Spotkałem się z opinią, że współcześnie śmietniki są zbyt wyeksponowane i przyciągają więcej uwagi, niż sam dom. Czy zatem należy budować mały domek dla pomieszczenia pojemników na śmieci, czy też można zadowolić się murkiem wysokości ogrodzenia?
Sąsiad ma u siebie szopę, w której trzyma różne fajne samochody, zapewne pożyczone od znajomych. Myślę, że lepiej zrobię nie zadzierając z sąsiadem i jego znajomymi, bo mogę sam zostać bez środka transportu. :cool:
ja mam śmietnik, czyli jak mawiają panie z wydziału architektury "altanę śmietnikową" z daszkiem - aczkolwiek sam daszek dodaliśmy ostatnio (choć planowany był od początku)
Może też trochę zależy od tego, czy śmietnik jest wybetonowany, czy pojemnik stoi na gołej ziemi. W drugim przypadku mogę sobie wyobrazić, że robi się błoto i jest mało przyjemnie. Bo sam śnieg, jeżeli nawet zbierze się go trochę na klapie od pojemnika, to chyba nie jest jakiś wielki problem.
W naszym domu koty będą miały możliwość przechodzenia przez kocie drzwiczki do garażu i dalej na dwór, więc pies w ogóle nie będzie miał żadnych szans, aby je złapać. Inna sprawa, że pies i koty żyją w pełnej komitywie i dochodzi wręcz do tego, że koty dołączają się do psa podczas wieczornego spaceru
U nas pies jest wychowany wśród kotów i przez koty. Normalną praktyką jest to, że koty kradną coś jadalnego z kuchni i razem z psem zjadają na podłodze. A ostatnio z kolei podczas spaceru jakiś pies postanowił nawarczeć na Emmę, na co ta walnęła go łapą w nos :bigsmile:
Poza śmietnikiem pomyśl o miejscu na duży kompostownik. Na wiosce pewnie zbierają śmieci co 2 tyg. Przy dużej rodzinie nawet segregując śmieci bez kompostownika będziesz sporo dokładał śmieciarzom... Dodaj do tego smród w śmietniku jeśli będziesz do niego dorzucał resztki organiczne...
Myślę, że śmieciarze w ogóle mało na nas zarobią, bo planujemy piec "na wszystko", w którym - jak powiadają znawcy - nie da się palić tylko szkłem i metalem. Kompost natomiast zasilamy już od kliku miesięcy i bardzo ładnie nam zjada odpadki organiczne.
To jaki to piec? Nasz jest retorowy, mozna w nim palic groszkiem, peletem a nawet zmielonymi galeziami z ogrodu, do tego ma jeszcze ruszt do palenia drewnem, ale jednak tzw. smieci bym do niego nie wsadzala. Do zwyklego pieca, do którego trzeba bylo "dorzucac" zdarzylo mi sie wrzucic np. butelki po mleku albo rozne kartony, ale w zyciu bym do niego nie wrócila.
My mamy standardowy smietnik, który firma od śmieci opróżnia co 4 tyg. Smieci segregujemy w pewien sposób, czyli organiczne na kompost, szklo do pojemnika w miasteczku, puszek zwyklych nie ma za duzo, wiec albo cos z nich robie, albo do smieci, puszki aluminiowe oddzielnie zbieramy i jezdza na skup metali, papier, kartony, opakowania po jajkach itp. do spalenia, wiec do smietnika leca np. kartony z aluminium w srodku, lecialy pieluchy, ale przestaly. Problematyczne sa plastikowe opakowania, bo wlascie tez je mozna wozic do miasteczka, ale czesc idze do spalenia, czesc do smieci. Tak wiec, wlasciwei potrzebne jest miejsce na 4-5 smietnikow - macie to przewidziane?
