Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dieta Kwasniewskiego

AtaAta
edytowano maj 2009 w Ogólna
Czy ktoś z Was stosuje/stosował/zna? Co o niej myślicie? Przeczytałam ostatnio książkę "Tłuste życie" Jana Kwaśniewskiego i muszę przyznać, że jestem zaintrygowana. Wiele rzeczy dla mnie mam sens, ale nie mogę nigdzie znaleźć badań, wyników - wszyscy są albo za albo przeciw na zasadzie wiary. Wszędzie w internecie kopiują jeden tekst, w którym stoi, że "Dieta jest polecana przez jej zwolenników jako dieta odchudzająca oraz jako lekarstwo na szeroką gamę chorób. Nie ma żadnych badań potwierdzających skuteczność diety jako diety odchudzającej czy też leczniczej, ani nawet na brak długookresowych skutków ubocznych." I jeszcze: "Wg. medycyny konwencjonalnej, taki sposób odżywiania powinien spowodować znaczny wzrost ryzyka miażdżycy i hipercholesterolemii (poprzez podwyższenie poziomu tzw. "złego" cholesterolu i trójglicerydów w surowicy krwi), jednak przypuszczenia te nie znalazły uzasadnienia w wykonanym badaniu przez Zakład Farmakologii Doświadczalnej Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN[1]." (z Wikipedii)

I w sumie dalej nic nie wiem...

Aha, dla wyjaśnienia: to dieta, w której 80% energii dla organizmu ma pochodzić z tłuszczów zwierzęcych.
«13

Komentarz

  • Popraw Maćku na "Kwaśniewskiego" bo ja chyba już nie mogę...
  • Osobiście podchodzę z dystansem do diet, które obiecują złote góry. Nie ma dowodów naukowych na długoterminowe korzyści z diety optymalnej.
  • Jak dotąd stosowałam tylko jedną dietę - bo musiałam - dietę cukrzycową (w ostatnim trymestrze ciąży miałam cukrzycę).
    Dla mnie była raczej przykra, bo jestem mega łasuchem, ale z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu, kto chce schudnąć - dla mnie okazała się błogosławieństwem, bo dzięki niej po ciąży b. szybko wróciłam do swojej wcześniejszej wagi, a potem jeszcze troszkę schudłam w czasie karmienia.

    Ogólnie polega to na tym, że wszystko, co jemy zawiera określoną ilość tzw. wymienników węglowodanowych i powinno się jeść określoną ich ilość, bo reszty organizm nie przerabia...
    Miałam ustalone w poradni (podejrzewam, że dla nieciężarnych jest to ustalane trochę inaczej, zależy też pewnie od wzrostu - ja mam 176cm), że na śniadanie mogę zjeść 2 wymienniki, na drugie śniadanie 1-1,5; na obiad 4-5; na podwieczorek - 1; na kolację 3-4 i około godz.22 - 1;
    Czyli dużo posiłków, co 2-3h, ale nie obfite...
    1 wymiennik to np. średnie jabłko ziemniak, pół szklanki makaronu,
    ale np. mięso nie ma wymienników, więc można jeść ile się chce... (w necie są dostępne tabele wymienników i jak to przeliczać)

    Nie można jeść żadnych słodyczy i trzeba uważać z sokami i owocami, bo w nich też jest dużo cukrów prostych. Chleb biały wymienić na razowy. Na kanapki dobrze jest kłaść liść kapusty pekińskiej, bo to przyspiesza przemianę materii. Niewskazane są też oczywiście chipsy, mac donaldy itp.

    Przekąski typu ciasteczka wymieniłam na migdały i orzechy.

    Na zakupach zwracałam uwagę na to, który z produktów (np. który z makaronów) ma mniej wymienników (to jest napisane na opakowaniu) i ten kupowałam.

    Warto jeść to, co zawiera dużo błonnika, a po obfitszym posiłku po prostu trochę się poruszać.

    Moja koleżanka studiowała medycynę i na podstawie tego czego się uczyła sama ułożyła sobie dietę właśnie opartą na powyższych zasadach. Schudła całkiem sporo i bardzo ładnie wygląda. Do tego ta dieta jest po prostu bardzo zdrowa.

