Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czy każde dziecko ma swoją gromnice???

2»

Komentarz

  • u nas też każde ma gromnice na razie ich niewiele tylko 3 nie ma czego mylić

    ale ani ja ani mąż takowych nie mamy

    no i mi gromnica też raczej kojarzyła się z MB Gromnicznej i oddzielna świecą, taka jedną rodzinną, gdy była potrzeba zapalaną,

    pamiętam taką z dzieciństwa odlaną przez Babcię brązową którą zawsze na gromniczną trzeba było poświęcić, chociaz niewiele już jej z roku na rok pozostało,

    wtedy nie mogłam zrozumiec dlaczego babcia tak uparcie tą starą gromnicę każe nieść do kościoła

    teraz z łezką w oku mi się to przypomina

    takie "maryjofilne" ludowe przywiązanie wbrew pozorom bardzo głębokie
  • [cite] matka5:[/cite]ze mnie mąż się śmieje, że jestem jak moja św babcia Stefcia, która wołała mnie w ten sposób - Ania, Ela , Tereska Monika!

    ale ja nie jestem w wieku mojej babci ,kiedy tak mówiła :rolling:

    Moja babcia też tak miała !!! Srasznie się z tego śmiałam , bo zanim trafiła , wymieniła imona kuzynki i dwóch córek . A teraz ja też tak mam , a młodsza jestem :bigsmile:
  • U nas było gorzej, na Wojtusia przez pierwsze 2 tygodnie wołaliśmy Bartuś (imię chrześniaka mojej żony) Albo Mateusz (imię mojego chrześniaka)
  • zapomnieć o dzieciach, a co jeśli mąż zapomina o żonie,

    przyjeżdza do domu żony brak, (obiadu też)

    no to w tyry miga pamięć wraca i już wiadomo skąd ją trzeba było przywieźć

    ale żona nie lepsza przy zakładaniu pampersa myli dzieci i zamiast 2 latkowi ubiera 4 latkowi - flegmatyk ze spokojem poddaje się tym zabiegom po czym stwierdza - mama ale ja już ich nie noszę, co ty robisz



    :shamed::shamed::shamed:
  • U nas każdy ma swoją świecę, choć ja i Renata mamy kupne. Za to z prawdziwego pszczelego wosku! Kilka lat temu, kiedy zostałem chrzestnym i szukałem świecy chrzcielnej, znalazłem pod Wrocławiem wytwórnię z lwowskimi korzeniami("Stanisław", Kotowice) która robi świece chcielne/pierwszokomunijne oraz gromnice (większe niż tamte, l=60cm) a nawet paschały!!! z pszczelego wosku właśnie. Swoją drogą każdy kto uważnie słuchał orędzia paschalnego (Exultet) powinien zdać sobie sprawę że materiał z którego wykonane są świece nie jest bez znaczenia ("W tę noc pełną łaski przyjmij, Ojcze Święty, wieczorną ofiarę uwielbienia, którą Ci składa Kościół święty, uroczyście ofiarując przez ręce swoich sług tę świecę, owoc pracy pszczelego roju. Znamy już wymowę tej woskowej kolumny, którą na chwałę Boga zapalił jasny płomień. Chociaż dzieli się on użyczając światła, nie doznaje jednak uszczerbku, żywi się bowiem strugami wosku, który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła").
  • U nas dzieci mają swoje gromnice.Chrzestnych też mają własnych. Szatki chrzcielne też. Wózki, buty, ubrania, ręczniki, kubki łóżka, tornistry itp też mają własne, chociaż niektóre rzeczy przechodzą na młodsze, np. fajniejsze ciuchy, takie które się nie zniszczyły, albo łóżeczko szczebelkowe, w nim zmieniam tylko materacyk. Ciuchowy obieg wtórny odbywa się już u nas wśród starszych dziewczyn poza moją kontrolą, oddają młodszym siostrom, co im się podoba, ja tylko dostaję torby z rzeczami nikomu nie pasującymi i oddają znajomym.
    Rodziców maja wspólnych.
  • [cite] Magda:[/cite]Rodziców maja wspólnych.
    :clap::clap::clap:
    Ale, kurka, mają szczęście!
    :rolling::rolling::rolling:
  • [cite] Lila:[/cite]A żeby się nie niszczyły przy przechowywaniu, trzeba gromnice włożyć do pudełek kartonowych. Teraz tak właśnie sprzedaje się gromnice (dawniej raczej owinięte w folię). Dlatego u nas na trójkę dzieci cztery gromnice, w tym dwie wzorcowo przechowywane w kartonikach, a dwie niestety już lekko wygięte...
    U nas wszystkie są w kartonikach, a jeśli ucierpiały to od używania a nie przechowywania.:bigsmile:
  • Tylko gdzie to wszystko trzymać?
  • [cite] Bogdan:[/cite]Tylko gdzie to wszystko trzymać?
    Wiesz co?
    Miejsce zawsze się znajdzie.
    To chyba zależy od tego, co jest wartością dla rodziny. Dla mnie było ważne, że moi rodzice przechowali misia, który był moim ulubionym pluszakiem. Mam go do dzisiaj. Przechowali też rysunki, kasetę z recytowanymi przeze mnie w przedszkolu wierszami, zdjęcia.
    Dla mnie było to ważne.
    Moim dzieciom też przechowuję ich skarby, tak, jak Katarzynka. Może to Kaśki tak mają? :wink:
    Całe pudło skarbów nie zajmuje więcej miejsca, niż rocznik "Chipa" mojego męża.
    A ile radości, jak na "najdzie" i wyciągniemy całe to pudło i wspominamy!
  • ja też mam takie skarby...tzn szatki od chrztu, kikut pępowiny, obrączki szpitalne, kosmyki włosów, pierwszy wypadnięty mleczak, rysunki, laurki, kartki z życzeniami na chrzciny, Komunie...i pierwszy bucik każdego dziecka
  • [cite] sylwia1974:[/cite]ja też mam takie skarby...tzn szatki od chrztu, kikut pępowiny, obrączki szpitalne, kosmyki włosów, pierwszy wypadnięty mleczak, rysunki, laurki, kartki z życzeniami na chrzciny, Komunie...i pierwszy bucik każdego dziecka
    Ech te Poznanianki...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.