietnych są normalnymi najmłodszymi. Zaniedbania są wszędzie, ale więcej rodziców jest myślę „normalnych”, takich jak forumowicze.
Nie dopatrywałabym się tutaj złych intencji ze strony ludzi, którzy akceptują i „lubią” model z jednym dzieckiem.
Nie myl promowania z akceptacją.
Akceptacja ma różne przyczyny np. brak możliwości zajścia w drugą ciążę, ale też i wygodnictwo, zaborczość czy zwykłe uleganie usłyszanej narracji. Promowanie zaś, to angażowanie się w zmianę postrzegania u innych ludzi. Promowanie jest szkodliwe, bo niż demograficzny zabija społeczeństwo i generuje problemy, które nie zaszły by przy prawidłowej dzietności.
@Turturek Jeśli ktoś żyje 10 lat z jednym dzieckiem i tak mu pasuje, to nie widzę tu nic złego. Taka rodzina jest zwyczajna, tak jak i rodzina 5 osobowa.
Jeśli na grupie na fb, matki i ojcowie wspieraja kogoś w wyborze posiadania jednego dziecka, to raczej, z dobrego serca, aby uchronić go przed hejtem i sugerowaniem egoizmu. Tak myślę.
Natomiast media pokroju wyborczej mogą już mieć w tym interes finansowy i tu mogę się zgodzić.
@M_Monia Czasem niechęć wynika z tego, że ludzie sami mieli ciężkie życie. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale sama mam w rodzinie przypadki latami skłóconych rodzeństw. Nie mówiąc o wnukach, którzy o swojej babce mówili pogardliwie, bo ta miała do nich mnóstwo niechęci. To może zniechęcać i to realnie.
@M_Monia To, że ten fakt mniej lub bardziej zasmuca, jest normalną rzeczą dla katolika, matki wielodzietnej. Jednak nie masz wplywu na decyzje osób z zagranicy, czy mieszkańców Krakowa czy Wrocławia.
1. Moje dzieci w większości mają ciuchy z drugiej ręki. 2. Brudzą się jak każde dobrze bawiące się dziecko 3. Od zawsze mają wszystkie ubrania na swojej wysokości i same wybierają sobie ubrania. 4. Uczę zasad dotyczących ubierania się, ale akceptuję, że dziecko nie musi realizować ich w 100%. Bywa, że zielone od trawy spodnie zamiast w praniu lądują w szafie i są wkładane następnego dnia. Bywa, że ulubiona bluzka jest ponownie wkładana, bo dziecko zapomniało, że zalało ją soczkiem a rano tego nie zauważyło przy ubieraniu się. 5. Moim dzieciom jest ciepło, zwykle więc są wyraźnie cieniej ubrane niż otoczenie.
Jak tak zebrać te punkty to pewnie niejedna osoba pomyślała, że zaniedbuję dzieci. Cóż, dla mnie ważniejsza jest samodzielność. Przedszkolak i wyżej to juz dziecko, które jest w stanie ogarnąć codzienne ubieranie się. Nie musi być idealnie, bo dziecko dopiero się tego uczy. A na opinię otoczenia mam wywalone, kwituję uśmiechem, że jak się dziecko tak ubrało, to widocznie mu wygodnie i ciepło.
@Beta Twoje dzieci, Twoje wychowanie. Szczęście i dobre warunki, to priorytet, reszta nie musi być perfekcyjna. A jestem wręcz pewna, że tutejsze rodziny są normalne i dbają o dzieci. Ludzie natomiast zawsze będą gadać.
@M_Monia Myślę, że w moich oczach, to dobra atmosfera w domu, odpowiednia ilość miejsca w mieszkaniu (wiadomo czasem różnie wychodzi i tu nie chcę też krytykować), w miarę dobre zarobki albo chociaż takie, aby rodzina czuła się bezpiecznie.
U nas babcia stroi dzieci. Maja sporo fajnych ciuchów, porządne buty, ale dzięki babci. Trochę dlatego że jeszcze niedawno byłam tak uwiązana, że samotne wyjście do sklepu było luksusem.
A jak ktoś nie ma takiej babci to musi sobie jakoś poradzić i może to być obciążające mocno w organzacji życia.
Jeśli to jest wygoda, niechęć do dzieci, niechęć do brania odpowiedzialności to papież już to opisał. W szczególności jak stać na psa takich ludzi.
Serio uważasz, że utrzymanie psa kosztuje tyle samo, co utrzymanie dziecka? Nie mówiąc już o czasie potrzebnym na opiekę Pytam jako osoba, która zawsze zapewniała swoim zwierzętom np. drogie potrzebne zabiegi weterynaryjne
Komentarz
A jak są dobre i bliskie, to jest to bardzo wielkie wsparcie na całe życie
Musimy się z tym liczyć, że uwaga na nas skierowana jest większa.
Jeśli na grupie na fb, matki i ojcowie wspieraja kogoś w wyborze posiadania jednego dziecka, to raczej, z dobrego serca, aby uchronić go przed hejtem i sugerowaniem egoizmu. Tak myślę.
Natomiast media pokroju wyborczej mogą już mieć w tym interes finansowy i tu mogę się zgodzić.
2. Brudzą się jak każde dobrze bawiące się dziecko
3. Od zawsze mają wszystkie ubrania na swojej wysokości i same wybierają sobie ubrania.
4. Uczę zasad dotyczących ubierania się, ale akceptuję, że dziecko nie musi realizować ich w 100%. Bywa, że zielone od trawy spodnie zamiast w praniu lądują w szafie i są wkładane następnego dnia. Bywa, że ulubiona bluzka jest ponownie wkładana, bo dziecko zapomniało, że zalało ją soczkiem a rano tego nie zauważyło przy ubieraniu się.
5. Moim dzieciom jest ciepło, zwykle więc są wyraźnie cieniej ubrane niż otoczenie.
Jak tak zebrać te punkty to pewnie niejedna osoba pomyślała, że zaniedbuję dzieci. Cóż, dla mnie ważniejsza jest samodzielność. Przedszkolak i wyżej to juz dziecko, które jest w stanie ogarnąć codzienne ubieranie się. Nie musi być idealnie, bo dziecko dopiero się tego uczy. A na opinię otoczenia mam wywalone, kwituję uśmiechem, że jak się dziecko tak ubrało, to widocznie mu wygodnie i ciepło.
Pytam jako osoba, która zawsze zapewniała swoim zwierzętom np. drogie potrzebne zabiegi weterynaryjne