Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kampania przeciw wykorzystywaniu dzieci...

edytowano lipiec 2009 w Ogólna
... do opieki nad młodszym rodzeństwem.

Treasure-2.jpg

Sticks-2.jpg

i na koniec taki obrazek:

Doll-1.jpg
«1

Komentarz

  • No i akurat się zgodzę. Dziecko ma mieć dzieciństwo. Nie jest obowiązkiem dziecka zajmować się rodzeństwem. To należy do obowiązków rodziców.
  • A czy dziecko może mieć obowiązek zmywania naczyń?
  • Komu dziecko jest dane przez Boga? Rodzicom czy dzieciom? kto jest za dziecko odpowiedzialny przed Bogiem, Kościołem i przed społeczeństwem?
  • A co ma zrobić rodzic dziecka, które dobrowolnie nie przyjmuje żadnych obowiązków domowych? Czy większą szkodą dla dziecka będzie zgoda na to, aby było w pełni obsługiwane przez innych, czy zmuszenie go do przyjęcia obowiązku wbrew woli?
  • [cite] Werka:[/cite]
    Może, jeśli dobrowolnie go na siebie przyjmie.

    I tu, choć sam się sobie dziwię, ale się zgodzę. Porządek w domu to moim (i Oli) zdaniem obowiązek Pani domu. Więc jeśli dziecko zmywa to z własnej woli, nie z obowiązku. Po katolicku jest gdy cała rodzina sobie służy, ale jeśli nie służy do katolickości się nie zmusza, bo powierzchowność katolicka nie jest... To takie moje przemyślenie...
  • Zmuszenie kogoś wcale nie prowadzi do powierzchowności. Przeciwnie, redukcja dysonansu poznawczego bardzo często powoduje głębokie przyswojenie tego, do czego się zostało zmuszonym.

    :wink:
  • Rodzic się zastanowił, przeczytał książki Eichelbergera, obejrzał wszystkie odcinki Superniani, zachowuje się wobec dziecka tak, jak psycholodzy każą, a ono nadal nic - mały królewicz domaga się obsługi full-service. Co robić dalej?
  • Zachowywać się normalnie. Królewicz podrośnie i się ukorzy jak zobaczy, że królewicze w życiu rady sobie dadzą...
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]Zachowywać się normalnie. Królewicz podrośnie i się ukorzy jak zobaczy, że królewicze w życiu rady sobie dadzą...
    Tyle, że wtedy będzie za późno i królewicz może wykonać samobójstwo.
  • @Paweł i Ola

    powodzenia
  • a poza tym

    wychowanie i nauka przez pracę:smile:
  • @Paweł i Ola

    tzn. uważacie, że jak nie mają warunków powinni byli wyskrobać?
  • Dzieci zawsze miały swoje obowiązki, a lenia trzeba czasami pogonić.
  • Zwrócę uwagę na jedną tylko rzecz. W świecie dorosłych pewne obowiązki są nam narzucone i egzekwowane bezwzględnie, aż do pozbawienia życia włącznie. To jest rzeczywistość, w jakiej żyjemy i innej nie mamy. Jeżeli chcemy, aby nasze dziecko jako dorosły umiało sobie poradzić w życiu, także w sensie pokornego przyjmowania tego, na co nie ma wpływu, to musimy oswajać je z tym w życiu rodzinnym.
  • A to dziecko nie wie co znaczy "konsekwencja swoich czynów"?
  • @Pioszo54

    Skoro nie mają warunków, to korzystając z zezwolenia KK zawartego w Karcie Praw Rodziny mogą zdecydować o liczbie dzieci, ewentualnie odłożyć poczęcie na czas gdy będą warunki (NPR). Po co od razu zabijać?

    @Bogdan

    Jeśli ktoś bierze na siebie obowiązek, a potem się z niego nie wywiązuje to jak najbardziej.



    Zresztą zmywanie to nie to samo co pilnowanie żywego organizmu ludzkiego. Zeszliśmy z tematu. Moim zdaniem dziecko ma obowiązek być dzieckiem, uczyć się, bawić. Jeśli zamiast tego ma pilnować rodzeństwa to jest zwykłe zrzucenie z siebie obowiązku i "kompetencji" przez rodziców.