Acha - i z firma smieciowa i tak musicie podpisac umowe zanim sie wprowadzicie. Nasza firma ma tez cos w rodzaju segregacji - czyli kupuje sie specjalne worki na smieci segregowane po 5 zl sztuka, czyli taniej niz wywóz zwyklych smieci (plastik, szklo i papier) i raz w miesiacu tez sa zabierane.
My nie ,mamy daszku nad śmietnikiem, zimą nie jest to problem. Dół wyłożony kostką, co rzeczywiście się sprawdza w utrzymywaniu porzadku.segregujemy śmieci więc śmietników jest sporo. Nad daszkiem w sumie nie myśleliśmy.Przecież to tylko śmieci
[cite] Maciek:[/cite]W naszym domu koty będą miały możliwość przechodzenia przez kocie drzwiczki do garażu i dalej na dwór, więc pies w ogóle nie będzie miał żadnych szans, aby je złapać.
Maćku czy to rzeczywiście się sprawdza? U nas koty*(3) tak sie przyzwyczaiły że trudno było je potem wygonic, do tego nieprzyjemny i uciażliwy zapach.Może znasz sposób na to by jego uniknąć?
O ile sie doczytalam jest to kocioł zasypowy. Paliles kiedys w takim kotle i wiesz z czym to sie wiąże?Ja osobiscie jestem wielka zwolenniczka kotla retorowego i peletu, u nas kociol zasypowy (co prawda starego typu ) nie byl dobrym rozwiazaniem. W zimie bylismy u kolegi, ktory mial kociol wygladajacy na oko podobnie do tych na stronie, i byl na pewno skuteczniejszy niz nasz stary, ale dalej - jednak wybieram mój obecny ;>
Nie polecam palenia tworzyw sztucznych w piecu - nieźle się wtedy podtruwa siebie i okolicę (niektóre tworzywa wymagają do spalania np. b. wysokich temperatur).
Oczywiscie wszystko jest wzgledne i to co dla mnie bylo wada, dla innych moze nie byc problemem.
1. Czas palenia sie wkladu. Nie wiem, jaki jest czas palenia sie wkladu w Waszym wybranym modelu, ale tak czy inaczej jest dość ograniczony. U nas bylo tak, ze jesli jezdzilismy do pracy, w ciagu dnia wszystko sie wypalalo i wieczorem, po powrocie trzeba bylo zaczac od czyszczenia (patrz 2) i rozpalania w piecu. Rozpalanie wcale nie jest takie trywialne, mysmy uzywali podpalki do pieców itp., ale potem trzeba bylo i tak nadzorowac co sie dziej, czy sie ladnie rozpalilo, czy trzeba zaczynac od poczatku. Do tego oczywiscie dom sie jednak wychladzal. Potem caly wieczór intensywne palenie, dorzucanie itp, zeby dobrze dogrzac na noc, ale w nocy, jesli nie chcialo sie rozpalac rano, tez warto bylo z raz wstac i do pieca dorzucic. Oczywiscie, jesli chce sie w zimie wyjechac na jakies ferie, robi sie problem, bo nie mozna dopuscic, zeby instalacja zamarzla, wiec musi byc ktoś, kto w domu obsłuzy piec. Przy naszym nowym piecu pelen wklad przy przykreceniu ogrzewania palil sie kolo 5-6 dni, wiec raz na tydzien latwiej znalezc kogos, kto dorzuci do zasobnika i wyrzuci ta garstke popiolu, ktora sie zrobi.
2. Tworzy sie oczywiscie popiól, ktory trzeba usuwac z pieca.
cdn.
Palilismy drewnem, weglem brunatnym (najgorzej), koksem, w górach u kolegi weglem kamiennym.