    Obiecywałam sobie, że nadal będę się tak żywić, nawet jak mi ta cukrzyca minie, ale nic z tego nie wyszło... jestem chyba uzależniona od czekolady...
  • Najlepsza dieta, to pościć w każdy piątek w określonej intencji "o chlebie i wodzie", albo o samej wodzie.
    Jak dojdziemy do wprawy można do tego dołożyć inny dzień np. środę.
    Efekty duchowe i "cielesne" gwarantowane :thumbup:
    A ha, ważne: do tego najlepiej dołożyć solidnąÂ modlitwę
  • nie mylić diety z postem....
    dieta to po prostu sposób odżywiania, post połączony z modlitwą ma wymiar duchowy dieta jedynie zdrowotny
  • AleżÂ ja nie mylę. Po co zdrowym ludziom dieta, kiedy mamy dobrodziejstwa postu?
  • dieta Kwaśniewskiego kojarzy mi się z pewną koleżanka spotkaną po latach, która zachwalając ową dietę - mówiła ,że jako deser zjada opakowanie śmietany 36% i bardzo jej smakuje:shocked:

    to prawda,że koleżanka była szczuplutka, ale ja lubię 36% z cukrem w torcie , na lodach..mniam
  • Moja kuzynka stosowała wiele lat. Przytyła bardzo dużo i zachorowała na nowotwór.
    Chyba lepszy jest post Daniela.
  • pościć trzeba umieć :confused: i nie być w ciąży i nie karmić piersią..........
  • Prayboy - to nie ten wątek , ale..świetne zdjęcie waszej rodzinki :clap:
  • moja siostra stosowała przez pewien czas - na nia dzialalo pozytywnie, czyli schudla przy czym dodam, ze problemy z waga ma od dziecinstwa. Po zaprzestaniu siedzacy tryb zycia zrobil swoje. Ja tez mam nadwage (ale moja powiekszala sie przy kolejnych dzieciach) - ja jako dziecko wygladalam raczej jak moje chudzielce, ale dieta Kwasniewskiego byla absolutnie nie do przyjecia - siostra po prostu lubi mieso itp.,ja kocham makarony, salatki i ogólnie zróznicowana kuchnie - mysmy próbowali stosowac Montigniaca - tez troche dzialalo, ale samozaparcia nie starczylo.

    Pozdraiwma - Ula
  • Dziękuję wszystkim za opinie. W sumie chyba dalej nie wiem, czy ona rzeczywiście jest zdrowa czy nie. Właściwie chodzi mi bardziej o zdrowie niż o schudnięcie, choć z parę kilo mniej byłoby korzystnie :) Generalnie myslałam o diecie Kwasniewskiego jako o sposobie żywienia (tak jak Sylwia1974), nie sposobie na odchudzanie. Przemawia do mnie to, że T.Kwaśniewski twierdzi, że jest to sposób na dostarczenie organizmowi najlepszej energii i budulca w takiej postaci i proporcjach, żeby jak najmniej obciążać organizm. Czyli -jak on obrazuje - zamiast kazać silnikowi w samochodzie produkować energię z węgla i wody, to od razu dajemy mu benzynę. I jeśli on ma rację, to byłoby naprawdę ekstra. Tylko szkopuł w tym, że tak naprawdę nikt nie odpowiedział na pytanie, czy ma rację. A szkoda. Wyjaśniam też, że wg niego najgorsza dieta to taka bardzo mieszana - sporo i tłuszczów i węglowodanów. Od takiego sposobu żywienia lepszy jest model nietłusto i warzywnie+kasze, ryż, chude mięso. Wtedy (wg niego) człowiek nie choruje na tzw. choroby cywilizacyjne, ale też żyje stosunkowo krótko, bo organizm szybko się "zużywa". Stąd rzekomo ludzie uznali że taka dieta jest najzdrowsza. A wg niego najzdrowsza tłusta i bezwęglowodanowa. Jednak jak sami stwierdzacie - jest to dieta baaaardzo kontrowersyjna i bałabym sie jej bez dowodów, że jest ok. Ale wkurza mnie, że tzw.autorytety twierdzą "jest niezdrowa, bo nie może być zdrowa i już" (tak mniej więcej stwierdził ponoć prof. Religa). A ja chcę badań a nie "i już". Dlatego pytam o doświadczenia.
  • Nie wiem, co ma na myśli mówiąc o benzynie, ale to nie jest tak, jak on to ujmuje. Organizm człowieka nie przyswaja żadnego składnika odżywczego w takiej formie, w jakiej coś zjada. Jesli zjada białka zwierzęce, to ono i tak jest rozkładane na poszczególne aminokwasy, podobnie jak białko pochodzące ze strączków, orzechów, kasz czy owoców. Nigdy nie jest przyswajalne w całości.
    dla mnie taka dieta jest nie do przyjęcia z wielu powodów. Jest dla mnie nienaturalne, by człowiek tak się żywił - patrząc na budowę zębów, skład śliny, wielkość i budowę żołądka, długość jelit etc. Nie ma tu wspólnych cech ze zwierzętami mięsożernymi. Jeśli ta dieta jest taka dobra, to dlaczego Eskimosi, którzy tak się żywili, mieli taką krótką średnią życia (30 lat)? dla mnie bardzo znaczące są badania prowadzone przez 30 lat w Chinach, gdzie stwierdzono, że najzdrowsi są ludzie, którzy jedzą monotonnie i ich dieta bliska jest wegańskiej.
  • Pan Kwaśniewski swoją koncepcję opiera na doświadczeniach dietetyka w wojskowym sanatorium w Ciechocinku. Dlatego dieta optymalna przypomina to, co wojskowi lubili zjeść - tłusto, ciężko, bez owoców i warzyw. Wielokrotnie próbował szerzej upowszechnić swoje pomysły, ale zawsze odbijał się od specjalistów od żywienia, którzy pukali się w głowę. Jeżeli wejdziecie na strony dotyczące tej diety, to zawsze pojawia się element spisku niedouczonych naukowców przeciwko samorodnemu geniuszowi. Do części ludzi to trafia.
  • Maciek:[/cite]przypomina to, co wojskowi lubili zjeść - tłusto, ciężko, bez owoców i warzyw.[/quote]