    P
  • @Paweł i Ola

    Skoro nie mają warunków, to korzystając z zezwolenia KK zawartego w Karcie Praw Rodziny mogą zdecydować o liczbie dzieci, ewentualnie odłożyć poczęcie na czas gdy będą warunki (NPR). Po co od razu zabijać?

    są miejsca, gdzie życie jest ciężkie

    czy tam ludzie nie mają mieć dzieci?
  • Staramy się raczej nie obarczac rodzeństwa rodzeństwem ale chyba wazne co w tym czasie robi rodzic.
  • Pomoc - nauka pomocy przy rodzieństwie, to duża pomoc dla rodzica.Wszystko w granicach rozsadku. Dla opiekujących się dzieciaków to kolejne doświadczenie o kontakty międzyludzkie.Zgadzam się z Małgosią, by nie obciążać dzieci wychowaniem rodzeństwa a tym samym nie zapomnieć kto jest rodzicem.Zawsze czyjny musi być rodzic.
  • Naprawdę wasze dziewczynki wolą zabawę z lalką niż z młodszym rodzeństwem?:shocked: A starsze rodzeństwo nigdy nie pomaga np. umyć się młodszemu? U nas to świetna zabawa, a dla mnie spora pomoc. Oczywiście od czasu do czasu i jeśli obie strony tego chcą.
    Ta dziewczynka ze zdjęcia nie wygląda na strasznie nieszczęśliwą, że przytula braciszka. A na przyszłość praktyka w opiece nad dziećmi gotowa...:wink: Oczywiście to nadal dzieci rodziców i nie można opieki wymuszać. Natomiast nie widzę nic zdrożnego w proszeniu o pomoc. I bardzo nie pasuje mi to zdjęcie do ogólnej koncepcji wyzysku dzieci.
    A w kwestii porządków i obowiązków pani domu to szczerze współczuję Oli jak będzie miała gromadkę dzieci i męża nadal o tym samym podejściu... Na szczęście podejście zmienia się wraz z doświadczeniem. Pawle, czy uważasz, ze obowiązkiem Oli będzie sprzątanie po Tobie i x dzieci? Toż nie będzie miała czasu na nic innego! A nie wierzę by dzieci (wszystkie i regularnie) sprzątały choć to nie będzie ich obowiązkiem konsekwentnie wymaganym.
  • Jak czytam niektóre wypowiedzi to myślę, że się niektórym z dobrobytu w głowach poprzewracało!

    Dzieci muszą pracować, TAK PRACOWAĆ, czasem pod przymusem stosownie do swojego wieku i potrzeb rodziny.

    W sytuacjach skrajnych, gdy jest wojna, bieda i głód, to dzieci muszą też pracować na własne utrzymanie.

    Nie nawidzę durnych protestów bogatych społeczności, które pouczają biednych jak mają żyć.
  • Olu, ja mam dopiero dwójkę, ale nie wyobrażam sobie, by sprzątnie było wyłącznie moją domeną. Mąz pracuje, ja zajmuję się domem i dziećmi. Jak było jedno dziecko, to nie był problem. było zawsze ugotowane, posprzątane, długie spacery, czytanie etc. Teraz już nie ma tyle czasu, sprzątanie nie jest najważniejsze. Bywa, że sprząta mąż jak wróci z pracy, bo ja tego nie mam kiedy zrobić z maluchem przy piersi. Takie sztywne ustalanie co do kogo należy jest wg mnie niesprawiedliwe i może bardzo obciążać jedną osobę. Myślę, że duzo lepsza jest elastyczność i po prostu branie się za to, co jest do zrobienia.
    Praca w domu to nie etat 8 godzin, ale etat bez końca, zawsze jest się do tyłu z robotą i nigdy nie jest wszystko zrobione, gdy w domu są dzieci. Zwalanie wszystkiego na kobietę (która ma też etat nocny przy dziecku przez wiele miesięcy) nie jest najlepszym wyjściem. ale to wychodzi zwykle w praniu. Powodzenia.
  • [cite] Werka:[/cite]Ty w ogóle nienawidzisz... psów, bogatych, Żydów, kogo i co jeszcze?

    przede wszystkim nienawidzę hipokryzji ...

