Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

[Budowa] Czy powinno się stawiać daszek nad śmietnikiem?

2»

Komentarz

  • Co by tu jeszcze napisac - nasz piec retorowy tez nie jest bez wad, np. byl problem ze srubka przy mechanizmie podajacym, ktora sie urywala (byly mocne przeciazenia) nie mielismy czasu tego reklamowac, wiec wsadzalismy w to miejsce rózne inne srubki, w koncu piec dziala na wiertlo ;>. Druga sprawa sa okresy przejsciowe - kiedy na dworzu robi sie kilkanascie stopni w dzien,a w nocy ciagle jest zimno, piec zaczyna w dzien dymic, bo na zewnatrz jest za cieplo i nie ma odbiorników tego ciepla, ktore wytwarza, za wolno sie schladza, za wolno podaje towar do palnika itp. Wtedy na dzien go wylaczamy, wiec wieczorem znowu trzeba go rozpalic, ale zapewniam, ze jak sie opracuje odpowiedni sposob rozpalania jest z tym znacznie mniej zachodu niz ze zwyklym piecem.
    No i jeszcze sprawa popiolu i czyszczenia. Zbieralo nam sie bardzo duzo popiolu, (zbieralismy go do worków i na wiosne zostal rozsypany na polu), trzeba go bylo wygrzebywac, potem sprzatac itp. Kiedy na drugi rok w piecu retorowym palilismy groszkiem popiolu bylo mniej, choc tez sporo, ale dla odmiany komin (majacy w jednym miejscu zagiecie), ktory w poprzednim roku dzialal bezproblemowo, zaczal sie zatykac, bo z wegla strasznie duzo syfu szlo w rure i sie w niej zbieralo. Komin przerobilismy tak, zeby to zagiecie bylo bardziej strome, ale byl ten sam problem z dymieniem na wiosne. Pod koniec sezonu spróbowalismy palic peletem i okazalo sie, ze bardzo dobrze sie pali, nic sie nie zatyka, wypala sie chyba w 95 %, bo popiolu jest malutko, w kotlowni jest stosunkowo czysto, bo sam pelet nie brudzi, a i czyscic kociol trzeba rzadziej. Tak wiec ta zima byla juz tylko na pelecie. Do tego producenci peletu musza go trzymac w odpowiednich warunkach - czyli pod zadaszeniem itp. natomiast z weglem bywa róznie - raczej lezy sobie na powietrzu, wiec moze byc dosc wilgony, nigdy nie wiadomo co sie trafi. No i np. jesli pelet jest zlej jakosci (bo np. do specjalnych pieców wlasnie na pelet nie moze sie kruszyc), mozna go zareklamowac i zabieraja. Do tego oczywiscie transport - albo przywoza sami, albo rodzina wielodzietna majaca duzy samochód moze nie wykadajac go po sufit materialami ochronnymi sama sobei przywiezc kilkadziesiat worków.
    Nie wiem Macku - musisz sam przemyslec jak dla Was jest lepiej - dla nas przy dojazdach do pracy i szkoly z piecem zasypowym bylo ciezko i z wielka ulga sie z nim pozegnalam. Ale np. jesli ktos nie pracuje i wiekszosc czasu jednak jest w domu, to pewnie jest inaczej.
  • Rozważaliśmy już kotły na pelet, ale eksploatacja cenowo wychodzi niewiele taniej, niż gaz. Oczywiście, komfort użytkowania jest wysoki, ale się za to płaci w cenie dość skomplikowanego urządzenia i paliwa. Kotły "śmieciuchy" są z kolei bardzo proste w konstrukcji, a przez to mniej awaryjne, paliwo kosztuje mało, albo nic, ale trzeba się więcej napracować przy obsłudze. Nie wiem, jak sobie z tym poradzimy, ale chcemy spróbować - prof. Dakowski nas przekonał demonstrując własny egzemplarz Żubra :wink:

    Planujemy jednak pewnego rodzaju asekurację w postaci dodatkowego kotła gazowego (gaz ze zbiornika). W sytuacjach, kiedy nie będziemy mogli grzać Żubrem będzie się włączać gaz. Ile nam się uda zaoszczędzić na tej kombinacji - opowiem za dwa lata :wink:
  • No to napisz za dwa lata, jakie masz wnioski :)
    Nie jestem dystrybutorem pieców ani peletu ;>
    Tyle, ze wiem jak sie nameczylam osobiscie z paleniem w piecu przez rok i dlatego teraz doceniam moj kochany piecyk, który sam dziala - jak wiadomo, jestem leniwcem :)))
  • Jeszcze o daszku...
    Nad śmietnikiem przy domu rodziców zrobiliśmy daszek i żałuję- za bardzo się ten śmietnik wyeksponował. Dodatkowo widoczny jest z daleka, bo jest dokładnie w punkcie widokowym na łuku drogi. W drugim narożniku działki jest figurka Matki Bożej i "domek śmietnikowy" ją teraz zasłania. Możnaby zdemontować daszek, ale dużo własnej pracy w niego włożyli nasi mężczyźni, więc został.
    A figurka NPM bardzo ożywiła lokalną społeczność - stała się dogodnym miejscem na majowe i czerwcowe litanie.
  • U nas śmietnik ożywia lokalną społecznosc...
  • A ktoś jeszcze ma u siebie kapliczkę? Pytam, bo... my też taką planujemy :bigsmile:

    Ostatnio się dowiedziałem, że kapliczka to przejaw fanatyzmu religijnego. W reportażu o człowieku z Pro Polonia, co chciał odprawiać Mszę w intencji obrony święta maryjnego, było napisane, że ma u siebie kapliczkę i w prasie włoskiej nazwano go "Polacco catolico fanatico" :cool:
  • [cite] Maciek:[/cite]...i w prasie włoskiej nazwano go "Polacco catolico fanatico" :cool:
    Włoski, piękny język :)
  • [cite] Maciek:[/cite]A ktoś jeszcze ma u siebie kapliczkę? Pytam, bo... my też taką planujemy :bigsmile:
    Nad śmietnikiem? :shocked:
  • To nie było mądre pytanie :tongue:
  • Zdarza się. Następnym razem się powstrzymam. A tak serio to często widuje starze domy z figurką NMP lub jakiegoś świętego wmurowaną w ścianę frontową. I to wcale nie są kiczowate figurki, wręcz przeciwnie. Bardzo mi coś takiego przypadło do gustu.
  • Jeżeli śmietnik będzie wyeksponowany (daszek) wtedy już stawianie kapliczki praktycznie odpada. Pozostaje jedynie figurka w szcycie domu. Dlatego wcześniej pisałem: "śmietnik-kapliczka" mając na myśli to, że współczesne stylowe śmietniki wyparły piękne przydomowe kapliczki. Ja bym cały ambaras śmieciowy ulokował, gdzieś w rogu podwórka za domem i zadaszył jako część gospodarczą. A dom na froncie znacznie lepiej przystroić ogródkiem z kapliczką. W końcu po śmieci przyjeżdzają średnio raz na dwa tygodnie, a pojemniki mają kółka, a worki można przewieść taczką i wystawić na chwilę przed dom.
  • [cite] Werka:[/cite]to znaczy również "zagorzały"
    Może ogorzały?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.