    Ciekawe, czy w swoich obliczeniach wziął pod uwagę że żołnierz musiał kilka godzin dziennie zasuwać po poligonie z obciążeniem, gimnastyka, itd. Maciek pewnie wiesz o tym, podobno haubicę obsługiwałeś.
  • Napisałem: "w wojskowym sanatorium w Ciechocinku". Sanatorium != Poligon.
  • No tak. Czyli raczej emeryci.
  • na temat tej diety często rozmawiałam z moja lekarką
    stwierdziła, ze podchodziła do niej z duuużym dystansem, ale ma sporo pacjentów, którzy są na niej od kilku lat
    to ludzie, którzy wcześniej mieli spore problemy ze zdrowiem, kiepskie wyniki badań itp.
    moja lekarka twierdzi, ze nie rozumie tego za bardzo ale jej pacjenci na tej diecie są po prostu zdrowi-dieta działa

    moja koleżanka od kilku lat na tej diecie-za namową mamy, która takze od kilku lat na niej(wcześniej problemy z sercem, wątrobą, bardzo wysoki cholesterol itp), wcześniej leczenie nie przynosiło większych efektów
    mama koleżanki-po 70tce, okaz zdrowia, wigoru i radości życia, pełna energii...

    podobno w diecie optymalnej tylko na początku zjada się takie ilosci mięcha i tłuszczu-potem organizm sam sobie reguluje

    zupełnie nie rozumiem-ale sporo osób z moich znajomych i znajomych znajomych ;) stosuje i jest zadowolonych :shocked:
  • Najlepiej jeść żywność jak najmniej przetworzoną i jak najmniej.
    Wiem co to znaczy przemysł spożywczy:sad:
    Można powiedzieć, że rośliny są mniej przetworzone od zwierząt:wink:. Dlatego lepiej jeść więcej roślin niż zwierząt.
    :smile:

    Polecam dietę owocowo-warzywną (post Daniela) opisaną w książeczce Ewy Dąbrowskiej, Ciało i ducha ratować żywieniem, wyd. Michalineum. Są to spisane audycje radiowe, oczywiście z RM:smile:

    Moja najstarsza córka trzyma się tej diety i jest bardzo zadowolona. Poprawiła się jej skóra, ma więcej energii, schudła itp.
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]Najlepiej jeść żywność jak najmniej przetworzoną i jak najmniej.
    Wiem co to znaczy przemysł spożywczy:sad:
    Można powiedzieć, że rośliny są mniej przetworzone od zwierząt:wink:. Dlatego lepiej jeść więcej roślin niż zwierząt.
    :smile:

    Polecam dietę owocowo-warzywną (post Daniela) opisaną w książeczce Ewy Dąbrowskiej, Ciało i ducha ratować żywieniem, wyd. Michalineum. Są to spisane audycje radiowe, oczywiście z RM:smile:
    Tak zupełnie bez mięsa to niezdrowo. Mięso ma proteiny których gdzie indziej nie znajdziesz. Masz linka do księgarni, aby nabyć książkę?
  • W googlach jest sporo linków, nie wiedziałam, który wybrać. Dlatego zadecyduj sam po wpisaniu autora i tytułu.
    Żywienie ta metodą to najpierw dieta oczyszczająca (bez mięsa), a później zdrowe odżywianie dopuszczające niewielkie ilości mięsa. Nabiał i rośliny strączkowe zawierają aminokwasy egzogenne, bez mięsa można sie obejść. Tym bardziej jeśli ktoś nie pracuje ciężko fizycznie.

    Obserwuję np. kamedułów, oni w ogóle mięsa nie jedzą, rybę to czasem w jakieś święta - a żyją bardzo długo, są szczupli
  • Chętnie bym wyszczuplał. A piwo można pić?
  • Moi rodzice stosowali dietę optymalną przez kilka lat. Tata- bardzo zadowolony, schudł, wyniki świetne, i wreszcie, jak mówił, jadł to, co lubił.
    Mama wręcz przeciwnie. Po początkowej poprawie nastąpiło pogorszenie- mama ma cukrzycę- musiała po tej diecie przejść już na insulinę, tyła na potęgę, chodziła ciągle głodna i słaba. Bardzo brakowało jej jarzyn i owoców.