    ps. a za insynuowanie mi nienawiści do psów i Żydów (ciekawe zestawienie) to domagam się przeprosin (bo dowody nie istnieją)
  • byłam w wielu rodzinach, gdzie dzieci nie miały swoich obowiązków, żadnych, bo nie chciały nic robić (ja nie chciałam nigdy prosić rodziców o kieszonkowe, dorabiałam sobie przez wiele lat). Rodzice więc uważali, że jest ok. że pokoje nastolatków i studentów sprząta ktoś obcy, że podaje im się wszystkie posiłki i napoje i wszystko za nich robi. Można tak wychować dzieci, pewnie, ale warto popatrzeć w przyszłość. Czy takie dzieci, wychowane jak książniczki i królewicze, będą mieć dobre życie małżeńskie? Co wniosą do związku? Najczęściej przekonanie, że mają być obsługiwani, bo przecież to normalne, mamusia i tatuś tak robili. Nie wiem, czy każdy przyszły mąż i żona, pracujący na etacie, przyjmą to ze zrozumieniem.
    Dla mnie wdrażanie w obowiązki domowe to normalna rzecz, pozwala poznać wszystko to, co się w domu robi i nabrać w tym sprawności. To nie jest krzywda dla dzieci, ale nauka życia. Mojej przyjaciółki kuzyn był tak wychowywany, że nic nie robił nigdy w domu (bo była mamusia i tatuś, oni za dzieci robili wszystko). Jako 17 latek nie wiedział np. ile on słodzi herbatkę, bo to zawsze robiła mamusia. Takie postępowanie to wychowywanie kalek.
  • A co do bogatych: tak bogaty, który poucza biednego i głodnego ... a groszem lub pracą własną nie wsparł tegoż biednego lub głodnego to jednak zasługuje conajmniej na współczucie.
  • przede wszystkim nienawidzę hipokryzji ...
    To znaczy że nie masz nic przeciwko psom bogatych Żydów/
  • Hmm... Tu pisałem ja, nie Ola :cool:

    Nie chodziło o to, że kobieta sprząta po wszystkich. W ogóle zeszło na temat zmywania a chciałem o czym innym. Dlatego popieram słowa Tawa, choć nie wiem, czy chodziło mu o to jak ja je interpretuję:

    "Staramy się raczej nie obarczac rodzeństwa rodzeństwem ale chyba wazne co w tym czasie robi rodzic."

    Uważam, że nieuczciwe wobec moich przyszłych najstarszych dzieci byłoby gdybym (roz)kazał im opiekę nad młodszym rodzeństwem, żebym mógł sobie pooglądać mecz, posiedzieć przy forum albo iść na basen. Co innego jeśli prosiłbym ich o pomoc wtedy gdyby naprawdę to było potrzebne, gdy byśmy oboje padali na pysk i pomoc najstarszych byłaby jedyna możliwością "odsapnięcia" i nabrania sił do dalszego naszego "rodzicowania". Jeszcze inna sprawa, to gdyby najstarsze dziecko powiedziało, żebyśmy się gdzieś wyrwali a ono w tym czasie popilnuje maluchów - to byłby super prezent.
  • @Paweł i Ola
    "Jeszcze inna sprawa, to gdyby najstarsze dziecko powiedziało, żebyśmy się gdzieś wyrwali a ono w tym czasie popilnuje maluchów - to byłby super prezent."

    Starsze dzieci ne są aż tak wspaniałomyślne i czasmi trzeba im w tym pomóc :wink:

    Moi najstarsi chłopcy już przyuczeni do domowych obowiązków - piorą i prasują po sobie, zdarza się im też coś ugotować. Mam nadziję, że żona będzie miała z nich pożytek.
  • Mama ruda, super to u Was wygląda. Napisałaś to, co mi w głowie tkwiło: wszyscy razem mieszkają, bałaganią, więc wszyscy biorą udział w utrzymywaniu porządku. To zwyczajna nauka, jak każda inna.
  • Nie wydaje mi sie, zebym musiala "padać na pysk", zeby dopiero wtedy moc poprosić dzieci o pomoc. U nas czym starsze dziecko, tym wiecej ma obowiazków ale i praw. Czyli np. opróżnia zmywarke, czasem rozwiesza pranie, poskladane wynosi na góre i przypilnuje czasem mlodszego, jak mam jedzie po zakupy - ale moze poźniej iśc spać, chodzic sam po szkole do kolegów, mieszkajacych nawet troche dalej, dluzej grać na komputerze, dostaje kieszonkowe itp. A przecież te zakupy nie sa dla mamusi, tylko dla calej rodziny. Mama robi obiad, ale potem wola, zeby posprzatac i nakryc do stolu i naturalne jest, ze dzieci to robia. I to nie jest tak, ze jak oni ta zmywarke oprózniaja, to ja musze np. czyscic wanne, tylko moge sobie poogladać tv, czy wielodzietnych, a jak skoncza zaczne robic cos innego albo i nie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.