Warszawski hipermarket przy ul. Modlińskiej. Skończyłam zakupy i z pełnym wózkiem podjeżdżam do kasy, nad którą wisi informacja, że kobiety ciężarne obsługiwane są poza kolejnością. Ale kolejka ludzi z płaskimi brzuchami całkowicie blokuje dostęp do kasy. Ustawiam się więc pokornie na końcu i nie korzystam ze swych uprawnień, mimo że w pewnej chwili robi mi się słabo i muszę przykucnąć, mocno pochylając głowę w dół.
Nagle słyszę z tyłu sobą stanowczy głos: "Rodzę za 11 dni, nastałam się w kolejkach przez 9 miesięcy, dosyć tego" - mówi kobieta z brzuchem jeszcze większym od mojego i przeciska się do kasjerki. Po krótkiej konsternacji szczupli ludzie robią miejsce dla nas obu, więc podjeżdżamy do kasy. Wiem, że mamy do tego prawo, jednak czuję się nieswojo.
niedawno na moje osobiste wezwanie aby przepuścić panią w bardzo wyraźnym stanie błogosławionym jedna z pań w kolejce odparła "ma przecież męża" a inne panie zajęły bardzo wrogą postawę do takowego rozwiązania.
Lukasz, niekoniecznie aż tak. Są to panie epoki kolejkowej, gdzie się wilkiem patrzyło na każdego przed sobą, bo mógł wykupić ostatnią parę burych filcowych kapci, a prikaz odgórny był przepuszczać ciężarne i osoby z dzieckiem na ręku. Takie prikazy źle robią na naturalne odruchy ludzkie.
Ja w trzeciej ciąży miałam bardzo przykry incydent. Stałam sobie w dość długiej kolejce w naleśnikarni i niczego nie oczekiwałam. W pewnym momencie jakaś młoda kobieta stojąca kilka miejsc przede mną wpuściła mnie przed siebie , widząc , że jestem w zaawansowanej ciąży. Wtedy inna zaczęła głośno komentować , że ona będąc w ciąży nigdy z prawa do zakupów bez kolejki nie korzystała i jej też nikt nie przepuszczał. Mocno mnie to zdenerwowało , w końcu sama o nic nie prosiłam , ale jak ktoś mnie przepuścił , to skorzystałam , bo było mi ciężko.
W tym momencie sytację zauważył personel lokalu i poroszono mnie od razu do przodu. Ale było mi bardzo niemiło.
Werko, pewnie w Twoim zamyśle to miało być śmieszne, a zawarłaś w tym zdaniu prawdę o wielu niedoszłych matkach, współ-ofiarach aborcji.
A ja napisałem na podstawie autentycznego zdarzenia gdy kobieta w stanie błogosławionym weszła do sklepu i stanęła w kolejce. Jedna kobieta z kolejki zaczęła jakoś agresywnie wypowiadać się o dzieciach w kierunku tej która właśnie przyszła. I tej kobiecie w stanie błogosławionym mimowolnie się wyrwało: "Pani swoje zabiła..." - wtedy kobieta z kolejki na moment osłupiała i uciekła.
Kiedy moje pierwsze dziecko miało roczek, byłam już w cąży z drugim, zupełnie niewidocznej, na wakacjach na wsi w sklepie, zostałam obsłużona poza kolejnością, bo mam małe dziecko, byłam zaskoczona, na co obecni w sklepie odpowiedzieli, ze to przecież normalne, każdy miał kiedyś małe dzieci. W mieście mi sie nie zdażyło, a w US w 8 miesiącu ciąży (byłam tam załatwić sprawę z pracy, tylko podbić stempel), podeszłam poza kolejnością, to wysłuchałam całej litani jakiegoś nerwusa (żeby nie powiedzieć gorzej) na temat mojego męża jakim jest palantem i dupkiem :shocked:
Tak, na wsi rzeczywiście jest pod tym względem fajnie. Kiedyś w autobusie, takim co to jedzie do wsi i ciut dalej (znam kierowcę i połowę ludzi - wszyscy znaja mnie) ustąpiła mi miejsca znajoma lat ok 40. Ja z usmiechem powiedziałam "niech pani nie wstaje, popatrzy pani ile mlodych mężczyzn, zaraz któryś wstanie". Wstało trzech zarumienionych i od tego czasu nastoletnia dziatwa szkolna czekała aż usiądę )
Ale musze też powiedzieć, że zdecydowanie lepiej działa bycie miłym i mówienie wprost, np. w mieście prosiłam w ciąży - "nie bardzo mogę stać, czy moge prosić o ustąpienie miejsca?" i nigdy nie spotkalam się z odmową lub niegrzecznością. W ogóle dawanie do zrozumienia ludziom, że potrzebuje się ich pomocy i liczy sie na nią, +subtelny znak, że uważam ich za uprzejmych i ewentualnie rozumiem, że nie zauważyli, działa niezawodnie. Ludzie czasem nie widzą, czasem im głupio, czasem ktoś ich opieprzył (znam takie feministki, co sie oburzają albo mówią: co, tak staro/grubo wyglądam?) i jak wie, jak może pomóc, to zwykle nie odmawia.
ciekawe co by było, jakbyś takim tekstem wyjechała do kobitki z którą kiedyś się spotkałam - po 5 naturalnych poronieniach i śmierci noworodka już urodzonego
Taka ma więcej rozumu i lepiej zna życie niż Ty wiec ilosci dzieci nikomu by nie wypominała.