    Moja sąsiadka, starsza kobieta, po stosowaniu tej diety przez dwa czy trzy lata, złamała obie ręce i bark zatoczywszy się na ścianę! Nawet nie upadła, straciła równowagę i oparła się rękami o ścianę...
    Nigdy w życiu nie miała nic złamanego aż do tego czasu!
    Ja wiem, że to starsza kobieta, że u niej osteoporoza nie musiała być związana ze zmianą diety. Mnie wystarczy, że mogła być związana.
  • Dzieki wszystkim za wypowiedzi raz jeszcze. Chyba na razie dam sobie spokój. Poza tym nie napisałam na początku (bo nie chciałam, żeby na tym dyskusja się skupiła) że przy okazji p. Kwaśniewski głosi poglądy mocno niechrześcijańskie, co mnie do niego zraża. Biblia posługuje się wybiórczo i tendencyjnie, nawet podparł się Ojcem Św. JPII w kwestii, że "Pan Bóg już się światem nie interesuje". A w ogóle bogów było 600, Bóg przyjął ofiarę Abla, bo ten był pasterzem i dał mięso i tłuszcz, Kaina zaś nie, bo dał rosliny.... i takie inne sterty bzdur. I tak jak pisze Maciek, wszędzie, że inni go nie rozumieją, bo nie jedzą tłuszczu i im w związku z tym rozum szwankuje. Żeby go zrozumieć, trzeba jeść "optymalnie", a żeby tak jeść, trzeba zrozumieć. Ceni księdza Sedlaka, ale Kościół jako taki to wg niego instytucja czyniąca z ludzi niewolników, itp, itd.
  • [cite] Gregorius:[/cite]Chętnie bym wyszczuplał. A piwo można pić?
    :rolling:
    Piwo, ziemniaki i pszenne pieczywo to są trzy rzeczy (w "naszej strefie żywieniowej") od których najłatwiej i najszybciej się tyje - mają wysoki indeks glikemiczny.
  • Gregorius, mięsa nie jem od '89 roku i mam się doskonale. Nie ma takich protein, których nie byłoby w roślinach (poza tym mięso też nie jest pełnowartościowe, brakuje mu tryptofanu, metioniny i waliny). Moja rodzina żywi się tak, jak ja. Jako jedyni w dalszej rodzinie i wśród znajomych nie chorujemy w zimie, nie mamy nawet kataru. "Konieczność" jedzenia mięsa to mit.
  • Ja się na dietach nie znam, jemy wszystkiego po trochu, latem naturalnie więcej owoców i warzyw, zimą więcej mięsa. I wydaje mie się, ze to ma sens. Zimą jest większe zapotrzebowanie na energię i te potrawy, które pozwol azachować ciepło - wydaje mi się zupy, mięso. Latem nie potrzebujemy pewnie tyle mięsa.
    Co do diety wegetariańskiej jestem ogromną przeciwniczką, mam wrażenie że wyjaławia organizm i bardzo mi się wiąże z filozofą wschodu. Być moze przez to, ze większość wegetarian, których znam ma coś wspólnego z jogą, buddyzmem i innymi tego typu prądami. Nie poznałam jeszcze wegetarianinia, który nie je mięsa i nie jest to związane z filozofią. I może osobiste wyznanie mój mąż przez wiele lat był wegetarianinem (nie znaliśmy sę jeszcze wtedy), potem przestał, ale do tej pory mówi, ze nigdy przedtem nie była tak marny fizycznie i duchowo (ale wtedy tego nie widział).
    A pomjając filozofię, to dieta musi byc związana z klimatem, trudno, zeby Eskomosi jedli tak samo jak Hiszpanie. Myślę, że w naszym klimacie wegetarianzm nie jest wskazany.
  • [cite] Ania D.:[/cite]Gregorius, mięsa nie jem od '89 roku
    Czyli w tym roku okrągła rocznica :thumbup:
  • ja tyleż samo nie słodzę herbaty :cool:
  • Ana D. i - jak odstawiłaś mięso :wink: konsultowałaś z kimś swoją dietę?

    pytam, bo ja za mięsem nie przepadam - jem z rozsądku, ponieważ mam nawracające anemie ; schemat jest taki- jem coraz mniej mięsa- nie rekompensuje tego jakoś szczególnie i za jakiś czas hemoglobina 7- 8 i zastrzyki ,bo nie przyswajam żelaza z tabletek

    czy w czasie ciąży i karmienia też trzymałaś się diety bezmięsnej?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.