Pelet trzymamy w jednej z wiatek na dzialce, mamy ulozone dwie palety, na to wchodzi tak ze dwie tonydo wysokosci, z której wygodnie mozna je brac. Tak ze nie jest to zadne bardzo suche, czy ogrzewane pomieszczenie. Inne rodzaje opalu trzymalismy na zadaszonym tarasie, bo tak naprawde co by to nie bylo nie powinno moknac.
wracając do zadaszenia śmietnika można zadaszyć plus polecam rozwiązanie bluszcz bądź inna roślina pnąca otrzymamy ciekawy efekt plus miejsce gniazdowania małych ptaków co z punktu widzenia kotów jest ważnym czynnikiem przemawiającym za zadaszeniem
Komentarz
Na wiosce pewnie zbierają śmieci co 2 tyg. Przy dużej rodzinie nawet segregując śmieci bez kompostownika będziesz sporo dokładał śmieciarzom... Dodaj do tego smród w śmietniku jeśli będziesz do niego dorzucał resztki organiczne...
My mamy standardowy smietnik, który firma od śmieci opróżnia co 4 tyg. Smieci segregujemy w pewien sposób, czyli organiczne na kompost, szklo do pojemnika w miasteczku, puszek zwyklych nie ma za duzo, wiec albo cos z nich robie, albo do smieci, puszki aluminiowe oddzielnie zbieramy i jezdza na skup metali, papier, kartony, opakowania po jajkach itp. do spalenia, wiec do smietnika leca np. kartony z aluminium w srodku, lecialy pieluchy, ale przestaly. Problematyczne sa plastikowe opakowania, bo wlascie tez je mozna wozic do miasteczka, ale czesc idze do spalenia, czesc do smieci. Tak wiec, wlasciwei potrzebne jest miejsce na 4-5 smietnikow - macie to przewidziane?
Pozdraiwam - ula
Nie paliłem i nie wiem. Do tej pory zdobywałem jedynie doświadczenie w opalaniu gazem
Co do tworzyw, to można palić niebarwione butelki PET - bez nakrętek. Jest to czystsze, niż spalanie węgla.
1. Czas palenia sie wkladu. Nie wiem, jaki jest czas palenia sie wkladu w Waszym wybranym modelu, ale tak czy inaczej jest dość ograniczony. U nas bylo tak, ze jesli jezdzilismy do pracy, w ciagu dnia wszystko sie wypalalo i wieczorem, po powrocie trzeba bylo zaczac od czyszczenia (patrz 2) i rozpalania w piecu. Rozpalanie wcale nie jest takie trywialne, mysmy uzywali podpalki do pieców itp., ale potem trzeba bylo i tak nadzorowac co sie dziej, czy sie ladnie rozpalilo, czy trzeba zaczynac od poczatku. Do tego oczywiscie dom sie jednak wychladzal. Potem caly wieczór intensywne palenie, dorzucanie itp, zeby dobrze dogrzac na noc, ale w nocy, jesli nie chcialo sie rozpalac rano, tez warto bylo z raz wstac i do pieca dorzucic. Oczywiscie, jesli chce sie w zimie wyjechac na jakies ferie, robi sie problem, bo nie mozna dopuscic, zeby instalacja zamarzla, wiec musi byc ktoś, kto w domu obsłuzy piec. Przy naszym nowym piecu pelen wklad przy przykreceniu ogrzewania palil sie kolo 5-6 dni, wiec raz na tydzien latwiej znalezc kogos, kto dorzuci do zasobnika i wyrzuci ta garstke popiolu, ktora sie zrobi.
2. Tworzy sie oczywiscie popiól, ktory trzeba usuwac z pieca.
cdn.
I drugie pytanie: jak rozwiązujecie teraz problem składowania peletu?
Pelet trzymamy w jednej z wiatek na dzialce, mamy ulozone dwie palety, na to wchodzi tak ze dwie tonydo wysokosci, z której wygodnie mozna je brac. Tak ze nie jest to zadne bardzo suche, czy ogrzewane pomieszczenie. Inne rodzaje opalu trzymalismy na zadaszonym tarasie, bo tak naprawde co by to nie bylo nie powinno moknac.