Myślę Werko, że zwracając się w taki sposób do osoby sporo od siebie starszej i z wielu względów zasługującej na szacunek sama dajesz marne świadectwo własnej kindersztuby.
Maćku, akurat tu walnąłeś trochę obok....
Nie jestem pewna, czy Małgorzata życzyłaby sobie takiej uwagi na temat wieku.:tooth:
Ona z wielu względów zasługuje na szacunek, jednak według mnie akurat z tego względu nie.
Upokarzanie innych nie leży w mojej naturze, może dlatego nie pochwalam reakcji Małgorzaty. I nie ma to związku z kindersztubą!
Małgorzata jest w "gorącej wodzie kąpana" i może właśnie Pan Bóg posłużył się jej temperamentem, żeby "oświecić" niektórych "oświeconych"... Dzięki Bogu każdy jest inny, a osoba pouczająca Małgorzatę co do ilości dzieci na pewno do wrażliwych i mających wyczucie taktu nie należy...
Małgorzato, wybacz, że napisałam o Tobie w 3 osobie.
W życiu tak, na forum nie.
Tutaj nie patrzę na wiek osoby, tylko na jej poglądy. Jeśli się z nią nie zgadzam, to zaczyna się dyskusja.
A ucinanie dyskusji wskazywaniem na wiek i żądaniem szacunku jest dowodem na brak merytorycznych argumentów.
Byłaś łaskawa pominąć ten drobny fakt, że moja reakcja nie dotyczyła wypowiedzi merytorycznej, ale ataku ad personam. Dziś Werka dogryza Małgorzacie, jutro może dogryzać Tobie. Właśnie z uwagi na brak szacunku do rozmówców.
Komentarz
W tym momencie sytację zauważył personel lokalu i poroszono mnie od razu do przodu. Ale było mi bardzo niemiło.
A ja napisałem na podstawie autentycznego zdarzenia gdy kobieta w stanie błogosławionym weszła do sklepu i stanęła w kolejce. Jedna kobieta z kolejki zaczęła jakoś agresywnie wypowiadać się o dzieciach w kierunku tej która właśnie przyszła. I tej kobiecie w stanie błogosławionym mimowolnie się wyrwało: "Pani swoje zabiła..." - wtedy kobieta z kolejki na moment osłupiała i uciekła.
A teraz widać szkoda uciekać z kolejki.
Co Ty nam tu wklejasz jakieś nieświeże fotki!
Poprosimy o jakąś aktualną, taką ładnie brzuchatą!
można i tak potraktować niewiernych
Ale musze też powiedzieć, że zdecydowanie lepiej działa bycie miłym i mówienie wprost, np. w mieście prosiłam w ciąży - "nie bardzo mogę stać, czy moge prosić o ustąpienie miejsca?" i nigdy nie spotkalam się z odmową lub niegrzecznością. W ogóle dawanie do zrozumienia ludziom, że potrzebuje się ich pomocy i liczy sie na nią, +subtelny znak, że uważam ich za uprzejmych i ewentualnie rozumiem, że nie zauważyli, działa niezawodnie. Ludzie czasem nie widzą, czasem im głupio, czasem ktoś ich opieprzył (znam takie feministki, co sie oburzają albo mówią: co, tak staro/grubo wyglądam?) i jak wie, jak może pomóc, to zwykle nie odmawia.
Taka ma więcej rozumu i lepiej zna życie niż Ty wiec ilosci dzieci nikomu by nie wypominała.
Mówisz że taki ktoś może sobie biadolic że moje dzieci żyja a ja mam mu współczuc...?
Odważne i bardzo ryzykowne pytanie!!!!
Uważam też, że nietaktowne.
Właściwie to to była chyba odpowiedz...
Nie jestem pewna, czy Małgorzata życzyłaby sobie takiej uwagi na temat wieku.:tooth:
Ona z wielu względów zasługuje na szacunek, jednak według mnie akurat z tego względu nie.
Upokarzanie innych nie leży w mojej naturze, może dlatego nie pochwalam reakcji Małgorzaty. I nie ma to związku z kindersztubą!
Ale uważam, że chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom.
Pisze za pieniądze podatników?
Dzięki Bogu każdy jest inny, a osoba pouczająca Małgorzatę co do ilości dzieci na pewno do wrażliwych i mających wyczucie taktu nie należy...
Małgorzato, wybacz, że napisałam o Tobie w 3 osobie.
Wystarczy, że z dziećmi na spacer wyjdzie.
Tutaj nie patrzę na wiek osoby, tylko na jej poglądy. Jeśli się z nią nie zgadzam, to zaczyna się dyskusja.
A ucinanie dyskusji wskazywaniem na wiek i żądaniem szacunku jest dowodem na brak merytorycznych argumentów.